Belga
Members-
Posts
361 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by Belga
-
Bern nie jest psem do mieszkania. To górski molos, wyhodowany do strużowania i przebywania na powietrzu, w niskich temperaturach. W mieszkaniu się męczy i nudzi, więc rozrabia. Niestety jest ofiarą mody.
-
[*]:placz: Kasiu, jesteś wspaniałym Człowiekiem!
-
Depresję jak depresję, ale napewno kolejna zmiana miejsca zamieszkania i opiekunów była dla niej stresująca. To, ze nie potrafiła regulować siusiania jeszcze ten stres pogłębiało i robiło się tak zwane błędne koło. Miejmy nadzieję, że to było przyczyną, a teraz wszystko się unormuje i będziecie żyli sobie dłuuugo i szczęśliwie - czego Wam serdecznie życzę!
-
[quote name='Puchatek']Niestety czytałem o przypadkach kiedy Imizol nie zadziałał. I CO WTEDY ???[/quote] Nie martw się - u Buni najwyraźniej zadziałał, skoro ma apetyt. Pilnuj, czy nie ma podwyższonej temperatury. Imizol od razu zabija babeszje i te pierwotniaki przestają niszczyć organizm. Skoro jeszcze nie zdążyły zrobić spustoszenia, to wszystko ok. A czy Bunia dostała coś na wzmocnienie? U jednego z moich psów zbyt późno rozpoznano babeszję - leczono przez tydzień na zapalenie jelit. Niestety imizol już nie pomógł. Piesek miał niecałe cztery lata:-( . Dlatego tak się zdenerwowałam. Od tamtej pory przy niemal każdej niedyspozycji moich psów robię test na babeszjozę. U innego mojego psa też kiedyś był dodatni wynik, lecz wyszło to w porę i wszystko dobrze się skończyło. Trzymam kciuki za Bunię - bedzie dobrze!
-
[quote name='Puchatek'] Bunia nadal osowiała, rano nie jadła, nie podchodzi nawet na "obrywki" ze stołu, w nocy wypiła całą wodę którą jej zostawiłem, bardzo dyszy i jest wyraźnie słaba i smutna i jeszcze na dokładkę niedziela cholera jest więc wszyscy weci zamknięci !!![/quote] To są symptomy gorączki!!! A gorączka jest objawem m.in. babeszjozy. W przypadku babeszjozy bardzo liczy się CZAS! Zmierz jej temperaturę i jeśli przekracza 39 st. - natychmiast do weta!
-
Stałe branie hormonów jest dosyć ryzykowne. Ale podobno na takie kłopoty wystarczy kilka zastrzyków. Poczytaj tu: [url]http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html[/url] Puchatku, patrzenie psu prosto w oczy nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Oj, widzę braki w przygotowaniu teoretycznym. Namawiam na szkolenie!
-
Puchatku, Bunia bez wątpienia jest molosowata, być może ma coś z kaukaza. Wszystkie molosy są uparte. Ja mam hovawarta, ktory w młodości zachywał się podobnie (siadanie na spacerach). Buni przydałoby się fachowe szkolenie, a póki co może znajdziesz coś ciekawego tutaj: [URL]http://www.szkoleniepsow.fora.pl/index.php[/URL] Co do popuszczania moczu, to skoro Wasza wetka podejrzewa, że jest to pokastracyjne, czy nie zamierza zastosować odpowiedniej kuracji? To w większości przypadków da się zlikwidować na długo lub nawet na zawsze paroma zastrzykami z estrogenu.
-
My, mimo, że rodowici warszawiacy - także!
-
Mój nieszczęsny pies (jamnior) miał 12 lat i jak się okazało osłabione nerki. Narkoza była konieczna do banalnego zabiegu usunięcia kamienia nazębnego. Niestety wet. mimo mojej sugestii nie zrobił badania krwi przed zabiegiem, a na moje pytanie, czy to nie zgraża jego życiu, stwierdził: "no chyba pani żartuje". Żart okazał się kiepski, a wet. po śmierci mojego psa powiedział, że zawsze przysługuje mi wystąpienie przeciwko niemu do sądu - tylko co by mi to dało? Dlatego od tego zdarzenia [B]nigdy nie pozwolę podać narkozy bez wykonania badań![/B] Dwa psy, o których wspomniałam zostały wykastrowane w wieku 2-3 lat i podobno bardzo ograniczyło to częstotliwość ataków. Pobudzenie spowodowane buzowaniem hormonów ponoć może wywoływać ataki u epileptyków - zresztą wydaje się to logiczne. Sama tego nie sprawdziłam, bo w przypadku mojego padaczkowego psa nikt mi kastracji nie proponował.
-
Narkoza wziewna jest bezpieczniejsza od dożylnej. Stosowana jest nawet u zwierząt starych i chorych. Weci z VetSerwisu stosują tylko tę, a ja mam szczęście właśnie u nich robić zabiegi (u dr J. Wyparta). Wszystko opisane jest tu:[url]http://www.vetserwis.pl/padaczka.html[/url] Odkąd kiedyś jeden z moich psów nie wybudził się z tradycyjnej narkozy, wolę "dmuchać na zimne". Oczywiście jeśli pies jest młody i zdrowy, to ryzyko jest małe. W każdym razie zawsze przed narkozą powinno się robić podstawowe badania. Wiem o dwóch psach z padaczką, którym kastracja bardzo pomogła.
-
Mialam psa z padaczka idiopatyczną, ltory miał zabieg w narkozie. Wet. mówil, ze to nie ma znaczenia. Rzeczywiście nawet nie wywołało to ataku. Tylko, że była to narkoza wziewna, podana w dobrej klinice, przez specjalistę - anestezjologa. Kosztowało to jednak "trochę" więcej. Nie wiem, jak jest z narkozą dożylną.
-
Hossa dla koszalińskiej HOSSY - MISSION COMPLETED ;-)
Belga replied to kinga's topic in Już w nowym domu
Jak ją kochasz, to tymbardziej ją oddaj! Ja od 10 lat mam hovawarta. Miał to być pies mojego męża lecz życie tak się ułożyło, że zostałam z nim sama, kiedy miał dwa lata. Pies był nieułożony (mąz był przeciwny wszelkim szkoleniom), rozpuszczony, bardzo silny (48 kg) i - jak to hovek - bardzo samodzielny i uparty. W dodatku uważał mnie za osobę co najwyżej równorzędną sobie i nie widział powodu, żeby mnie słuchać. Robiłam co mogłam (z pomocą fachowców) lecz właściwie nic nie wskórałam. Efekt jest taki, że mój pies przez całe życie miał znacznie mniej spacerów i swobody, niż tego potrzebował (jest agresywny w stosunku do wszystkich samców) i niż by mógł mieć, gdyby miał odpowiedniego właściciela, który potrafiłby nad nim właściwie zapanować. Od paru lat opłacam chłopaka, który chodzi z nami na spacery (samych ich nigdy nie puszczam), a sama z psem jeżdzę jedynie w bezludne miejsca, bo potrafi mi się wyrwać ze smyczą. Cały czas mam z tego powodu wyrzuty sumienia! Wiem, że gdybym oddała go komuś odpowiedniemu kiedy miał dwa lata, to psina miałaby dużo szczęśliwsze, pełniejsze życie. Niestety 8 lat temu nie było dogomanii, ani innych psich for, a szukanie domu przez ogłoszenia w gazetach było zbyt ryzykowne.