Jump to content
Dogomania

vizzaamore

Members
  • Posts

    46
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by vizzaamore

  1. Wygląda jak Tramp z Zakochanego Kundla :D
  2. Nie jeździsz z nami po schroniskach, więc nie puszczaj wodzy wyobraźni (jak z tym dzieckiem skaczącym po psie). Odwiedziliśmy 3 małe schroniska, nie byliśmy w ogóle Na Paluchu, bo uznaliśmy, że akurat psy z tych mniejszych schronisk są lepiej poznane przez wolontariuszy. Na przykład schronisko, w którym znajduje się wypatrzony przez nas pies liczy 40 zwierzaków, z czego 10 to koty. Są starty i starty. Co innego gdy pies ostrzegawczo zawarczy, szczeknie, czy nawet się rzuci z wystawionymi zębami, a co innego, gdy pobiegnie w stronę dziecka, przewróci je i poszarpie mu koszulkę. Taka sytuacja miała miejsce u mojej znajomej, która przygarnęła psa ze schroniska. Skończyło się solidną bójką, bo jej drugi pies (też ze schroniska, ale wzięty dwa lata wcześniej) rzucił się na ratunek przerażonemu dziecku i nowy nabytek musiał być szyty. Chłopiec zresztą też, bo upadając solidnie uderzył głową o stolik. Ta suczka, o której wspominasz, ta skacząca na dziecko niestety sprawiała wrażenie kompletnie nie panującej nad swoimi emocjami. Wolontariuszka sama nam odradzała wzięcie jej, bo stwierdziła, że przy małych dzieciach ten pies może po prostu nieświadomie wyrządzić solidną krzywdę. I ja prawdę mówiąc nie byłam pewna, że sobie poradzimy. Zupełnie inaczej zachowuje się ten pies, którego znowu odwiedziliśmy, bo owszem jest żywiołowy, ale gdy obok niego znajdzie się dziecko od razu bardzo się uspokaja. Ekscytacja wraca, gdy dziecko weźmie do ręki zabawkę, ale to jest coś, co możemy wypracować i czego się nie boimy.
  3. Wiem, że (niestety) psy w schronisku często zachowują się inaczej, dlatego też nie chcemy tego psa brać od razu, tylko najpierw kilka razy się z nim spotkać, pójść na długi spacer i dopiero wtedy sprawdzać co i jak. Zaproponowali nam nawet, żebyśmy go wzięli tymczasowo i jeśli zacząłby pokazywać różki to by nam pomogli poszukać mu innego domu, ale czekamy z tą decyzją. Póki co bardzo skradł nam serca :) Oczywiście w razie jakichś problemów najpierw udamy się po pomoc do kompetentnych osób! Wszelkie nieciekawe zapędy wobec innych psów, chęć spacyfikowania rowerzystów, samochodów, gonienie kotów itd. to zachowania, które są dla nas do wypracowania. Jedyne, co by nie przeszło to silna agresja wobec ludzi, zwłaszcza dzieci. Jeśli pies by wystartował z zębami do któregoś z "naszych" dzieci to rozważałabym natychmiastowe oddanie go. Zaznaczam, że te dzieci są nauczone odpowiedniego zachowania w stosunku do psów, to nie są małe potworki wsadzające im palce do oczu, szarpiące za ogon i uszy, ubierające w ciuszki i tak dalej, tylko normalne, czasami dość żywiołowe dzieciaki. Wiadomo jak to z nimi- bywają głośne, niesforne, skaczą i biegają, ale to wszystko nie przekracza pułapu, którego nie zniósłby zrównoważony psychicznie pies. Nam właśnie na takim zrównoważonym zależy, dlatego nie chcemy adotpować natychmiast. Równocześnie rozglądamy się za hodowlami i szczeniakami.
  4. Szukamy psa o dość konkretnej budowie i akurat w tych (niedużych) schroniskach, w których byliśmy po połączeniu w całość szukanych przez nas cech prezentowano nam tak po 5 psów max :) szukamy psa dość młodego, przyjacielskiego wobec ludzi, dzieci i innych psów, do tego lubiącego pobiegać (będzie biegał przy rowerze i towarzyszył w joggingu na trasach do 15 km), krótkowłosego, suczkę, średniej/dużej wielkości, na dłuższych łapkach, o przyjaznym dla ludzi wyglądzie. Oczywiście priorytetem jest łagodny charakter, ale nie chcemy przygarniać na przykład 5 kilogramowego kudłatego pieska na krótkich łapkach, nawet jeśli będzie uwielbiał ludzi i psy, bo po prostu nie będziemy do siebie pasować. Nawiasem mówiąc to dla takiego maluszka udało nam się znaleźć wczoraj dom :) żal mi go było zostawiać w schronisku, bo miał cudowny charakter, więc zadzwoniłam do koleżanki, która od pewnego czasu szuka dla siebie pieska, dzisiaj tam pojechała i wróciła z nim do domu :) Póki co umówiliśmy się na kolejną wizytę u tego psa, u którego byliśmy dzisiaj, bo kolejny test wypadł pozytywnie; pokochał odwiedzające go dzieci i ciągle zachęcał do zabawy przywiezionego przez nas psa teścia :) chcemy jeszcze sprawdzić kilka rzeczy, chociaż oczywiście pies może później reagować inaczej, ale wydaje mi się, że pewne problemy by wyszły, prawda? On nie wydaje się być lękliwy, wręcz przeciwnie, jest bardzo ciekawski, cały czas nas zaczepia, wystarczy zagwizdać, żeby od razu się zainteresował o co nam chodzi, nie boi się, jak coś go zaskoczy to siada i patrzy, przyjmuje to ze spokojem, po czym przechodzi nad tym do porządku dziennego :) mieliśmy odwiedzić jeszcze jedno schronisko, ale tak się wciągneliśmy w poznawanie tego psiska, że nim się obejrzeliśmy minęły 2,5 godziny i nie zdążylibyśmy dojechać. Bardzo dziękuję za wszystkie rady, biorę je oczywiście pod uwagę i dalej dużo czytam, żeby wiedzieć, jakie najczęściej problemy spotykają osoby, które przygarnęły psa ze schroniska i jak sobie z nimi radzić :)
  5. My dzieci jeszcze nie mamy, ale wiadomo, że jakieś tam (odległe) plany są. Mamy za to dość sporo dzieci w rodzinie (uroki posiadania starszego rodzeństwa :) ) i nie wyobrażam sobie po prostu, że pies byłby agresywnie nastawiony wobec moich bratanków i bratanic, czy wobec dzieci z rodziny mojego faceta. Za dużo czasu spędzamy z maluchami, żeby stawać na głowie z odizolowywaniem psa od nich. Nie mówiąc już o kwestii zostawiania go pod opieką rodziny, gdy zajdzie taka potrzeba. Rozumiemy, że pies może nie chcieć się z nimi bawić i tak dalej, ale sytuacja, w której będzie się rzucał, bo 5-latek przebiegł przez pokój albo zrobił kilka podskoków w ogóle nie może mieć miejsca. Dlatego zdziwił mnie naskok ze strony użytkowników, mam tu zwłaszcza na myśli spike1975, bo wydawało mi się, że rozsądnym jest sprawdzenie stosunku psa ze schroniska do dzieci jeszcze w schronisku. A może powinnam najpierw psa adoptować, dać mu miesiąc na przyzwyczajenie się i dopiero sprawdzać? Co w sytuacji, gdyby po miesiącu okazało się, że pies ma ochotę każde dziecko spacyfikować i jest po prostu niebezpieczny?
  6. Rasa wstępnie wybrana, ale chcieliśmy też dać szansę psom schroniskowym :) dzisiaj jedziemy do kolejnego schroniska i odwiedzamy jeszcze raz jednego z psów, który wpadł nam w oko wczoraj i był dobrym materiałem na towarzysza dla nas :) to samiec co prawda (woleliśmy suczkę), ale bardzo pozytywnie nastawiony do dzieci i innych psów, żywiołowy i wyglądający na takiego, któremu będzie pasował dość aktywny tryb życia. O zgrozo, bierzemy dzisiaj ze sobą trójkę dzieci w wieku przedszkolnym i psa. Ale oczywiście nie będą po nim skakać i nie mamy zamiaru z marszu zarzucić go różnymi bodźcami, najpierw dłuuuuuugi spacer i dopiero wtedy zaczniemy (jakże złe i nieprawidłowe) sprawdzanie.
  7. W jaki sposób sprawdzić reakcję schroniskowego psa na dziecko? Psy nie widziały dziecka pierwszy raz w życiu, bo są regularnie odwiedzane przez szkoły. Dziecko po nich nie skakało, każdy z psów był z nami na ponad godzinnym spacerze nim zaczęliśmy sprawdzać jego stosunek do siostrzeńca mojego narzeczonego. Miałam niejednego psa, więc podziękuję za rady pt. "żaden pies nie jest dla ciebie". Dziwne jest to, że szukam takiego który w proponowanych przeze mnie warunkach będzie się dobrze czuł? Mam brac "co jest" i jeszcze za to dziękować? Nie należę do osób, które jadą i z marszu biorą pierwszego lepszego biednego, pokrzywdzonego przez los zwierzaczka, bo mam przykłady wśród znajomych i rodziny, kiedy to ludzie żałowali przygarnięcia psa ze schroniska. Nawiasem mówiąc styl twojej odpowiedzi jest bardzo napastliwy. Rozumiem, że masz inne zdanie, ale chyba możesz je przedstawić bez personalnych wycieczek i mało uprzejmych tekstów? No chyba, że taki jest sposób pisania/poziom wypowiedzi użytkowników na dogomanii, w takim wypadku pozostaje mi pożegnać się z tym forum.
  8. Udawanie, że psy ze schroniska nie są często problemowe prowadzi do nieudanych adopcji. My wczoraj byliśmy w kolejnym schronisku i z 3 psów polecanych do dzieci (i jednocześnie pasujących do oferowanych przez nas warunków) jeden wystartował z zębami do przyprowadzonego z nami dziecka, drugi był nim tak zachwycony, że ciągle go obskakiwał i przewracał, a trzeci ignorował je do czasu dopóki na naszą prośbę zaczęło coś głośniej mówić i podskakiwać- wtedy zaczął warczeć. Oczywiście były też spokojne pieski, nadające się na domowe przytulaki, ale my takiego nie szukamy, bo zamęczyłyby się z nami na spacerach. Prawdę mówiąc przez ten weekend odwiedziliśmy 4 schroniska i w żadnym nie znaleźliśmy psa, który spełniałby wszystkie wymagania :( jak nie agresja do dzieci to agresja do ludzi, innych psów albo bycie psim domatorem. Pozostaje nam rzeczywiście szukać w domach tymczasowych i w hodowlach.
  9. Bo angielskie przypominają z wyglądu setery, a walijskie nie :) angielskie są też bardziej popularne (przez co często tańsze) i bardziej się nam podobają. Dzisiaj w schronisku wyszliśmy na godzinny spacer z suczką- niby labradorem. Była bardzo fajna, ale niestety raz już adoptowana i oddana, bo wykazuje agresję terytorialną i jest zaborcza wobec swoich zabawek. Podeszliśmy do tego z przymrużeniem oka, bo wiadomo, że ludzie często wymyślają różne bzdury oddając psa, ale niestety, gdy mój narzeczony chciał się z nią pobawić i próbował zabrać jej piłkę to pokazywała zęby i warczała, nawet gdy przekupowaliśmy ją kiełbaską :( taki pies przy dzieciach jest jednak słabym pomysłem. Podobała nam się też suczka o wyżłowej sylwetce, ale strasznie szczekała i warczała na widok mojego bratanka, którego zabraliśmy ze sobą, żeby wiedzieć jak reaguje na dzieci we wczesnoszkolnym wieku. Nawet po godzinnym spacerze w jego obecności, gdy tylko się odezwał albo na naszą prośbę podskoczył, coś głośniej krzyknął/zaśmiał się zaczynała się dość agresywnie zachowywać. Z kolei ta pierwsza chciała go zalizać na śmierć, ale też warczała, gdy zbliżał się do piłki uznanej przez nią za jej własność. Jutro weekend więc odwiedzimy jeszcze inne schroniska.
  10. Wiem, ale nie ma co ukrywać, że takiego wyżła krótkowłosego przejedzie się ręcznikiem i po sprawie. Długowłosego trzeba wrzucić do wanny, długowłosy łatwiej też zbiera wszystko na spacerze. Moja koleżanka ma cocker spaniela angielskiego i po każdym intensywniejszym spacerze musi go kąpać, nakładać odżywkę, rozczesywać, a i tak później jeszcze wybiera te rzepy i gałązki z jego sierści. My dzisiaj rano byliśmy kilka godzin na zadupiu nad Wisłą i błoto mieliśmy nawet na twarzach, pies teścia (wyżeł niemiecki krótkowłosy) był cały umorusany, ale wystarczyło go mocno przetrzeć mokrym ręcznikiem i nie zostawił specjalnie piasku w samochodzie :) Jedziemy dzisiaj do schroniska obejrzeć pieski, może jakiś skradnie nam serce.
  11. Narzeczony jeszcze rozważa springer spaniela angielskiego, one też są podobno dość aktywne, ale lepsze dla mieszczuchów od wyżłów. Przypominają mu wyglądem setery angielskie, do których ma ogromny sentyment. Tylko ta sierść.... :(
  12. Widzę, że tutaj też nie ma zgody, co do warunków w jakich powinien żyć wyżeł :) nie pozostaje mi zatem nic innego jak polować na właścicieli tych psów na spacerach i pytać jak to w końcu z tymi wyżłami jest :)
  13. Hej :) Trafiłam do Twojej galerii prosto z tematu o wyborze ras. Mam trochę pytań dotyczących pointerów, ale nie wiem czemu nie mogę wysłać wiadomości prywatnej :( czy masz może jakiegoś maila, na którego wysłałabym Ci wiadomość? Czy może mogę pisać tu, w galerii?
  14. A do kogo miałaby należeć ta decyzja jak nie do mnie? :) Tak jak pisałam- znam sporo osób mających wyżły, ale wszystkie są w rękach ludzi, którzy mają zawody związane z przebywaniem w terenie albo mieszkają w takich miejscach, że pies może właściwie od razu wyjść z domu bez smyczy i ruszyć w pole. Wyżej przytoczyłam jak wygląda dzień z życia psów teścia ;) jeśli wyżeł nadaje się tylko do takich warunków to sobie odpuszczę tę grupę, bo najwyraźniej jest przeznaczona dla osób, które albo nie pracują albo pracują w lasach (terenie). Mój narzeczony, który wychowywał się z wyżłami twierdzi, że taki pies da radę w mieście przy zapewnieniu mu odpowiedniej dawki ruchu, z kolei teść i siostry mówią że rozniesie nam mieszkanie. Gdzie mogę szukać tych, którzy mają wyżły, biurową pracę i mieszkają w mieście a nie na przedmieściach/na wsi?
  15. Ale ma z wami zabawy :) fajny pies, bardzo zadbany!
  16. Widziałam i odpisałam :) Spotkałam i weimary i niemieckie i prawdę mówiąc nie widzę większej różnicy w zachowaniu (w terenie). Teść obecnie ma niemieckiego i dwa mieszańce wyżłowate, siostra mojego faceta ma weimara i bracco italiano, druga siostra ma z kolei dwa weimarskie i sama już nie wiem. Wizualnie najbardziej mi się podobają niemieckie krótkowłose i szorstkowłose, no i węgierskie też niebrzydkie.
  17. A jakiego wyżła byś polecała na pierwszego psa z tej grupy?
  18. Nie zgodzę się z tym zdaniem. Na forum nie piszą osoby, które kupiły psa poza Związkiem Kynologicznym i jest on zdrowy, bo po co miałyby to robić? Logiczne, że pisać będą te, które się nacięły. Poza tym przecież psów z rodowodami, które uznawane są przez większość ludzi za lewe jest znacznie więcej od tych z udokumentowanym pochodzeniem, nie ma więc co się dziwić, że ludzie częściej trafiają na chorego pieska. Nie warto też zapominać o tym, że kupno psa w hodowli ze Związku nie daje wcale pewności jego zdrowia, bo to głównie genetyka, która wcale nie jest taka prosta i dobrze poznana. Czytam to forum dopiero od kilku dni, ale bardzo mnie dziwi oburzenie użytkowników na to, że ktoś świadomie wybrał hodowlę spoza Związku Kynologicznego i się nie naciął. Zawsze pada takie "masz szczęście" ( a w domyśle: "szkoda, że ci pies nie zachorował i nie zapłaciłeś więcej idioto"). Dziwi mnie to o tyle, że spośród znanych mi psów może 2 mają rodowody? I żaden z tych nierodowodowych nie ma ani problemów ze zdrowiem, ani problemów z charakterem. Pomijając psy wzięte ze schroniska, bo z tymi różnie bywa. Natomiast co się tyczy tego, że ludzie nie czekają z zakupem psa nawet kilka lat. Czasami ma się taką sytuację w życiu, że w danym momencie najlepiej jest się na psa zdecydować. Ja na przykład jestem w takiej sytuacji i nie ukrywam, że chcę psa kupić do czerwca najpóźniej. Nie oznacza to oczywiście, że pobiegnę do pierwszej lepszej hodowli, ale jeśli będę miała możliwość kupienia szczeniaka po rodzicach, których znam i po których bym chciała pieska albo szczeniaka z niezbyt ciekawej hodowli ze Związku to wybiorę pierwsze rozwiązanie, nawet jeśli będą to psy bez wystaw, zarejestrowane w ZHPR, czy innym nieuznawanym na tym forum stowarzyszeniu.
  19. Mówisz o wyżłach niemieckich czy o pointerach? :)
  20. Niestety mój narzeczony kręci nosem na długowłosego psa :( a jak to jest z pielęgnacją małego munsterlandera? Często swoja suczkę musisz czesać? Co sądzicie o wyżłach niemieckich krótkowłosych? Sa łatwiejsze od tych węgierskich? A może pointer?
  21. On ma wyżły od ponad 30 lat, więc coś się na nich na pewno zna :) ale nigdy nie mieszkał w mieście, jego znajomi jeśli mają wyżły to też w domkach, a jak się trafi jakiś w bloku to w rękach myśliwego albo leśnika, więc inna sytuacja niż nasza. Jak będzie pies to będzie musiał się chcieć :D biegać chodzimy często jak jest już ciemno, więc ze spacerami nie powinno być problemu. Bardzo dziękuję za odpowiedź, jakiego wyżła byś polecała? Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na tę rasę, w sumie nie patrzyliśmy w ogóle na nie :) są bardzo ładne z wyglądu (jak wszystkie wyżły zresztą dla mnie :)) Z tym bieganiem właśnie różne wersje słyszałam. Oczywiście nikt nie mówi o trasie 10 km, ale podobno warto już ze szczeniakiem chodzić na krótkie bieganie, żeby go powoli wdrażać o co w tym chodzi :) czyli na przykład 5 minut biegu, 15 minut spacerowania, 5 minut biegu, 15 spacerowania itd Podobnie z rowerem.....ale nie wiem, ktoś może coś więcej wie? Wśród których wyżłów Ty byś radziła się rozejrzeć? Słyszałaś może o takich, które bardziej nadają się dla aktywnych mieszczuchów? Dziękuję za maila : ) Tak, tylko teść ma na mnie wpływ. Narzeczonego nie słucham, bo wiem, że on nawet na złość swojemu ojcu by wyżła wziął, żeby mu udowodnić, że się jednak da :D Teść nie dość, że psy bierze na ryby (co daje im koło 3 godzin buszowania po krzakach i pływania) to jeszcze codziennie zasuwają po 10-20 km podczas obchodów i kilka razy w tygodniu jadą z nim do znajomego leśnika, któremu pomaga w lesie. Jeden z nich dodatkowo zasuwa z siostrą mojego faceta przy koniach (a dziewczyna co drugi dzień jeździ w teren). Moim zdaniem to jest ogrom ruchu i oczywiście tym psom się to podoba, ale czy rzeczywiście każdy musi mieć tak tryb życia, żeby móc sobie pozwolić na wyżła?
×
×
  • Create New...