Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'trauma'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 1 result

  1. Mam problem z moją adoptowaną sunią. Dafne (zmiksowana labradorka) ma niemal dwa lata, a jest z nami od 9 miesięcy. Od momentu jej przygarnięcia mieliśmy z nią dużo kłopotów. Podejrzewamy, że była bita, wcześniej w ogóle nie opuszczała klatki w schronisku i nie znała życia poza nim, bała się nawet jedzenia, ale najbardziej ludzi. Jednak, choć trwało to długo, udało mi się zdobyć jej zaufanie (jak na razie niestety tylko mnie, mojego chłopaka nadal się boi, choć coraz mniej). Niestety mieszkamy w jednym z afrykańskich krajów i ze względów bezpieczeństwa odradzono mi samodzielne poruszanie się po ulicy. Mamy dom z ogrodem, co pozwala Dafne bawić się, biegać i załatwiać się w bezpiecznym, zamkniętym otoczeniu. Ale z drugiej strony utrudnia to jej wychowanie. Nie mogę jej zaznajomić z nowymi bodźcami, takimi jak ruch uliczny, rower, dziecko z piłką itd. Postanowiłam jednak z nią wychodzić od czasu do czasu. Problem polega na tym, że nie mogę nauczyć jej chodzenia na smyczy. [B]Scenariusz przedstawia się następująco:[/B] podchodzę ze smyczą (którą wcześniej zwykłam kłaść koło suni, żeby w końcu przestała się bać samego obiektu; po pewnym czasie zaczęła wreszcie ignorować, że coś koło niej leży) i gdy tylko sunia zobaczy, że mam smycz w ręku już się spina i ucieka do kąta. Mimo tego przypinam smycz do obroży i wtedy zaczyna się rodeo. Dafne rzuca się na oślep, obijając się o wszystko wokół, robi jakieś dziwne fikołki i podskakuje, jak zając. W tym samym czasie robi pod siebie (i siusiu i kupę). Wiele razy musiałam puścić smycz, żeby nie zrobiła sobie krzywdy (nawet w ogrodzie, gdzie jest dużo miejsca ona wpada w taki szał, że obija się o mur, kolumny i inne takie). W końcu, gdy trochę się zmęczy tym rodeo siada w kącie, znowu spięta. Ja podchodzę, łapię za smycz i staram się ją zachęcić, żeby się ruszyła. Na razie nie ciągnę, nie popycham itp. Gdy tylko ona poczuje, że smycz lekko się napina - powtarza to swoje rodeo. Po pewnym czasie ja tracę cierpliwość i ciągnę za smycz, żeby ją z tego kąta w końcu wyciągnąć. Ona sztywnieje i się zapiera w ziemię tak, że przy napiętej smyczy zaczyna się dusić. I ja w tym momencie odpuszczam, bo nie chcę jej zrobić krzywdy. Ostatnio próbowałam tego samego z szelkami. Jak tylko ją zapięłam od razu zrobiła pod siebie. Ale nie miała takiej możliwości ruchu, jak przy smyczy, więc rodeo było nieco słabsze. Niestety szelki, które udało mi się tutaj znaleźć (a łatwo nie było) są nieco za duże. Gdy sunia się zapiera i cofa do tyłu sama wyskakuje z tych szelek. Może z tymi szelkami, jeśli znajdę mniejsze, uda mi się ją nauczyć. Żeby jeszcze tylko przestała się tak wbijać w ziemię. W ogóle nie można jej wtedy ruszyć, nie robiąc jej krzywdy. [B]Ale może też podsuniecie mi jakiś pomysł na ćwiczenia z normalną smyczą? Poradźcie mi coś, proszę! [/B] Za kilka miesięcy, gdy wrócimy do Europy, Dafne będzie musiała przejść przez lotnisko i transport do domu. Będzie w mieszkaniu bez ogrodu i będzie musiała wychodzić na spacer na smyczy. Jeśli się tego nie nauczy nie będę mogła jej nawet zabrać na lotnisko. Nie wyobrażam sobie wyjechać bez niej.
×
×
  • Create New...