Jump to content
Dogomania

manina

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

manina's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [B]Abrakadabra[/B], sunia jest z nami od 9 m-cy, a po raz pierwszy spróbowałam ze smyczą jakieś 5 m-cy jeszcze w momencie, gdy ona nie potrafiła stać spokojnie blisko mnie (nie pozwalała się do siebie zbliżać). W sumie próbowałam jakieś 6,7 razy w odstępach miesiąca, dwóch. Zaprzestałam tego, bo wydawało mi się, że może sunia potrzebuje więcej czasu, żeby się do mnie przyzwyczaić i mi zaufać. Teraz ona nie ma z tym większego problemu (za wyjątkiem smyczy). Mogę sobie koło niej siedzieć i w niczym jej to nie przeszkadza. Zresztą sama przychodzi po odrobinę uwagi, gdy się stęskni. Kilka dni temu, gdy ponowiłam tę próbę ze smyczą scenariusz się powtórzył. Na jakie bodźce reaguje? Na pewno nie są to smakołyki. Lubi je, ale w sytuacji stresowej nawet nie tknie smakołyka. Robi się nawet jeszcze bardziej podejrzliwa. Muszę tu zaznaczyć, że długo mi to zajęlo, żeby ona w ogóle przestała się bać jedzenia. W przeszłości, jak tylko zobaczyła mnie z jedzeniem, czy smakołykem uciekała do kąta i sztywniała. Teraz cieszy się na michę i smakołyki, ale nie zrobi czegoś, żeby je dostać. Pieszczochem nie jest. Domaga się uwagi, lubi być podrapana za uszkiem, ale jeśli trwa to za długo, to przerywa pieszczochy i zaczyna się bawić. Łapie za ręce, biega, wraca, skacze, obkręca się itp. Na pewno lubi się bawić, bardzo lubić biegać i bawić się w berka. Męczy mnie kilka razy dziennie, tak że aż kondycja mi czasem siada. A ona dalej może... . Jak zachowuje się w terenie? Mowa oczywiście tylko o ogrodzie i domu. Jak na razie. Jeśli jesteśmy same Dafne zachowuję się, jak pewny siebie, radosny piesek świadomy swojego terytorium. Ale, gdy ktoś jest w domu, a już nie daj Boże mamy gości, to robi się z niej prawdziwy dzik. Najchętniej wtedy ucieka z domu do ogrodu, a jeśli mimo wszystko każę jej zostać, to siada w swoim ulubionym kącie i nie rusza się z niego nawet przez kilka godzin. Jak się ruszy, to wygląda, jak złodziej, który coś ukradł i ucieka z miejsca przestępstwa: uszy i ogon pod siebie, skurczona przemyka szybko wzdłuż ściany, zawsze unikając centrum pomieszczenia. Strachliwa to ona jest, choć z czasem coraz mniej. Czasem się zrywa nagle, przestraszona, choć nic się nie wydarzyło. Ale to powoli zanika. Coraz rzadziej widzę u niej coś takiego. [B]W ogóle to dziękuję wszystkim za taki obfity feedback :) w swoim i Dafne imieniu.[/B]
  2. [quote name='evel']A próbowałaś jej przypiąć jakąś cienką smycz albo linkę i po prostu zostawić, żeby się za nią ciągnęła? Moje małe znaleźne szczeniątko wpadło w szał, gdy ją złapałam na smycz, więc łaziła z cienką linką doczepioną jakiś czas do obroży, żeby się przyzwyczaić.[/QUOTE] Właśnie czytałam o tym, ale wydaje mi się, że ona po prostu pogryzie taką ciagnącą się za nią smycz. A gdzie znaleźć taką cienką linkę? Można dostać w typowym sklepie zoologicznym? jak długo trwało zanim Twój szczeniaczek przyzwyczaił się do tej ciągnącej się za nim linki? A gdy potem złapałaś za linkę, to już się tak nie stresował?
  3. Mam problem z moją adoptowaną sunią. Dafne (zmiksowana labradorka) ma niemal dwa lata, a jest z nami od 9 miesięcy. Od momentu jej przygarnięcia mieliśmy z nią dużo kłopotów. Podejrzewamy, że była bita, wcześniej w ogóle nie opuszczała klatki w schronisku i nie znała życia poza nim, bała się nawet jedzenia, ale najbardziej ludzi. Jednak, choć trwało to długo, udało mi się zdobyć jej zaufanie (jak na razie niestety tylko mnie, mojego chłopaka nadal się boi, choć coraz mniej). Niestety mieszkamy w jednym z afrykańskich krajów i ze względów bezpieczeństwa odradzono mi samodzielne poruszanie się po ulicy. Mamy dom z ogrodem, co pozwala Dafne bawić się, biegać i załatwiać się w bezpiecznym, zamkniętym otoczeniu. Ale z drugiej strony utrudnia to jej wychowanie. Nie mogę jej zaznajomić z nowymi bodźcami, takimi jak ruch uliczny, rower, dziecko z piłką itd. Postanowiłam jednak z nią wychodzić od czasu do czasu. Problem polega na tym, że nie mogę nauczyć jej chodzenia na smyczy. [B]Scenariusz przedstawia się następująco:[/B] podchodzę ze smyczą (którą wcześniej zwykłam kłaść koło suni, żeby w końcu przestała się bać samego obiektu; po pewnym czasie zaczęła wreszcie ignorować, że coś koło niej leży) i gdy tylko sunia zobaczy, że mam smycz w ręku już się spina i ucieka do kąta. Mimo tego przypinam smycz do obroży i wtedy zaczyna się rodeo. Dafne rzuca się na oślep, obijając się o wszystko wokół, robi jakieś dziwne fikołki i podskakuje, jak zając. W tym samym czasie robi pod siebie (i siusiu i kupę). Wiele razy musiałam puścić smycz, żeby nie zrobiła sobie krzywdy (nawet w ogrodzie, gdzie jest dużo miejsca ona wpada w taki szał, że obija się o mur, kolumny i inne takie). W końcu, gdy trochę się zmęczy tym rodeo siada w kącie, znowu spięta. Ja podchodzę, łapię za smycz i staram się ją zachęcić, żeby się ruszyła. Na razie nie ciągnę, nie popycham itp. Gdy tylko ona poczuje, że smycz lekko się napina - powtarza to swoje rodeo. Po pewnym czasie ja tracę cierpliwość i ciągnę za smycz, żeby ją z tego kąta w końcu wyciągnąć. Ona sztywnieje i się zapiera w ziemię tak, że przy napiętej smyczy zaczyna się dusić. I ja w tym momencie odpuszczam, bo nie chcę jej zrobić krzywdy. Ostatnio próbowałam tego samego z szelkami. Jak tylko ją zapięłam od razu zrobiła pod siebie. Ale nie miała takiej możliwości ruchu, jak przy smyczy, więc rodeo było nieco słabsze. Niestety szelki, które udało mi się tutaj znaleźć (a łatwo nie było) są nieco za duże. Gdy sunia się zapiera i cofa do tyłu sama wyskakuje z tych szelek. Może z tymi szelkami, jeśli znajdę mniejsze, uda mi się ją nauczyć. Żeby jeszcze tylko przestała się tak wbijać w ziemię. W ogóle nie można jej wtedy ruszyć, nie robiąc jej krzywdy. [B]Ale może też podsuniecie mi jakiś pomysł na ćwiczenia z normalną smyczą? Poradźcie mi coś, proszę! [/B] Za kilka miesięcy, gdy wrócimy do Europy, Dafne będzie musiała przejść przez lotnisko i transport do domu. Będzie w mieszkaniu bez ogrodu i będzie musiała wychodzić na spacer na smyczy. Jeśli się tego nie nauczy nie będę mogła jej nawet zabrać na lotnisko. Nie wyobrażam sobie wyjechać bez niej.
×
×
  • Create New...