Jump to content
Dogomania

rozio

Members
  • Posts

    341
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by rozio

  1. Berneńka znaleziona w połowie Mogielnicy. Znam dwie osoby z Mogielnicy co mają młode (do roku) suki berneńczyków i kiolegę co ma psa. Dwie mogielnickie suki wczoraj sprawdziłem i były na swoim miejscu. Wysyp berneńczyków był ostatnio w tej okolicy i to pieski bez papierów są. Można ewentualnie sprawdzić czy ta sunia ma jakiś tatuaż (jak jeszcze nie sprawdziłyście), ale osobiście w to wątpię. Mogę się dowiedzieć też gdzie zostały zakupione te znane mi psy, ale to pewnie bez sensu, bo adres sprzedawcy nie da nic, jak (zapewne) nie było żadnych umów sprzedaży na papierze, a co się z tym wiąże danych przyszłych właścicieli. Zresztą to właściciel powinien szukać psa, a jak nie szuka to jest dupek i takie cudo trzeba szybko oddać w jakieś dobre ręce - myślę, że szybko się znajdą. Moze ktoś wział sukę pod kątem pseudohodowli a tu zonk - ustawa się zmieniła i trzeba było się pozbyć?
  2. Wszystkiego się nie da przewidzieć i czasem różnie wychodzi bo z tymi nochalami to też trzeba mieć oczy wokół głowy i trudno wypracować jakieś schematy postępowania. Ja np. przedwczoraj byłem z moją Ulą w przytulisku i wychodząc powiedziałem jej, żeby Oziego i Lukasa wypuściła z boksów (na noc). Po chwili musiałem się wracać, bo mnie coś na szczeście tknęło i okazało się, że moja Ula wypuszczajac psy przymkneła im kojce (a nie zwróciłem na to uwagi i było już ciemno). Dzisiaj rano ok. 6 tej przed pracą zaglądnąłem na minutę do Kaji jak tam jej w tym baraczku (było -24st. C). Wygląda, że wszystko jest OK.
  3. Becia - w baraku jest zawsze trochę cieplej niż na zewnatrz
  4. Kaja w baraczku, buda baraczkowa dodatkowo ocieplona w środku wymoszczona poduchą. Dziadunia buda ze wszech stron ocieplona i obsypana puchem i słomą i przykryta z góry konkretnie, Tery się mieści w przejściu do budy i nie wyglada na zmarzniętego. Sonia i Ozi bez oznak zmarznięcia. Budrys troszkę oszroniony, chociaz jak wyszedł z budy to na poczatku szronu nie było widać. Buda dodatkowo z wiadomych względlow nieocieplona, całość krat z przodu zasłonięta od wiatru. Będzie wszystkim ciepło. Kaja w baraczku jest bez wody i jedzenia - już jej nie lałem, a u innych pozamarzane i też juz nic nie robiłem, zeby się szybko uwinąć. sonia nie ma już sraczki a Kaja nie miała dzisiaj przy mnie ataku. Ściągnąłem jej ten ocieplaczek bo znowu na batmana latała.
  5. Idę posprawdzać wszystko, zebyście się nie martwiły. Kaję wrzucę do baraku, dziadkowi ocieplę, teremu sprawdzę. Dobranoc;)
  6. [quote name='majuska']Miała boksia szczęście, że na Ciebie trafiła, bo jakby jej przyszło dłużej na tym mrozie siedzieć to "strach się bać"[/QUOTE] Miała ale szczęście, że się zmieściłem między nią a rowem, a to boczna droga była cała oblodzona, a ja jechałem tam z moją Ulą i psem zapytać znajomej czy jej berneńka nie uciekła (która jutro pewnie wyląduje u nas w przytulisku). Cieplutko miałem i myślałem, że nie wyrobię na tej drodze i trzepnę tą bokserkę, a rów głęboki tam jak cholera. Może mi się limit pecha w końcu wyczerpał i wszystko się szczęsliwie skończyło. Dziadkowi podartą poduchą zatkałem dziurę między daszkiem budy a ścianką, a na to wyrozwalane pierze łopatą do odśnieżania wrzuciłem na budę. Do środka jakąś kołderkę też. Chyba zmarzł w tym przeciągu za dnia bo od razu po zjedzeniu schował się do budy. Budrysowi zasłoniłem na noc częśc boksu zeby mu nie wiało, bo u wariatuńcia oprócz słomy to w budzie i na niej nic się nie uchowa
  7. Przed chwilą niezłą akcję miałem jak jechałem z moją Ulą. Wyleciała mi bokserka na środek drogi, ledwo ją ominałem i o mało co rowu nie zaliczyłem. Zatrzymałem się, podbiegła sympatyczna, piękna sunia, więc zacząłem rekonesans robić. Patrzę, ze obok jest ogrodzenie z domofonem, to dzwonię się pytać czy czasem nie wie ktoś czyj to pies. Gość nie wiedział, więc psa do samochodui i do Magdy pojechałem wywiad robić. Na szczęście znali z Justyną właścicielkę - wzięła sukę (6 miesięczna teraz) ze schroniska i jej zwiewa już nie pierwszy raz. Sunię odwiozłem we wskazany adres. Ale przepiękna suka, tylko to jej ADHD dla mnie nie do przyjęcia ;) Moja Ula ledwo była ją w stanie utrzymać w samochodzie.
  8. Budrys zrobił rozpizduchę straszną w przytulisku. Pierze lata po całym placu. Dziadkowi wydarł za dnia z kojca wszystko i rozwłóczył, a dziadek oglądał w tym czasie słońce z kojca Budrysa. Kaja standardowo wyglądała jak batman jak przyszedłem - za kubraczkiem nie przepada. Na noc został Ozi sam (bez towarzystwa), ale od razu schował się w budzie. Troszkę mu się schudło na tych mrozach i Soni też. Nie wyspacerowałem towarzystwa bo i tak mi 2 godz. z nimi zeszło. Niech oszczędzają energię. Zastanawiam się czy Kaji nie zamykać na noc do baraku do kojca, albo dziadka. Do domu do ciepła jej nie wezmę (chociaz do soboty, dopóki Ula jest w domu, pewnie mógłbym ją jakoś przetrzymać w przedpokoju), ale potem znowu na zewnątrz ją wystawić to tak nie bardzo i bedzie jwg mnie jeszcze bardziej marzła. Ale widać, ze ona sobie dosyć dobrze radzi, bude ma ocieploną, nic nie pozdzierane i futra tez niemało na sobie. Dziadkowi chyba najzimniej z tego co widzę. Kajka daje sobie robić wszystko - dzisiaj jej tabletki prawie do gardła wsadzałem i bez agresji czy próby ugryzienia, ale za to potrafi tym swoim języczkiem tabletkę wypluć lub gdzies ukryć - spryciula.
  9. [quote name='Agula99']kiedy się skończą te mrozy??? [/QUOTE] Ma być jeszcze gorzej w najbliższych dniach (do -30), potem już coś cieplej
  10. Wrócił do domu (tak mi Agula pisała), ale szczegółów nie znam.
  11. [quote name='Becia66']A teraz zagadka dla wszystkich - [B]CO TO JEST ?[/B] [/QUOTE] miednica ? ;)
  12. [quote name='Agula99']No ale co można Beciu poradzić??? Przydałby się jeszcze ktoś, kto by przyszedł tak koło 13-14 i zamienił na wybiegach Dingusia i Terriego, QUOTE] Z Terrym na wybiegu to ja bym uważał. Trzeba go poobserwowac czy siatki nie rozplątuje. Tam na małym wybiegu dziura była niezła i chyba dosyć szybko powstała. Akurat wtedy Tery był na wybiegu. Becia - fajne fotki :-)
  13. Dwa rambo były w kubrakach, Kajka jak batman (tylko na głowie jej się to trzymało). Założyłem jej od nowa ale ciągle kombinowała i musiałem poprawiać przed wyjsciem. Rano pani co była bardzo ładnie sobie poradziła i wszystko u Kaji pięknie pozabezpieczane. Budrysowi trochę pod skosem budę przestawiłem i z zewnętrz pół boksu zasłoniłem kocem, który chyba Sonia wywlokła na środek placu. A osobiście to pecha ciąg dalszy u mnie, bo dzisiaj żona rozwaliła pół zderzaka w naszym samochodzie - dosłownie pół zderzaka zostało na śniegu (fajnie to wygląda ale najważniejsze, że już auto na chodzie :-)), więc z psami dzisaj nie pospacerowałem bo musiałem doprowadzić pojazd do używalności. Smyczki zajebiste, a ulubieniec Beci (tery potrzepaniec) wywlókł wszystkie posłane polarki z budy. Budrys ujeżdza poduchę (jakby ćwiczył już przed przyjsciem Aguli ;):evil_lol:) Na noc dwa rambo pilnują interesu, zobaczymy jutro co z umundurowania zostanie, bo jak zwykle się tłuką.
  14. Podłączyłbym i gaz łupkowy, ale nie byłem odpowiednio ubrany na tą temperaturę i nawet darów co przywiozła Becia nie oglądnąłem i nie pogadałem. Następnym razem się przygotuję lepiej na kontrolę ;). Wogóle jak tam zajechałem to przytuliska nie poznałem (jak bazar z pościelą wyglądało). Wszystko na ogrodzeniu wisiało, łącznie z odjazdowym kubrakiem Budrysa :lol:;)
  15. [quote name='majuska']Jaką kontrolę??[/QUOTE] Funkcjonalną :lol: (zagłosowane)
  16. [quote name='figa33']czy Sonia się z kimś zaprzyjaźniła , z człowiekiem lub z psem ?[/QUOTE] Chodzi z moim psem na spacery. Ani razu nie było akcji. Do mnie tez już spokojnie, na dużo wiecej mogę sobie pozwolić. Potrafi jednak wystartować do człowieka na spacerze i do innych psów też (jak kiedyś Budrys). Do Kaji nadal jest zajadła i dzisiaj mi Magda mówiła, że jak przy kojcu startowała do Kaji to i do niej przystartowała z rozpędu (agresja przeniesiona - coś jak ze mną jak ją Koksik zaczepiał). W obcych miejscach (jak u Justyny np na zastrzyku) nie czuje się pewnie i jest przemiła. Budrys już w zabawie ze mną leżał na plecach i dawał się głaskać po brzuchu, z nią bym się tak nie bawił jak z nim. Co do tego pilnowania j.w. to byłbym na tak. Ona nie potrzebuje być blisko z człowiekiem,jest mało kontaktowa i ciężka do ułożenia. Budrys łapie moment, dostosowywuje się jak może i jest spryciarz, Sonia jest oporna.
  17. Wy przez takie teksty chyba nie chcecie, żeby Kaja znalazła dom. Przecież ona nie budzi agresji u innych psów - z Oziim, Lucasem, Terym Strzepańcem, Budrysem i moim psem była nieraz na spacerze i nikt jej nic nie robił. Ignoruje inne psy bo jest takąmałą rządzicielką, a jak któryś ją zaczepia to burknie i postraszy. Kota na mojej klatce całkowicie zignorowała, aż się zdziwiłem i jej go nawet pokazywałem, a ona olewka. Do dzieci też spoko - na moją Ulę ani razu nie burknęła.
  18. Tak, rzuciełem okiem, ale za długo po tym świecie chodzę i jeżdze samochodem, żeby o takich rzeczach nie wiedzieć. Nie znalazłem tego czajnika w piwnicy, ani żadnej grzałki. Jutro coś spróbuję skombinować, a dzisiaj już ciepła woda zawieziona. W kotłowni też woda jest dostępna, tylko trzeba ten kurek między deskami szafki przestawić równolegle do rury. Magdzie pokazałem gdzie, a do kuchenki ma pogonić jakiegoś elektryka. Drzwi do kotłowni trzeba mocno pociągnąć, żeby otworzyć. Zima jeszcze ma ostrzej przycisnąć za dwa dni i potrzymać z tydzień. Najzimniej u nas.
  19. Właściwie. Magda też widziała to niby uszkodzenie i całą resztę. Do tego widziała tez jak facet już koło Gokomu tak jechał i rozmawiał z tą kobietą, więc jechał tak dłuższy kawałek. Jechał w atki sposób, że co chwilę podjeżdżał co dwa metry, zeby dotryzmać tempa kobiety i z niąmóc rozmawiać. I przy mnie tez tak było, że się prawie zatrzymał, Budrys wtedy przed zderzak bo auto prawie stało, a ten wtedy dodał gazu, żeby podjechać nie widząc, że już ma psa przed sobą bo gadał z ta babką. Prędkości żadnej nie miał, więc skąd niby ta szkoda ? Co do behawiorysty to Justyna w gabinecie miała ostatnio wizytówki jednego co się ogłaszał z Rzeszowa. Spytajcie Justyny lub Magdy to Wam da numer tel.
  20. Co do tej kuchenki jeszcze to tak myślę, że przewód z wtyczką do gniazdka odpada bo to byłoby niezgodnie z BHP (ktoś mógłby podpiąć kiedyś wtyczkę do jakiegoś przedłużacza, zamieniając fazę z uziemieniem itp. i dopiero byłyby jaja). Musi być raczej sam przewód podpięty do istniejacej instalacji na trwałe (jak to wytrzyma instalacja), bądź osobny obwód z zabezpieczeniem. Ale się na tym nie znam, więc mimo chęci tego niestety nie zrobię. Ważne, żeby zrobił to ktoś znajacy się na rzeczy a nie jakiś partacz, bo inaczej kogoś może zabić.
  21. Malawa daleko i jeszcze ograniczona rzeką. Możliwość przejścia psa na tą stronę to przejscie albo w Rzeszowie przez zaporę (i całe ruchliwe miasto), albo w Zarzeczu (5 wiosek musiałby przynajmniej przelecieć). Wg mnie kawał drogi i pies nie miałby powodu aż tak daleko się oddalać. Kobieta nie znalazła psa blisko i w schronisku w Rzeszowie to szukała dalej, pewnie dlatego po miesiącu tu trafiła. Do dobrze świadczy, że po miesiacu nadal szuka wg mnie.
  22. Zgadzam sie z Agulą. Kajka nie nadaje siędo domu z ogrodem bo zwieje na dzień dobry. W zasadzie to agresorka to ona nie jest wg mnie tylko nie lubi jak jakiś pies ją zaczepia, wtedy wystartuje i postraszy.
  23. Kuchenka jest bez przewodu. Trzeba kupić odpowiedni do mocy przewód z wtyczką i zmostkować z tyłu kuchenki z 3 faz na 1 ną. Bezpiecznik w baraku moim zdaniem wytrzyma (jak dobrze przeczytałem to amperaż jest chyba nawet przesadzony), ale nie wiem co jest przed nim za zabezpieczenie w budynku Go-Komu. W każdym razie je się tego nie podejmę bo mam ostatnio pecha, a nie chcę popalić instalacji czy czegoś zepsuć (w elektryce nie czuję się najlepiej). Najlepiej niech to zrobi elektryk z Go-Komu lub ten co robił instalację w baraku - dużo roboty z tym nie ma, tylko kupić odpowiedni kabel z wtyczką i podłączyć. No i trzeba posprawdzać lub wiedzieć jakie są zabezpieczenia w Go-Komie (tam, skąd to jest zasilane). Dopiero wtedy można sprawdzić kuchenkę czy działa, chociaż tam raczej nie ma się co psuć oprócz jakiś zwarć, które będą wywalać korki. A co z Kają ? Coś się dzieje ?
  24. Zawory musza zakręcać dla bezpieczeństwa. W tej kotłowni to tam za ciepło tez nie jest i nie chcą żeby im instalację rozwaliło. Ja tam też wody ostatnio nalewałem i drugi zawór jest między półkami (taka rączka). Rączka ma być równolegle do rury - wtedy jest otwarte, jak jest prostopadle to zamknięte. Sprawdzę zaraz tą kuchenkę, bo idę właśnie na spacer z psem.
×
×
  • Create New...