-
Posts
477 -
Joined
-
Last visited
Posts posted by lemonsky
-
-
Ja miałam do czynienia z kliniką w Gdyni na ul. Kieleckiej - niby wszysto OK, tyle, że zdarli okrutnie i nie wpisali do bazy danych nru chipa.
W sumie ważne coby wet miał uprawnienia do chipowania i wydawania paszportu, a reszta - to chyba kwestia ceny... I tak pewnie sama będziesz 10 razy wszystko sprawdzać (hehe, ja tak robiłam). Chciałam, coby wszystko było naj i super i naprawdę przepłaciłam, bo polazłam do polecanej psiej kliniki, a można to pewnie było o 1/3 taniej obskoczyć, a efekt byłby taki sam.
W Polsce badania na ilość przeciwciał wścieklizny są robione w Puławach, ale chyba tu ktoś nawet pisał, że ceny w Berlinie są konkurencyjne, tylko nie wiem, jak z przesyłką - pewnie na jedno wychodzi... -
-
-
Wg mnie ten vaccination record to wpis do paszportu. Z tego, co pamietam Defra nazywa "recordami" tez inne wpisy - ten o poziomie przeciwcial i o odrobaczeniu/odpchleniu. Wiec wpis do paszportu jest ok.
A teraz zyczenia! - najlepsze oczywiscie :loveu: dla emigrantów i przyszlych emigantów na dwóch i czterech lapach ;) - coby dzialo sie nam lepiej, spokojniej, dostatniej :evil_lol: . No i zeby wzrósl mój poziom zaufania do brytyjskiej wolowinki i jagniecych podrobów :eviltong: - no tak, sama sobie skladam zyczenia. Przepraszam... -
Moje psisko kończy mały worek rybkowej karmy. Wszystko z nim w porządku (pięęęęękne kupy!!!!!! :eviltong: , mikre bączki!, cała reszta - sierść, wydech paszczowy, zabawowość ok!), więc pewnie zrobimy powtórkę zakupu, ale tak wszyscy zachwalacie tę kaczkową :evil_lol: , że też się skuszę na pewno! No i kusi bardzo ta jagnięcina z warzywami, ale nie wszystko na raz ;)
Pozdrawienia i najlepsze poświąteczne i noworoczne życzenia! -
-
Wizyta u weta. Masowanie + kropelki przeciwzapalne i koniecznie sztuczne łzy (polecam w żelu). Operacja to ostateczność - szkoda psa niepotrzebnie narkozą męczyć.
-
Hej Wszystkim! Właśnie się miałam brać za lepienie uszek do barszczu, ale jakoś tak mnie tu dziwnym trafem zwiało :evil_lol: ... zwłaszcza, że uszek ma być astronomiczna ilość - dla 15 osób!!!!:-o
Najlepsze świąteczne życzenia! i niech Nowy Rok będzie lepszy od poprzedniego... i niech wątek się rozwija, bo potrzebny emigrantom też, nawet jak my już "po drugiej stronie"...
Sylwia, dobrze wiem, jak to jest mieć psa mordercę - jak łazikuję z moim Torrkiem, to 80% ludzi ucieka w popłochu, bo to już na pewno musi być turbo killer (hehehe w papierach ma "Kiler" przez jedno "l") - z cyklu boimy się tego, czego nie znamy...
Ale nic to! Czekam na Wigilię, coby poważnie pogadać z moim futrem :loveu: - ciekawe, co mi powie? ;) -
Hmmmm, z tego, co pamiętam, nawet w Polsce było to prawie niewykonalne w akademiku (prawie - znajomi mieli kota potajemnie, a inni królika, ale te stfoory nie wychodziły prawie z pokoi, no i znajomi żyli w parach - każda para w swoim pokoju ze zwierzem, a akademik był dość specyficzny :evil_lol:), więc obawiam się, że tym bardziej to nie będzie możliwe w UK... Tutaj (Northampton, więc nie Szkocja :roll: ) ciężko w ogóle znaleźć mieszkanie do wynajęcia ze zgodą właścicieli na trzymanie zwierzaka, jeśli już to są to raczej domy, szeregi z ogródkiem, nie spotkałam się, żeby w zwykłym mieszkaniu można było mieć psa :razz: . Najlepiej zapytaj w "potencjalnym" akademiku.
-
-
-
-
Ło rany - wszystko jest dokładnie opisane w topiku "Anglia"... zapraszam do lektury :lol:
W sprawie ewentualnej listy ras agresywnych proponuję dowiedzieć się "u źródła", znaczy w Defrze, ja do nich pisałam, odpowiedzieli bardzo sprawnie i rzeczowo:
[email][email protected][/email]
Pozdrowienia już z "drugiej strony"! ;) -
-
-
-
-
Jaja, czy nie jaja - oto jest pytanie!
Katcherine - co Ty robisz o 4.10???? :)
Był taki moment, że też chciałam odjajczyć moją bulwę, ale jak pisze Katcherine, nie zawsze ma to wpływ na złagodzenie męskich obyczajów, więc mi przeszło na razie - zwłaszcza, że psisko ma teraz prawie dwa lata. Charakterny on, hehe, mini paker-dominator :razz: ale pracujemy, pracujemy :cool3: A jak zamieszkaliśmy na 3 miesiące z innym buldogiem (chłopakiem) to panowie się szybciutko zakumplowali, może obyło się bez szczególnej miłości ale walk też niue było.
Kilka dni temu mój TZ znalazł w pacy też bezpanskiego psiaka - a raczej zagubionego, bo tam, gdzie pracuje są niedaleko tereny, gdzie ludzie przyjeżdżają z psiurami skoro świt, więc pewnie się zagubił. Ale prawda jest taka, że bezpanskich psów tu żeczywiście nie uświadczysz. A podobno jeszcze w latach 60-tych było zupełnie inaczej - normalne było, że pies dostawał wychodne rano i przychodził do domu, albo i nie, wieczorem. Watahy psów i totalny luz w obrębie koop. Znaczy jest to do opanowania... -
-
-
-
-
:) Chyba dobrze - wyglądają na sympatycznych ludzi, tylko do tej pory (to już miesiąc tutaj!!!) grzecznie wymienialiśmy "good morning" i "hello"...
Ja nabyłam ubezpieczenie w Tesco - cała masa ofert... Mam nadzieję niespecjalnie korzystać, znaczy mam nadzieję nie musieć do weta ganiać (odpukać!!!), no ale strzeżonego wiadomo... -
Marta - to mi się podoba, konkret :evil_lol:
Coś w końcu trzeba w życiu zaplanować, hehe, resztę się "dociągnie".
Malutka - GRATULACJE!!! Ten Twój Bohor to niezły charakterek musi mieć cwaniura :evil_lol: , hehe. Ty pewnie nieźle siedzisz tutaj w miejscowych klimatach szkoleniowych, może mi coś doardzisz, co mogłabym z moją całkiem charakterną :diabloti: bulwą porobić (my w Polsce jeszcze się prawie przez pół roku szkoliliśmy w posłuszeństwie - no ale BF to nie owczarek niemiecki, nie oszukujmy się - frajda była i dla mnie i dla Torrka na pewno, pomijając efekty różne:eviltong: i tutaj też bym coś chciała, tylko jakoś mi tak nieswojo :roll: zacząć...). Więc może jakiś sąd nad moją bulwą zrobimy i mnie popchniecie w jakie fajne miejsce, bo jakaś się dupowata tu zrobiłam i wsparcia potrzebuję... no.
Gasnik - my płynęliśmy promem. Na początku miał być tunel, ale w końcu był prom (27Ł x 2 za nas i auto + 15Ł za psa) Dover/Bologne sur Mer, z rezerwowaną wcześniej datą i godziną. Pies się spisał, dzielnie odsiedział pół h i po kłopocie. Sprawdź dokładnie, coby Ci wet wpisał dokładnie tą datę w paszport (sekcja V) - tam jest info o dacie pobrania krwi, więc to jest data "startowa" dla kwarantanny.
My jechaliśmy dosyć długo - bo najpierw całą Polskę po przekątnej (Lublin-Słubice) potem do Dortmundu, tutaj ponad 4 h przerwy ze spaniem i dalej. Od Lublina na prom (do Boulogne) z normalnymi krótkimi postojami i tym spaniem zajęło nam 26 h, potem chwila czekania na prom - z pół h, sama przeprawa - 45 min i potem dojazd do domu - jakieś 3-4 h chyba... no ale dotarliśmy!!!
Hehehe - a ja dziś odkryłam, że na przeciwko mnie Polacy mieszkają :cool3:
Anglia
in Zagranica
Posted
nooooo, to ja baaaaardzo solidnie przepłaciłam :angryy:
ech... trudno - najważniejsze, że wszystko poszło bez problemów :cool3: