-
Posts
477 -
Joined
-
Last visited
Posts posted by lemonsky
-
-
Ech, ekonomia... Dobrze, że w ogóle coś podsyłają :)
Ja już doczekać się nie mogę - mam nadzieję, że mojemu psiowi będzie żarełko smakowało na dłuższą metę, a on też raczej z tych wrażliwszych. I że nie zagazuje mnie jakoś drastycznie :evil_lol: - a potrafi!! :eviltong:
Mnie też hodowczyni na tę karmę naprowadziła, a ma dziewczyna rozeznanie! Więc spróbować czas tych angielskich specjałów (chyba ja jakaś dziwna, ale zawsze jedną kulkę sama rozgryzam na próbę), bo hillsy z Polski dowiezione razem z księciuniem się kończą.
Pozdrowienia z prowincji, ale paskudna pogoda...
;) -
My jesteśmy po drugiej stronie - znaczy na Wyspie i karma Wellbeloved została mi polecona przez bardzo zorientowaną i zaangażowaną w temacie psiowego żywienia Osobę. Ale potwierdzenie, że i Waszym futrom żarełko pasuje jest fajne. Bo i karma wydaje się być ok i skład całkiem do rzeczy. No i cała filozofia firmowa sprawia pozytywne wrażenie.
Czekam teraz na dostawę zamówienia znaczy wora; próbki, które firma tutaj za darmo podesłała bardzo podeszły mojemu buldożerowi, zwłaszcza "jagnięcina z warzywami" - bez dodatku ziaren, ryżu.
Pozdrowienia z UK! -
Ogólnopolska baza danych psiowych to:
[url]http://www.identyfikacja.pl/nusite/[/url]
Oni z kolei współpracują z ogólnoeuropejską bazą danych
[url]http://www.europetnet.com/[/url]
Przy chipowaniu wet powinien zgłosić dane właśnie tam ([url]www.identyfikacja.pl)[/url]. Tam też należy zgłaszać zmiany danych dotyczących zaczipowanego psiska. Niestety mój wet mnie delikatnie rzecz mówiąc oszukał i psa (nr chipa i informacje) musiałam zgłosić sama - bo po co psu czip, za którym nie idą żadne wiadomości... To zgłoszenie/umieszczenie w bazie danych jest odpłatne (jakieś 30 zł), jeśli się to robi tak, jak ja, czyli indywidualnie. Jeśli robi to wet, to zazwyczaj ma umowę z tą*firmą obsługującą bazę danych i powinno to być w cenie czipowania. -
-
Mccmcc - ja końcówkę procedury załatwiałam w Świdniku, stąd pochodzę i tu przez ostatnie trzy miechy przed przerzutem mieszkaliśmy (nie ma to jak powrót po 14 latach do Rodziców :eviltong: ). Weterynarz, u którego końcowe odrobaczenie, odpchlenie i wpisy się odbyły był zorientowany w procedurze, ma uprawnienia do chipowania i wydawania paszportów i badania w Puławach też obsługuje - wiem, bo wypytałam go na okoliczność przyszłej wizyty u mnie moich Rodziców z ich psiurem, mówił o koszcie chyba ok. 450 zł (ja w 3m za pobranie krwi, przygotowanie próbek, wysłanie do Puław i badanie zapłaciłam ok. 600 zł). Polecam: dr. Krzysztof Szabała, Świdnik, ul. Racławicka 1, kom. 602128004.
PS. może coś pokręciłam z tymi cenami, ale to już sie dopytasz w razie czego - w każdym razie ceny nie były przerażające :) -
Pól roku musisz odczekać tutaj (po uzyskaniu wyniku badania). Jeśli czipowałaś psa kilka lat temu, to, o ile masz paszport, możesz chyba już robić badanie krwi (zakładając, żed ostatnie szczepienie p./wściekliźnie masz wpisane w paszport).
A cała procedura - poczytaj wątej, kilka razy tu jest omówiona :) -
-
yhyyyyyy, to już chyba systemowo idzie - więc nie ma strachu
na wszelki wypadek, jakbyś chciała poczytać i sprawdzić:
[url]http://www.defra.gov.uk/animalh/quarantine/factsheet/factsheet.htm[/url]
to jest link do spisu broszurek w pdf-ach - nas obowiązuje chyba nr 3, gdzie krok po kroku jest wszystko opisane, wlącznie ze składnikiem leku do odrobaczenia - z tym straszyłam wetów w całej Polsce i tam dokładnie są podane te numery i typy - niestety mi się toto teraz nie wiem dlaczego nie otwiera, ale może komuś się otworzy... -
hej, spokojnie - z godnością wkraczaj na drogę kwarantanny :evil_lol: , bez paniki (łatwo mi mówić...)
rzeczywiście jest określony typ chipa respektowany przez PETS, ale to ogólnoeuropejski typ z certyfikatem i chyba nie ma możliwości, żeby wszczepili psu coś, co będzie niezgodne z brytyjskimi, czyli ogólnounijnymi wymogami - ja oczywiście byłam na tyle upierdliwa, że z wydrukiem instrukcji ze strony Defry sprawdzałam weta i te numery typu chipa, hehe - uwaga! oni tego nie lubią!:mad:
Powodzenia! -
-
Torro to mój bardzo charakterny buldożer. Pierwszy do zabawy (żaden problem 2-3 godziny spaceru, biegów i szaleństw), pierwszy do bitki. Muszę bardzo uważać właśnie na duże psy, bo gotów ruszyć na pacyfikację. Zlewka i przyjazne obwąchanie z psami o łagodnym, uległym charakterze, suki ok.
Przez prawie trzy miechy mieszkałam z Torrkiem u rodziców, pod nimi piętro niżej huskacz - wróg nr 1. Baaaardzo było niedobrze i nerwowo, jak Torrek tylko poczuł sąsiada i jego ludzką rodzinę - ogólny wniosek - niestety w przypadku ras pierwotnych kontakt raczej niewskazany... ale może to tylko osobnicze cechy mojego psa, może jakieś niefajne dziecięce doświadczenie z malamutem mu się czkawką odbijają? -
Może zostaw ten wpis w "innych szczepieniach", nie kreśl nic - tylko niech Ci wet wpisze poprawnie w tą siódmą sekcję co trzeba.
Hehe - zajrzałam dopiero w galerię Twojej księżniczki, a tam buldożek! Lala piękna - dystyngowana ślicznotka, nie tak jak te półdiabły buldożki :evil_lol: -
Hej Kamila - dopiero tu zajrzałam :) szczęśliwej podróży - pozdrowienia od Mai (już z Northamton) i żywiołowgo -nawet jak na buldożka wyjątkowo :evil_lol: - Torrka
-
-
-
-
-
-
no prosze, wszystko idzie bez problemów! jak dobrze, że się udało :)
a psie kupy? szybko się przyzwyczaisz, tutaj na szczęście widok psiarza wracającego ze spaceru z ładunkiem w siateczce (o ile nie ma na trasie śmietników) to żadna nowina, "dynamówa" w kieszeni zawsze po ręką! - ja w Polsce jak ta debilka - bo wywoływało to zdziwione spojrzenia przechodniów - też zbierałam od początku zapsienia. Szczerze? - to uważam, że to jak najbardziej ok, bo nie znoszę wdeptywać w co nieco, czy to mojego, czy cudzego psa... no ale to temat wałkowany milion razy, więc sza... :)
Gasnik, Furciaczek, Kamila - jeszcze chwila... a szlak solidnie przetarty, więc looss :lol: -
-
ło rany, co za palanty przwoźniki!
Dobrze, że sie udało dojechać bez problemów. Sunia cuuuudna, pewnie całuśna strasznie, co? Jak zniosła szok podróżny? I popodróżny - w końcu dla niej to totalna zmiana :)
no i powiedzcie mi, gdzie ja w tym moim Northampton znajdę kurze podroby??? kurka wodna, no, zapas z Polski mi sie niedługo skończy, a tu ani widu, ani słychu...
ostatecznie będę wypady na ryneczek do Londyny uskuteczniać :evil_lol:
u nas przechodzone to jest dopiero to! a nie już jak kilkudniowa wołowinka, pyszności, khe, kheheheee
pozdrowienia z nieumeblowanej chałupy! -
-
-
Prom byl rzeczywiscie zabukowany na okreslona godzine i byla nerwowka, zebysmy zdazyli. No ale zdazylismy :lol:
W GPSa wpiszcie Boulogne Sur Mer, doprowadzi Was bez problemow, a juz w samej miescinie beda kierunkowskazy na port samochodowy, wiec nie powinno byc problemow!
Powodzenia i czekamy na wyspie :multi:
no i bedzie ok! przeciez czuwa nad cala operacja "emigracyjna grupa wsparcia" z tego topiku :evil_lol:
a z tym wetem - ja mialam caly fachowy wydruk ze stronki Defry i przecwiczylam chlopisko. Czytnik chipow mial wyladowana baterie, no dzialal leniwie tzn wcale, to go pogonilam po nowe zasilanie, coby bylo wszystko jak trzeba, hehe, no i piknelo, chip byl na miejscu i dojechalismy - mialam jakies niejasne przeczucie, ze jak to odpuszcze, tzn jak wet nie sprawdzi tego chipa, to beda "nispodzianki". Ale wszystko poszlo gladko, nawet ladunek serduszek i zoladkow i watrobek dojechal niewzuszony!!!
A teraz pozdrowienia z wyspy!
Anglia
in Zagranica
Posted
Oj, fajowo by było zajrzeć na CRUFTa no i Was poznać... myślę i myślę, na razie po cichu, ale kto wie... jakby co to się zamelduję z wyprzedzeniem, może się jakoś zmówimy. Ode mnie z Northampton to coś ponad godzinę (tak mówi GPS hehe). No to myślę :roll: