Jump to content
Dogomania

Paulinkaa1

Members
  • Posts

    124
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Paulinkaa1

  1. 10 Psich Przykazań 1. Moje życie będzie trwało mniej więcej 10-15 lat. Jakakolwiek separacja od Ciebie stanowić będzie dla mnie ból. Pomyśl o tym zanim mnie kupisz. 2. Daj mi czas abym mógł zrozumieć czego ode mnie chcesz. 3. Zaufaj mi - to ważne dla mojego dobrego samopoczucia. 4. Nie bądź zbyt długo zły na mnie i nie karz mnie zamykając samego. Ty masz swoich przyjaciół, rozrywki, pracę - ja mam w życiu wyłącznie Ciebie. 5. Rozmawiaj czasem ze mną. Nawet jeżeli nie rozumiem Twoich słów, rozróżniam ton Twojego głosu gdy do mnie mówisz. 6. Bądź świadomy, że ja nigdy nie zapomnę – zarówno dobrego jak i złego traktowania. 7. Zanim mnie uderzysz wiedz, że chociaż mam zęby, które z łatwością zmiażdżyłyby kości Twoich rąk, nie ugryzę Cię bo Cię kocham. 8. Zanim mnie skarcisz bo jestem nieposłuszny lub leniwy zastanów się czy może coś mi nie dolega. Może nie dostaję odpowiedniej karmy, byłem za długo na słońcu, moje serce się starzeje lub mój organizm słabnie. 9. Opiekuj się mną gdy się zestarzeję. Ty także kiedyś tego doświadczysz. 10. Idź ze mną trudnymi drogami. Nigdy nie mów: „Nie mogę na to patrzeć” lub „Niech się to stanie w mojej nieobecności”. Wszystko jest łatwiejsze dla mnie do zniesienia gdy Ty jesteś przy mnie. Mnie nie było przy niej w tym trudnym momencie,nie dałabym rady ;(
  2. Mija już miesiąc a ból jest wciąż taki jak w pierwszym dniu. Gdy tylko o niej pomyslę, nie mogę powstrzymać łez. Tak bardzo tęsknię... Zawsze w lato leżałyśmy sobie razem na leżaczku, a teraz leżę sama i rozmyślał co by było gdyby... Chyba nigdy nie pozbędę się wyrzutów sumienia ,to takie straszne. Wciąż nie mogę oglądać naszych wspólnych zdjęć żeby powspominać :(
  3. Siada Pan Bóg wieczorem przy kominku, zmęczony W wysiedzianym fotelu, wreszcie w starych kapciach Wzdycha ciężko i smutno, potrząsając głową Ciężko być Panem Bogiem w takich trudnych czasach Panie...z pyskiem na Bożej nodze mruczy Boży Pies Ten Azor, ten z wioski pod lasem, ma za krótki łańcuch Widzę, że jesteś zmęczony, ale wiesz, jak to jest... I, Panie Boże, ta Bella, co oszczeniła się w lesie Umarła wczoraj. Z głodu. Anioł duszę już niesie. Ale wzięliśmy mamę, a dzieci zostały same... I w lesie psa ktoś przywiązał, bo miał już jego dość Daj żeby jeszcze dzisiaj szedł lasem inny ktoś Pomyśl o psach, które tęsknią, i wszystkich tych, co są głodne I o tych, które są bite, i wielu tych, co samotne I przejechanych na drogach – żeby trafiły do Boga... Panie...jesteś zmęczony, ale wiesz, jak to jest One mnie proszą o ciebie, mruczy do Boga pies - dobrze już, dobrze, piesku, zrobimy wszystko w lot - z boku, na cichych łapach, skrada się Boży Kot..
  4. Jeżeli jest podwyzszony kortyzol to znaczy , ze cushing jest i trzeba podac vetoryl.
  5. To tylko pies, tak mówisz Tylko pies A ja Ci powiem Że pies to czasem więcej jest niż człowiek On nie ma duszy, mówisz Popatrz jeszcze raz Psia dusza większa jest od psa My mamy dusze kieszonkowe. Maleńka dusza, wielki człowiek. Psia dusza się nie mieści w psie. I kiedy się uśmiechasz do niej Ona się huśta na ogonie A kiedy się pożegnać trzeba I psu czas iść do psiego nieba To niedaleko pies wyrusza Przecież przy Tobie jest psie niebo Z Tobą zostaje jego dusza.
  6. Przytulam mocno! U mnie też ciągle smutek, i to cholerne poczucie winy ciągnie się za mna każdego dnia. Wszystko mi się kojarzy z nią, bo wszystko robiłyśmy razem. Czasami mam uczucie jakby serce mi mialo pęknąć z tęsknoty :(
  7. U mojej 12 letniej suni tez było podobnie, ona bardzo mało piła, sisuiała w normie. ALP miała 2600, i wilczy apetyt. Nasz pan doktor zalecił test hamowania deksametazonem i zykły kortyzol w surowicy, oba badania wyszły podwyzszone. Zrobiliśmy usg nadnerczy, i te były w normie. Wdrożyliśmy vetoryl 20mg, apetyt się zmniejszył , próby watrobowe sie poprawialy. Po 8 miesiacach stosowania watroba jak nowa wszystkie parametry wątrobowe w normie. Ale tez wrociła cieczka, z którą przyplątal sie rak sutka ;( Ciężko trafić na weterynarza, który dobrze poprowadzi psa z cushingie. Oni się po prostu boją, bo nie znają sie na tej chorobie. Wydaje mi się, ze twoja wetka dlatego nie chce wprowadzic vetorylu.
  8. To przykre, ze kolejny psiak odszedł. Kolejna tęsknota właścicieli :(
  9. No własnie , podjecie tej decyzji wzbudza we mnie wyrzuty sumienia, i ciagłe pytanie ,, a moze było za wcześnie" . Nie mogę się z tego otrzasnąc, tak bardzo mi jej brakuje!
  10. Ty zawsze przy mnie byłaś Krok w krok za mną chodziłaś Dzień w dzień budząc mnie Swym mokrym noskiem Sprawiałaś, że nawet najgorsze dni stawały się radosne Pamiętasz nasze spacery? Pamiętasz nasze łąki, lasy, szlaki zdobyte? Pamiętasz te widoki oglądane z zachwytem? Pamiętasz… Pamiętam i ja, choć Ciebie już nie ma Pamiętam Twe oczy, Twe pełne miłości spojrzenia Oczy, które błyszczały aż do końca Twego istnienia Oczy, w których zgasło życie w oku mgnienia Chce wierzyć, że gdy nadejdzie mój kres Zamknę oczy, a my znowu spotkamy się Wśród zieleni traw i woni kwiatów Położymy się jak dawniej, jak za dawnych czasów Teraz tylko jedno powiedzieć chcę Nigdy Cię nie zapomnę Piesku, kocham Cię!!!
  11. Cudowne psiaki! Faktycznie wesoło z nimi musieliscie mieć. Decyzja o kolejnym następnym piesku jest zawsze trudna. Ale na waszym miejscu , nie wiem czy bym ryzykowałam teraz, nie wiadomo jak Zuzia to przeżyje. Przy szczeniaku jest dużo obowiązków , Zuzia mogłaby być zazdrosna o niego. Biedactwa ile one przeszły :( bardzo smutne to jest. ale na ich drodze pojawiliscie się WY! Teraz praktycznie codziennie słyszy się w telewizji o bestialskim traktowaniu zwierząt, nie rozumiem ludzi jak oni tak mogą, przecież pies to najwierniejszy przyjaciel. Serce pęka! Gdybym mogła wszystkie bym je przygarnęła, a właścicieli surowo ukarała! Pamiętam jak Husky do nas trafił, Sara miała wtedy 10lat, była strasznie zazdrosna. Zaakceptowała go dopiero po jakims czasie i zaczęła go wychowywać. Ale dalej musiał trzymac dystans ode mnie , czasami pozwalała, żeby podszedł blizej do jej pani ;)
  12. Oj ja też bardzo kocham zwierzęta, i wydaję mi sie ze jakiś psiak by z nami zostal do towarzystwa na haszczaka. Zresztą swojego haszczaka dostałam dzień po śmierci mojego owczarka niemieckiego, moja rozpacz była wielka ale inna niż za Saruśką. Z nią łączyła mnie zupełnie inna więź. Kiedy ona odeszła, czuję że odeszła jakaś cząstka mnie. Byłyśmy tak bardzo zżyte.
  13. Śliczne psiaczki, czy one były siostrami? No tak biedna Zuzia nie wiedziała co się dzieje, straciła swoja przyjaciółkę a wy pogrążyliście się z żałobie . Dobrze , ze szybko otrząsneliście się dla Zuziaczka. Ja też staram sie częściej wychodzić na dwór do mojego haszczaka, poprzytulać go, choć jest mi cieżko bo chciałabym tak przytulić Sarę. Muszę teraz nad nim się skupić. Wczoraj miałam isc na grobek, posadzic kwiatki, ale nie dałam rady. Dzisiaj muszę zebrać siły i pójść. To forum bardzo mi pomogło, bo choc domownicy rozumieją moja rozpacz , dalsza rodzina mnie wkurza! Mąż widząc mnie, zasugerował że może powinniśmy jednak zdecydować sie na szczeniaczka ze schroniska,ale ja nie chcę w tym momencie czułabym się jak zdrajca :( Myślę, zeby nasz dom stał się domem tymczasowym dla północianków, ale znając mnie i moje przywiązanie do zwierząt moze to się skończyć zwierzyńcem . Ale myślę nad tym, choc jeszcze chwili potrzebuję.
  14. Bardzo przykre, ze Zuzia była przy śmierci Balbinki, zwierzęta czują śmierć drugiego. Całe szczęście, że Zuzi nic się nie stało. Faktycznie musieliście szybko dojść do siebie dla niej. Ona też teraz bardzo was potrzebuje. Ja mam jeszcze 2 letniego huskiego, taki młody wariat on aż tak bardzo nie odczuwa śmierci jamniczki bo ona cały czas była ze mną w domu na II piętrze, i pewnie myśli ze cały czas tam jest, my nie staramy się przy nim nawet wymieniać imienia naszej suni. On czuje, że ze mną dzieje się cos złego , bo on nie jest typem przytulaka a teraz przychodzi i obejmuje mnie za szyje jak człowiek człowieka i liże. Mi trochę pomógł wczorajszy sen, tłumaczę sobie , że to był znak od niej . Ale jak tylko o niej pomyślę to płaczę, mam nadzieję ze za jakiś czas bedę potrafiła o niej wspomniec bez płaczu. Na tą chwilę nawet nie oglądam zdjęć ;(
  15. Powiedz czy po tych 3 miesiącach jest łatwiej? Chcę wierzyć , że kiedyś się jeszcze zobaczymy z naszymi kochanymi zwierzakami. Masz jeszcze jakies psiaki?
  16. Bardzo mi przykro z powodu utraty psiaka :( PRZYTULAM MOCNO! ;* Wiem dokładnie co czujesz, bo ja również 8dni temu straciłam swoja ukochaną przyjaciółkę, miała 12,5 roku . W marcu pokazał się guz sutka, szybko wycieliśmy, niestety okazał sie złośliwy. Jak powiedział nam jeden z onkologów 90% tych guzów to złośliwe. My jednak mieliśmy nadzieję, Sara przeszła chemioterapię ale ona nic nie pomagała , pojawiły się kolejne przerzuty na drugą listwę mleczną , na śledzione ,płuca. W końcowej fazie też miała problemy z chodzeniem, to pewnie też wina przerzutów do mózgu. Byliśmy u najlepszych onkologów w Warszawie, ostatni powiedział mi wprost po odczytaniu wyniku histopatologii, że od początku moja sunia nie miała szans. Ten rak to zabójca, i nic go nie powstrzyma niestety. Miałam nadzieję, że jeszcze troche czasu nam zostało, bo mówił że na obecną chwilę nie ma zagrożenia życia, niestety 3 dni później było juz bardzo źle, pojawiła się woda w płucach i musieliśmy podjąć najgorszą decyzję w swoim życiu o eutanazji. Nie mogę się z tym pogodzić, ciągle płaczę, mam wyrzuty sumienia :( Mówią, że z czasem mniej boli! Trzymaj się!
  17. Tak daleko od siebie. Tak trudno powiedzieć do widzenia, kiedy serce co innego podpowiada. Każdy sen czasami się kończy, kiedy niczego już nie da się skleić na nowo. Jednak czy prawdziwa miłość może przeminąć, zgasnąć niczym płomień świecy. Umrzeć śmiercią naturalną? Czy można o niej zapomnieć, kiedy serce nie chce zapominać? Choć tak daleko od siebie, wciąż blisko i żadna chwila, nie chce odejść w zapomnienie.
  18. Dziękuję ;* Wiem,że Wy rozumiecie mnie najlepiej, choć jest mi bardzo przykro że również przez to przechodzicie :( Może powinnam ten sen zinterpretować jako przekaz od niej, i w końcu się przemóc i pójść na jej grobek , posadzić w końcu kwiatki. To już 8 dzień , a ja nie jestem w stanie tam pójść :( jest mi bardzo przykro z tego powodu.
  19. Przepraszam, że zaśmiecam Ci wątek . Na swój chyba nie jestem jeszcze gotowa. Ale wchodząc tu czuję sie trochę lepiej, bo wiem że jest ktoś kto też tak bardzo kochał swoje zwierzaki jak ja. Większość osób tego nie rozumie, oni mówią ,,to tylko pies" dla mnie to coś więcej, cząstka mnie! Masz rację, ten sen był wymowny,teraz jak pomyślę sobie o nim na spokojnie . Przypomniałam sobie, pani doktor powiedziała że musimy jak najszybciej ją uśpić bo w przeciwnym razie ,,ona się utopi" a najgorsza śmierć to ta przez uduszenie. W tym śnie właśnie leżała w kałuży i ciężko oddychała :( Może ta kałuża to moje łzy, którymi codziennie ją zalewam ;( Ona również miała rozpadającego się guza sutka w stanie zapalnym, tylko na zewnątrz i po wycięciu przerzuty były bardzo szybko. Ale nie mogłam tego guza zostawić bez usuniecia bo pękał i też cierpiała bo ją to bolało.
  20. Ja dzisiaj znowu mam gorszy dzień, przyśniła mi się w sumie to tak dziwnie , najpierw ją widziałam jak leży w kałuży i ciężko oddycha, a zaraz się poderwała i zaczęła świecić(jakby anioł) i radosna z podniesionym ogonkiem gdzieś pobiegła . To już tydzien a ja dalej w rozsypce ;(
  21. Ale kręcą tylko po co? Trzymam kciuki za zdrówko psiaka. z tego co wiem nie ma możliwości cofniecia cushinga. Może ona była źle zdiagnozowana? Ja dzisiaj znowu mam gorszy dzień, przyśniła mi się w sumie to tak dziwnie , najpierw ją widziałam jak leży w kałuży i ciżżko oddycha, a zaraz się poderwała i zaczęła świecić(jakby anioł) i radosna z podniesionym ogonkiem gdzieś pobiegła . To już tydzien a ja dalej w rozsypce ;(
  22. Tylko własnie ja zadaję sobie pytanie czy faktycznie ona już cierpiała? Najgorsze jest to, ze ona nie dawała po sobie poznać. Nie miała az takich duszności, nie kasłala. Ale pani doktor powiedziała, ze ona już zaczyna cierpieć :( Wiem , że człowiek myśli samolubnie, ale to ten cholerny strach przed tęsknotą i bólem który pozostaje :(
  23. Dziś mija tydzień :( Jest piękna pogoda a ja nie potrafię sie z ztego cieszyć, nic mnie nie cieszy! Teraz powinnyśmy sobie obie leżeć na leżaczkach- tak to własnie robiłyśmy w upalne dni. Te ostatnie dni były maratonem jeżdzenia po lekarzach, były takie dni że bylismy u 3 różnych lekarzy. Żaden z nich nie powiedział ze nastąpi to tak szybko. Sara byla po operacji usuniecia guza, miała tez chemioterapie, niestety jeden z lekarzy onkologów powiedział nam ze na raka sutka u suk nie ma ratunku, nic nie pomoże. Mimo to chcielismy wierzyc, ze chemia coś pomoże, niesttey rak zajmował coraz to nowe narządy. Mam wyrzuty sumienia, ze moze powinniśmy sie jeszcze jeden dzień wstrzymac z tą decyzją o eutanazji, moze to był tylko gorszy dzień :( Serce pęka...
  24. Ja bym na Twoim miejscu ją wysterylizowała, nie czekaj każda kolejna cieczka będzie zwiększać ryzyko zachorowania na raka ;(
×
×
  • Create New...