Jump to content
Dogomania

torpi

Members
  • Posts

    65
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by torpi

  1. Moj doberman nie był kastrowany i nie było nigdy z tego tytułu problemów. Tatusiem nigdy nie był. Co prawda był temperamentny i często szukał zaczepki z dużymi psami, ale nigdy nie było problemów z suczkami - żadnych ucieczek, wariacji, nawet nie wiedziałam że jakaś sucz w okolicy ma cieczke póki właściciel nie powiedział. Odszedł w listopadzie :-( w marcu skończyłby 11 lat. Zabił go skręt żołądka - więc raczej bez związku z posiadaniem jajek. W przyszłości też chcę mieć dobermany i zastanawiam się już teraz czy kastrować/sterylizować czy nie.
  2. [quote name='monia3a']Dziś kierownik w rozmowie telefonicznej powiedział, że odłowili dwa psy z końcowego 5, wiadomo czy to ta foksiowata sunia?? Dziewczyny jest dalej tam ona??[/quote] Ja dzisiaj tam byłam, pokręciłam się troche i suczki nie widziałam. Więc możliwe, że ją właśnie złapali.
  3. [quote name='monia3a']Z DT niestety ciężko :shake: Schronisko dziś było z jedną karmicielką na miejscu ale psa nie było :diabloti: W każdym razie dzwońcie jak się pojawi a oni przyjadą i zabiorą ją.[/quote] Ja ją widziałam wczoraj koło 17 - kręciła się po trawniku oddzielającym jezdnie, pomiędzy przystankami. Adorował ją jakiś większy psiak, którego odganiała. Mam nadzieję, że nie wyniosła się z tamtąd akurat teraz :shake:. W piątek będę w Białymstoku (dzisiaj i jutro jestem w Wawie), wezmę obrożę i smycz i jeśli będzie, to spróbuje ją złapać.
  4. [quote name='monia3a']Może trzeba powiadomić schronisko, gdzie ona jest dokładnie ??[/quote] W schronisku ponoć nie ma miejsc. Sunia koczuje na Dziesięcinach na przystanku na przeciwko końcowego 5 i 11.
  5. [quote name='m@dzi@']Cóż, ja wraz z kimś także szukamy dla niej DT. Z tego co wiem sunia nie chce jeść (jak ktoś już wcześniej wspomniał) i jest dość nieufna...[/quote] Nie chce jeść. Chociaż z drugiej strony ciężko powiedzieć, bo ludzie sporo jej przynoszą. ja dzisiaj widziałam chyba ze 3 pojemniczki, tackę i karmę wysypaną na trawę. Wieć może coś tam podjada jak nikt nie patrzy. Co jest pocieszjące (chociaż po tych pojemniczkach i karmach widać), że jest parę ludzi, którzy się nią przejęli i próbują jakoś pomóc. Co do nieufności, to ona raczej nie szuka kontaktu z człowiekiem. Czasami jak do niej podchodzę i zaczynam głaskać, to potrafi nawet przez paręnaście sekund oczu nie otwierać. Zazwyczaj nie cieszy się, gdy człowiek podchodzi, rzadko zdarza się jej zamerdać ogonkiem. Chociaż dzisiaj nawet nadstawiała mi uszko do drapania. W każdym razie panicznego strachu nie wykazuje. Dzisiaj mija tydzień, od kiedy ona tam koczuje, cały czas w tym samym miejscu... Ja myślę, że ktoś ją wyrzucił i ona po prostu zamknęła się w sobie i czeka :-( Jeśli nie znajdzie się dla niej człowiek to obawiam się, że za parę tygodni już jej może nie być na tym świecie.
  6. Ja tak jak napisałam na wątku białostockich psiaków w potrzebie jestem gotowa dofinansowywać psinę, jeśli ktoś ją weźnie na DT. Więc mamy już dwie osoby deklarujące konkretną pomoc. Żeby się tylko DT znalazło ...
  7. Nie jestem pewna na 100%, bo ja jej pod podwozie nie zaglądałam bo i nie miałam jak. W formie żeńskiej wyrażała się o niej dziewczyna, którą wczoraj spotkałam, wiec założyłam, że ona sprawdziła. Sporo ludzi się nią interesuje, dzisiaj spotkałam przy niej inną dziewczynę, która też dokarmia. Tylko że psinka za bardzo jeść nie chce. Dzisiaj zastałam nieruszone to, co wczoraj jej dałam, dodatkowo kawałki kiełbasy i karmę, którą wczoraj dała jej wczorajsza dziewczyna (aż chyba wprowadzę numeracje karmicielek ;)). Dzisiaj też nie chciała jeść - dosłownie 2 kawałki wzieła. Chyba bardzo chce do domku ... Mam natomiast więcej informacji bardziej wiarygodnych - bo od tej dzisiejszej dziewczyny, która mniej więcej orientuje w tamtejszych bidach i je dokarmia. Stwierdziła, że suczke dopiero od paru dni widzi, a bardzo podobny piesek rzeczywiście czasem kręci się w tamtej okolicy, ale ma właścicielke. Tak czy siak przydałby się DT, bo piesek nie wygląda najlepiej. [U]Jeśli ktoś zdecydowałby się dać jej DT, to ja deklaruje pomoc finansową, aż do momentu, gdy znajdzie DS.[/U] Ja jutro jadę do Wawy i do poniedziałku niczego nowego się już nie dowiem.
  8. Dzisiaj oczywiście też tam był. A raczej była - to suczka. Okazało się, że dokarmia ją jeszcze jedna dziewczyna, dzisiaj natknęłam się na nią akurat jak chciałam dać jedzonko. Ta dziewczyna powiedziała, że suczkę widzi też już od kilku dni. Natomiast jedna pani, która stała na przystanku (ponoć ma działkę w pobliżu), stwierdziła, że widuje tego pieska od dłuższego czasu (rok - dwa lata) i że wcześniej więcej takich było :shake:. Nie wiem więc [EMAIL="M@dzi"]M@dzi[/EMAIL]@, czy to będzie ten zaginiony piesek, chociaż potrafie wyobrazić sobie taki zbieg okoliczności. W każdym razie psina chodzi - bo uciekła ode mnie :(. Zjadła pierwszą porcje puszki, którą jej nałożyłam, a gdy nakładałam drugą, to po prostu poszła sobie na drugą stronę ulicy i tam została. Podejrzewam, że poźniej wrociła na miejsce, jak już jej nikt nie przeszkadzał. Suczka chodzi raczej chwiejnie, na pewno jest osłabiona. Jutro też jej coś podrzuce do jedzenia
  9. [quote name='m@dzi@']Słuchajcie, ten piesek, co pokazuje plinka, zaginął jakiś czas temu swojemu właścicielowi. Dziś postaram się zdobyć do niego kontakt - muszę się trochę popytać. Mam nadzieję, że piesek wróci do domu.[/quote] Mam nadzieje, że to ten piesek. Przed chwilą w drodze do pracy widziałam go z autobusu. Leżał w tym samym miejscu. Jak będę wracać to dam mu puszke. Jest dla mnie bardzo podejrzane, że leży już 4-ty dzień w tym samym miejscu. Zastanawiam się, czy nie potrącił go samochód, chociaż z zewnatrz nie widać żadnych ran.
  10. Wiem, że to nienajlepsze miejsce, ale: trafiłam na psią bidę, z którą nie wiem co zrobić. Zauważyłam psiaka, na moje oko jeszcze szczeniaka, 2 dni temu na końcowym przystanku 5 i 11 na dziesięcinach (dokładniej to na przystanku na przeciwko końcowego). Być może koczuje już tam dłużej, bo jak sie schowa za przystankiem, to można nie zwrócić uwagi. 2 dni temu akurat padało i ukrył się przed deszczem pod wiatą przystanku. Wczoraj też tam był - przeniósł się pod płot. Dzisiaj parę metrów dalej. Piesek cały czas leży skulony i się trzęsie. Dzisiaj dałam mu kanapkę, którą miałam ze sobą, ale był zainteresowany tylko mięskiem, bułki z masełkiem nie ruszył. Nie wiem czy temu, że chory, czy ktoś go już dokarmia. Podejrzewam, że ktoś go wywalił z samochodu, albo zostawił na tym przystanku. Piesek na oko jest przed kolano - ciężko powiedzieć, bo nie widziałam go na stojąco. Na tym przystanku, gdzie koczuje piesek, przesiadam się w drodze z pracy - mogę mu na razie jedzonko podrzucać. Nie mam pojęcia co z nim robić - do siebie zabrać nie mogę. Zawieźć do schroniska? Fotki z przed godziny zrobione komórką: [IMG]http://dl.getdropbox.com/u/206947/piesek/Picture2.jpg[/IMG] [IMG]http://dl.getdropbox.com/u/206947/piesek/Picture3.jpg[/IMG]
  11. [quote name='plinka'] Ooo torpi, byłas na wystawie? Bo tak myślałam o Tobie ;) szkoda, że się nie spotkałyśmy.. [/quote] Oczywiście byłam :) Co prawda w sobote cały czas przy dobkach, a w niedziele wpadłam dosłownie na godzinke zakupy zrobić, ale byłam. Zawsze nam zostaje park na Wierzbowej ;) A oto parę fotek dobermanów. Więcej fotek pod adresem [url]http://picasaweb.google.com/Anna.Kolendo/CACIBWBiaYmstokuII#[/url] - na końcu galerii są też 3 filmiki (mam jeszcze 2, ale w granicach 100Mb, więc jeśli ktoś reflektuje to mogę na serwer wrzucić). Na fotki załapało się też parę innych ras :). . [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20024.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20031.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20035.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20043.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20047.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20048.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20052.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20056.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20059.jpg[/url] [url]http://www.torpi.webd.pl/dogo/Obraz%20081.jpg[/url]
  12. [quote name='Iza13']Ania ja bym niufki chciała ;) Podać maila ? [/quote] Daj, jutro Ci podesle wieczorkiem jakoś :)
  13. Jakby ktoś chciał fotki dobków, to ja troche mam + pare niufków.
  14. A to nasz ubranek: [IMG]http://www.torpi.webd.pl/blog/inne/amonek%20-%20ubranek.jpg[/IMG] Mój pieso od początku nie miał z nim żadnych problemów i nie marudzi, że musi w nim chodzić. No i dupka się nie trzęsie z zimna ;)
  15. Śnieg to jest to co tygryski lubią najbardziej ;) Pozdrowienia w Nowym Roku !!
  16. Witam!!! Pierwsza fotka spacerowa świetna :) A nasza spacerowa łączka zamieniła się w bagienko i na razie chodzimy na grzeczniejsze spacerki :( Dobry pomysł z oswajaniem pieskow z miastem. Ja się spisały? Mojemu dzikusowi też by się przydało. Pozdrowionka od Ani i Amonka ;)
  17. zaganiacz-nagabywacz :evil_lol: może rozminełam się z powołaniem? nieeee :p Tona karmy to wydaje się być sporo, ale zależy ile jest zwieków do wykarmienia.
  18. A w sobote gdzie? Ja nie wiem czy w sobotę będę mogła przyjść, ale może Gabi przyjdzie.
  19. Gdzie jutro? Bakteria wiesz może? Iwona nie odpowiada na gg.
  20. Chciałabym wpaść w ten piątek z siostrą i pomóc wam w zbieraniu rzeczy dla psiaków. Możemy zrobić jakiś plakacik :) Gdzie będzie akcja w tym tygodniu?
  21. A mój dobek jest mój i mamy :] Ja z nim ćwiczę, ja się z nim bawię i ja z nim wychodzę na spacery, mama karmi go i jest cały czas z nim w domu. Posłanie ma u niej w pokoju. Za mamą płacze bardziej jak wychodzi z domu i bardziej się cieszy gdy wraca. Ale to do mnie przychodzi jak się nudzi, chce się pobawić albo wyjść na spacer. Nawet jak mama z nim wychodzi to biega do mnie i "namawia" żebym też szła. Na mizianko też przychodzi do mnie. Słucha się i mnie i mamy, z tym że mama prawie nigdy niczego od niego nie wymaga. Przed tatą czuje respekt i raczej się go słucha, ale w stosunku do niego nie jest tak wylewny jak do mnie i do mamy. Moja siostra z kolei się psem nie interesuje za bardzo i pies nią też nie, zazwyczaj olewa ja totalnie, chyba że ma jakiegos smaczka w ręku ;).
  22. Dada chodziło mi o to, czy nie masz problemów z przekładaniem łapek przez te nogawki/rekawki. Ba ja mam psa z ADHD akurat i jak zorientuje się, że idzie na spacer to zaczynają się dzikie tańce, podskoki, zawodzenia, bieganie w kółko i nabijanie mi siniaków :evil_lol:. Nawet jak mu każe siedzieć to i tak kręci się na tyłku i próbuje podskakiwać :shake:. Generalnie to nie wyobrażam sobie jakbym mu miała w coś takiego powkładać kończyny skoro wyma****e nimi na wszystkie strony. Chyba bym go musiała związać :shake:. Przednie łapki to może jakoś by poszły, ale tylne - albo ja bym skończyła połamana i z krwotokiem z nosa, albo on. Nawet z szelkami mam czasem problemy jak już sie rozochoci.
  23. Ubranko jest czaderskie. Ale powiedz mi jedno, bo mi to żyć nie daje - jak ty je Joykowi zakładasz skoro jest zapinane pod brzuchem? Chyba jakies straszne ewolucje trzeba przy tym z psem wyczyniać ;). Ja szyję dereczkę mojemu Amonkowi, tylko ostatnio jakoś czasu nie mam żeby skończyć, a tu juz się zimno robi. A co do ran i ropy. W ubieglym roku mój brat cioteczny został pogryziony przez psa i właśnie mu się zaczęła ropa w ranie zbierać. I co lekarz powiedział? - że ma ją sobie sam wyciskać :crazyeye:. Ja byłam w głębokim szoku. Czasem mam wrażenie że nasze psy mają lepszą opiekę medyczną niż my. Sama nie wiem czy to dobrze czy źle.
  24. [quote name='model11']hmnnn! jestem zdania że jak naprawdę kocha się psa to i w nowej choć ciężkiej sytuacji znajdzie się miejsce dla ukochanego zwierzaka... Rozumiem problemy ludzi którzy mają psy i nie wiedzą co z nimi zrobić, ale dla chcącego nic trudnego... Ja chcę i mój pies jest ze mną a nie gdzieś w schronisku... [/quote] Zgadzam się, że są sytuacje, gdy wszystko zależy od woli właściciela. Nawet wyjeżdzając za granicę można zabrać psa ze sobą. Ale są też i gorsze wypadki losu. W ubieglym roku miałam nieprzyjemność spędzić kilka tygodni w szpitalu jako pacjentka i tak naprawdę to dopiero tam zdałam sobię sprawę ile nieszczęść może się człowiekowi przydarzyć. Wypadki i choroby śmiertelne dotykają nie tylko starych ludzi, a w momencie kiedy człowiek nie jest w stanie sam się sobą zająć, to nie ma już mowy o zajmowaniu się zwierzakiem. A w ogóle to dyskusja była o godzeniu pracy z psami a my tu offtopujemy o oddawaniu do schroniska ;). Mnie na szczęście przeprowadzka czeka dopiero w okolicach lipca, więc jeszcze mam trochę czasu aby wszystko jakoś dograć i przygotować psa i siebie. Ale taka moja natura, że się zamartwiam na zapas.
  25. [quote name='dunia77'] Reasumując :cool3:: do takiego trybu życia TYLKO pies dorosły i z odpowiednim temperamentem. Senior jest z reguły dość dobrym wyborem. [/quote] Sytuacja wygląda gorzej gdy JUŻ ma się tego seniora, ale niestety senior jest duży, żywiołowy i na dodatek nie przyzwyczajony do zostawania samemu w domu na długo. I w tym momencie przeprowadzamy się do innego miasta (dużego), wynajmujemy mieszkanie (już tu będzie problem - nie każdy zgodzi się na dużego psa, w dodatku rasy mającej etykietkę groźnej) i szukamy pracy na pełen etat, bo trzeba jakoś siebie i tego seniora utrzymać :]. Przewidujemy, że będziemy poza domem 10-11 godzin. Z powodu rozmiarów, siły i temperamentu seniora cieżko mu znaleźć petsittera, a i też nie wiadomo czy znajdzie się pracę, która na wynajęcie takowego na stałe pozwoli. W nowym mieście żadnych znajomych, którym można by psa podrzucić też się nie ma. A o znalezieniu pracy, do której będzie można psa zabierać nawet się nie marzy, bo to prawie jak wygrana na loterii. W dodatku pies nie jest zsocjalizowany z miastem (tłumy ludzi, jazda autobusem, pociagiem), bo zwyczajnie przez całe jego, juz prawie 10-letnie życie nie było to potrzebne i nikt nie przewidział co będzie w odległej przyszłości. Ja jeszcze nie wiem jak ten problem rozwiążę, mozliwe że nie będzie to w 100% komfortowe dla psa. Chodzi mi o to, że czasem nie ma za bardzo wyboru, życie toczy się inaczej niż sobie wczesniej planowaliśmy i po prostu nie ma innego wyjścia niż zostawianie psa w domu na długie godziny.
×
×
  • Create New...