Jump to content
Dogomania

STOkrotka&TAYGA

Members
  • Posts

    91
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by STOkrotka&TAYGA

  1. [quote name='Greven']Zobaczysz, dobry hirurg - ortopeda, dużo ostrożności po zabiegu i rehabilitacja - a Milunia będzie biegać, fruwać, latać i co jeszcze zechcesz :evil_lol: Nawet, gdyby miała jej pozostać lekka, nawracająca kulawizna, to przecież dla Ciebie to nie problem. Kazałam trzymać Ickowi kciuki, bo on już taką operację przeszedł, ale w jego pełnym politowania spojrzeniu nie trudno było wyczytać jasne przesłanie "ja nie mam kciuków" :evil_lol: :evil_lol:[/quote] Jestem pewna, że Icek poradzi sobie i z tym problemem braku kciuków:evil_lol: podejrzewam, że jest bardzo pomysłowy:lol: Ja też wierzę, że Milunia da radę wykaraskać się z każdej opresji, skoro przetrwała już tak wiele... Nawet jeśli operacja nie da idealnych wyników, nie zmieni to mojego nastawienia do tej uroczej białaski:loveu: Gdyby czyjaś ułomność miała wpływ na moje nastawienie do jakiegokolwiek żywego stworzenia to pewnie i Tajgi nie byłoby w naszym domku... ale jest i chwała Bogu za nią... :loveu: Pozdrawiam serdecznie:lol:
  2. [quote name='Lila2006']Uwielbiam czytać takie wątki, gdzie wszystko dobrze się kończy a posty są pełne humoru i takiej pozytywnej energii. Jestem pewna,że operacja Milusi się uda i szczęśliwie będzie sobie żyła w kochającej i wspaniałej rodzinie. Mocno za to trzymam kciuki. PS. Stokrotko chyba pora zmienić awatar ;)[/quote] Owszem pora zmienić awatar, ale już kilka razy próbowałam i gucio z tego wyszło:mad: :oops: (zresztą tak samo jak z próbą wklejania zdjęć do postu:oops: :angryy: :diabloti: ) Dzięki Lila, ja też często zaglądam na szczęsliwie zakończone adopcje, bo to daje siłę i wiarę w to, że warto walczyć i nie poddawać się z byle powodu... Serdecznie pozdrawiam:lol:
  3. [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Witajcie kochani:loveu: [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman] Donoszę wszystkim zainteresowanym, iż dziś dzwonił nasz wet i w poniedziałek czyli 18 grudnia o godz. 19.00 jesteśmy umówieni z nim na operację łapki Milusi, która potrwa dość długo i dopiero pewnie koło 23 godz. będziemy mogli zabrać Milusię do domu. Godzina taka późna, bo dopiero wtedy jest w lecznicy względna cisza i spokój… dodatkowo ma być jeszcze jeden lekarz z dużym doświadczeniem nadzorujący i konsultujący zabieg, więc troszeczkę mnie to uspokoiło….[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Mam tylko problem z zapewnieniem Mili opieki „po” bo w pracy mam remontowe malowanie biura i nici niestety z urlopu:angryy: . Sylwia też we wtorek ma 2 ważne sprawdziany w szkole i też nic z tego:placz: . Tak to wszystko jakoś pod górkę idzie ciągle, jakby KTOŚ wystawiał mnie na kolejne próby ognia… więc powalczę i z tym problemem… Może rodzinka jakoś pomoże?[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz będzie weekend, więc może coś uda mi się załatwić jak nieco pogłówkuję…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Milunia nadal wzbogaca sobie repertuar poszczekiwań, pomiauczeń, powarkiwań ciepło mruczących i powyjcowań, w międzyczasie zdarzają się prawdziwe „perełki” typu nieśmiałych „aaaaguuu”:evil_lol: . Nadal jest uroczą białą damą , zaczęła lepiej jeść, pięknie dogaduje się z Tajgulą i innymi psiakami na osiedlu. Jest niezwykle przytulastym i przyjacielskim psiskiem:lol: . Obie z Tajgulą latają za nami z pokoju do pokoju, aby nie tracić nas z oczu i być blisko człowieka. Muszę obie bardzo wychwalić, bo wczoraj były niestety same od 7 rano do 20 i ku naszemu ogromnemu zdumieniu i radości zastaliśmy chałupę bez niespodzianek typu siku-siku tudzież „cuś grubszego”. No po prostu NIE DO WIARY!!!:loveu: :multi: Kochane białaski pluszaczki!!! Dziś w nagrodę dostały po kości ze schabu i resztki gotowanego kurczaczka… ale miały radochę!!! :multi: [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Humor psuje mi niestety świadomość , że przed Milusią kolejne wyzwanie i walka o zdrowie łapki. Gdyby nie debilni i nieodpowiedzialni ludzie Milka nie musiałaby przez to przechodzić,:mad: a tak to kolejny ból, operacja i pewnie też dość bolesna na początku rehabilitacja. Mam nadzieję, że jakoś poradzi sobie i my razem z nią…. Ale na pewno nie będzie lekko…:shake: [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Proszę trzymajcie w poniedziałek mocno łapki za Milunię, a ja dodatkowo pomodlę się o szczęśliwy powrót do domu na święta mojego mężulka, żeby mógł się nią trochę nacieszyć i zaopiekować się nią po operacji jak ja będę w pracy…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Serdecznie Was pozdrawiam razem z Waszymi pupilkami różnej maści, rasy i temperamentu… :loveu: [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Niech radość i psiaki będą z Wami… Idą święta, więc może ta operacja tuż przed to tylko może na dobrą jakąś wróżbę….;) [/SIZE][/FONT]
  4. Oj odczuje odczuje... Dorothy bez serca to najbardziej kosmiczny widok jaki w myślach ujrzałam:crazyeye: No to się Tobie Hosia rozbisurmaniła:mad: , a taki słodziak był z niuni, że klękajcie narody!!!!:loveu: Powiem tak troszkę w tajemnicy, że nam się też Hossa spodobała jak diabli, ale nas ubiegłaś nieco... bo za późno wlazłam w wątek - szukałam psiaka dla rodziny po stracie poprzedniej suni (mixa ON-ka z nowofundlandem)... no i kurcze do tej pory już się niestety zepsieli... Czytam i naprawdę nie wierzę własnym oczom... Nie bardzo niestety mogę pomóc.... i myślę co sama mogłabym poradzić w takiej sytuacji... może jednak pomysł z zamknięciem jej gdziekolwiek na czas kiedy nie możesz się nią zająć rozwiązałby choć na moment problem, a ty mogłabyś po prostu ciut odetchnąć i spokojnie pomyśleć... Bałagan rozkopowy i remontowy na posesji przecież kiedyś się skończy i będziesz mogła w końcu zrobić dla niej porządny kojec...A może i suni takie chwilowe ograniczenie całkowitej wolności da do myślenia, że Pani nie jest z niej zadowolona... Wiem, że sąsiedzi nie za bardzo są wyrozumiali na te Hosie eskapady, zwłaszcza że wlecze małpiszon ze sobą wiecznie jakiegoś drugiego ogona i pewnie guzik da jakakolwiek z nimi rozmowa.... no chociaż jesteś jak mniemam ślicznej urody kobitką i może chociaż sąsiady psi męskiej patrzą na Ciebie nieco przyjażniej:evil_lol: , jak widzą jak taka zdesperowana kruszynka walczy z psimi diablakami:mad: A łańcuch? no cóż, nie sądzę, żeby dała Ci odetchnąć bo na pewno rozhasana Hossa pokaże przeróżne zdolności wokalne, że i święty nie wytrzyma a i TOZ może się tym zainteresować:evil_lol: :mad: Uważam, że i tak masz anielską cierpliwość i jak czytam o tym ile dobrego robisz dla tych zwierzaków to wstyd mi, że sama panikuję z dwiema tylko i to w dodatku bardzo spokojnymi suniami:oops: Dorothy proszę nie poddawaj się, bo jak Ty to zrobisz to chyba ja padnę trupem i w spadku zapiszę Ci jeszcze moje dwie samojedki do kompletu:lol: Mam nadzieję, że z pomocą przyjaciół, których na pewno Ci nie brakuje pokonasz i to... i wiedz jedno: człowiek to nie jest studnia bez dna i czasem musi przystopować, żeby samemu do niej nie wpaść... Cieszę się bardzo, że tu jesteś... Trzymaj się kochana cieplutko:loveu: i życzę Ci dużo, dużo cierpliwości do Hosiuni i całego Twojego uroczego stadka:lol: GLOWA DO GÓRY:lol: Dasz radę i ja w to naprawdę wierzę, tak jak i w to, ze nie jesteś z tym sama... Wielkie buziale
  5. Witojcie kochani[IMG]http://static.dogomania.pl/forum/images/icons/icon7.gif[/IMG] U Miluni całkiem nieźle:lol: . Psychicznie chyba wraca do życia:multi: . Jest coraz śmielsza, nadal straszny przytulak i prawdziwy miluś.Nadal ulubione miejsce to barania skóra, poza tym dywan i chodniczek przy moim łóżeczku:evil_lol: . Ostatnio co rano jak tylko zobaczą, że już nie śpię i Sylwia przylezie na moje łóżko, obie z Tajgulą ładują się do nas na łoże i odbywa się poranne głaskanie, mizianie, buziale i ... miła pogawędka:loveu: Wiecie... sami, że takie poranki to "ładowanie akumulatorów" na cały czasem dość parszywy dzień, prawda?;) Milunia kocha wszystkich i cieszy się tańczącym ogonkiem na każdego człowieka okazującego jej zainteresowanie. Ślicznie podaje łapkę i pięknie śpiewa w duecie z Tajgusią na nasz powrót do domku:lol: . Chyba jednak nikt nie uczył jej podstawowych komend, bo nie reaguje na nie, a na Tajgę patrzy jak na wariata, gdy ta robi siad, waruj, głos:crazyeye: :lol: , No ale teraz nie będę jej męczyć, bo nie czas na to. Łapka niestety nadal jej dokucza, choć teoretycznie nie wygląda to najgorzej:shake: . W sobotę mieliśmy jechać na konsultację na SGGW, ale wredne autko odmówiło współpracy:mad: i zdecydowaliśmy się jednak na operację w naszej lecznicy. Lada dzień spodziewamy się telefonu, żeby ją przywieźć bo lekarz czeka już tylko na zamówione elementy do wstawienia... Boimy się jak cholera, ale z drugiej strony wiemy,że tylko operacja może przywrócić jej sprawność i pozwolić na hasanie w przyszłości.... Wydaje się nam, że Miluni poprawia się futerko i ogonek też jakoś bardziej puszysty:oops: :lol: , lekko nabiera ciałka - już nie czuć tak bardzo kręgosłupa pod palcami, choć brzuszek nadal plaskaty... A teraz zdradzę Wam coś w co jeszcze sama nie bardzo mogę uwierzyć::crazyeye: MILUNI ŚLICZNIE WYCZERNIŁ SIĘ NOSEK, ZOSTAŁY TYLKO MAŁE KRESECZKI PRZY WEJŚCIU DO NOSKA:multi: :multi: :multi: :lol: , gdyby nie wcześniej robione zdjęcia pewnie wmówiłabym sobie, że mi się tylko zdawało:oops: Serdecznie pozdrawiam wszystkich od Miluni!!! I powiem Wam jedno: kimkolwiek byli poprzedni nieludzie :mad: - po tym co Miluni zrobili, jestem pewna, że zrobili ogromne świństwo, ale i głupotę, że pozbyli się tak wspaniałego charakteru psiaka (myślę, że o ogromnym potencjale możliwości). Jest grzeczna, cierpliwa, zero agresji, i naprawdę świetnie dogaduje się ze starszą ciotką czyli Tajgulką:multi: , Tajga wciąga ją do zabawy i wyniku ostatniej zabawy polegającej na ciąganiu po całym pokoju misia przez dwie zawzięte nieco baby, miś niestety stracił nogę (ku uciesze zresztą obydwu sprawczyń:lol: Trzymajcie się cieplutko...
  6. [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/statusicon/user_online.gif[/IMG]Witajcie (sorry, że dopiero dziś, ale naprawdę nie wyrabiam się czasowo:oops:) Jestem zła, bo na dworzu obrzydliwa mgła i plucha nie do wytrzymania (jeżdżę non-stop na mopie, bo 8 nóżek ubłoconych po pachy urządza sobie po spacerku gonitwę do miski z wodą!, a wy też tak macie???). Ta cholerna mgła niestety pokrzyżowała nam plany odnośnie wyjazdu do Warszawy:mad: , choćby na porządną konsultację u specjalisty. Po prostu strach jechać.... Dzwoniłam do tej kliniki i do lekarza, który operuje na SGGW w Warszawie. Bez badania Mili niestety żaden nie stwierdzi co jej jest i tylko wstępnie podali orientacyjne koszty operacji (SGGW ok. 800-900zł, a w klinice u prof. ok 1800zł) a to wszystko zależy od tego co trzeba Miluni naprawić. U naszego weta na miejscu ok. 400zł i zapewnia,że sobie poradzi... Dopiero w przyszłym tygodniu konkretnie będziemy wiedzieć kiedy ją można u niego zoperować, bo muszą zamówić potrzebne rzeczy, elementy do wstawienia itp. We wtorek dostała dexo-coś, bo paskudzi jej się na boku jakaś rana (mała), której nie przyuważyliśmy wcześniej w tej sierści, a Mila dopiero teraz zaczęła ją sobie lizać i stąd "odkrycie". Jeśli chodzi o kasiorkę to na razie nie wiem na co się zdecydujemy i ile nam ewentualnie będzie potrzeba. Na razie te 400 jakoś uskrobiemy, jeśli będę musiała poprosić dogomaniaków o pomoc na pewno to zrobię .:oops: Co do mojego nastawienia do całej sytuacji to jestem już nieco silniejsza psychicznie i się nie daję jak mogę. Martwię się, ale już nie panikuję jak kilka dni temu... ;) Milka jest po prostu obłędna i coraz lepiej ją poznajemy i ona nas też...:lol: Od wtorku zaczęła "gadać" po swojemu i strasznie nas tym rozśmiesza:crazyeye: :evil_lol: , bo nie jest to do końca "język Tajgusi":eviltong: . Na razie tyle, bo muszę wstawić jedzonko dla białasek:lol: Pozdrawiam serdecznie [URL="http://www.dogomania.pl/forum/private.php?do=showpm&pmid=445848#top"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/collapse_tcat.gif[/IMG][/URL]
  7. Milunia wita wszystkich jej przyjaciół i sympatyków:loveu: Niestety brak czasu i chwilowe nieprzewidziane problemy opóźniły nieco nasze wiadomości, przepraszam:oops: , ale postaram się nadrobić szybciutko... Milunia coraz lepiej się zadomawia na "nowych śmieciach":roll: Nadal jest nieśmiała i chwilami zdaje mi się jakby przepraszała, że w ogóle zawraca mi głowę... i dziękuje za każdy ciepły gest, posiłek i spacerek... Naprawdę jest fantastyczna:lol: Trochę lepiej zaczęła jeść odkąd ugotowałam żołądki z sercami drobiowe z ryżem i marchewką, które bardzo jej posmakowały:cool3: :lol:(sucha karma nie bardzo jeą kręci:eviltong: ) Przy posiłkach muszę tylko pilnować, żeby Tajga się nie "podłączała" do miski Mili, bo Mila nie ma nic przeciwko temu i jak nie zdążę w porę Tajgusi odciągnąć to jedzą z Milą zgodnie razem z jednej michy:crazyeye: :lol: Wczoraj Mila pierwszy raz pokazała, że ma ochotę na zabawę:lol: , kiedy Tajga ją zaczepiała na spacerku... Nie może bidulka biegać, bo widać,że cierpi przy chodzeniu, więc klepnęła na suche liście i na leżąco próbowała przednimi łapami dosięgnąć wariującej wokoło niej Tajgi:crazyeye: :evil_lol: :lol: , obie wyraźnie były tym zachwycone:lol: , a nam łezki zakręciły się w oczach ze wzruszenia...:oops:. Dziś znowu nas zaskoczyła, bo zareagowała na podrzucanego do niej przez Tajgę misia, którego trochę wspólnie zfatygowały ciągnąc go w dwie różne strony:evil_lol: , to samo robiły z powiązanym w supły kawałkiem materiału... nie była to długa zabawa z wiadomego powodu, ale przekonałam się, że Milunia naprawdę umie to robić i traktuje jak zabawę, a nie jakąś walkę o coś:lol: . Bardzo się cieszę, bo to oznacza chyba, że wracają jej trochę siły... Co do chorej łapki: jutro kolejna wizyta u naszego weta, ale wcześniej zadzwonię jeszcze do kliniki wet. w Warszawie, w której jest dobry specjalista, żeby zorientować się w ewentualnych kosztach, sposobie leczenia, zabiegu itp. w tej klinice. Nasz wet niestety nie ma dużego doświadczenia w tego typu przypadkach, ale obiecał podjąć się leczenia operacyjnego praktycznie po kosztach, bo chyba Milunia "oczarowała" Pana Doktora:evil_lol: , a on docenia piękno i łagodność jej charakteru... oraz zna jej smutną historię... Muszę tylko naprawdę dobrze wszystko przemyśleć, aby decyzja co do tej operacji i wyboru lekarza była dla niej jak najlepsza, a chodzi przecież i o to,że czas nie jest w tej sytuacji sprzymierzeńcem... ale jeśli chodzi o klinikę to boję się, że przekroczy to nasze możliwości finansowe:-( , bo niestety nie byliśmy przygotowani na to, że stan nogi wymaga tak, nie oszukujmy się drogiego leczenia:-( :-( (weterynarz w azylu stwierdził, że to tylko stłuczenie, nie ma złamania więc sunia szybko dojdzie do zdrowia:shake: , jak widać nie jest tak różowo:shake: ) Trzeba jednak wziąźć teraz "byka za rogi", stanąć na głowie i tak wszystko zorganizować, żeby było jak najlepiej dla zdrowia Miluni... Jutro dowiem się mam nadzieję dostatecznie dużo, żeby podjąć jakąś konkretną decyzję, bo nie można czekać z tym dłużej... Serdecznie pozdrawiam wszystkich kochanych dogomaniaków...:lol: i bardzo dziękuję za każde dobre słowo i pomysły.... jesteście naprawdę WIELCY:lol: :multi: Co do byłych "włąścicieli":angryy: nie sądzę, żeby w ogóle przejęli się "czymś" takim jak zwykły pies, których naokoło jest tysiące...:angryy: No cóż, smutne...ale niestety takich bezdusznych ludzi nadal jest wiele i mogę się założyć, że na nas patrzą jak na kogoś komu potrzebny jest przynajmniej dobry psychiatra...
  8. [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Milunia pozdrawia serdecznie wszystkich jej przyjacół:lol: ...[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Od wczoraj naczytałam się na tym wątku o operacjach więzadeł w nogach, opiece nad psiakami po zabiegu i koniecznej rehabilitacji przez co najmniej 3-6 miesięcy!!!:shake: Nie mam pojęcia jak sobie poradzę, nie ma mnie w domu od godz. 7 do prawie 17! Psiulek nie może po operacji i w okresie rehabilitacji zupełnie chodzić po schodach, a ja mieszkam na 1 piętrze…, na spacery trzeba go wynosić na rękach i wnosić też, a Milunia to naprawdę duuży psiak (Tajga przy niej to niecałe 3/4; wielkości Miluni). Sama ważę trochę pow. 50 kg i nawet gdybym bardzo chciała nie dam rady własnymi rękami jej nawet unieść, i nie mam w tej chwili naprawdę nikogo kto mógłby mi w tym pomóc! :-( Przecież nie wywalę tej kochanej bidulki do garażu tylko dlatego, że nie ma tam tych cholernych schodów…! Nie mam zupełnie żadnego rozsądnego pomysłu jak to rozwiązać i czuję się naprawdę z tym podle… Z Tajgą w czasie leczenia i rehabilitacji nie było problemu, bo skończyła wtedy dopiero pół roku i była od Mili znacznie mniejsza i drobniejsza … [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Proszę o jakieś rady i patenty, bo czuję się jak w złym śnie, a raczej od wczoraj prawie wcale nie śpię…. Bardzo polubiłam tą pięknooką ślicznotkę i bardzo chcę jej pomóc od samego początku, tylko powiedzcie jak – kiedy to wszystko wcale nie jest takie proste… a tak bardzo ważne dla Milusi, która niestety cierpi i operacja to konieczność…i pomimo wszystko nadal kocha ludzi…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Proszę spróbujcie zrozumieć i napiszcie co w takiej sytuacji można zrobić...:-( :oops: [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pozdrawiam serdecznie[/SIZE][/FONT]
  9. [quote name='ARKA']Wcale Ci sie nie dziwie,ze jestes wsciekla!!! Czy to znaczy ze mila ma tautaz, jest rasowa? Jedna rzecz jaka dla niej p.Ala wina jest jeszcze zrobic! To zglosic na policje tych ludzi, za PORZUCENIE suni,to jest karalne! Tak, winni sa teraz pokrywac koszty leczenia suni! Twoje wielkie serce jest nieocenione ale kieszen chociazby, krzywdy fizyczne Mili, niech ich obciazy! Boszee, jak dzieci wychowuja-to sie nie miesci w glowie!:angryy: kazac dzieciom psa odprowadzac do schroniska?? POWINNI poniesc kare!!!:angryy: :angryy: Bedac bezkarnymi, z nastepnym psem tez tak zrobia.[/quote] Milka to rasowy samojed, aczkolwiek bez papierów, za którymi nie specjalnie tęsknimy... Jej krótkie natomiast futerko jest prawdopodobnie nie odbudowane jeszcze po szczeniętach, które jak się dowiedziałam miała w czerwcu br:angryy: (może te "burdy z psami" to nic innego jak pozostawienie suczki z cieczką swojemu własnemi losowi i gryzące się o nią psy z okolicy:mad:, co ten zwyrodnialec bierze za "okoliczność łagodzącą":angryy: :angryy: :angryy: ). Co do policji, muszę się wywiedzieć więcej i jakie są szanse, bo na pewno wszystkiego się na drodze urzędowej wyprą i powiedzą, że im uciekła:angryy: , o czym zapewne już pomyśleli skoro są świadomi, że ktoś się jednak o wszystkim dowiedział.... Co do dzieci... szkoda, że mają takich rodziców:-( , wspólczuje....
  10. [quote name='Paola06']A jednak telenowela ale wspaniały heappy end:):):) Stokrotko,życzymy samych sukcesów i trzymamy kciuki i łapki za ozdrowienie łapeczki dzielnej Miluni. A swoja droga to aż łza się w oku zakręciła ze wzruszenia:Rose:[/quote] No cóż Paola06, dziękuję i naprawdę bez urazy...;) ... Pozdrawiam:lol: Im więcej się nad tym wszystkim zastanawiam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że niepotrzebnie potępiamy ludzi, którzy np. na allegro szukają nowych (tylko w dobre ręce!) domów dla swoich psiaków, kotów, czy innych stworzeń:shake: i dają im szansę na godne życie w nowej rodzinie. Powinniśmy raczej docenić to, że nie porzucają pod schroniskiem:angryy: albo nie pozbywają się kłopotu w lesie (czasem wspaniałomyślnie :mad: :angryy: obok siedzib ludzkich).... Jeśli szukają dla nich domów to oznacza raczej, że mają ludzkie uczucia i nie jest im obojętny ich dalszy los:shake: , a do takiej sytuacji zmusza ich niejednokrotnie sytuacja życiowa w której się nagle znaleźli (czy to choroba czy wyjazd itp.) Jeśli będziemy ich za to potępiać na pewno wybiorą "te prostsze rozwiązanie", żeby nie narażać się na nasze potępienie, kiedy osobowo wiemy kto to jest... Proszę pomyślcie o tym....
  11. [quote name='Agnie Koty']wow, wow, wow, nie moge w to uwierzyć, to jakaś telenowela brazylijska!:evil_lol: . Miała sunia szczęście w nieszczęściu! Stokrotko, a czy ona reaguje na Betina? zmieniasz jej imię na stare? I nie martw się , Mililusia nie będzie popiskiwać, będą we dwie, bedzie im raźniej. To jakaś paranoja z tymi ludźmi, niby wlascicielami...Boze w niebiesiech...[/quote] Kurcze blade, toż to samo pomyślałam! :-o chyba żaden reżyser, by tego lepiej nie wymyślił w tej Brazylii;) szkoda tylko że i czarny charakter się pojawił:mad: :angryy: Beti, Betina nie wzbudziło w suni większego zainteresowania (tu pewnie bardziej chodzi o ton głosu jakim się je wypowiada...), więc niech się dziewczynka nadal nazywa Milunią, a Betinka niech zostanie z tyłu wraz z jej nieszczególnie szczęśliwą:mad: przeszłościa... Cioteczka czyli Tajgusia podjęła dziś kolejną próbę zachęcania Milki do zabawy i podsuwała jej pod nos swoją osobistą maskotkę czyli małego białego misia:crazyeye: :lol: . Milunia z początku patrzyła na Tajgę jak na wariata, ale z coraz większym zainteresowaniem;) , nie bardzo chyba bidulka wie co to zabawa:shake: , ale młodziutka jest więc i to miejmy nadzieję nadrobi:evil_lol: Dziś po raz pierwszy zostawiłyśmy obie dziewczyny same na prawie 3 godziny i mam nadzieję, że były grzeczne, bo sąsiady jeszcze nie były ze skargą:evil_lol: , więc AgnieKoty obyś była dobrym prorokiem... dzięki:razz: ;) :lol:
  12. [quote name='aede']też zwróciłam uwage na ogonek!! Samoyedzi ogon podniesiony do gory i zakrecony jak nalezy to najlepszy znak. Usciski dla psinek i merdy ogona mojego samka Oskara:)[/quote] No to buziaki dla wszystkich, którzy widzieli w Miluni samojedka:lol: Pani Ala przesłała mi zdjęcia mamusi i tatusia Miluni oraz jej młodszego braciszka:lol: i na pewno rodzinka się jej nie wyprze!!!:evil_lol: [SIZE=4][COLOR=darkgreen]A teraz coś co zwali Was z nóg i ogrzeje nieco atmosferę :loveu: [/COLOR][/SIZE] [SIZE=4][COLOR=#006400][/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=#006400]Dzięki dociekliwości Pani Ali i naszej wspólnej znajomej z której hodowli pochodził tatuś Tajgi, okazało się, że obie fantastyczne dziewczynki czyli Milka i Tajga to bliskie kuzynki!!!!!!:crazyeye: :lol: i Tajgusia to niewątpliwie cioteczka Mili !!!!:crazyeye: :lol: :loveu: [/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=#006400][/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=#006400]I nie wierz tu człeku w porywy serca.... nawet cioteczki...[/COLOR][/SIZE]
  13. [quote name='Lila2006']Stokrotko, przeczytałam cały wątek Mili i bardzo się wzruszyłam. Jesteś wspaniałą osobą i bardzo się cieszę, że Milusia właśnie do Ciebie trafiła. Ja kiedyś też miałam psa samoyeda i wiem jak wspaniałe i kochane są to istoty. Jeśli chodzi o zerwane więzadło to nasza sunia też miała kiedyś ten problem i miała zrobioną operację, po której wróciła do pełnej sprawności (nawet skakała przez płoty). Jej przypadek był wyjątkowo trudny bo rzepka kolanowa przesunęła jej się o kilkanaście cm. i nawet specjalista ortopeda musiał przed zabiegiem się konsultować i dokształcać. Ale wszystko się udało i wierzę, że Milce też się uda. Niech tylko szybko się wzmocni i nabierze sił a będzie dobrze. Pozdrawiamy serdecznie moje stado i ja i specjalne uściski dla Mili.[/quote] Dzięki Lila, to wszystko daje nadzieje.... że będzie dobrze...Pozdrawiam serdecznie Ciebie i całe Twoje stadko...:lol:
  14. [quote name='Greven']Ten pies miał więcej, niż szczęście, że mimo takich "właścicieli", dzięki splotowi okoliczności - trafił do Ciebie. Trzymam kciuki, żeby się zdrowo chowała! Jeżeli chodzi o zerwanie więzadła, to zajrzyj tutaj: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=3156[/URL] jest tam też o moim Icku, który był operowany wiosną i obecnie jest psem w 100% pełnosprawnym ;)[/quote] Dzięki Greven, naprawdę bardzo mi się teraz przyda jak najwięcej wiadomości na ten temat... Mam nadzieję, że podołam opiece nad Milką, ale coraz bardziej mam pietra i żałuję, że od czwartku muszę wracać do pracy, a ona niestety na 7-8 godz. zostanie sama, dopóki córcia nie wróci ze szkoły:-( . Czasem kiedy wychodzę z Tajgą na dłuższy spacerek ona zaczyna płakać i nie wiem jak zniesie dłuższy czas rozłąki:shake: i jak sasiedzi przyjmą jej płacze:oops: . Ale może będzie grzeczna i się przyzwyczai:roll: Do tego operacja po której trzeba zorganizować jakąś opiekę, bo mi zostanie tylko 3 dni urlopu... Boże dopomóż!
  15. [quote name='aMich']Czyli Milusia zostaje u Ciebie? Mam zmienić temat?[/quote] Jak najbardziej aMich, bardzo Ci dziękuję.... jesteś kochana;) Milusia zostaje:lol:
  16. Milusi, bialusi i puchaty szczeniaczek urodził się w czerwcu 2005 r. i trafił zdawało się - super: duży dom, wielki teren i zachwyceni maleństwem ludzie z dziećmi, to teoretycznie raj dla każdego szczeniaczka:roll: . Za każdym telefonem Pani Ali rozpływali się nad jej zaletami.... Sunia rosła, doroślała i przebywała na zewnątrz..., aż do tego feralnego dnia pod koniec października:angryy: :-( Kiedy Pani Ala do nich zadzwoniła nie bardzo mogła uwierzyć własnym uszom:crazyeye: i "gdyby babsko stało obok pewnie by ją udusiła...:angryy: :angryy: :angryy: :mad: ", nawet niespecjalnie się wymigiwali i stwierdzili, że owszem psa wywieźli, ale mieli z Milką tylko same kłopoty i nie dawali sobie z nią rady:mad:, bo nagminnie uciekała i robiła burdy w okolicy:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: !!!!(wyobraźcie sobie JĄ w akcji:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: , Boże prędzej uwierzę w UFO!!!!!!!) . Podobno próbowali oddać ją do schroniska w Gdyni, ale wysłali z nią dzieci, od których pies nie został przyjęty:shake: a oni okazali się strasznymi tchórzami,że nie poszli sami...:mad: :angryy: (może wtedy Milka uniknęła by tego poważnego urazu:-( ), no więc w drodze powrotnej po prostu pozbyli się kłopotu...:angryy: . Nie wiem jak to się ma do wychowania dzieci, ale szkoda gadać...). [SIZE=4][COLOR=red]Tak więc POSZUKIWANIA ODWOŁUJĘ[/COLOR][/SIZE] [COLOR=black]Jestem strasznie wściekła na tych...:angryy: , że zgotowali Mili takie pożegnanie:angryy: i podziękowanie za jej niewątpliwie wielkie serce... Smutne to i zarazem obrzydliwie :-( :angryy: okrutne, po prostu brak mi słów i łez...! [/COLOR] [SIZE=4][COLOR=red][/COLOR][/SIZE]
  17. Po wczorajszym dniu z lekka dochodzę do siebie....:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: Wczoraj z samego rana otrzymałam zaskakujący i niewiarygodny telefon od przejętej, zszokowanej i jeszcze wściekłej (z pewnych zrozumiałych powodów:angryy:) przemiłej kobietki Pani Ali, w której hodowli przyszła na świat śliczna i kochana Milka:crazyeye: !!!!!!!!!!!. Dotarła do niej wiadomość poprzez alarmujący telefon od Pani Beaty S, która z kolei wiadomośc dostała od znajomych z dogo i powolutku doszła do właściwej hodowli:lol: ....;) Tak właśnie działa łańcuszek ludzi dobrej woli i ....chylę przed nim czoła. Gdyby nie to i właściwe priorytety (czyli przede wszystkim dobro suni!) - pewnie nigdy nie dowiedzielibyśmy co naprawdę spotkało białą sunię z lasu..... dziękuję... po stokroć...:oops: Pani Ala pamięta dokładnie ten miot i ma kontakt z nowymi właścicielami wszystkich szczeniąt do dziś, gdyby nie to pewnie ciężko byłoby dojść do obrzydliwej niestety prawdy:shake: A historia Miluni (czyli dawniej Betinki), wygląda niestety tak samo smutno jak większości naszych braci mniejszych na tym forum::-( i nie jest niestety odosobniona....:angryy: cdn za mom
  18. [quote name='kingula']Stokrotko moj samek tez mial zerwane wiezadlo kolanowe, niestety bez operacji sie nie obeszlo... ale pozniej szybciutko wrocil do formy. Z operacja lepiej nie czekac za dlugo bo moga zajsc w lapce nieodwracalne zmiany :shake: My operowalismy u swietnego specjalisty na obrzezach W-wy, jesli bedziesz chciala podam Ci namiary. Usciskaj od nas obie bialaski :loveu:[/quote] Masz rację kochana to samo dokładnie powiedział mi dziś wet:-( Jeśli możesz podaj mi namiary na tą klinikę i podaj troszkę więcej szczegółów na temat opieki, kosztów, specjalistów i itp. , dobrze? Musimy się za to wziąźć jak najszybciej, ale jednak zaczekać, aż chociaż trochę nadobrzeje jej stan ogólny, jest taka chudzinka a tu jakiś skalpel jeszcze na nią czycha:-( to cholera strasznie niesprawiedliwe:angryy: , jak wszystkie choróbska dotykające psiulki i nas też:-( . Jestem przerażona, spanikowana i nie chcę zawieść Miluni, siebie ani Was. Mam doła i idę przytulać się do futrzaków:roll: DOGOTERAPIA musi podziałać;) Milunia jest cudownym i przekochanym stworzeniem i tak bardzo mi jej szkoda... No cóż musimy sobie jakoś razem poradzić... Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za ciepłe słowa i wspaniałe gesty, których się nawet nie spodziewałam... Jesteście naprawdę kochani...
  19. Dzielna Milunia wita wszystkie kochane ciocie i wujków No to teraz mniej optymistycznie. Co do dzielności Stokrotki informuję, że jestem przerażona i mnie paraliżuje nawet myśl o operacji tej nogi. :-( :oops: Dziś byłyśmy na ostatnim zastrzyku i dostała lek przeziwzapalny o przedłużonym działaniu. Wizyta następna za tydzień...
  20. [quote name='lenfi']Witam. Mam na imię Benita i również mam psa samoyeda Emilka. Praktycznie od początku śledzę losy biednej suńki. Długo zastanawiałam się co jej się przytrafiło i czemu znalazła się bez dachu nad głową sama w lesie:-( Samoyedki są okropnie milusie zwierzaczki i pieszczot potrzebują w dużej dawce:lol: . (.....) [COLOR=red]Lenfi,[/COLOR] dziękuję za słowa otuchy, ciepłe serducho i witam na dogo... Mam nadzieję, że będziesz z nami nadal... Serdecznie pozdrawiam Ciebie i słodkiego E-milka :lol: (PW w drodze...)
  21. Witam kochane cioteczki (sorry że dopiero dziś) Milunia pozdrawia serdecznie wszystkich trzymających za nią łapki:lol: Jest coraz bardziej radosna i coraz szybciej kręci młynki swoim puszystym ogonkiem:multi: Dzisiaj byliśmy na przedostatnim z serii zastrzyku przeciwzapalnym u weta. Milunia już nie tak bardzo ufnie garnie się do gabinetu i jak najszybciej chce robić mu papa, ale nadal dzielnie znosi ukłucia... Niestety nadal kuleje i nie ma widocznej poprawy przy chodzeniu. Noga jest wiotka i jak najmniej stara się ją obciążać. Siada za każdym razem kiedy zatrzymuje się na skróconym do minimum spacerku:shake: . Studiuję wiadomości w necie na temat zerwanego więzadła i słucham co mówi lekarz. No i... nie jest najlepiej, coraz bardziej staram się przywyknąć do myśli o operacji...:-( Mila jeszcze słaba, chuda i nie ma apetytu, Dopiero dziś w miarę normalnie się załatwiła (bo miała biegunkę bidulka). Musi przytyć i nabrać sił aby w ogóle zacząć o myśleć o operacji). Na osiedlu ludziska w głębokim stresie, bo nie wiedzą czemu podwójnie jakoś widzą:crazyeye: :lol: , więc podchodzą dotykają i głaszczą a Milka jak prawdziwa dama z tajemniczym uśmiechem przyjmuje wszelkie komplementy i cmokania nad jej niewątpliwą urodą i urokiem osobistym:razz: :lol: . Tajguni też się dostaje i patrzy na to z cierpliwą wyrozumiałością nad stadem ludzkim:evil_lol: Milunia nadal jest ogromną pieszczochą i najchętniej cały dzień spędzałaby z głową na naszych kolanach wystawiając te swoje chude brzusio do miziania:lol: Tajga całkowicie ją zaakceptowała (do wczoraj traktowała raczej jak gościa w rodzinie) i dziś po raz pierwszy widzieliśmy ich prawdziwą radość na swój widok kiedy Mila wróciła od weta:lol: Merdający wesoło puszysty ogonek i roztańczony kuperek bez ogonka i buziaki na dzień dobry obu księżniczek - wynagrodziły mi dziś wszelkie trudy opieki :lol: nikomu tego nie muszę tłumaczyć, bo my tu wszyscy piesoluby;) Trzymajcie łapki za Milunie, bo przed nią jeszcze długa droga w powrocie do zdrowia..... Buzialki i pozdrowienia dla was wszystkich od Miluni:loveu: :lol: Acha, Pan Mariusz z azylu w Glinczu, który pomagał w transporcie Milki do domu, nadal interesuje się jej losem i prosił dziś o przekazanie serdecznych pozdrowień dla wszystkich pomagających i kibicujących białej suni z lasu, którą wyjątkowo polubił:lol: więc przekazuję grzecznie...
  22. Ten wątek podała mi moja siostrzyczka [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=9859[/URL] i trochę się już przekopałam przez ten gąszcz, ale to ponad moje siły, bo doba ma tylko 24 godz.:shake: Ze stanu zaniedbania i wychudzenia Mili mogę tylko spekulować, że jej tułaczka mogła trwać dość lub bardzo długo. Po kąpieli i w dzisiejszym słońcu okazało się [COLOR=red]AgnieKoty i Maika[/COLOR], że ten nosek to nie do końca brak pigmentu. Pod otworem nosowym i z boku jest jakieś spore zgrubienie skóry (Tajga tak nie ma, bo porównywałam), więc może to być jakaś blizna po ranie. Nad noskiem ma jeszcze linie niedużych strupków (albo zadrapania np. kota, albo faktycznie siatka ogrodzenia). Naprawdę nie wiem.... Pisałam już, że na tylnych nóżkach ma małe ranki w strupach, natomiast na pierwszym zgięciu od góry na przedniej łapie znalazłam duży kłak sierści, kiedy go delikatnie próbowałam po kilka włosków rozplątać okazało się, że ma tam kolejny, ale dużo większy strup i dałam spokój kłakowi. Dookoła tego strupa ma zabarwioną na brudny róż sierść, która się nie umyła przy wczorajszej kąpieli więc dość długo ta rana musiała siąpić. To samo jest na drugiej przedniej łapie, ale dużo mniejsze. Jakby tego było mało znalazłam między jej oczami i pod szyją dwa kolejne kleszcze, wcięło mi gdzieś pęsetę i operacja odbyła się ręcznie (brrrr...) ale z dobrym skutkiem. Milka jak pikulik i ze świętym spokojem znosi wszelkie przy niej zabiegi. Nawet popsiukanie spirytusem po kleszczach zniosła dzielniej niż panikara Tajgusia... naprawdę kochana Milka.... Dziewczyny na razie są grzeczne i się ani trochę nie awanturują, Milka chyba stwierdziła, że Tajga ma brudne uchle więc tak przy okazji podchodzi i ją delikatnie po nich miącha:lol: co tamtej wcale nie przeszkadza;) Co do szukania właściciela nie zmieniam zdania i uważam, że tak trzeba... trzeba dać im szansę... i Milce też...
  23. [quote name='Paola06']To nie telenowela,scenariusz pisze się sam,moja droga. Interesuje mnie tylko i wyłącznie los tej suni.A za pustą i nie potrzebną złośliwość,masz u mnie 6+.[/quote] No cóż, wierzę że chcesz dla niej dobrze, więc przestań mnie atakować i posądząć o najgorsze instynkty, bo mnie to boli a Mili też nie przynosi niczego dobrego... zrozum to wreszcie... że jeżeli nie znajdzie się właściciel sunia będzie miała ciepły i kochający dom (w głebi serca przyznam się, że na to liczę:oops: ). Sunię do siebie wzięłam, bo nie mogłam znieść, że taki psiak jest w azylu, do tego chory, a decyzję o przygarnięciu drugiego psiaka w potrzebie i do tego w typie samojeda (chodziło nam o ich niezwykłą łagodność) podjęliśmy już w sierpniu, kiedy przeprowadziliśmy się do dużego mieszkania, do tego poza miastem, gdzie każdy pies może się dowoli wybiegać po polnych drogach i niedalekim lasku... wystarczyło jedno spojrzenie w te biedne oczy na zdjęciu... jeśli wiesz o czym myślę... To nie jest telenowela, nie jest też czas żeby zatruwać sobie na wzajem życie. prawda?
  24. Co do Miluni, która łamie najtwardsze ludzkie serducha i przyprawia o lekkie oszołomienie nawet niewiasty:cool3: : milusińska już wykąpana i nadal słodziaczek. Zaproszenie do wanienki potraktowała z lekkim obrzydzeniem i w odpowiedzi wystawiła brzusio do miziania:crazyeye: :lol: , ale nie wzięła mnie na litość i powędrowała do wanienki na rękach szt. 4 (córcia pomaga:lol: ). Bardzo grzecznie stała i tuliła się do Sylwii, starałyśmy się szybko ją umyć, bo przecież ciężko jej stać dłużej z tą bolącą łapką, ale Milka problem rozwiązała sama i grzecznie usiadła w wanience, przy spłukiwaniu nawet się położyła:crazyeye: :crazyeye: :lol: . Była naprawdę strasznie brudna, woda czarna jak smoła na początku i na pewno za jednym razem nie zmyłyśmy z niej całego tego syfu tułaczkowego:shake:. Wycieranie sprawiło jej przyjemność, ale jak włączyłam suszarkę przestraszyła się i niestety nie pozwoliła się wysuszyć:shake: do końca. Boczki trochę tak, ale ani łapki, ani brzuszek, ani główka z szyją nie wchodziły w grę:shake: . Wytarłyśmy więc ręcznikiem co się da, nakryłyśmy Milunię kocem i tak przespała do rana.... Kąpiel i suszenie dały mi okazję do dokładniejszego obejrzenia niuni, niestety znalazłam na tylnych nózkach niewielkie skaleczenia w strupkach, bez ropy na szczęście i na przedniej łapie na pierwszym zgięciu od góry jakby zaschnięty strup po obtarciu skóry...:-( , ale raczej nic groźnego bo Milkę to raczej nie boli. Muszę chyba bardziej uważać na jedzenie, bo po wczorajszym żarełku Milka rano miała biegunkę. Na razie nie prosi na spacerek więc mam nadzieję że jej to minie... Co do dwóch psiaczków w jednym stadzie rodzinnym uważam, że to żaden dramat;) , bo człowiek ma na szczęście dwie ręce do miziania:lol: Jeśli się stosuje zasadę hierarchi ustalonej przez psiaki między sobą nie powinno być konfliktów... zwłaszcza w takim łagodniutkim samojedzim stadku... Zdjęcia wkrótce, bo wczoraj nie dałam rady... Pozdrawiam
  25. [quote name='Paola06']To po co nagle teraz ta cała akcja z szukaniem JEDNAK,właścicieli tej suczki?Po co było tak szybko wywozić ją z okolic znalezienia? To samo dzieje się na wątku ze znalezionym niufkiem. Pisałaś Stokrotko Kochana,że do szczęścia brakuje tylko drugiego samoyedka. Ale czyjego szczęścia,nie zrozumiałam.Może teraz lepiej. Napewno nie tej suni którą masz po przejściach,bo wy jesteście całym jej światem. A pomyślałyście że może ta sunia została skradziona,może jednak ktoś za nią płacze?Może nawet malusińscy,nie we wszystkich wioskach,????miejscach w mieście-mają dostęp do netu,i tu Maja miałaś rację:) mAM NADZIEJĘ ŻE KOCHANE CIOTECZKI SAMOYEDKOWE odwiedzą domek nowej podopiecznej. I do ciebie gorąca Stokrotko pytanie:co jak się nie znajdą opiekunowie tej bądż co bądż,nie tuzinkowej suczki.[/quote] No cóż, z przykrością stwierdzam, że jednak może pisać to Ty umiesz, ale z czytaniem znacznie gorzej u Ciebie:crazyeye: Wczoraj ja durna byłam zmęczona (i chyba zwoje mózgowe mi nie działały:lol: ), ale dziś już lepiej i wiem o co Ci biega i jak wygląda Twój scenariusz: Oto powyższy: Durna baba (czyli w tym wypadku ja) pobawię się słodką psiunią, dla zabawy oczywiście, podleczę z najgorszego i skoro właściciel się nie odnajdzie wsadzę zbędnego psa do auta i z piskiem opon ruszę do najblizszego schroniska dla zwierząt i przerzucę ciemną nocą przez płot:diabloti: Wtedy wkroczysz Ty i ku Twojej niewysłowiowej radości zagarniesz Miluńkę dla siebie!!!!!!:evil_lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: . No cóż kochana.... musisz rozstać się z marzeniami, aczkolwiek rozumiem Twoje wielkie uczucie do Miluni (sama też tak mam niestety)... Gdybyś tak jeszcze odczuwała coś takiego jak EMPATIA, zrozumiałabyś bez problemu ideę szukania właściciela...
×
×
  • Create New...