W pierwszej chwili Ci zazdrościłam- myślałam: Ty wiedziałes, że Twój pies był chory, miałeś czas, żeby przygotować się na to co nieuniknione. Ja rozstałam sie z moja sunią 2 tygodnie temu w poniedziałek. O tym, że ma raka i nic już nie można zrobić dowiedziałam sie dzień wcześniej. Nie uwierzyłam, zdecydowałam się na operację. I niestety- nie dało się nic zrobić. I czuję to samo co Ty i teraz już Ci nie zazdroszczę. Też nie rozstawałam się z Punią przez 12 lat. Ona miała 14, przez pierwsze 2 lata miała kochającą Panią i chociaż na mnie nie mogła narzekać, pewnie pamiętała to pierwsze rozstanie i dlatego nawet na spacery, które uwielbiała, nie godziła się z kimś innym. Nasze najdłuższe rozstania to kilkanaście godzin, kiedy musiałam dłużej zostać w pracy. Tak jak Ty wspominam wakacje nad morzem, wyprawy w góry. Ja też lubiłam długie spacery- ale z nią. Samej nie chce mi się wyjść nawet do osiedlowego sklepu. Ale wiem, że to z czasem się zmieni. Może inny piesek będzie chodził ze mną na spacery i będziemy razem jeździć nad morze. Ale nigdy nie dowiem się jak to mozliwe, że nie wiedziałam, że ona była tak ciężko chora, nie wiedziałam, że cierpi i być może narażałam ją na większe cierpienia. Nie zdążyłyśmy się nawet pożegnać. I boję się, że z tym nie uda mi się pogodzić