Jump to content
Dogomania

mandibula

Members
  • Posts

    11
  • Joined

  • Last visited

About mandibula

  • Birthday 10/30/1975

Converted

  • Location
    Warszawa

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

mandibula's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Droga Sylwio, przepraszam, że wtrącam swoje 3 grosze dopiero teraz, ale mieszkamy w lecie pod Warszawą i nie mam dostępu do komputera. Przeczytałam Twój wątek i krew mnie zalała... :angryy: Jestem szczęśliwą posiadaczką suni z dysplazją i słowa "szczęśliwą" użyłam całkowicie szczerze. Po pierwsze: na prezentowanych zdjęciach pieska nie ma żadnego wypadnięcia biodra! Chyba że nie zamieściłaś zdjęcia ze zwichnętym stawem biodrowym. Po drugie: wielkie sławy wymieniane przez Ciebie (Wrocław) zajmują się radiologią i o ortopedii mają małe pojęcie (musisz w to uwierzyć, bo tak jest, i nie powiem skąd wiem!) Po trzecie: pectinectomia ma tyle lat ile mój dziadek, a ortopedzi którzy ją zalecają również mogliby być moimi dziadkami. Ta metoda od dawna uważana jest za mało skuteczna i niepolecaną, z odnerwieniem jest trochę inaczej, ale to juz inna bajka. Twój pies na odnerwienie się nie kwalifikuje. Po czwarte: Z opisywanego stanu wynika, że nie wymaga żadnej operacji, choć wielu ją proponowało, bo za coś trzeba żyć. Po piąte: ja rehabilitowałam i rehabilituję moją sunię, chodzę do swojego weta, który jest ortopedą i nie mógłby być moim dziadkiem. Płacę 30-40PLN co 4-6 miesięcy i biegamy, skaczemy, pływamy itp. bez bolesności. Po prostu leczenie ortopedyczne nie równa się krojenie! Po szóste: na szczęście Opatrzność czuwała i nie popełniłaś błędu (czytaj: nie dałaś się nabrać) Przepraszam, że tak ostro się wypowiadam, ale krew mnie zalewa. W klinice, do której chodzę jest między pacjentami i lekarzami taka atmosfera, że nie jesteśmy anonimowi, więc śledzimy postępy w leczeniu swoich psów, wymieniamy doświadczenia. Wyniki są dobre, a operacji uniknęło bardzo wielu nabranych pacjentów. Ostatnim kuriozum była artroskopia u zdrowego psa wykonana przez wielkiego lekarza - majsterkowicza w Wawie. Po co? Nikt nie wiedział, nawet właścicielka. Na szczęście, jako że zabieg artroskopii jest inwazyjny po krótkim leczeniu u naszego weta pacjent chodzi normalnie. Pozdrawiam gorąco i życzę wytrwałości. Twój Laluś będzie zdrowy i szczęśliwy. P.S. zamieść zdjęcia z wypadniętym bioderkiem - koniecznie! he,he,he:lol:
  2. Ja bym zdecydowała się na amputację. Pamiętajmy, że nie tylko do płuc mogą być przerzuty. Na pewno czekanie z decyzją będzie zwiększać prawdopodobieństwo przerzutów. Myślę o Was...
  3. Jakie leki brał lub nadal bierze na ten bolący kręgosłup? Niektóre przeciwzapalne mogą powodować krwotoczne zapal. żołądka. Jeśli to po nich to bedzie niedobrze!
  4. Każda dysplazja jest inna! Jedynie dokładne badanie konkretnego psa może dać wskazówki co robić dalej. U lekarzy jest tak: dzielą się na majstrujacych za wszelką cenę i na tych, co próbują leczyć bezoperacyjnie. Najlepsi są ci, którzy mają część cech majstrowaczy i niemajstrowaczy. Mam dwa psy z dysplazją, oba były zakwalifikowane przez majstrowaczy do operacji, nie zdecydowałam się, zmieniłam lekarza i od 4 lat oba biegają - trochę to wymagało pracy. Nie każda operacja nadaje sie dla każdego przypadku dysplazji (i to z wielu powodów). Czyli dokładne badanie u specjalisty! ( Jeśli ktoś nie zna TPO to powątpiewam w jego wiedzę ogólną, a co dopiero specjalistyczną). A na marginesie: pewien znany majstrowacz zalecał karnitynę i HMB, nie zalecając ćwiczeń! Może chciał udowodnić tym, że jednak operacja bedzie jedynym ratunkiem... Oceńcie sami. Pozdrawiam wraz z wesołymi dysplastykami. P.S. Na privie mogę napisać więcej, u kogo leczę i jak.
  5. Jeszcze telefon dopiszę 022 858 23 32 :cool3:
  6. Hej, hej Na prośbę forumowiczów pozwalam sobie polecić "moich" sprawdzonych Panów Doktorów. Internista doskonały - [COLOR=black][B]dr Adam Pietroń[/B][/COLOR] i nieoceniony - chirurg [B]dr Jan[/B] [B]Plasota[/B]. Obaj pracowali w bardzo znanym w Wawie miejscu, obecnie mają własną lecznicę - niczego sobie :lol: dr Adam był ordynatorem szpitala, a dr. Jan szefował chirurgii. Teraz szefują u siebie w lecznicy na ul. Nałęczowskiej 60 A jako rekomendację opowiem w dwóch słowach o Tafcie wyżlicy mojego obecnego męża, wtedy jeszcze chłopaka. Tafta któregos wieczora zaczęła się dusić. Na szczeście dyżur miał dr. Adam. Zbadał, opukał, osłuchał, zrobił RTG i okazało się że sunia ma odmę. Nie było wypadku, ale kto wie... odessał kazał przyjść za 2 dni, chyba że coś się zdarzy wcześniej to dał telefon. Skrócę trochę, ale ta odma występowała samoistnie przez kolejne 3 tygodnie, początkowo co kilka dni, potem codziennie, czyli codzienne odsysanie! Codziennie duszenie się, koszmar! Dr Pietroń nie wiedział co zrobić, żeby pomóc, byliśmy nawet u wielkich sław weterynaryjnych w Warszawie. Wszyscy załamali ręce. I wtedy wraz z dr Plasotą, który wrócił z urlopu postanowiliśmy zaryzykować. Będzie operacja. Jaka? Otwarcie klatki piersiowej - całej poprzez cięcie mostka i usunięcie przyczyny - jakiej, nikt nie wiedział. Operacja trwała 4 godz. Tafta miała tzw. pęcherze rozedmowe, czyli pękały jej brzegi płuc, jak stare baloniki i powstawała odma. Dr. Plasota usunął jej trzy fragmenty płuc. Po 7 dniach po operacji (w tym 3 dniach w szpitalu u dr. Pietronia) byliśmy w domku. Nerwy na maxa bo Tafta czuła się początkowo średnio i myśleliśmy, że nie udało się pomóc. Po 14 dniach była już właściwie w pełni sił, a teraz ma 10 lat i lata jak głupia z moimi psami. Czasami tylko jak jest wilgotno i zimno pobolewa ją mostek bo tam było cięcie kości na pół. Moja teściowa po operacji serca tez ma takie bóle w miejscu gdzie mostek się zrasta. To tyle. a potem juz ten duet lekarzy leczył nas ze wszystkiego...
  7. Dobra wrzucę w tym wymienionym wątku. I napiszę (chyba mogę) historię Tafty mojego męża, wtedy chłopaka, mrożącą krew w żyłach... :angryy:
  8. Niedowład łapek zazwyczaj związany jest z chorobą rdzenia kręgowego, ale może być związany też z niedokrwieniem kończyn. Mój nieżyjący Boss miał zator tętnic doprowadzających krew do kończyn. Po operacji objawy ustapiły natychmiast. Nie czekaliśmy długo, bo wet powiedział, że trzeba działać szybko. Spondylozę też miał (zaawansowaną - mosty pomiędzy kręgami), stwierdzoną w wieku 3 lat i jadynym objawem był sztywny chód wieczorem po intensywnym bieganiu w lecie Boss zmarł ze starości w wieku 15 lat (bokser), a zator miał w wieku 12 lat. Szukajcie dalej przyczyny!
  9. Radziłabym sprawdzić staw łokciowy - b. ważny u psa. Gdzie wymacać można bolesność?
  10. Witajcie Czytam od paru dni ten wątek i postanowiłam dzisiaj przy okazji wizyty kontrolnej z moją Zulka (lekka dysplazja:shake: ) opowiedzieć mojemu wetowi o tym przypadku. Jest chirurgiem, więc podejrzewałam, że mi dokładnie odpowie. Nie mówiąc, jak się sprawy mają obecnie, już po pierwszych 3 zdaniach powiedział, że może to być niedrożność przewodu pokarmowego. powiedział także, że jeśli jest cień podejrzenia - wymioty, osłabienie, bóle nie ustępują po 2 dniach to obowiązkiem lekarza jest wykluczenie tej niedrożności. Od tego się umiera! A czasami leczenie operacyjne przy zaawasowanym stanie może nie pomóc - wstrząs i zły stan przed, w trakcie i po operacji. Ja i moi przyjaciele mają do mojego weta zaufanie, bo działa pewnie, leczy w zespole - konsultuje z kolegami z innych dziedzin, jest konkretny. Mówi, że najważniejsza i najtrudniejsza w leczeniu jest diagnoza, a leczenie proste bo ustalone, sprawdzone i poznane. Nigdy nie ciągnie pacjentów bez diagnozy. Czasami robi się badania dodatkowe, do skutku, oczywiście bez zwłoki, ale przynajmniej śpi się spokojnie. Smutno jest czytać takie historie, bo to przecież jest nasz smutek, a nie kogos kto lekceważy swoją pracę. My mamy "naszych" lekarzy w "naszej" klinice i od 6 lat śpimy spokojnie, choć trochę już przeszliśmy z naszymi 3 psami (oddzielny, długi temat :lol: ) Pozdrawiam
  11. Hej Dog de Bordeaux mojej przyjaciółki miał skręt śledziony. Na szczęście z moimi lekarzami (chirurg i internista) wyciągnęliśmy go z tego. Szybka diagnoza i operacja. Podobno najważniejszy jest czas. Mój chirurg wszystko zawsze tłumaczy więc dość dokładnie poznałam to świństwo, nawet z medycznego punktu widzenia. Mówił, że to rzadkość, ale miewa takie przypadki. Bardzo ważne są po takich zabiegach leki przeciw krzepnięciu krwi, ale to już pewnie wiesz. Pacjent żyje już w dobrym zdrowiu 3-ci rok. Będzie dobrze! Pozdrawiam, do tej pory baczna czytelniczka...
×
×
  • Create New...