Jump to content
Dogomania

kurylec

Members
  • Posts

    366
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by kurylec

  1. Podaruje fanty http://www.dogomania.com/forum/topic/144509-podaruje-duzo-rzeczy/#entry15951364
  2. Jak się miewają dawni państwo Szakiry - jakoś mnie martwią oni ? Pomogłabym ale sama zabrnęłam w kłopoty - współczuję i wspieram myślami ...
  3. Eh , dopadły mnie problemy osobiste i nie jestem w stanie w tym roku raczej wysterylizować tej kici- nie dam rady się nia teraz zajmować ( jak człowiek chce za dużo na raz zrobić to czasem nie przeskoczy) -oddałam klatkę bo była komuś bardzo potrzebna i umówiłam sie na wypożyczenie w połowie lutego - wtedy już myślę się uda złapac i oddać do sterylki - bedę znowu ćwiczyć z nią troche wchodzenie do klatki przy śniadaniu ( ona robiła w tym postepy - myslę to kwestiam ok 2-2,5 tyg. ) . Daję jej tylko tabletki odrobaczające i antykoncepcyjne - ona na szczęście jakoś się składa - już nie kuleje od dłuższego czasu - przynajmniej na razie nie widze , rana sie zmniejszyła i futrem mocniej porosła.Chyba leczy sie sama tylko pomału bo też ta rana była b. duża . Moze zrobię jeszcze jeden bazarek dla tych kotków i kupię takie fajne mleko z witaminami ( to jest dla kotek ciężarmych i małych kotków ale dawałam tez choremu kotkowi który nie mógł jeśc i trzymało go to mleko - jest b. odżywcze - na pewno pomoże jej organizmowi w gojeniu tej rany ). U mnie mają jedzonko - to zimę przeżyją. Chodzi mi też po głowie za jakiś czas moze oddanie chociaż jednej - tej białej kotki - do np. jakiegoś hotelu dla zwierząt , czy jakiegoś miejsca - żeby się bardziej oswoiła z życiem w domu - i szukanie jej stałego domu - nie wiem czy to jest realne - ona ma dwa lata - nie jest małym kotkiem , ale jest oswajalna ( na razie mogą tylko ja ją glaskać - ale wynika to z tego że ludzie tu przeganiają koty- ma słodki charakter ). Chciałabym chociaż jedną wykiprować z tego złego miejsca , ale nie wiem czy to by było realne ( na pewno byłoby to płatne - bo chyba ciężko o coś bezpłatnego - zwłaszcza ze jest to kicia półdzika - moze na poczatku sprawiac kłopoty w mieszkaniu . - na razie mnie nie stać -ale takie lużne myśli chodza mi po głowie .
  4. Tak odrobaczę jeszcze raz za 2 tygodnie . Jakoś przeraziło mnie to bo była ich masa -cała kupa się ruszała - pomyślałam że go głaskałam od roku beztrosko i czy mogłam się zarazić na przykład . Może jak bedę mieć lużne środki to się kiewdyś przebadam na pasożyty ,grzyby,chlamydie itp. bo ostatni raz badałam się chyba będąc dzieckiem na owsiki.Zaciekawiło mnie takie coś :[URL]http://revitum.pl/test/[/URL] - nie bada się kału ani krwi i podobno jest najbardziej skuteczne . Ciekawe czy naprawdę tak wszystko wykrywa . Powinni takie coś wymyślić też dla kotów-sprawdzić kota elektronicznie ;-)
  5. Kupiłam i podalam kotom tabletki na robaki i krople odpchlające i przeciw kleszczom . bo w odchodach kocurka który był u mnie na kastracji - było mase żywych robali choć był 3mies. temu odrobaczany . Te kotki żyją jako bezdomne pewnie jedzą cos ze śmietnika , śpią byle gdzie i się zaraził. U poprzednich kotów które były u mnie nie widziałam robaków. Odrobaczenie 14 zł odpchlenie i odkleszczenie 35 ( z tym że dostałam o 2 dawki na zapas ) Razem49 zł. [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/43/rachunekp.jpg/"][IMG]http://img43.imageshack.us/img43/6311/rachunekp.jpg[/IMG][/URL]
  6. Tak . Jest też opcja że być może pojedzie do jednej osoby , która przetrzyma ją w klatce , ale nie jestam jeszcze pewna . Na razie skupiam się na łapaniu.
  7. Byłam dziś w tym nowym schronisku - nie znam się ale to nie wygląda wg mnie żle. Jak na schron to czysto , wszystko jest nowe . Psów jest kilka - max ok 5 jednym pomieszczeniu , jest dużo osobnych pomieszczeń gdzie jest tylko 1 -en pies w boksie. Wszędzie raczej posprzątane . Zupełnie co innego niż w tym starym ciasnym schronie. W pokojach gdzie sa koty w klatkach jest pewnie możliwość zarażenia się czymś jednego kota od drugiego jeśli sa to bezdomne zwierzaki bo nikt pewnie nie wie czy to kot chory czy zdrowy - jeśli jest np. na sterylce. Ale ciężko o idealne warunki . W razie czego to jest to jakies chyba rozwiazanie. Tyle że trzeba czekac na wolne miejsce w klatce. Dopiero od przyszłej środy może być coś wolnego trzeba sie dowiadywać . Modlę sie zeby kotka się jakoś złapała .:modla:
  8. Eh .....trza wygrać w totka i kupić dużą chatę z ogródkiem w spokojnym miejscu - od razu by się te biedy wzięło ... Czemu nikt z nas nie może wygrać w totka ?:niewiem:Inna sprawa ze nie mam jakoś czasu zagrać.
  9. Mam właśnie taką klatkę pułapkę z drzwiczkami opadającymi jak gilotyna ( sa one cienkie, ciężkie ,stalowe ) .Drzwiczki opadają jak kot wejdzie cały do klatki i naciśnie łapą taki pedał na końcu klatki . A ta kotka wchodziła tak w połowie , w 3/4 do niej . Drzwiczki potrafia też opaść jak jest nierówny teren i kot wchodząc telepie klatką - ona sie chwieje . To jest niedobrze bo jakby taki ostry ciężar spadł na ogon czy na kregosłup ...bałam sie żeby krzywdy to nie zrobiło . Akurat na mojej działce jest wszędzie prakycznie nierówno i jest ryzyko że drzwiczki opadną za wcześnie . Wycięłam więc z dykty lżejsze i nie ostre drzwiczki - to nie zrobią krzywdy .Problem żeby ona weszła cala. Kombinuję żeby jej dawać jedzenie tylko w klatce i pilnować żeby inne koty tam nie wchodziły- to chyba jedyna metoda . Bo jak zostawiam klatkę nastawioną np na noc to od razu ładuje sie tam jeden z już wykastrowany kocurek , albo wyserylizowana kotka( oni chodza razem w trójkę ) . A tamta jest nieśmiała - chyba nieczuje się zdrowa i silna i jest zawsze ostatnia żeby wchodzić w nowe miejsce - razej marne szanse żeby weszła . Myślę ze jak zobaczy innego kota który wszedł i sie zatrzasnął to też będzie się bała wchodzić- spryciula z niej . Może przy śniadaniu po jakimś czasie się przekona .Kiedyś wkońcu musi sie złapać .
  10. Zaglądam do pięknych persiastych - cieszę sie że wszystko ok :-) Zapraszam jeśli ktoś ma chęć na bazar bezdomnych kotków działkowych : [URL]http://www.dogomania.pl/threads/214796-ciuszki-kubki-czajnik-buty-włóczka-itp.-DO-8.10.11.-DO-GODZ.22.00[/URL]
  11. Biszkoptowe suńki nadal bezdomne? Smigać do domków ! Jeśli ktoś ma chęć zapraszam na bazar bezdomnych kotków [URL]http://www.dogomania.pl/threads/214796-ciuszki-kubki-czajnik-buty-włóczka-itp.-DO-8.10.11.-DO-GODZ.22.00[/URL]
  12. Podnoszę suczynkę -domku znajdż sie szybko :-) jeśli ktos chce rzucić okiem na bazar bezdomnych kotków zapraszam : [url]http://www.dogomania.pl/threads/214796-ciuszki-kubki-czajnik-buty-włóczka-itp.-DO-8.10.11.-DO-GODZ.22.00[/url]
  13. Miałam już plan w głowie . Jednak zrobilam dziś błąd przy łapaniu kotki i martwię się ...kurka blada... Skontaktowałam się z Ekostrażą z Wrocławia.Jedna z osób poradziła mi aby oddać kotkę do schroniska na czas rekonwalescencji ( mamy we Wrocku od chyba roku nowe duże schronisko - na zdjęciach z netu wygląda b. ładnie . Ja się trochę boje schronu bo zwykle jest tam natłok zwierzaków , słyszałam że często w grupie zwierzęta zarazają się różnymi chorobami , sa czasem mutacje wirusów z tego trudne do odkręcenia. Osoba będąca kiedyś wolontariuszem w schronisku radziła mi żebym jeśli coś pożyczam ze schronu - np. jakąś klatkę to żebym dokladnie umyła odkaziła na wszelki wypadek . Ze od schroniska lepiej trzymac się podobno z daleka- tak było przynajmniej podobno w starym schronisku . ) Sama nie wiem bo jak czytalam na necie to te koty ktore dłużej nie znajdują domów mają zakratowany obszar z trawką i budkami do mieszkania- wyglądalo to nie żle w tym nowym schronisku ) Kusi mnie żeby się tam przejechać. Jednak prosiłam żeby moze ktoś z Ekostraży poszukał osoby która przechowałaby kotkę na czas dojścia do siebie np w altance w ogródku , w piwnicy w jakimś pomieszczeniu . Ja bym użyczyła klatki . Na razie trwają poszukiwania takiej osoby . Gdyby się znalazła to byłoby dobrze . Tylko jest problem ze złapniem jej - jest b.dzika , sprytna i była już kiedyś łapna . Kiedyś byla taka sytuacja że urodziła dzieci w samochodzie mojego właścicela ( czy też w przyczepie kempingowej - nie pamiętam ) Kotki były ulokowane gdzieś na zewnątrz pojazdu i jak właściciel ruszył ( nie wiedząc że są małe ) one wysypały się na ulicę . Jednego kotka zabił samochód , który jechał za moim włascicielem . drugiego uderzył i razem z trzecim gdzieś uciekły . Matki przy tym nie było . Właścicielowi było podobno żal ( im jest raz żal a raz chcą kotom robić krzywdę -trudno dojść z nimi do czegokolwiek. ) i jakimś cudem zagonił tą kocicę do pomieszczenia gospodarczego , tam złapał ją ręcznie do jakiegoś worka. Ona na pewno przeżyła traumę. Ten właścicel twierdził , że wcześniej dawała się głaskac i wchodziła do domu . Co mi się wydaje niewiarygodne , bo zachowuje sie całkowicie jak dziki kot - chyba że właściciel ma sklerozę i myli ją z innym kotem - bo ma już ponad 90 lat . Podobno narobiła hałasu - b. panikowała.On ją w tym worku zawiózł do parku przy którym wysypały się kotki .Bo myślał że odszuka małe . Ale nie odszukala , po jakimś czasie ona wróciła do nas. To było niebezpieczne bo park jest spory kawałek od nas i jest ruchliwa ulica.Tak ze ona już dużo przeżyła - różne traumy związane z łapaniem . Ponoć jest ona tu ok kilkanaście lat.Kiedyś mowlił żebym ją złapała to on ja gdzies wywiezie bo tylko dzieci im przynosi , innym razem babcia zostawia coś do jedzenia bo jest jej żal - z nimi wolę nie rozmawiać bo niczego nie dojdę . Babcia też zapomina o różnych rzeczach - nie wie który kot jest który - chyba problemy z wiekiem związane . ) Podobno kiedyś nastawiali jakieś klatki pułapki na te koty ale dziadek twierdził że one się nie łapią . Tak że ta kotka jest sprytna bo była już wiele razy łapana . Do tej klatki którą bym na noc zostawiła ona raczej nie wejdzie, bo te koty chodzą w grupie i pierwsze do klatki wpychaja się dwa koty które są juz wykastrowane i wysterylizowane i one by się tam zatrzasnęły . Dzis wiec postawiłam klatkę rano przy ich miskach odsuwałm te koty ktróre pchają sie pierwsze ona jest b. płochliwa i od razu jak sie poruszę to się odsuwa i ucieka . W końcu zaczęła wchodzić ale do połowy - zrobiłam jej w klatce taką ścieżkę z jedzenia prowadzącą coraz dalej . Ona weszła tak w 3/4 - pospieszyłam się niepotrzebni i myślałam ze zagrodzę jej droge odwrotu drzwiczkami które trzymałam . Ale ona jakoś mi się wywineła i wydostała się - a jak kot dziki raz sie połapie , że klatka jest aby go złapać to trudno będzie przekonać go znowu aby wszedł. One podchodzą do mnie tylko w tym oknie do jedzenia , okno jest na wysokosci mojej szyi i dlatego niewygodnie mi jest tak wyciągać ręce i manewrować , nawet jeśli stoję na stołku . A ta kotka na każdy szelest zwiewa. Jednak po tym nie uciekła calkowicie tylko póżniej jadła mi z ręki , wkładała nawet głowę do tej klatki i zjadła kilka kęsów przy wejściu do niej ale dalej iść nie chciała . Z nią jest ciężko bo jest po przejściach , wyczulona na kazdy ruch czloweka który by chciał złapać . Normalnie dzwiczki klatki by się same zatrzasnęły po wejściu kota do pułapki ale tylko na równym terenie - a koło mojego okna jest akurat pochyły - wogóle cała działka jest w większości krzywa- i teren i budynek . I na tym nierównym terenie klatka się trzęsie jak kot zaczyna wchodzić i te metalowe drzwiczki mogą spaść mu na grzbiet i zrobić krzywdę. Myślę że na razie będę zostawiac na noc ta klatkę otwartą , bez drzwiczek z jedzeniem w środku aby koty przekonały sie że klatka jest ok i można tam wchodzić.Jakis czas przy jedzeniu postaram się przyzwyczjać kotkę żeby w niej jadła . Może za jakiś czas zapomni że ją chcaiłam złapać i wejdzie. Dzrwiczki dziś wycinałam nowe ze sklejki - bo te cienkie metalowe jak uderzą to mogą mocno uderzyć np . w kręgosłup - drzwiczki opadają praidłowo tylko na rówmym terenie . Terenu nie wyprostuję. Na razie będe ją przyzwyczajac do tej klatki a potem moze w końcu ją kiedys zamknę.Wszystko zależy od śzczęścia . Kiedyś w koncu muszę ja złapać .
  14. Ja niestety finanoswo nie pomogę mogę tylko podnosić . .. A co do tego kota z przetrąconą nóżką to widzę na osiedlu cygańskiem tak raz na 2-3 miesiące. Jakbym miała choc kawałek nawet altanki to byłaby szansa go poszukać, złapać i przetrzymać ale nie mam gdzie . Na razie walczę ze swoimi bezdomnymi kotami na mojej działce i boję się czy dam radę . Może ponoszę aparat w torebce i jak go kiedyś zobaczę to cyknę fotkę. A z tym domem tymczasowym dla Kubusia to dobry pomysł , moze da się jakoś kasę wyskrobać. Może to że on nie ma domu to kwestia małej ilości ogłoszeń - bo przecież niczego mu nie brakuje , piękny i milasty . Ja kiedyś szukałam domu dla małych kotków z mojej dziłki i dużo ludzi do mnie dzwoniło po nie z ,,gumtree,, - jest duża oglądalność . Tylko często aktualizowałm , odnawiałam ogłoszenia.
  15. Łapka jakoś lepiej - chodzi sobie na 4 łapkach , tylko czasem pokuśtykuje - we Wrocku jakos wyjątkowo piękna pogoda- dni są jeszcze ciepłe, słoneczne -przedłużenie lata. Chyba ten ból łapki jest związany ze zmianą pogody - jak ciepło to lepiej . Z rana byłoby przynajmniej sporo lepiej -(goi się powoli bo była duża i miejscami głębsza ) , ale co jakiś czas w tym miejscu gdzie była skóra widzę np. nowe 1-centymetrowe zakrwawione wygryzienie. I w ten sposób ta rana ciągle jest - raz większa raz mniejsza. Coś mi się zepsuło w drzwiczkach od klatki pułapki - spróbuje dziś naprawiać. Jak się uda to chyba będę codziennie nastawiać na noc - moze w końcu się złapie. A potem będę myśleć chyba co dalej . Bo ta kotka aż się prosi o spojrzenie weta. Boję się żeby mi tak nie miałczała dzień i noc w domu jak ten kocurek którego miałam , bo przez 3 tygodnie to jest ciężko , np. w nocy budzi co parę minut miałczenie , korki w uszy nie pomagają, człowiek chodzi nieprzytomny do pracy ( mam tylko 1 pokój to nie mam gdzie się odizolować) . A z pracy już nie mogę wziać ani dnia wolnego , żeby np. zawieżć do weta . Więc nie wiem co dalej , ale chyba będę nastawiać nocą klatkę. A potem bedę mysleć co z nią robić. Zobaczymy czy się wogóle złapie .Wtedy będę dzwonić po różnych organizacjach.
  16. [quote name='AgusiaP']Zapisuje i dziękuje za zaproszenie :lol:[/QUOTE] :loveu::loveu:
  17. ponoszę Kubola . ...A czy on ma dużo ogłoszeń? Może trzeba robić na pęczki-bo taki ładny że powinien chyba grzać się u pana na kolanach dawno temu ...Jak wracam z pracy to raz na 2 miesiące spotykam też kotka miziaka i przytulaka jak Kubuś tyle że z przetrąconą łapką. Jest cudny z charakteru - taki koci anioł grzeczny , zakochany w ludziach , uwielbia noszenie na rękach (to trochę niebezpiecznie ) .Chyba był kiedyś domowy tylko ktoś go wyrzucił , bo cały czas patrzy żeby go wziąć na ręce . Ma rewir na dzielnicy cygańskiej - mieszkają tam cyganie w barakach . Jak go zaczęłam głaskać to taka babka b. biedna poskarżyła się ,że ci faceci cygańscy nie pozwalają jej tym kotom wynosić resztek z obiadu że niby brudzi i zalęgną się szczury . A on jest tak chudy że z góry to strach patrzeć sam szkielet . Nie mam nawet altanki na ogródku żeby go przechować - żeby może ktoś kto chciałby go adoptować mógł go obejrzeć . Bo widzę go raz na jakiś czas. Na szczęście biega na 3 łapach tak szybko jakby na 4 - że bym go nie dogoniła. Wolę o nim nie myśleć bo i tak nic nie zrobię.
  18. Tak ci moi właściciele i sąsiedzi są ze wsi - tam nie było problemem zabić zwierzę albo utopić małego kota - jak jest za dużo . To wychodzi że i tak są łaskawi ,że np. ciężarną kotkę której do tej pory dawali resztki tylko przeganiają a nie np. trują. O budkach nie ma mowy ( niedaleko mnie ktoś otruł 14 kotów - choć weterynarz który świeżo otworzył gabinet je wyłapał i wysterylizował i wykastrował. ). Tyle dobrego że mieszkam tu już dość długo ( zwykle ludzie się przeprowadzają na lepsze warunki ) a ja zawsze regularnie płacę - a oni na grosz łakomi . Na początku zostawiałam kotom miski z jedzeniem przy oknie , ale właścicielka kazała mi tych kotów nie karmić - ze niby one ,,robią kupy, śmierdzi i nie można wejść do ogrodu" i łamią jej kwiatki:crazyeye:. A chodziło o to chyba ze bali sie sasiada który ma psychiczną alergię na koty i ciągle chce je wyłapać i ,,cos " z nimi zrobić. Zabierała mi te miski - ze się niby domyślę żeby nie karmić ....Ale jakoś szala się zaczęła przechylac na moją stronę jak się okazało że będę tu mieszkać na dłużej - czyli będę dostawcą kasy . Zaczęłam być ważniejsza chyba niż czepianie się sąsiada i przestali mi zabierać miski . A ja karmię koty rano jak oni jeszcze śpią i wieczorem jak jest ciemno .Oni teraz chyba trochę nie chcą mi się narażać i czasem z grzeczności pytają np. czy ten kot to kotka czy kocur itp. Ostatnio właścicel sie spytał czy ta biała kotka nie jest w ciąży bo ładnie wygląda. ( a mówiłam , że ją sterylizowałam wcześniej ) - może myślą że sterylka to np. wrzucenie kota do spirytusu i kot jest sterylny:crazyeye: , albo mają straszną sklerozę, albo to był pytanie z grzeczności bo trzeba coś zagadać do stałego lokatora ;-). Ogólnie nie jest tragicznie ale o budkach na zimę to nie ma mowy .
  19. Miały kryjówkę -porodówkę kiedyś w takim otworze w budynku (chyba na wentylację) - obok mojego okna - nie padał śnieg , było cieplej . Ale ponieważ tam się też rozmnażały , sąsiedzi buntowali się, że te stada kocie z naszej działki wychodzą . Właściciel więc wygonił stamtąd zimą kotkę z 3-miesięcznymi małymi ( tą poranioną z małymi - ta biała to była jej córka ) i zatarasował kratą żeby nie mogły tam wejść( na szczęście małe przeżyły jakoś zimę - dostawały ode mnie jedzenie - jeden znalazł dom , drugi gdzieś się przeniósł - pokazuje się raz na parę miesięcy , a biała została tu i przychodzi do stołówki ) . Latem ta biała śpi nocą w ogrodzie pod zadaszeniem w takim regale na narzędzia , na półce z narzędziami dziadka-właściciela :-), lub na takim obrotowym fotelu pod tą wiatą w ogrodzie który stoi tam jako grat - to przynajmnej deszcz jej nie pada . Zimą nie wiem gdzie nocują Muszą coś sobie znależć .
  20. Dziś było lepiej,chodziła na 4 łapkach - choc tą jedną sobie oszczędza - często trzyma w górze. To chyba coś ze starości , reumatycznego - związane ze zmianą pogody - jak jest cieplej to jest lepiej ( mój kot domowy lubił kiedyś leżeć w naszej bramie , lub siedzieć na poręczy - wszytko było betonowe , poręcz metalowa i chyba od tego leżenia na zimnym zaczął mieć tak samo z łapką, też zaczął skakac na 3 . Potem ktoś z sąsiadów wyniósł mu tam dywan -przykrył tą część na klatce i owinął poręcz. Ja starałam się zabierać go z dworu często do domu , grzałam mu łapę pod lampą , masowałam i po kilku mies. mu przeszło . A tu idzie zima więc pewnie łapa boli . ( nie wiem ,tak sobie myślę ) Kocurek którego miałam na kastracji wystraszył mnie trochę. Był u mnie 1,5 doby po zabiegu ( podobno po 24h można wypuszczać , ale wetlka mówiła że lepiej trochę dłużej . W niedz. rano juz się chyba porządnie wybudził z narkozy , bo znów zaczął miałczeć nieprzerwanie na całe gardło , b. chciał już wyjść , (chyba na górze udawali ze nie słyszą , dobrze że właściciel nosi aparat ) . Nie chciałam go już męczyć i wypuściłam go na dwór . Zniknąl i nie było go do dzis rana ( a zawsze przychodził kilka razy dziennie ) - więc martwiłm się czy nie stalo się coś złego , np. był rozkojarzony po tej narkozie i po tym złapaniu i wszedł pod samochód i np. nie uciekł w porę itp- bo szkoda by było gdyby zamiast pomóc zrobiłoby się krzywdę .Ale dziś przyszedł na śniadanie- taki sam miziak jak dawniej , o wszystkim zapomniał . Wiec jeszcze ta z ranami została do sterylki . A tu jego skok na wolność [URL]http://www.youtube.com/watch?v=M4DtTvoEoPY[/URL] - jakoś bokiem wyszło ....
×
×
  • Create New...