Jump to content
Dogomania

hanka

Members
  • Posts

    48
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by hanka

  1. biotyna, witamina A1, B6, PP1, pantotenian wapnia, glukonian cynku, hydrolizat miazgi wątrobowej. W zależności od masy ciała podaje się od 10 do 25 kropli dziennie do jedzenia. Moja psiura generalnie rzecz biorąc jak miała w żarciu coś innego niż żarcie to dziękowała za współpracę. To, o dziwo, jej nie przeszkadza. Tyle osób zaczyna pytać, że aż strach się bać co będzie, jak nie podziałają, albo z marnym skutkiem :wink:
  2. Mam PON-kę. Czy działa napiszę za jakieś 3 tygodnie :wink: Ten preparat nie jest polecany dla jakiejś rasy w szczególności (z tego co przeczytałam). Pozdrawiam!
  3. Właśnie od dwóch dni moja sunia dostaje krople Wita-vet. "Wskazania: okres linienia, przygotowanie do wystaw i konkursów, wypadanie włosów, matowa i such sierść". Poleciła mi wet - jako dobry preparat. Czy i jak pomaga (mam nadzieję! :wink: ), będę wiedzieć za jakieś 4 tygodnie. Jak na razie chwalę sobie preparaty przez nią polecane.
  4. Spytko, Spytymirze (?) - przepraszam... :oops: A z tą agresją to mnie jakoś nie zdziwiło w kontekście pozostałych informacji. Jeżeli hodowcy dbają głównie o wygląd psiaka, to z charakterkiem byać może różnie. Sama nie znam agresywnego PON-a, ale coraz częściej słyszę od różnych osób, że PON- y są "wredne". Szlag mnie wtedy trafia, unoszę się honorem, ale, z drugiej strony, jak ktoś miał kontakt z jednym, trafił na takiego i... fama idzie po świecie. Ja stawiam przede wszystkim na charakterek. Wygląd też ważny jest, ale dla mnie nie aż tak. Jestem też za "złotym środkiem" - ale o to chyba najtrudniej. Pozdrawiam!
  5. Dopiero dzisiaj przeczytałam temat. Od deski do deski! (jestem wielka, co? :wink: ). I, jako właścicielkę PON-ki rodowodowej, aczkolwiek już wysterylizowanej i nie będącej wystawianą, moją uwagę przykuł podtemat poruszany przez Maszę na który nikt z super - hodowców i wystawców nie odpowiedział. A mianowicie: jeżeli pies? suka muszą być wystawiane żżeby być hodowlanymi, a mogą uzyskiwać oceny i tytuły mając wady genetyczne to po jasnego czorta wmawia się takim laukom jak ja, że PRAWDOPODOBIEŃSTWO, że pies z hodowli będzie miał odpowiedni i wygląd i, co mnie interesuje bardziej, zdrowie, jest większe, niż innych. Teoretycznie to wiem, ale w kontekście nie wyjaśnionych informacji i wystaw li tylko piękności nie za bardzo rozumiem. I pytam poważnie. Moja sunia mogłaby chba konkurować z psiakiem Spytki, jeżeli chodzi o wydatki na lecznie. Co do dysplazji - po 15-stominutowym bieganiu ciągnie przez połowę pokoju duskiem po podłodze za nim wstanie. Właśnie jestem na etapie omawiania z wetami najbardziej adekwatej dla niej pomocy. Nie wspomnę o pozostałych przyjemnościach. Wiedziałam, że nie będę zajmowała się hodowlą, nie zależało mi na super pięknym włosie (co nie znaczy, że nie dbam o jej futerko - ja nie mam takich kosmetyków jak ona!) - chcę, żeby ładnie wyglądała. M.in. z powodu wyglądu zdecydowałam się na tę rasę. Ale jak teraz czytam, że wady nie mają znaczenia podczas wystaw to mnie coś trafiło. To co? Wszyscy wystawiający tacy uczciwi są i jak zwierzątko ma wady to pomimo tytułów się go/ jej nie roamnaża? O tym co dzieje się pomiędzy hodowcami daje mi niejakie pojęcie to co czytam w postach. Rozpisałąm się, ale może mi ktoś tę sprawę wyjaśni. Może być tak, że już wszyscy mają dosyć tego tematu. No to trudno, przeżyję. Moja ciekawość nie zawsze musi być zaspokojona. Aha! Jestem kompletnym laikiem i nie trzeba mi odpisywać, że jestem laikiem i nie mam prawa zabierać głosu w kwestich, o których nie mam pojęcia. Właśnie chcę je zdobyć :lol:
  6. Sporo osób bardzo sobie klatki chwali. Mnie natomiast przekonuje pogląd, że niebezpiecznie dzieje się, gdy klatka staje się ulubuionym i najbezpieczniejszym miejscem da psiaka. Po prostu wtedy w sytuacji zagrożenia (np. pożar) pies może biec do klatki zamiast do właściciela. To chyba jedyne, co mam przeciwko. Ale w sumie klatki nie używałam, więc może w ogóle nie powinnam się wypowiadać. Do tej pory, jak czytałam na temat klatek na dogomanii to nie znalazłam takiego zastyrzeżenia, więc ja tylko tak, aby przedstawić kolejny punkt widzenia :P
  7. Tak czytam i czytam... Wniosek mam jeden. Może by tak ludzie, dla których wymagania stawiane rasie są tak ważne - domyślam się, że zarówno te "wyglądowe" jak i charakterologiczne - trochę popracowaliby nad własnymi charakterkami :wink: Obydwie Panie Hodowczynie PON-ów nie popisały się, jedna obsmarowując drugą (to, że jedna na forum a druga prywatnie nie ma większego znaczenia). No cóż... Jakoś w tym ludzkim świecie tak jest że "moje lepsze"... Tylko czemu nie dbamy o siebie samych tak jak o swoje psiaki? Podejrzewam że PON-y obwydóch Pań są świetnie wychowane... Najwyrażniej wśród hodowców rządzą tak samo wredne prawa jak we wszelkich innych zawodach. Przykro czytać. Palatino, rozumiem, co to jest mieć chorego psiaka. Moja PON-ica też była nie najzdrowsza, z tą różnicą, że ja wiedziałam, że kupuję chorego pieska. Podjęłam taką decyzję. Aktualnie psiurze pomogliśmy się wytaraskać z wielu choróbsk, ma prywatnych wetów więcej, niż ja w życiu odwiedziłam lekarzy :D I kocham ją ponad wszystko. Ty Czatę pewnie też. Gdybyś mogła ją teraz zamienić na zdrowego szczeniaka to... Serdecznie pozdrawiam
  8. Wiem, że to już prawie wyczerpany temat, ale chcę się podzielić. Mnie do zapinania grzywki mojej PON-icy przekonała weterynarz jednym argumentem "rasy wymyślali ludzie, a czy w przyrodzie istnieje jakieś zwierzę, które ma zasłonięty jeden z najważniejszych zmysłów?". Pod wpływem tego nawet raz psiurze obcięłam grzywkę, ale wyglądała tak durnie, że trudno mi było na nią patrzeć. Teraz używam spineczek. Psiura zdecydowanie inaczej widzi z grzywką i bez. Potwierdza to każda zabawa. Myślę, że jak używa zmysłu wzroku, to lepiej niż odbierać jej tę możliwość. W ramach eksperymentu pochodziłam pół dnia z włosami na oczach. Spróbujcie, szału można dostać
  9. witam! No to ja już głupia jestem. Psi fryzjer (do którego mam w miarę zaufanie) polecił mi dla mojej PON-ki 2 grzebienie - różnica rozstawu zębów. Czeszę ją codziennie. Szczotkowanie poprzedza "perfumowanie", czyli zraszanie psiury wodą z odżywką (psią, od tegoż fryzjera). Nie wychodzi jej zbyt wiele włosów, nie robią się kołtuny (może nie mają czasu :wink: ). Teraz czytam, że absolutnie nie grzebień. Czy może to zależeć od rodzaju sierści (PON PON-owi chyba nierówny pod tem wzglendem?). I chciałabym coś więcej o tym natłuszczniu, proszę. Tego nie robiłam. Z góry dzięki za wszelkie wyjaśnienia.
  10. hanka

    ulice

    Naprawdę dzięki :D . Tylko proszę, nie chowaj się na stałe :wink: Mam nadzieję jeszcze nie raz skorzystć z Twojej wiedzy. :D Idei łańcuszka nie odrzucam zupełnie tylko przekładam na później. Być może skorzystam wześniej niż sądzę :wink: Pozdrawiam bardzo serdecznie :D
  11. hanka

    ulice

    OK Flaire. Co do tego łańcuszka - to sobie zakładałam nie od mojego psa. Co do używania - mogę się zgodzić, że masz rację - najwyraźniej nie używałam go poprawnie. Co do szkoleniowców to nie chodzi o narzucanie. Klient Ci się nie podoba i masz święte prawo odmówić współpracy. Ale z tego co pamiętam to nie raz na forum było jak byk napisane: zanim pójdziesz z psem na szkolenie idź sama zobaczyć. Jak będzie ci się podobać to pewnie spodoba się twojemu psu. I vice versa. Jak patrzę na ten metal to mi się nie podoba. Dopiero ostatnio poczułam pewną bezradność, że moje konsekwentne od długieeego bardzo czasu postępowanie nie przynosi oczekiwanych przez mnie efektów. Stąd moje posty. Absolutnie nie podważam Twojego doświadczenia, tylko zanim przystąpię do czegoś, co mi się zdecydowanie nie podoba to chcę poszukać różnych innych możliwości, które będą mi się podobały. Z tego co ciągle czytam sposobów szkolenia jest prawie tyle ile szkoleniowców, więc szukam ... Naprawdę. Mam wrażenie, że moja podstawa prośba umknęła w dyskusji o łańcuszkach lub ich braku. Zdecydowanie bardziej martwi mnie jej strach przed ulicą. I po to pisałam głównie. Flaire. Zanim się odezwałam czytałam tutaj wszystkie posty. Naprawdę sądzę, że jesteś dobrym fachowcem i Twoje rady są bardzo cenne. Są jednak momenty, kiedy mam inne zdanie - co nie znaczy od razu, że zamierzam każdmu dyktować co ma robić i w jaki sposób dobrze wykonywać swoją pracę. OK - szukam szkolenia. Dam znać jak się uporamy ze smyczą i ulicą. Dzięki za wszystkie rady. Pozdrawiam :D
  12. cześć! Nie wiem czy powinnam, ale właśnie jestem po lekturze "Mądrzejsze niż myślisz". Skończyłam 30 min. temu i jak na razie mam młyn w głowie. Nie wiem czy polecać, czy nie ale koleś poleca rzucenie w psa, który nie chce przyjść czymś lekkim (żeby nie zrobić mu krzywdy, ale żeby psiura myślała, że my bogiem jesteśmy, że z takiej odległości możemy ją dotknąć), po czym ją przywołać. Sama jak na razie nie próbowałam (chwała bogom - przychodzi!), ale koleś twierdzi, że to stuprocentowo działa. Może ktoś ma jakieś doświadczenia w tej kwestii? A może to kolejne głupoty?W każdym razie książka na tyle mi namieszała chwilowo we łbie, że polecam - chociażby jako ciekawostkę.
  13. hanka

    ulice

    nie chcę się upierać, nie jestem zawodowcem, ale łańcuszek NA PEWNO BYŁ prawidłowo założony. Jak smycz była luźna to łańcuszek jak najbardziej a i owszem. Tylko zaciska się (chyba że mi się już wszystko powaliło) w dwie strony tzn. jak szarpnę (zacisk) i puszczam (luz). Po drugie jak psiura ciągnie niepomna na nic (zacisk) i ciągnie i ciągnie ... :wink: . OK. Naprawdę nie chcę się spierać, ale w pierwszej kolejności chciałabym znaleźć speca, który mi na szkoleniu pomoże nauczyć Lebiodzisko chodzić bez ciągnięcia na normalnej obroży. Jak na razie nie znalazłam, szukam dalej. Nie jestem dogmatyczna w żadnej kwestii, ale jak sobie to cholerstwo założyłam na szyję... (własną, a mój Pan pociągnął). Wiem, że mój kark i jej.. ale mimio wszystko. To, cholera boli i już. :oops:
  14. hanka

    ulice

    z tą kolczatką to był żart. Albo ją nauczę chodzić na normalnej obroży, albo niech mnie ciągnie - to będzie moja kara za nieudacznictwo :lol: Przez moment miała zakładany łańcuszek - skóra mi cierpła jak się sama na nim zacskała. Stąt tylko normalna obroża i kropka. Strasznie mi przykro z powodu suczki. Moja siedzi zawsze z tyłu, nie ma możliwości wyjść zanim jej nie otworzę drzwi. Ale wyobrażam sobie co przeżyłaś. OK! Dobre szkolenie nie jest złe :lol:
  15. hanka

    ulice

    moja to łobuzica zewnętrzna (czytaj: w domu IDEALNA psiura). Na leśnych spacerach również - mogłabym z nią kręcić film instruktażowy: jak pies bez smyczy na spacerze zachowywać się powinien :lol: No cóż, wygląda jednak na to, że wszystkiego sama jej nie nauczę. A już miałam taką nadzieję...
  16. nie wiem, czym różnią się rasy, ale moja PON-ica nie zniszczyła praktycznie niczeka przez całe szzenięctwo (no dobra kawałeczek ściany w pierwszym tygodniu pobytu w domu). Na butach i kapciach śpi, a kosze ze śmieciami można jej dawać do popilnowania. Aż żal się robi czytając o Waszych przeżyciach. O takie dawki adrenaliny mnie zubożyła :wink:
  17. hanka

    ulice

    moja nazywa się Lebioda (dlaczego ma takie brzydkie imię - pytają prawie wszyscy) i jest z Krakowa.
  18. hanka

    ulice

    nie oczekiwałam, że mi ktoś psa wychowa. Tylko z mnóstwem różnych jej świrków już sobie poradziłam, więc sądziłam, że z tymi też dam radę. Co do szkoleń to chętnie - to gadanie z treserami to w kwestii poszukiwań było.
  19. hanka

    ulice

    dzięki Paulino. Tak właśnie robię. Tylko , że to moje ukochane bydlę widząc piłeczkę idzie jak do mnie przywiązane (nie licząc ulic, tutaj nawet widok miłości jej życia nie działa), co więcej wykonuje wtedy nawet te komendy których jej nie uczyłam, czyta w myślach słowo daję :lol: Aha! Właśnie przyszło mi do głowy, że przestaje się bać jak widzi innego psa (inny pies stoi najwyżej w hierarchii). Tylko nie wiem jak to wykorzystać Na razie nie stać nas na drugiego, a bardzo bym chciała, oj bardzo :cry:
  20. hanka

    ulice

    cierpliwości mam w cholerę (skoro ona jeszcze żyje :wink: ), tylko pomysłów brak. Zatrzymywanie przy ciągnięciu uprawiamy od miesięcy wielu, a ona nic... - tzn. kiedy ma kaprys to idzie jak człowiek. Do tej pory rozmawiałam z kilkoma treserami i polecali.. kolczatkę. Jakoś się nie mogę przekonać. Co do wyłącznie pochwał słownych to, jakby to powiedzieć, hmm... Wszystkie PoN-y tak mają, czy ta taka wyjątkowo "motywująca się inaczej"?
  21. hanka

    ulice

    nie, nie od urodzenia. Od 8 tygodnia. Wcześniej była w kojcu razem z rodzeństwem. Potem już u nas. Za ten okres jestem pewna. Co do uliczek to po drobnych duuużo chodzi. Wśród takich mieszka. Jak się porządnie wybiega (i to codziennie) to i tak wracając panikuje. Zmęczenie ni działa.
  22. hanka

    ulice

    może ja trochę niecierpliwa jestem, ale czy ktoś ma jakiś pomysł??? czy nikt mnie nie lubi????
  23. hanka

    ulice

    Witam! Wreszcie się odważyłam. Chyba jesteście moją ostatnią deską ratunku. No to tak: mam 16 -stomiesięczną PON-kę. Cała jest cudna, aczkolwiek są 2 PROBLEMIKI. Po pierwsze: to nieszczęsne chodzenie na smyczy. Wiem, wiem... czytałam wszystko tylko... No właśnie. Moje suczysko na podwórku nie przyjmuje ŻADNYCH nagród (nawet super - atrakcyjnych). Działa tylko piłeczka - jak mogę to korzystam, ale nie zawsze mogę. I tutaj problem drugi - od zawsze potwornie boi się (?) ulicy. pomimo tego że od "młodej bardzo" była przyzwyczajana, stopniowo itd. No i co? No i nic! Nadal panikuje. Aha odpadają pasztetowe tudzież takie różne bo młoda ma nietolerancję pokarmową na skrobię i jej dieta jest ograniczona do specjalistycznej dietetycznej karmy i niektórych mięsek (wszyscy znajomi chcą być naszym psem :lol: ). W związku z powyższym ćwiczenia na zewnątrz bywają mocno utrudnione (poza piłeczką żadnych źródeł zasilania, a na ulicy nawet piłeczka nie działa). Poza tym żadnych traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Ponadto: nie śpi w łóżku, nie przechodzi pierwsza przez drzwi, pozorujemy żarcie, decydujemy o zabawie... wiecie, co chcę przez to powiedzieć... :D Sorki za rozgadanie, ale krócej mi się nie udało. Czekam z utęsknieniem na odpowiedź bo zaczynam sama unikać ulic
×
×
  • Create New...