Jump to content
Dogomania

cocobull

Members
  • Posts

    121
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by cocobull

  1. Potwierdzam, że niektóre buldonie nie znoszą suchej karmy.Moja Cocunie też jej nie cierpi , nie zje za nic, chociaż na poczatku próbowaliśmy. Przestaliśmy w końcu katować psa, bo uciekała od miski. Tak jak napisała Viris, teraz je tylko gotowane, jest zdrowa, dobrze wygląda, sierść się błyszczy.:multi:
  2. Moja sunia portafiła nasikać na łóżko, jak miała ok. roku. Teraz tego nie robi, cierpliwości.
  3. Hydrocortizon jest dobrym środkiem, ale nie mozna go stosowac zbyt długo.
  4. Dziękuję Kidimidi w imieniu Coco.:loveu: Uszka nie stanęły ale to nic, i tak nie jest w 100% buldożką. pozdrawiamy Marzena i Coco
  5. Coś takiego. Po ulicach Paryża chodzą "niewystawowe" buldożki, niezgodne w wzorcem? No to moja Cocunia istna Paryżanka jest.:multi: A takmi się juz kilka razy dostało, że kupiłam psa bezpapierów...:shake:
  6. Mamy taką nadzieję:roll: . Dziękujemy Hebulka, pozdrawiamy Was również.:loveu:
  7. Dziękuję za linka. Przeczytałam cały wątek, jak zwykle ile osób tyle zdań i teorii na ten temat. Ja, pomimo tych kłopotów uważam nadal,że podejmując decyzję o sterylizacji postąpiliśmy słusznie. Wyniki badania moczu są prawidłowe, więc niestety może być to nietrzymanie moczu po sterylizacji. Na razie jest lepiej, dzisiaj już nie zauważyliśmy posikiwania :multi: i czekamy co będzie dalej.
  8. Jesteśmy rok po sterylizacji i pojawił sie problem związany z nią prawdopodobnie. Coco w pozycji leżącej nie trzyma moczu, więc głównie podczas snu mocz wycieka malutką strużką lub kropelkami i po chwili Cocunia leży w mniejszej lub wiekszej kałuży. Z tego co zaobserwowałam jest to nieświadome. Lekarz sugeruje, że niestety wygląda to na nietrzymanie moczu po sterylizacji na skutek zaburzenia gospodarki hormonalnej :shake: . Jutro zanoszę do badania mocz, aby wykluczyć stan zapalny lub inne podłoże takich objawów. Cały czas mam jednak nadzieję, że okaże się iż podejrzenia wet. się nie sprawdzą.
  9. U nas po sterylizacji Cocuni też był lekki horror, alez innego powodu. Myslę,że tak jak u ludzi każdy organizm może inaczej zareagować na narkozę i stress zwiazany z bólem. Coco miała narkozę wziewną, nie wiem czy przy zwykłej narkozie jest jakoś inaczej, ale nam nie kazano podawać od razu dużej ilości płynów. Tyle ,że ona nie wymiotowała, więc i pragnienia takiego dużego nie miała. Dostawała tylko środki przeciwbólowe w czopku, na siusianie wynosiliśmy na rekach przez dwie doby. Bardzo dużo spała, nie chciała wcale pić i jeść. Później okazało się, że nie chce wogóle schodzić z posłania co nas bardzo przeraziło. Okazało się, że była to ciąża urojona.Rzadko sieto zdarza, ale jednak. Na pewno wszystko będzie dobrze. Ważne, aby mieć ją cały czas " na oku", zapewnić pomoc lekarza przy niepokojacych objawach i przede wszystkim podawać środki przeciwbólowe. Jeszcze trochę czasu i na pewno bedziesz zadowolona z podjętej decyzji. Życzymy zdrówka i spokojnej nocy.
  10. Atenka. My też trzymamy kciuki. Przeżyłyśmy już sterylizację Cocuni i całkowicie Cię rozumiem.Ale wszystko będzie dobrze, nie jest to takie straszne. Trzymajcie sie obie.
  11. Martynka,ja już nic z tego nie rozumiem. :roll: Chciałam tylko pomóc. Ja mam jedną bulwkę (taką półfrancuzkę),nie chorowitą a i tak trochę nas kosztuje. Ty masz 4 , domyślam się ,że koszty ogromne, więc chciałam pomóc. Przepraszam,jeśli poczułaś się urażona.:oops:
  12. Ja również poproszę o kontakt na pw. Pomogę troszeczkę.
  13. [B]Joss,[/B] to prawie tak jak u nas, tylko fotel mamy nieco mniejszy.:evil_lol:
  14. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za praktyczne porady. Cocunia zostaje sama w domu przez 9 godzin, wiem że to bardzo długo ale inaczej się nie da. Przerabialiśmy już pozostawianie jej do dyspozycji całego mieszkania podczas naszej nieobecności i kończyło sie to zazwyczaj zasikaniem kilku łóżek albo pożarciem stojących na podłodze storczyków i innych roślin:crazyeye: Bałam się o jej zdrowie. Ciekawe jest to,że ona zupełnie nie protestuje, że ją zamykamy i rano sama wskakuje na fotel w kuchni.Nie próbowałam jeszcze włączać radia, ale spróbuję. Dzisiaj obyło sie bez zniszczeń, chyba wiedziała, że poskarżyłam się na nią.
  15. Witam wszystkich. Nasz problem jest prawdopodobnie natury psychicznej i zapewne wskazana byłaby wizyta u behawiorysty, ale na razie jest to niemozliwe więc szukam pormocy na forum. Cocunia skończyła niedawno 2 lata, a problem nieustająco powraca.Na czas naszej nieobecnosci jast zamykana w kuchni, gdzie ma do dyspozycji ulubiony fotel. Rano wskakuje na ten fotel ochoczo, bez problemu daje się zamknąć, ale po powrocie do domu często zastajemy pobojowisko: albo fotel kompletnie zasikany, albo rozdarty i kawałaki gąbki walające się na podłodze. Już niedługo z fotela nic nie zostanie. Prawdopodobnie tak odreagowywuyje fakt naszej nieobecności. Syrop antystresowy nic tu nie pomaga. Dodam jeszcze, żę jest to sunia z natury bojaźliwa i wielka przylepa. Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie jak z tego wybrnąć? Jeśli taki temat był już poruszany to proszę o link.
  16. [B]atenka,[/B] u nas OK. Własnie wróciliśmy z działki, gdzie Cocunia pięknie się wyperfumowała w krowim g...... :lol: .Teraz leży grzecznie wykąpana i opatulona po uszy kocykiem. A za kilka dni kończymy dwa latka.
  17. Ależ to jest wypisz-wymaluj moja Cocunia jak była malutka.:crazyeye:
  18. My z Cocunią równiez przyłączamy sie do życzeń urodzinowych. Wszystkiego naj naj naj dla Klarci i Pańci również.
  19. Po zabiegu sterylizacji, a następnie przebytej ciązy urojonej zmienił się nieco charakter naszej Cocuni.Zawsze była cichutka i raczej bojaźliwa. Teraz jest bardzo hałaśliwa. Jest bardzo pobudzona, szczeka, biega i piszczy słysząc głosniejsze dźwięki: szczekanie psa, głośne uderzenie, płacz dziecka, donośny głos itp. Nie tylko na żywo, ale równiez te płynące z telewizora lub radia.Jest to bardzo uciążliwe i nie umiem sobie z tym poradzić, a nie da się wyeliminować takich dźwięków.Jak krzyknę, aby się uspokoiła, to przywiera do podłogi, tak jakby się bała, jak bity pies. I co ciekawe, to ona na te dźwięki reaguje tylko w domu. Na spacerze nie. Ale agresywna nie jest zupełnie, tylko bardzo nerwowa. No i od kilku dni potrafi zsikać się, a to na podłogę , a to na nasze łóżko. Nie wiem, czy to ma związek ze sterylizacją, czy też nie, ale chyba coś jest zaburzone w jej psychice. Może ktos pomoże?:roll:
  20. Vigen, wybacz, ale te argumenty są bez sensu. Nieprawda,że na wystawach wszystkie psy są szczęśliwe i zadowolone. Zadowoleni to są raczej ich właściciele, jesli piesek otrzyma nagrodę. Psy różnie to znoszą, jedne lubią, drugie nie. A te w klatkach, czystych i "pięknych" są pozbawione ludzkiej miłości.I tak nie bardzo rozumiem czym sie różni pies w domu od tego w takiej"hodowli".Przecież to taki sam pies, takie same ma uczucia. Tak hoduje się świnki, bo krówek już nie, one w nowoczesnych oborach chodzą swobodnie. Ja bym tam jeszcze jedną taką śliczną klateczkę wstawiła, tylko trochę większą..............
  21. Nie wyobrażam sobie, aby psy trzymane w takich klatkach były choć trochę szczęśliwe. Niezależnie od tego jakie mają miny na zdjęciach, jak ciepłe i czyste są klatki, to jednak są to KLATKI. Widok ten jest dla mnie przerażający. I to jeszcze na dodatek buldogi. Nigdy nie zrozumię obrońców takich hodowli. Bo właścicieli rozumię- tylko kasa się liczy,zero uczuć I dodam jeszcze,że moja bf biega sobie w upał za piłeczką jeśli tylko tego chce i jakoś żyje.
  22. No to Misia - witamy w klubie. Cieszę się, że tak szybko Misia dochodzi do formy po zabiegu. U nas, jak wiecie, było trochę komplikacji, ale teraz jest już dobrze. Decyzja o sterylizacji jest trudna i wiem z autopsji co przeżywałaś w trakcie zabiegu. Ale teraz już po wszystkim i na pewno będzie dobrze. Życzymy zdrówka.
  23. Viris nie bądź taka smutna, uwierz w swoje możliwości i napisz coś rymowanego o pieskach. Ze mnie pisarz żaden, ale cel szczytny.Weszłam na forum, napisałam dwa wersy i przyjęto.I kilogram karmy dla piesków będzie. Proszę Cię , spróbuj.
  24. Coś w tym jest bo moja Cocunia juz nie taka młoda, trawkę widziała, ale też woli w śniegu. U nas jeszcze leży sporo śniegu, więc dobrze jej się "robi". Ale jak pojechałyśmy do miasta, gdzie śniegu juz niewiele, to dotąd chodziła, aż znalazła na trawniku trochę i tam zrobiła co trzeba. :diabloti:
×
×
  • Create New...