Jump to content
Dogomania

lepus

Members
  • Posts

    59
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by lepus

  1. Kurcze, wątków tyle, że dopiero dziś znalazłam ten Bucza...rany...miałby szansę na dom!!!! Ludzie (oby odpowiedzialni) na pewno byliby chętni na tak pięknego psa!! W dodatku- jakby symbolicznie- wątek założony przez forumowiczkę z Obornik Śl, tam- z tego, co pamiętam, była pierwsza hodowla berneńczyków w Polsce,pana Markiewicza bodajże...żal, naprawdę, żal,agresję zwykle daje się opanować, wystarczy trochę chęci i pracy, to wszystko...
  2. daaawno nie zaglądałam na Snuziowy wątek a tu proszę, ile czytania! I zdjęcia śliczne! Serdecznie pozdrawiam- Ania (ta, co przed adopcją Snuziowy dom sprawdzała) :)
  3. Kurcze, że ja ten wątek dopiero teraz znalazłam!!! Od dwóch lat co prawda nie mieszkam w Wawrze, ale często bywam u rodziców, mieszkają całkiem niedaleko, ale nigdy tej psiny błąkającej się nie widziałam , zwróciłabym na nią uwagę a już na pewno pomogłabym w akcji!!
  4. ... ja jedynie mam nadzieję, że rzeczywistą przyczyną planowanej likwidacji schroniska w Celestynowie nie jest np. zainteresowanie jakiegoś dewelopera terenem po schronisku? W końcu może być to atrakcyjna lokalizacja pod budowę jakiegoś osiedla, nie? Tyle nieprawdopodobnych rzeczy oglądam, że we wszystko jestem w stanie uwierzyć... hej, zamiast się kłócić myślmy, co zdziałać dla dobra zwierząt, przecież to o ich los chodzi!
  5. wiem,co się dzieje w rzeźniach, dlatego od ponad roku jestem wegetarianką- teraz żałuję, że tak późno zdecydowałam się nią być
  6. Hej, jakiś czas nie wchodziłam na dogo- czasem nie wytrzymuję psychicznie tylu zwierzęcych nieszczęść i ogromu ludzkiego bestialstwa). Znalazłam parę miłych niespodzianek- między innymi tę, że Orzeszek jest teraz Puniem i nie jest bezdomny..wspaniale!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kibicowałam temu maluszkowi, a jego fotki na posłanku w samochodzie to jest to, czego chciałabym dla każdego schroniskowego psiaka... Mam nadzieje, że przeżyją Panstwo wraz z Puniem wielu cudownych dni!! A Punio ma według mnie coś z pomeraniana :) Szczerze, szczerze pozdrawiam!!
  7. A litery żadnej nie ma w tym tatuażu? Zależy, jaka to rasa psa, ponieważ tatuaż jest numerem kolejnego szczenięcia danej rasy, więc skoro 4 cyfrowy, to może pochodzić z kraju, w którym ta rasa jest popularna. A czy to na pewno cyfry??? Kilka lat temu znalazłam groendaela, który miał tatuaż czterocyfrowy wyglądający na 88XX, lub 33XX, lub 99XX, lub 66XX (tak nieczytelny!!) a wiedziałam,ze tych psów w danym okresie było w Polsce może z 500, szukałam po zagranicach a okazało się, że psiak był z Polski i tatuaż zaczynał się od litery B i coś tam(trzy cyfry potem). Jeśli ty też jesteś posiadaczem/-czką znalezionego psa, to przede wszystkim zgłoś to do ZK. Powodzenia!
  8. oooo...rozpoznaję ten płot :)Snuziego też zresztą- ale z fotek, kiedy miał przerażony wzrok- teraz ,to zupełnie co innego!! Skoro on taki temperament ma, to może go na jakieś marszobiegi brać..? Pies to fantastyczna mobilizacja do tego, by się ruszyć z domu.Łza mi się w oku kręci na wspomnienie moich spacerków z Vivą... Pozdrawiam Państwa serdecznie!
  9. Wiecie co?? Fotki oczu tego psa powinno się pokazać jego właścicielom (a raczej pseudowłaścicielom), którym najwyraźniej się po prostu znudził. Powinno sie im też powiedzieć, że psiak ma depresję! Mogę jeszcze zrozumieć oddanie psa do schronu (lub komuś ) z powodów tzw. życiowych- szpital, choroba, wyjazd bez jakiejkolwiek możliwości zabrania zwierzęcia- ok, ale tłumaczenie, że się psa już nie chce w żaden sposób nie jest wytłumaczalne!!!
  10. Dołączę sie i ja do słów radości- myślałam o Państwie i Snuzim ostatnio a tu proszę, psiak już w Wawie. Cieszę się, niech mu będzie jak najlepiej a Państwu z nim także wspaniale! Jakwidac, nie ma co stwarzać problemów, okazało się,że z Buffy się dogadują, swietnie!! życze powodzenia i trzymam kciuki za "obie strony"- Ania
  11. Hej! Jeśli suczka jest ze schroniska i ma "dziwny" tatuaż, być mogła być wytatuowana w schronisku- wiem to od jednej z pracowniczek z podwarszawskiego schroniska, w którym tatuuje się- właśnie suki- po sterylizacji, tak, by nie otwierać po raz drugi jamy brzusznej. Na pewno tatuaż wykonuje sie zawsze w uchu- nie wiem , czy lewym ,czy prawym i nie w pachwinie.TYaki tauaż zwykle ma postać: numer-kropka lub ukośnik-cyfra oznaczająca rok (być moze 2 ostatnie cyfry).A co do "dziwnych" tatuaży- to niekiedy cyfry są tak zlane, że nie sposób odróżnić "B" od "3" czy "6", "8", "9" ... Znalazłam parę lat temu groenendala, którego tatoo zgodnie wszyscy znajomi odczytali jako 5 cyfr, z czego nap oczaku były właśnie "3" lub "6" lub 8" lub "9" co ja isę naszukałam po zagranicach sądząc, ze pies importowany, bo 88XX czy też 99XX to nie w Polsce...a kiedy znalazł sie właściciel, w dokumentach psa miał coś jak B 096 czy coś w tym stylu!! A więc polskie numery.I bądź tu człowieku mądry i szukaj po oddzialach!!
  12. Rzeczywiście, mea culpa, to nie o tego Liska chodziło, jest jeszcze inny psiak- też czekoladowy- podpalany , z wątku "Panie dlaczego mi to zrobiłeś?" tez zwany Liskiem :) ale ten Lisaek, o ktorym ja myslałam też jest czekoladowy- podpalany, śliczną ma maść, skatowany był straszni, miałam nadzieje, że domek znajdzie a nadal na tymczasie chyba czeka... :(
  13. Skoro tylu chętnych na czekoladkę- Snuziego, to może i Lisek znalazłby dom..? Też czekoladka, a tak długo już czeka, strasznie skrzywdzony... może Liskowi trzeba więcej czasu poświęcić ale śledzę jego wątek i tak żałuję, że chłopak szczęścia do domku stałego nie ma... :(
  14. To,co piszecie wystarczy, by sobie choć trochę wyobrazić, jak psiak cierpi! Skróćcie to, please, jeśli skona w męczarniach wyrzuty sumienia będą dużo gorsze, niż podjęcie decyzji...tydzień temu musiałam i ja taką decyzję podjąć- moją Diwą ze schronu cieszyłam się zaledwie- i aż- dziewięć miesięcy... nie pozwoliłam, by guzy nowotworowe doprowadziły do uduszenia, choć walczyłam dopóki- wg mnie- był sens...
  15. że Samir po prostu jeszcze odżywa schron zwłaszcza, że tak depresyjnie na niego działał. Moja Viva po adopcji też spała ze dwa tygodnie, w ogóle nie było jej widać w domu, potem stopniowo włączała się do świata zewnętrznego, dajmy psiakowi troche czasu na adaptację.
  16. ..weszłam jeszcze raz na wątek Diwy...przeczytałam od deski do deski- nawet nie mogłam się nie uśmiechnąć parę razy- zwłaszcza jak czytałam o "pani Ani, która ma być odpowiedzialna" :) - to o mnie he he ;) . Hm były dni lepsze, czasem było trudniej, ale powiem, jak Edith Piaf: "niczego nie żałuję". Strasznie ciężko odzwyczaić się od myślenia o niej,o tym,że trzeba dać jeść, wyjść na spacer...Jej rzeczy i budę dostaną w prezencie inne schroniskowe psiaki, niech im dobrze służą i przynoszą szczęście. A gdy swoje odczekam (bo ja nie umiem inaczej) pewnie za czas jakiś znów jakaś starowina u mnie zagości.Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy kibicowali Vivie na tym wątku.
  17. Doktor Karczewski!!!! Cudotwórca, specjalista, pasjonat- brak mi słów. Nawet jesli za wizytę trzeba będzie drozej zapłacic- WARTO. Nie mam, niestety, jego nru tel, z jego porad korzystałam jakieś 6-7 lat temu ale niezmiennie go polecam!
  18. Może moja chora suczyna czas mi zajęła... Jeśli na pomoc nie za późno (mogę zaofiarować jedynie finansową ( bądź rzeczową, kupując ,co potrzeba) jutro dzwonię po fundacjach lub proszę na priva o info- co w tej chwili najpotrzebniejsze? Dostarczę jak najszybciej! Po Krzyczkach kolej na Krężel! (do likwidacji oczywiście).
  19. .. się trzymam. Dzięki. Może przenieść wątek... Kurcze, mam świadomość, że ona mogła żyć jeszcze (może nawet sporo) dłużej, gdyby nie ten nowotwór!!!!!
  20. Dziś po południu odeszła Viva. Lekarz pomógł jej przejść do lepszego świata. Sorry, nie mam sił pisać nic więcej.
  21. ...jaki ma wiele osób- z jednej strony nie kupując- nie popierać takiego handlu, z drugiej- litość nad szczeniętami (kociętami, żółwiami etc.) i chęć wyciagnięcia ich z bagna... Na pseudohodowle najlepszy jest bat w postaci dobrze skonstruowanego prawa chroniącego zwierzęta. Oj, chyba jestem naiwna...
  22. Ludzie, skoro tak jest, jak piszecie, to tej kobiecie nie tylko nie powinno się podsyłać klientów, ale W OGÓLE ZAKAZAĆ trzymania zwierząt!! Choć wiem, jak w praktyce, w naszym polskim państwie to wygląda...wróciłam niedawno z Finlandii- tam jeśli jest wydany wyrok na właściciela i zakaz trzymania zwierząt to ma naloty policji o rożnych porach dnia (a może i nocy) by stwierdzić, czy rzeczywiście ich nie ma...i jest to egzekwowane..a mówią, że Finlandia to faszystowskie państwo. Ja tam jestem zachwycona! Takiego porządku nigdzie wczesniej nie widziałam!
  23. ...szkoda, że wcześniej wątku nie miała, może nie marnowałaby się tyle lat w schronie??!! Żal psa!!! Jaka szkoda, że nie mam warunków na kolejną bidę ze schronu, byłaby większa towarzyszka dla Vivy, jedyne, co mogę to trzymać kciuki i rozgłaszać Ledę po zaufanych domach...
  24. Pani Beato, Często jestem pełna podziwu dla poświęcenia, z jakim niektórzy do końca walczą o swoje zwierzaki. Ja też o Vivę jeszcze zawalczę, choć wiem,ze to już raczej nie lata, ale miesiące, tygodnie czy nawet dni trzeba liczyć.Jednak jeśli tylko zobaczę, że cierpi i w tym cierpieniu ulżyć jej już nie mogę będę musiała podjąć decyzję, której na szczęście w całym swoim życiu na razie podejmować nie musiałam. Teraz,z perspektywy, widzę, ze życie mnie oszczędzało pozwalając moim psom umierać bez cierpienia (mam nadzieję) i po prostu ze starości. Koszmarna jest świadomość, że czasem trzeba być takim Bogiem. decydującym o życiu lub śmierci. W dodatku patrzę na suczynkę i wręcz nie wierzę, że ona jest aż tak zaatakowana tym koszmarnym nowotworem... Patrząc na nią i porównując z fotkami ze schroniska jednak stwierdzam, że ma inne spojrzenie, w ślepkach taką żywość i zainteresowanie (jaki smakołyk tym razem mam w ręku?? :) ) zero rezygnacji czy smutku :) Bardzo to budujące i radosne dla mnie!
  25. Goniu, bardzo ci współczuję utraty dalmatynki- nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem- ja swoją najukochańszą charcicę straciłam w wypadku samochodowym- to,ze ona straciła życie a ja nie miałam nawet sinika wydawało mi sie takie niesprawiedliwe!!! Jednak to,ze jej obroża leżała na poboczu nie znaczy, że Aza biegła poboczem- po prostu obroża spadła (podobnie jak ludziom spadają buty!) i tak daleko mogło ją odrzucić, wiem,co mówię. Sam wypadek jest oczywiście koszmarem dla Ciebie jednak wiedz, że gdyby kierowca Cię odnalazł i udowodnił, że Ty jesteś właścicielką Azy mogłabyś jeszcze dodatkowo być pociągnięta do pokrycia kosztów naprawy auta.. .Tak jest w Skandynawii- pies bez właściciela biegający po ulicy złapany jest natychmiast przez policję. Z identyfikacją zwierzaka nie ma problemów (chipy i tatuaże na porządku dziennym!) i właściciel, za samo niedopilnowanie zwierzęcia płaci mandat, który pamięta latami... Zwierzę biegające bez nadzoru może kogoś pogryźć lub być potencjalną przyczyną wypadku. Wiem,że to nie jest żadna pociecha a i moralizować nie mam zamiaru. Tej tragedii nie zapomnisz przyjdzie jednak czas, że się z nią pogodzisz. Trzymaj się ...jakoś a ja trzymam kciuki za Ciebie.
×
×
  • Create New...