Jump to content
Dogomania

paralela_konkfistador

Members
  • Posts

    344
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by paralela_konkfistador

  1. [quote name='faith35']Minął rok, prosiłam, błagałam schronisko, o namiary na dom Miki... Bezskutecznie :niewiem:. Wykręcali się, że segregatory z umowami są w innym biurze, że osobie niepełnoletniej nie podadzą adresu, że nie jestem starszym wolontariuszem etc. W końcu dostałam info "Preses IDZ-u pojedzie tam, postara się jak najszybciej" i tak czekam, czekam... I co? Nic :angryy:. Moja cierpliwość się skończyła. Załamuję ręce, a na PW dostaję wiadomości co z Miką, czy są wieści, zdjęcia... Ludzie nie odbierają ode mnie telefonów... :roll:. I co mam powiedzieć? Że nie wiem co u niej? Tak się składa, że od blisko roku tłumaczę się tym zdaniem. Ludzie się niecierpliwią, biorą mnie za niewiarygodną osobę, chcą zgłaszać na jakieś Czarne Kwiatki (czy jak to się tam nazywa). I co tu zrobić... Czy ktoś ma kontakt z domem Miki? [B]psiakiGabi[/B]​, masz może gdzieś jakieś dane? Cokolwiek?...[/QUOTE] Faith, śmiem ci przypomnieć, że byłyśmy umówione na wizytę u Miki i było to dobry rok temu, my z Tygryskiem gotowe czekałyśmy na Ciebie prawie godzinę a Ty nie przyszłaś wtedy. Niestety nie pojechałyśmy same, bo to daleko i czekanie na Ciebie sprawiło, że nie mogłyśmy już tam jechać z racji ograniczonego czasu jakim obie dysponowałyśmy i zrobiłyśmy inne wizyty w ten dzień. Poza tym wiesz doskonale, że nie jesteś starszym wolontariuszem, ba - nawet nie jesteś pełnoletnią osobą i sama jechać nie możesz na wizytę. Owszem Prezes ma pojechać, ale jak większość Prezesów jest zabiegany, to na pewno nie jest kwestia złej woli. Znasz doskonale całą procedurę i wiesz, że jeśli nie pojedzie, to jak się zgłosi starszy wolontariusz to nikt problemu z wydaniem adresów do wizyt nie robi. To, że sama się za to zabierasz jak pies do jeża to nie jest wina schroniska. Prosiłaś, błagałaś...? "Trochę" to przekoloryzowujesz. Z tego co się orientuję to jeśli ktoś przychodzi i mówi: "chcę jechać w sobotę do miejscowości B z osobą A, chcemy zrobić tam wizyty." Reakcja to z reguły: SUPER! O ile procedura, podkreślam - dobrze Tobie znana, bo wielokrotnie omawiana, jest zachowana. Wybacz ale nie zwalaj winy na rzekomą złą wolę innych ludzi, której nie ma. Wszystkim nam zależy przede wszystkim na psach. Mam wrażenie, że przypomniałaś sobie o Mice nie wtedy, gdy nie pojechałysmy na wizytę (bo nawet ja Ciebie kilkakrotnie pytałam co z tym robimy) - byłam bardzo zdziwiona, że nie dążysz do tego by tam wrócić, bo myślałam, że bardzo Ci zależało, a tak czekało to rok i teraz do tematu wracasz... bo co, bo ludzie Ci przypomnieli? Może o tym myślałaś - nie wiem, nie chcę oceniać i wyrokować, ale fakt jest taki, że oficjalnych i konkretnych kroków, by wizytę tę przeprowadzić nie podjęłaś od czasu naszego nieudanego wyjazdu dosłownie żadnych (nie licząc telefonu do mnie sprzed 2tygodni). No nieciekawie. Co do wizyty, z informacją dla wszystkich zainteresowanych - na pewno zostanie niebawem przeprowadzona.
  2. No dokładnie jest tak jak napisała już Wykrywka. Sunia była kilka dni w klinice, stwierdzono jaskrę i podjęto niezbędne leczenie, opuchlizna schodzi, oczko mniej boli. Sunia robi naprawdę wielkie wrażenie, łapie ze serce, szczególnie gdy zwącha człowieka i wiedziona jego zapachem wchodzi prosto w... siatkę. Na pewno pilnie potrzebuje domu.
  3. no Gif kropka w kropkę! chyba zmienię mu typ rasy na stronie schronu, bo jak tak patrzę na to zdjęcie, to normalnie gdyby nie Twój podpis dałabym się nabrac na to, że to Gif! :) Hmmm jest ponad 500 ras psów, założę się, że jeszcze wielokrotnie będziemy zdziwieni, że taka rasa istnieje ;) i na pewno część naszych schroniskowych psiaków byśmy podpięli pod jakieś rasy, tylko, ze ich zupełnie nie znamy :D
  4. Hej, kto pomoże nam zbierać podpisy pod budowę pawilonu dla kotów na wośpie? To naprawdę ważne, fajnie by było gdybyś zdobuli te pieniądze, wyobraźcie sobie, jakie byłyby warunki... proszę o wsparcie. na jutro na godzinę potrzebne są dwie osoby, na godzinę w niedzielę rano i ludzie na niedzielę na godziny ok. 15-20.
  5. a ja mam dziś jakiś depresyjny dzień... zobaczcie ile fantastycznych potrzebujących psiaków jest wszędzie... ile w schroniskach... ile przy domach na byle jakich budach... tak patrzę na te pieski z Konina i co jeden to bardziej uroczy... a wszystkie wyrzucone, niechciane... jak to mój chłopak skomentował: wiesz w czym jest problem? Jest wiele fajnych psiaków, ale mało fajnych ludzi...
  6. Akcja z Tablicą zorganizowana cichaczem, co by nic nie zapeszać... ;) ale fajna, prawda?:) Cóż, bardziej niż na karmę liczę osobiście na nowe domy... ale! klikajmy, namawiajmy rodzinę, przyjaciół, znajomych, współpracowników. Ja chodzę po mediach i namawiam ludzi wszytkich, do których dotrze mój głos :D Faith dzięki za dzisiejszy tel... ;) Hmm.. okey, Viola, zabiorę głos ja, gdyż mam informacje dosłownie z pierwszej ręki. Jestem bardzo zmęczona, bo pół dnia spędziłam na interwencjach, więc wybaczcie błędy, itd. Właściciele Violi odnaleźli się dosłownie cudem. Nie jestem pewna, ale chyba po blisko 3 latach stracili nadzieję, że ją odnajdą, zaczęli szukać nowego psa... i ją znaleźli. Pan podobno się popłakał jak ją zobaczył, bo pies był jego oczkiem w głowie. A ona, po takim czasie, poznała ich! Niesamowite. Kaja mówiła, że baaaardzo wzruszająca historia. Najlepsze jest to, że mi się wydaje, że każdy wie o schronisku, a oni przez taki czas nie wpadli na pomysł, by tu poszukać psa, który uciekł podczas spaceru... no ale, jak wszyscy wiemy w życiu bywa różnie.
  7. Kochani Wolontariusze! 7go grudnia chcielibyśmy zorganizować mikołajkowy marsz i bardzo Was prosimy byście tłumnie przybyli do schroniska, wzięli psiaki i poszli z nimi na długi spacer do miasta (wcześniej je wyczesali, "wykupali"). O 11 (lub wcześniej jeśli ktoś chce) spotykamy się w schronisku, o 12 pod palmiarnią spotykamy się z resztą miasta, bo chcielibyśmy na spacer zaprosić też... miejskie psy. By pokazać, że te ze schroniska wcale nie są gorsze niż inne. Może przyjdą nasze rodziny adopcyjne ze swoimi pupilami? Sądzę, że będzie miło. Potem atakujemy deptak, tradycyjnie zbieramy drobne po dobrych ludziach, a kiedy już zwrócimy na siebie dostatecznie dużo uwagi i wszyscy będą się zachwycać naszymi wspaniałymi psiakami wracamy do Schroniska. Tak, celowo gdy się będą zachwycać - by jeszcze na bazie wyrobionego entuzjazmu poszli za nami :) A więc bardzo prosimy o uczestnictwo w świąteczno-mikołajkowej akcji marszowej ;) Ubierzcie się ciepło ;) I przy okazji przypominam o głosach na IDZ w plebiscycie Lubuski Anioł Roku. Wystarczy wysłać SMS-a o treści aniol.15 na nr 72069
  8. wszystkie 3:D nie sądziłam, że tak szybko uzbieramy na tomograf, ale jednak wsparcie ludzi dobrej woli jest wielkie :D daje to nadzieje na dalsze leczenie Borysa... ;)
  9. Całe szczęście, że Imbir się znalazł, bo takiego stracha mi napędził... co za głupkowaty piesek, no! Właśnie dodałam Borysa na Burka - póki co zbieramy na tomograf, emg i eng - trzymajcie kciuki :) Ekspresowo zakończyła się zbiórka nie tylko Pekli, ale też Violki (masektomia) i Hedara (orteza) ;) budujące doświadczenie.
  10. Jestem tutaj i zadziałam na burku. Mam na sprzedaż książki, jeśli można zrobić bazarek (nie wiem tego, do uzgodnienia w Biurze) to chętnie je przekażę. Buty jakieś, ciuchy... a co do rasy, o której pierwszy raz słyszę - faktycznie jest wielkie podobieństwo. też myślałam, że na tych zdjęciach jest borys.
  11. hmm "wilczurowatych" to Ci u nas pod dostatkiem :) na pewno ta pani coś znajdzie, o ile się faktycznie zjawi. Acz skoro chciała kupić psa, to chyba mysli o jakimś młodym, ale sądzę, że masz dar przekonywania :D Tejlor nieco ciągnie na spacerach, dziś to zauważyłam, nigdy nie wydawał mi się szczególnie aktywny. Ale Sonia tak spasowała, że teraz Tejlor wydał mi się przy niej wulkanem energii. a Cywil? przecież też fajny pies... Bylam u Nila wczoraj, ma fajne warunki, ale cały czas jest bardzo przestraszony. Gia, a potem Tygrysek mówiły mi, że mogłam ludziom doradzić adopcje pewniejszej siebie suczki, na co oczywiście nie wpadłam :D ale będę jeszcze u państwa, już im się zapowedziałam, więc... wszystko przede mną :D Nil od razu mnie poznał, tylko coś do niego powiedziałam. zaprowadził mnie do kuchni, usiadł obok, położył głowę na moich kolanach i się oddawał pieszczotom. Spotkałam też wczoraj na spacerze Lexa, który biega już bez smyczy! PAństwo mają go na tymczasie, ale się chyba tak zakochali, ze być moze zostanie na stałe... cóż, miło było go spotkać, ale nawet go nie pogłaskałam, bo musiałam trzymać mojego na rękach :P wiecie, ja mam bardzo groźnego psa zaczepnego :D
  12. no fakt, Błoga i Straszka też. hmmm a któż jest jego ulubioną wolontariuszką?:D
  13. Hej Dziewczyny, właśnie przeglądałam stronę i piszę tę wiadomość dla wszystkich osób, które na spacer zabierają nie tylko psy, ale też aparaty ;) Gdyż przydałoby się niektórym psom zrobić nowe zdjęcia. Zamieszczę tu listę i będę wdzięczna, gdybyście miały to na uwadze. wiecie już dobrze jakie muszą być zdjęcia by dodać je na stronę ;) przede wszystkim musi być widać mordkę, całego psa, jego bok i wielkość względem człowieka. Najpotrzebniejsze wg mnie (bo psy na zdjęciach są przestraszone, albo wyszły mało po swojemu, albo po prostu były na tyle zestresowane, że nie widać ich uroku i przydałyby się zdjęcia spacerowe): - Bibi; - Magus; - Kolik; - Amina; - Diana; - Dżejn i Tarzan; - Deryl. Mniej pilnie: - Miki, Raven, Sulej, Maszek, Mars II, Zandra, Rudzik, Armani, Loza, Bulba, Pajk, Sawik, Czika, Doris, Krajka, Koka II, Lucy, Herbi, Beker, Dolka, Ługi, Lecik, Kumbu Mało pilnie, ale się przyda: - Funia (tak wiem ma ładne zdjęcia, ale są mało funiowe....), Sonia II (ma moje zdjęcia - a moje wiadomo, że nie są szczególne, ale też Pauliny, te Pauliny ładne, acz nie bardzo nadają się na stronę, bo tak średnio widać na nich psa, ale i tak są lepsze niż moje), to samo z moimi zdjęciami ma: Zośka, Reks, Major. Pewnie też i Lugerowi by się przydały fotki i Fidzie, choć nie mają złych. Po prostu po czasie psy się trochę zmieniają. Więc gdyby ktoś miał proszę o przesłanie mi. Faith, jak robisz do fotki też opis, to podsyłaj mi razem z nim. :)
  14. Hej Dziewczyny, jestem na urlopie, ale zaglądam tu do nas. Nie mam czasu na ściąganie zdjęć i mam ogromną prośbę: jak macie nowe zdjęcia (i opisy) podeślijcie mi te najładniejsze na pocztę! Proszę, bo potem się nie przekopię przez dogo po powrocie, a nie chciałabym by mi umknęło ;) Do Śliniaka mam szczególny sentyment... byłam u niego na interwencji, w jakich ona warunkach żył... byłoby fajnie gdyby znalazł normalny dom. Lex jest trochę wycofany, dobry człowiek jest mu potrzebny. Rudzik - nie znam go osobiście, ale wszyscy się nim zachwycają, podobno to "rewelacja pies!" - ale który nasz pies nie jest taki świetny? Co jeden to lepszy! Ktoś pytał o psy do adopcji. Na pewno z tej listy domu najbardziej potrzebuje Molka - bo choruje i jest taka bidna. Giff - już długo u nas... Paka - jeszcze szczeniak, schronisko to nie miejsce dla niej. Potrzebuje domu, miłości. O dziwo schronisko nie spaczyło jej psychiki, to jak dobrze jest wychowana było widać na "z psami pod palmami". Jeśli idzie o Azę, to pies wyścigowy, bardzo silny, ale jest łagodna... na pewno potrzebuje wychowania ;) Sulej - pies wymagający mądrego prowadzenia, ale na pewno będzie cudownym przyjacielem. uwielbia zabawy.
  15. Wykrywko - doświadczenie uczy, że niestety z radością z adopcji trzeba ostrożnie, na spokojnie... poczekać. I okey, być może źle zrozumiałam Wasze wypowiedzi, to forum, słowo pisane - różnie bywa odbierane, nie zawsze zgodnie z autorską intencją. Faith, wow - coraz lepsze zdjęcia robisz ;) pamiętasz o mojej prośbie, by ze 2-3 zdjęcia zostawiać w oryginalnym rozmiarze? No i opisy... <brawo> Mam ogromną prośbę. Pomóżcie mi wyciągnąć Korka z Punktu przed zimą i znaleźć mu nowy dom. Proszę... [IMG]http://www.schronisko.avx.pl/images/djcatalog/korek3.jpg[/IMG] [B]Korek [/B]- piesek, który marzy, by zamienić zimny punkt, twardą budę na ciepłą kanapę, bliskość człowieka. Najbardziej marzy o tym, że ktoś go pokocha - już na zawsze, bardzo mocno! Bo on bardzo kocha ludzi, ale chciałby mieć kogoś własnego... Jest bardzo grzeczny i kontaktowy, bardzo łagodny i lgnie do ludzi, widać że jest bardzo przyzwyczajony do kontaktu z nimi - może więc komuś uciekł, ktoś go szuka? Jak widać ma przodozgryz, więc trudno ocenić jego wiek, ale jest dosyć młody - ma ok 3 lat. Jest spokojny, typowo domowy psiak, nadaje się więc na towarzysza dla osób starszych. Uwielbia tulić się do człowieka, wchodzi na kolana, czerpie ogromną przyjemność z chwili uwagi, jaką poświęcają mu wolontariusze. Bardzo pragnie takich kontaktów i ogromne za nimi tęskni... Wobec innych psów jest obojętny, na pewno dogadałby się z jakimś innym czworonożnym kolegą. Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej. Kontakt: [B]607-745-491 lub 533-307-455[/B] U nas już by znalazł dam. A tam... taki spokojny, cichy, zapomniany. Nie jest nachalny i niczego się nie domaga. Tylko tak smutno patrzy... jescze mieszka z nadaktywną koleżanką, która go przytłacza... To moje marzenie, by znalazł wspaniały dom...
  16. a Kotencja - do obcych jest może trochę wycofana, ale za pracownikami, szczególnie gdy jest mało osób biega jak szalona :D ma swoich ulubionych i kiedy na nich patrzy, to aż się miłość z psa wylewa :)
  17. Słuchajcie Dziewczyny, bardzo niesprawiedliwie oceniacie właściciela Hedara. Wiem, ze nie znacie całej sytuacji i z Waszego punktu widzenia pewnie też bym tak sądziła, jednak mylicie się. Właściciel Hedara nie uczynił mu żadnej krzywdy, mało tego - niezwykle stara się by pies był szczęśliwy. Faktycznie. Hedar miał wypadek. Później Pan się przeprowadził, a jego współlokatorzy nie pilnowali furtki - a pies sobie wolno biegał po podwórku i wyszedł pozwiedzać. Straszy swoim wyglądem, to i ludzie szybko wezwali schronisko. Nie sądzę, by to było miejsce na opisywanie perypetii życiowych właściciela Hedara, więc nie będę wdawać się w szczegóły. Ogólnie sytuacja wygląda następująco: dopóki Pan nie zmieni miejsca zamieszkania pies będzie w schronisku. Pan jednak był świadomy, że obecne warunki nie są dobre dla psa zanim jeszcze nasi go odwiedzili, więc szukał czegoś nowego i już ma to na oku. Przeprowadza się na drugi koniec miasta, by psu było lepiej, choć początkowo mieszkał jakieś 15m od swojej pracy. Teraz będzie długo dojeżdżał, ale stara się dla psa. Także nie martwcie się o Hedara. Nikt go nie porzucił, nikt go nie skrzywdził. Wręcz przeciwnie - jest ktoś, kto się o niego troszczy i naprawdę się stara.
  18. W Polsce porzucenie psa, jeśli nie jest szczególnie krwawe, jest czynem o "niskiej szkodliwości społecznej", więc wiele tego typu spraw jest oddalanych. Jednak umowa adopcyjna zobowiązuje i na jej podstawie możemy wnosić pozwy i domagać się choćby zapłacenia kary. Mało satysfakcjonująca to kara, ale dla właściciela dość bolesna (finansowo). Lepsze to niż nic.
  19. Kurde, myślałam, że już zmieniałam Kusię. Dobrze, że przypomniałaś ;) Jeśli chodzi o Espaniola, to zdjęcia są bardzo ładne (oceniam to jak wyszedł pies, a nie wykonanie, bo tego drugiego ocenić nie umiem), ale nie mogę dać ich na główne, bo Espaniol jest na nich średnio widoczny (liście zaburzają trochę obraz, rozmywają, czy jakoś tak). Poza tym ogólnie ładnie wyszedł Espaniol na schroniskowych zdjęciach, więc sądzę, że może śmiało zostać główne takie jakie ma. Macie może jeszcze opisy dla jakiś nowych psów? Nie wiem czy Zenobia chodzi do lasu, ale śmiało można jej zrobić zdjęcia na terenie schroniska, bo sobie po nim swobodnie czasem spaceruje i domaga głaskania od napotkanych ludzi ;)
  20. [quote name='Słonecznik']Konkfistadorze, a jest tak, że pies siedzi dłużej w schronisku, bo nie ma chętnego na wizytę PA? I gdyby była zrobiona jutro to i pies poszedłby pojutrze do domu? Czy po prostu psy jadą bez potrzebnej PA, bo nie ma komu jechać? Pytam, bo nie wiem :) [/QUOTE] Nie ma takich sytuacji: jeśli jest potrzebna wizyta, to się ją po prostu robi. Ktoś przekłada swoje plany i jedzie. My tu z Agą bardziej dyskutujemy o tym, że warto by było ogólnie robić wizyty PA szczególnie dla psów, które idą na kojec, gdzieś na dwór. Nie ma takiego wymogu, jak w wypadku niektórych ras czy konkretnych psów. Po prostu fajnie by było sprawdzać to wszystko wcześniej, nim psa się wyda. Tylko do tego brakuje rąk, czasu i trudno to wszystko zorganizować na już. Tak jak Ci tłumaczyłam - nie ma tak, że wizyta na kojec musi być, ale jeśli mamy czas i odległość jest taka znośna, to staramy się to robić. Ostatnio zaczęliśmy prosić ludzi o zdjęcia: kojca, budy, ogrodzenia - bo okazuje się, że różnie interpretujemy słowo "dobry". Nie zawsze możemy gdzieś pojechać,więc są chociaż zdjęcia. Inna rzecz, że te też mogą być sfabrykowane, ale ktoś musiałby być nieźle rąbnięty by tak kombinować. A Cudna już w nowym domu. Liczę na czujne oczy Wykrywki i Gia, które będą mi "donosić" co u "mojej dzidzi":D dla Jazgota to najszczęśliwszy dzień życia: przysięgam, od dawna nie widziałam go tak uradowanego. I nie wiem czy cieszył się, bo myślał, że zabraliśmy szczeniora i jego porzuciliśmy (cóż, fakt, że został w mieszkaniu do którego zawsze wracamy nie musi oznaczać, że i tym razem wrócimy), ale jednak wróciliśmy; czy dlatego, że wróciliśmy bez szczeniaka, który mimo wszystko starał się ciągle zachęcać Jazga do zabawy :P Ale radość była ogromna!:) Staruszki cieszą się najlepiej... już nie widzi gdzie stoimy i na dwóch łapkach próbuje nas znaleźć... dziś pomylił mnie ze ścianą :P wczoraj z szafką na buty... eee... coś jeszcze chciałam napisać. Aaa tyle dobrych wieści, a ja zepsuje - wybaczcie. Orbis do nas wrócił. Pagaj. W takich chwilach nóż w kieszeni się otwiera. Tylu dobrych ludzi mamy okazje poznać w schronisku, skąd bierze się wśród nich tylu takich... hm... nieodpowiedzialnych? Po co komuś pies, skoro nie dojrzał by się opiekować innym stworzeniem? Nie rozumiem.
  21. zawsze byłoby warto jeździć, szczególnie jeśli pies idzie do kojca, ale wiesz Gia jaki jest problem z tym: brakuje chętnych ludzi do robienia PA, tym bardziej, że wiele trzeba by robić na już, prawie natychmiast, a nie za tydzień, jak ktoś znajdzie trochę czasu; a chętnym brakuje czasu, przecież każdy z nas ma swoje życie, prace, hobby i nie zawsze jest się dostępnym od zaraz. a tak naprawdę wizyty PA głównie robi IDZ, a my mamy jeszcze całą masę interwencji no i tak to się wszystko rozłazi. Byłoby fajnie zebrać grupę ze 20-30 chętnych, zrobić dyżury: po 4 osoby na tydzień, na dwa auta i wtedy ci ludzie są dostępni choćby się waliło i paliło i jadą. Czasem trzeba jechać daleko, ludzie zainteresowani muszą w tę i we w tę jeździć, co też jest kłopotliwe i kosztowne przecież. Także nie ma łatwo :P ale kto wie, może kiedyś uda się coś zrobić w tym kierunku. Ja dziś jadę na wizyty dla Cudnej ;)
×
×
  • Create New...