Jump to content
Dogomania

dwukropek

Members
  • Posts

    32
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by dwukropek

  1. Mam psy od lat 30 z hakiem, w tym 3-4 równocześnie (głównie suczki, pies był 1) od lat mniej więcej 12, też z hakiem. Do tej pory też nigdy się nawet wzajemnie nie drasnęły. I o czym to świadczy? Wg mnie o praktycznie niczym - może jednak mam u nich jednak jakiś autorytet, może miałem po prostu więcej szczęścia i trafiałem na takie a nie inne psy i suki. Taki problem mam po raz pierwszy - stąd moje pytanie. Co do form i tzw "ozdobników" - trochę starszej daty jestem i - mimo wszystko - uważam, że na forach tematycznych powinno się pisać do ludzi ładnie i po polsku, włączając w to zwroty uprzejme, interpunkcję, gramatykę i ortografię. Świadczy to o szacunku piszącego do czytelników. A jeśli - nie kieruję tego do Ciebie - ktoś ma ochotę pisać posty w formie smsów, to nie muszę tego akceptować.
  2. Mnie nie wkurza słowo "trener", wprawdzie mówiąc, nic mnie nie wkurzyło w tym wątku, raczej zniesmaczyło. Nikogo nie obraziłem, opisałem rzeczowo i kulturalnie sprawę, poprosiłem równie grzecznie o pomysły, a Patmol od razu chamsko pojechał mi po bezmyślności, żywiole, posłuchu itp, nie mając jakiejkolwiek wiedzy, co się działo, dlaczego wzięliśmy tego pierwszego psa, dlaczego wzięliśmy drugiego itp., a do tego, mimo całego syfu, jaki jest teraz w necie, rażą mnie zwroty typu "ty" zamiast "Ty", bo strasznie słomą zajeżdżają ze strony nadawcy.
  3. Twoje (a w zasadzie powinienem napisać "twoje") domysły nie oparte na wiedzy nie interesują mnie. Szukam natomiast pomysłów na rozwiązanie problemu.
  4. Mamy dwie suczki (są odseparowane od siebie oprócz spacerów, na których problemów nie ma), poprzednich dwóch psów (ON i mała suczka) już niestety nie ma na tym świecie, bardzo stare były i schorowane.
  5. Szanowni, W czerwcu 2017r. wzięliśmy ze schroniska do domu suczkę, ok 3-4 lata, ok 20kg, kundelka niepodobna do żadnej chyba rasy. Była po mocnych "przejściach", na moją żonę i na mnie nigdy nie warknęła, nie pokazała zębów, dosłownie nic, ale każda obca osoba była traktowana agresywnie. Prawdopodobnie gnębił ją jakiś mężczyzna w wersji "gnój", bo podchodząc do mnie kuliła się i sikała (szerzej opisywałem to w wątku https://www.dogomania.com/forum/topic/339580-azylant-sika-ze-strachu/?tab=comments#comment-17111337). Trochę nam zajęło, suczka zaczęła zachowywać się OK, już nie była agresywna w stosunku do ludzi poza ogrodem na spacerach, chociaż dalej bardzo terytorialnie pilnowała ogrodu (ogrodzonego) i domu. W sierpniu 2017r. wzięliśmy do domu dwumiesięczną suczkę amstaffopodobną. Starsza suczka wychowywała ją, ale już od początku widać było, że młodsza będzie rządzić, a starsza suczka nie korygowała jej pozwalając na warknięcia względem niej, podgryzania itp. Walk o jedzenie i przysmaki nie było, bardzo tego pilnowaliśmy, dostawały po równo i oddzielnie. Teraz starsza suczka ma ok. 5-6 lat i ok 20kg, młodsza ok 2 i ok 32kg, d jakiegoś tygodnia nasila się problem agresji między nimi. Zaczęło się od nieco natarczywej próby sprawdzenia przez amstaffkę, jakim to smakołykiem raczy się akurat starsza suczka i czy aby nie jest on inny, niż młodsza zjadła minutę wcześniej. Starsza suczka zareagowała agresywnie, uderzyła na młodszą z zębami, trochę ją poharatała po pysku i szyi (zajęło to dosłownie 1-2 sekundy), młodsza zaczęła się bronić, a powalenie starszej zajęło jej dosłownie kolejne 1-2 sekundy z powaleniem na ziemię na plecach i trzymaniem za gardło. Byliśmy z żoną obok, odciągnęliśmy młodszą, starsza uciekła sikając pod siebie. Jeśli miałbym wskazywać winną zajścia, byłaby to młodsza. Drugie zdarzenie miało miejsce, gdy młodsza leżała (spokojnie) przy nas na zewnątrz, a starsza podeszła i na podniesienie głowy przez amstaffkę zareagowała pokazaniem zębów i warczeniem, a później atakiem. Skutek - znowu błyskawiczna kontra i - tym razem silniejsze trzymanie na ziemi, sporo krwi z obu stron, siłowe rozdzielenie psów, ucieczka starszej, dezynfekcja ran, opatrunki itp. IMHO wina starszej. No i wczoraj wieczorem, młodsza na sztywnych nogach podchodząca do leżącej starszej, starsza pokazanie zębów, warkot i atak, kontra młodszej i bardzo mocne trzymanie za gardło starszej, przy rozdzielaniu wyrwany z niej kawałek futra i skóry. Ciężko określić, kto zawinił, raczej starsza. W każdym przypadku młodsza gdy ją odciągnąłem nie wykazywała żadnej agresji w stosunku do mnie, pozwoliła się bez problemu pooglądać, opatrzyć itp. Starsza suczka, jak już ją znaleźliśmy w ogrodzie, również bez agresji względem nas. Co ciekawe, co rano i wieczór chodzę z dwiema suczkami na spacer na 8m smyczach flexi i agresji nie ma, spacerują zgodnie. Mam wrażenie, że to próba sił i ustawianie pozycji w stadzie, a starsza suczka pomimo bardzo dużej przewagi fizycznej młodszej nie chce jej się podporządkować, reaguje agresją, która nasila próbę podporządkowania i kończy się bijatyką. Póki co staramy się rozdzielać obie suki, ale nie możemy ich pilnować cały czas (mieszkają w domu). Nie chcemy, żeby skończyło się to źle dla żadnej z nich - młodsza bez problemu mogłaby zabić starszą, a ataki starszej ukierunkowane są na pysku i oczach starszej, już dwa razy opatrywaliśmy jej rany tuż koło oczu. Jakieś pomysły, co może być przyczyną i jak można sobie z taką sytuacją poradzić?
  6. Musi się przyzwyczaić. Na przyszłość najlepiej zapoznawać psy na terenie neutralnym (wziąć rezydenta na spacer w jakieś nowe miejsce i tam zapoznać go z nowym). Kilka psów tak wprowadzałem do domu i zawsze było OK. Suka po prostu broniła terytorium przed nieznanym. Młody jest mocno zestresowany, wszystko nowe.
  7. Chyba zaczyna się neverending story :( Suczka dostała u weta kilka zastrzyków + przez kolejne kilka dni i teraz jest już w dobrym stanie, kończy dietę, wracamy na normalną karmę. Najprawdopodobniej infekcja bakteryjna. A tu masz - chyba nasz drugi pies (mamy cztery) owczarek niemiecki się chyba zaraził. Sraczka wodą pod ciśnieniem od wczoraj, za chwilę jedziemy do weta, ale mam pytanie. Nie damy rady odseparować psów od siebie, często jeden drugiemu wyjada resztki z miski czy pije z niej wodę, bawią się ze sobą itp. Czy ten, co już miał tę infekcję, znowu się zarazi, czy wykształcił jakieś przeciwciała i będzie zdrowy? Bo jeśli to pierwsze, to zapowiada się dosłownie zakażeniowa ruletka.
  8. To trochę za dużo dałem, ale może jej nic nie będzie. Raz dziennie?
  9. 1 tabletka 100mg czy 200mg? Bo są dwa rodzaje, ja dałem jedną 100mg. I co ile podawać?
  10. Witajcie, Moja 9-tygodnia mieszanka amstaffa z czymś nieokreślonym ma od wczoraj wieczora solidną sraczkę - oprócz tego nie wymiotuje, apetyt ma jak zawsze ogromny, bawi się z innymi psami. Jest po dwóch odrobaczeniach i pierwszym szczepieniu. Kupa całkiem płynna, bez śladów krwi itp. Póki co wetka (na wakacjach) powiedziała, że nie ma potrzeby awaryjnego przyjeżdżania, mamy jechać do weta, jeśli do jutra nie przejdzie. Póki co, dostała przed chwilą 1 tabletkę nifuroksazydu 100mg, za godzinę-dwie dostanie floractin (probiotyk), zastanawiam się też czy nie podać smecty. Tu pytanie - ile się daje nifuroksazydu, żeby nie przedawkować? Waga psiaka ok 6,5kg. Od paru dni dostaje przysmaki ze spiruliną Brit - czy one mogą powodować biegunkę? Dotychczas nic się nie działo.
  11. Szanowni - czy jest jakiś środek (w miarę) bezpieczny dla tak małego pieska? Jakiś spray itp - wolałbym go jeszcze nie kąpać? Może jakiś frontline combo? Zależałoby mi, żeby szczeniaka odpchlić, zanim będzie miał styczność z pozostałymi psami w domu.
  12. Może to i trochę brutalne, ale okazało się skuteczne - jeden z moich poprzednich psów kradł jedzenie ze stołu, wystarczyło na moment wyjść i nie było już kanapki. Różne cuda nie pomagały, a wypróbowałem ich wiele. Rozwiązaniem okazały się plastikowe (nie drewniano-metalowe, są zbyt silne i mogą uszkodzić psa!!!) łapki na myszy (ZTCP firmy bros). Pierwsze zastosowanie (dwukrotne) - wsadzona do łapki parówka i zostawione na stole - dwa razy pies się naciął, łapka ciapnęła, pies się przestraszył, później mimo parówki w pułapce nie interesował się nią i z daleka obchodził stół. Wyjąłem więc parówkę, została sama łapka leżąca na stole jako odstraszacz (uzbrojona), po jakimś czasie nawet jej nie naciągałem - stół był tabu. Za jednym zamachem oduczyłem w ten sposób psa wchodzenia na kanapę w nocy - zostawiałem na niej leżące 2-3 łapki. Spokój, brak sierści rano na kanapie. Łapki rzecz jasna muszą być nowe - ze względów higienicznych.
  13. Popracujemy nad tym. Mamy w sumie trzy psy, "nowa" jest bardzo zazdrosna - więc mamy już patent na brak chęci przyjścia (jak jest zestresowana itp.). Nazwaliśmy to "przywołanie pośrednie" ;) Wystarczy że zawołamy któregoś z pozostałych dwóch i zaczynamy go pieszczochać, nowa leci w te pędy, żeby przypadkiem jej nie pominąć - działa w 99%. Oczywiście trenujemy też przychodzenie itp., ale wyjście awaryjne jest. Na początku mocno nieufnie podchodziła do większego psa (duży ON, sama ma 15kg) i parę razy zęby pokazała, ale już są kumple; z małą suczką (5kg) zaprzyjaźniła się od razu. Oprócz tego podchodzi bardzo nieufnie i obszczekuje inne niż żona i ja osoby, nie podchodząc do nich w ogóle. Nas zaakceptowała od razu w schronisku, nawet nie warknęła, chętnie poszła na spacer, później przyjechała do domu, zapoznaliśmy ją z pozostałymi psimi rezydentami i było OK. Te stany lękowe pojawiają się co jakiś czas - wyczailiśmy że zawsze jak jest związek z jedzeniem (dopóki nie przyjdzie, jak już weźmie z ręki, pozostałe kawałki bierze bez większego stresu) i złapaniem za obrożę czy jakimś gwałtownym ruchem, oprócz tego pojawiają się nieoczekiwanie. Może jakieś gesty wykonujemy nieświadomie, których się boi, spróbujemy przyuważyć.
  14. Próbuję. Póki co pies jak widzi wyciągniętą do niego rękę ze smakołykiem, kładzie się na ziemi i czołga, równocześnie sikając. Szczególnie kwestie jedzeniowe są stresogenne dla niej. Będziemy pracować, czasu trochę zejdzie.
  15. Witajcie, Wziąłem dwa tygodnie temu 3-letnią suczkę ze schroniska, pierwszy tydzień siedziałem z nią w domu, żeby się przyzwyczaiła, później zaczęła zostawać sama. Nie ma z tym problemu, nie niszczy, nie brudzi, chętnie wychodzi na spacery. Problem jest gdzie indziej, być może z czasem przejdzie, ale może są jakieś sposoby żeby ten czas skrócić. Otóż suczka sika - jak sądzę - ze strachu. W poprzednim życiu miała chyba ciężko, była bita czy też znęcano się nad nią na inne sposoby - nie znam historii. Jak się do niej podchodzi, pies aż się kuli, zaczyna się czołgać po ziemi sikając pod siebie. Podobnie jest, jak się ją złapie za obrożę - widocznie jest to sygnał, że dostanie lanie, od razu przysiad i sikanie. Boi się również podejść do miski jak jej się daje jeść - podchodzi dopiero po odejściu karmiciela. Oprócz tego lubi się przytulać, bawić ze mną i żoną w ogrodzie (mieszkamy w domu, biega luzem) - do obcych nie podchodzi, reaguje na nich szczekaniem i agresją (nie atakuje), jest wesołym i ruchliwym psem. Czasem w trakcie zabawy, jak się ją zawoła itp to jakby sobie coś przypominała - nagle atak strachu, kulenie się itp., nie chce wtedy podejść, ale jest skulona na ziemi i do niej podejść można bez problemu. Mamy w sumie trzy psy, nie ma problemów z kontaktami z nimi, dogadały się po kilku dniach. Macie jakieś pomysły, jak ogarnąć temat? Nie jestem psim nowicjuszem (mam psy od ponad 30 lat, większość to były znajdy, schroniskowce itp.), ale jeszcze takiej sytuacji nie miałem.
  16. Niestety, przedwczoraj uśpiłem moją sunię, była ze mną 12,5 roku. Oprócz opisanych wcześniej problemów, miała też już problemy z chodzeniem, zataczała się tylnimi łapami, było coraz gorzej. Do tego na spacerze zauważyłem krwawą narośl na brzuchu, której jeszcze dwa dni wcześniej nie było - okazało się, że przez noc rozlizała guza, którego miała pod skórą - weterynarz potwierdził niestety że to rak. Nie miałem serca już jej kolejny raz operować (miała kilka operacji wlasnie ze wzgledu na pojawiające się guzy sutków, dróg rodnych i podbrzusza), przede wszystkim z uwagi na jej podeszły już wiek i duże problemy z poruszaniem się. Każde wstanie z legowiska sprawiało jej ból i nie było szans, że się to poprawi - arthroflex był codziennie dodawany do karmy, rozne witaminy tez, niestety nie pomagało - wiek robił swoje. Jak weterynarz robił jej zastrzyk usypiający, przytuliła się ufnie do mnie, rozpłakałem się jak dziecko :-( Dalej nie mogę sobie z tym poradzić :-(
  17. Mam 12-letnia owczarke niemiecka. Zawsze mieszkala w domu i nigdy nie bylo problemow. Widac po niej ze ma juz swoje lata, pojawily sie zaniki miesni, ma zespol konskiego ogona wiec troche "zamiata" tylem przy chodzeniu (podaje arthroflex), ale w miare sie trzyma, wyniki krwi i moczu wychodza OK, ogolne badania u weta tez, temperatura w normie, zęby OK. Bylem juz u kiku wetów, nic nie poradzili na problem z poruszaniem sie, podobno "ten typ tak ma", co potwierdzają znajomi, obecni lub byli posiadacze ON. Jakis miesiac temu pojawil sie nowy problem - zaczela brudzic w domu. Spaceruje czesto, a nawet po dlugim spacerze potrafi przyjsc do domu, po kilkunastu minutach nagle przysiada i zaczyna produkcję klocka, czesto zaczyna brudzic lezac jeszcze na swoim poslaniu (np w nocy), od razu wstaje z niego i robi kupe stojac "w kucki". Od czasu jak zaczela brudzic zaczela tez bez wyraznego sensu i celu łazić po domu, w dzien i w nocy. Jest to calkowicie nieprzewidywalne - nie ma reguly czy chwile przedtem jadla czy nie, nie ma problemow trawiennych (brak biegunek), nie wymiotuje, je i pije chetnie. Spotkal sie ktos moze z podobnym problemem? Coś zlego sie dzieje z jej zwieraczami czy cos? A moze to po prostu już dopadła ją starość? :( Bylem z tym problemem juz u trzech wetów - brak pomysłów :(
  18. [quote name='Flaire']dwukropek, w różnych miejscach na dogomanii sa projekty kubraczków. U mnie była to ścierka przycięta do odpowiedniej długości, z czterema dziurami wyciętymi na łapy i z czterema tasiemkami, które zawiązywały się na grzbiecie. Idealnie proste rozwiązanie, a sprawdziło się nieźle. Ja wolę kubraczki od kołnierzy, bo moje psy lepiej je znoszą. A co do kagańca, to uważaj tylko, żeby nie próbowała lizać przez ten kaganiec, bo dopiero może szkody narobić![/quote] Teraz jestem w pracy, ale zlecilem mamie (pilnuje dzisiaj suczki) zeby ogladnela jej brzuch czy sunia czegos nie kombinuje jak nikt nie widzi. Jesli wszystko bedzie w porzadku to zostawie jej ten kaganiec, a jesli znowu rozkwasila (jak wczoraj) rane to jak wroce z pracy to zrobie jej kubraczek z przescieradla. Wczoraj jedno szycie (bo ma dwa, jedno po osunietym guzie sutka, drugie dosyc spore - cysty jajnikow - po sterylizacji) troche sunia rozkwasila jezykiem, ale przemylem jej okolice szwu plynem dezynfekcyjnym, a kawalek z ktorego lala sie krew posmarowalem mascia detreomycynowa (czy jakos tak). Dzisiaj rano (noc spedzona przez sunie w kagancu) oba szwy byly eleganckie, zasklepione, krew sie nie lala.
  19. [quote name='asher']Kołnierz pooperacyjny, albo kubraczek pooperacyjny. I jedno i drugie kupisz w lecznicy, z tym, że kubraczek możesz też uszyć sam. Swoją droga dziwne, że weterynarz ci o tym nie powiedział :o Absolutnie nie pozwalaj suczce lizać rany, bo się to w zyciu nie wygoi![/quote] Najpierw usilowalem zrobic kolnierz z kawalka srednio twardej folii plastikowej - przetrwal jakies 5 minut. Pozniej dla odmiany ubralem psinie powycinana stara koszule - trzeba bylo zobaczyc te radosc z kawalkow szmat :lol: Kolejny patent - znalazlem w necie info zeby zrobic psu gruby (wypchany czyms) szal i zawinac go dookola szyi. Teoretycznie mialo to usztywnic szyje i nie pozwolic na lizanie podbrzusza. Nie dziala. Na koniec, zrezygnowany, zalozylem jej po prostu luzno zapiety skorzany kaganiec. Sciagam jej co pare godzin zeby sie napila. Jak dotad sprawdza sie najlepiej.
  20. Jakies pomysly jak z tym walczyc? Jak patrze to jest spokoj, ale wystarczy ze wyjde na chwile i juz jezor zasuwa po zaszytej ranie. :o Myslalem zeby kupic w aptece taki zel do smarowania paznokci u osob je obgryzajacych, ale nie wiem czy nalozony w okolice rany nie zaszkodzi. Jakies sugestie?
  21. [quote name='Ewa_']Hej Sikanie po operacji to normalna sprawa. Pies otumaniony i słaby to zdarza się kałuża jakaś. Będzie w porządku Co do leków to może poproś o jakieś tabletki albo czopki bo to można samemu zaaplikować - z zastrzykami gorzej Pozdrawiam Ewa[/quote] Z zastrzykami nie ma problemu zebym robil sam, mam to obcykane (na karku i domiesniowe). Dostala dzisiaj rano zastrzyk z antybiotykow i - jak sie okazalo - jakiegos dlugo dzialajacego srodka przeciwbolowego. Wet powiedzial zeby juz nic dodatkowo nie dawac i ze sie ladnie goi, tak wiec jesli sie nic nie bedzie dzialo to widzimy sie w sobote do zdjecia szwow. :) No i psina zaczela w koncu jesc :) Wychodze z nia na minispacery co rowne 2 godziny (z zegarkiem w reku, rowniez w nocy) i nie sika po domu :) Specjalnie wzialem po to urlop :D
  22. [quote name='coztego']Czy ona dostaje coś przeciwbólowego?[/quote] Dostala kilka zastrzykow przy i po operacji, mam sie zglosic na nastepny jutro rano. Prawdopodobnie antybiotyki, nie wiem czy tam jest jakas domieszka przeciwbolowego, dowiem sie jutro rano.
  23. Byla zrobiona wczoraj rano. Psina lezy praktycznie bez ruchu, wypoczywa, nawet dzwiek dzwonka do drzwi ją nie interesuje. Pierwszy raz ją widze az tak ledwo zywa :( Jesc nie chce (a w normalnych warunkach jest strasznym zarlokiem) - ugotowalem jej rosol na kurczaku na kolacje to tylko zjadla troszke miesa ktore jej podalem na rece, do miski z jedzeniem w ogole nie podchodzi, tylko pije wode. Przy sterylizacji okazalo sie ze miala cysty na jajnikach, dobrze ze zostaly usuniete. Po narkozie kilka razy wymiotowala zolcia, dzisiaj juz jest spoko (tzn nie wymiotuje). Pojawil sie problem - nie trzyma moczu, co jej sie nie zdarzylo od czasow szczeniecych. Mimo ze wychodze z nia co 2 godziny kilka razy nasikala na podloge w domu, dwa razy od razu po powrocie z krotkiego spaceru na ktorym sie wysikala, wiec to raczej nie kwestia zbyt rzadkiego wychodzenia. Dobrze ze sa plytki na podlodze. Jest jakis sposob na to sikanie?
×
×
  • Create New...