Jump to content
Dogomania

zofia

Members
  • Posts

    518
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by zofia

  1. Jestem świeżo po ocenie tego pana i nie mogę spokojnie spoglądać na przyszłość mojej rasy, jeżeli tacy panowie mają decydować o jej przyszłości. U mojej suni stwierdził słabe kątowanie tylnych łap , a ma ,jak na bernardyna, doskonałe,a nie zauważył prawdziwej jej wady.Na mojej rasie, to on się kompletnie nie zna.Szkoda pieniędzy na taką ocenę.Więcej do niego nie pojedziemy. [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e06f1065c2ae06be"][IMG]http://images64.fotosik.pl/1167/e06f1065c2ae06bem.jpg[/IMG][/URL][/IMG]A to moja sunia i jej słabe kątowanie. Rodezja i jak poszło?
  2. tu jest prawidłowy link[URL="http://www.wielkiprzyjaciel-hodowla.pl"/URL]
  3. [URL="http://www.wielkiprzyjacielhodowla.pl"]http://www.wielkiprzyjaciel.pl[/URL]Nie wiem czemu, ale nie działa mi edytor tekstu w prywatnych wiadomościach. Podaj mi Ocelot swój numer telefonu, albo znajdź mój na mojej stronie.
  4. [QUOTE] Zofia przecież ja ciągle proszę o adres i termin kiedy możemy przyjechać. Dlatego nie dowiozłyśmy karmy do Łodzi do Twojej pracy, bo chcemy zobaczyć psy, choć jestem już sklonna nawet na Ogrodową tę karmę dostarczyć.[/QUOTE] Adres dawałam już kilka razy i nr telefonu też.Kajtusia i Kiara są u mnie już ponad rok. Jaką macie pewność, że one żyją? Przecież nikt się nimi nie zainteresował (oprócz dwóch fanek) tyle czasu.Obiecanych fotek nie wstawiłam . No przepraszam bardzo, ale w takiej sytuacji Ty mówisz- zawieziemy karmę gdzie chcesz? Ja nie chcę krytykować, tylko wskazać problem dogomanii- jeżeli się konkretny człowiek zajmie ratowaniem konkretnego psa i coś obieca- to bardzo mi przykro-obiecanek powinien dotrzymać i powiem coś jeszcze- to leży w jego interesie.. Dla mnie najbardziej wstydliwą sprawą - w tym temacie- jest fakt, że nie dotrzymujecie zawartych umów.Na ponad rok - 10kg karmy i konsekwentny brak żądania informacji o powierzonych mi psach? Jeżeli nie zrozumieliście - to jest najbardziej przykre, nie to, że usiłujesz zrzucić odpowiedzialność za zaistniałą sytuację na mnie, nie będę wspominać, że tak się dzieje na wielu wątkach.Jeżeli coś się obieca- trzeba dotrzymać- taki najwidoczniej relikt przeszłości jestem.:shake:
  5. Powiedzcie mi , proszę, dlaczego nikt nie zainteresował się do tej pory psami z tego wątku? Wydaliście pieniądze.To tak wygląda pomoc psiakom, od podszewki? Przykre, na prawdę.
  6. Fotki jutro postaram się zrobić.One dalej boją się różnych przedmiotów, które przynoszę ze sobą.Są bardzo nieufne.Nie wiem, jak im pomóc.Mnie się nie boją, pod warunkiem, że nie mam czegoś w ręku, co nie pachnie jedzeniem. Określiła bym ich stan jako pół- dzikuski.
  7. Teraz mam urlop do końca następnego tygodnia.Jeżeli chcecie przyjechać to zapraszam.:lol:
  8. Kajtusia i Kiara mają się dobrze.Ale w dalszym ciągu obiecana karma do mnie nie dotarła:shake:.To już ładne parę miesięcy.Zawirowania czasoprzestrzeni?
  9. Ona jest naprawdę słodka.Fajnie, że wyzdrowiała.:lol::lol::lol:
  10. Jeżeli macie karmę, to możemy się umówić na konkretny dzień, w którym dostarczy ją kurier i najlepiej w godzinach wieczornych. Po 18, tylko muszę wiedzieć w jakim to będzie dniu.
  11. [QUOTE] a ja mam ból głowy, jak w końcu dziewczynom karmę dostarczyć[/QUOTE] Karma dla nich by się przydała, bo jak by na to nie patrzeć, z obojętnie jakiej strony, to są tylko i wyłącznie na moim utrzymaniu. Nie chcę być złośliwa, ale miałam im zapewnić pobyt, bez mojego wyżywienia- taka była umowa. W praktyce wygląda to tak, że teraz , po paru miesiącach pobytu u mnie ,nikt się nimi nie interesuje i nie ma chęci zapewnić im karmy. Myślałam, że umowa między nami jest wiążąca dla obu stron, nie tylko dla mnie.Nie upominałam się, bo takie stawianie sprawy ,w moich oczach ,jest upokarzające dla mnie. Obydwie sunie mają się dobrze są radosne i mają pełne brzuszki.
  12. Ja nie wiem, czy takie programy w TVN mogą pomóc zwierzakom. Bo z jednej strony widać ich cierpienie, a z drugiej niestety- podteksty. Wszystko powinno być udokumentowane- wtedy ma sens. Inaczej- posprzątane- nie ma sprawy. A niestety zawsze cierpią zwierzaki.
  13. Sunie mają się dobrze.Biegają po całej działce.Trochę im się przytyło, ale cały czas są bojaźliwe. One już chyba nigdy nie będą miały ufności do ludzi.Z moimi zwierzakami są za pan brat, nawet z kotami, ale ludzie to są jednak ludzie.Weszły nawet do domu, ale zaraz uciekły.Cieszą się jak mnie widzą za furtką i przychodzą na zawołanie po imieniu- wiedzą, którą wołam- ale bliższych kontaktów typu przytulenie boją się . Szkoda, że Danusi dali bana.
  14. Zadzwońcie jutro na nr 601 30 22 00. To do nich telefon.
  15. [QUOTE]Po wstępnej konsultacji neurologicznej właściciele zostali odesłani do chirurga na zdjęcie rtg i badanie ortopedyczne. Badania nie wykazały zmian ortopedycznych więc Junior trafił do Katedry Chorób Wewnętrznych gdzie po badaniu usg stwierdzono dużego guza oplatającego lewą nerkę. Nerka funkcjonuje normalnie. Właściciele zostali poinformowani, że pies powinien zostać poddany zabiegowi usunięcia guza podczas, którego będzie można ocenić stan psa.[/QUOTE] [QUOTE]Gdy z nimi rozmawiałam i przekonywałam do zrzeczenia się psa i dania mu szansy właściciele pytali czy pies będzie mógł do nich wrócić. Prosili mnie abym dała im znać czy Junior przeżył zabieg i jak się czuje.[/QUOTE] Według mnie ci ludzie mieli zamiar mu pomóc, a to świadczy o tym, że zależy im na nim. Z drugiej strony - pies jest zagubiony w nieznanym sobie świecie. I pytanie- gdzie szybciej dojdzie do zdrowia? W boksie- wśród nieznanych sobie ludzi, czy przy kochanych , znanych mu ludziach? Co jest lepsze dla niego?
  16. Szukajcie mu DT , dołożę 50,00 zł. Biedne, ufne psisko. Płakać się chce.
  17. [QUOTE]Decyzję rozumiem, aczkolwiek cierpiałby nie pies, psy niesprawne mogą prowadzić całkiem normalne i fajne życie- mogliście poniekąd ciepieć Wy, bo opieka nad takim dużym niepełnosprawnym psem do łatwych nie należy. I niewiele osób potrafi podjąć takie wyzwanie.....[/QUOTE] Tak poniekąd masz rację, że dorosłe psy tracąc sprawność ruchową mogą dalej normalnie żyć i nie cierpią fizycznie. Mój maluszek by cierpiał i dlatego taka decyzja. On nie mógł się normalnie wysiusiać tylko w sposób wymuszony-o czym nie miałam pojęcia wcześniej. Przy takim stanie rzeczy - w krótkim czasie zapalenie pęcherza i nerki odmawiają posłuszeństwa. Każdy ludzki wysiłek włożony w ratowanie zwierzęcia ma sens, ale tylko wtedy, kiedy zwierzę nie będzie cierpiało w wyniku ludzkich decyzji. A tym bardziej cierpiało do końca swoich dni. Lepiej jest podjąć decyzję wtedy, kiedy jeszcze cierpienia nie było- przynajmniej ze strony psa.
  18. Niestety Dyzia już nie ma.To było chyba najlepsze wyjście oszczędzające mu cierpienia.Po ponownym prześwietleniu kręgosłupa okazało się, że dwa kręgi ma uszkodzone. Dr powiedział, że takie uszkodzenia są po zderzeniu z samochodem.Najprawdopodobniej zostały uszkodzone w trakcie reanimacji.On nie miał szans na normalne życie.Brak czucia w tylnych częściach ciała, gdzie wet do którego chodziłam z nim wcześniej twierdził, że czucie ma.Po tym co usłyszałam , co go czeka w najbliższej przyszłości, nie miałam odwagi przeciwstawić się mężowi. Nie chciałam , by Dyzio zaczął cierpieć. To na prawdę jest bardzo przykre, ale nie było innego wyjścia.Po prostu- nie było..
  19. Jutro jedziemy do dr Janickiego w Warszawie.Bardzo się denerwuję. To dobry ortopeda. Do fundacji jeszcze nie dzwoniłam- nie chcę im zawracać głowy.Zadzwonię, jeżeli będzie źle w opinii dr Janickiego.Opinia dr Niedzielskiego po obejrzeniu zdjęć rentgenowskich-po operacji będzie wychodził na siusiu.RTG w wieku 5 tygodni.Jutro napiszę co i jak.
  20. Bardzo Wam wszystkim dziękuję i z pewnością skorzystam z Waszych rad. Niestety rezonansu w okolicy nie ma. Pytałam lekarza co dawał małemu, powiedział, że nie steryd, bo w jego przypadłości bardziej by zaszkodził niż pomógł.Dzisiaj dostał jakieś zastrzyki wspomagające mięśnie .Przy podtrzymaniu za klatkę piersiową zrobił ładne kółeczko chodząc. Podnosi się sam, ale zaraz siada.Uciskałam kręgosłup w miejscu zbicia się kręgów i jest dużo lepiej. On jest jeszcze malutki i być może wszystko dojdzie do normy. Mam taką nadzieję.
  21. [QUOTE] Nie martw sie Zosiu, w razie tfu! tfu! znam szczesliwe pieski na wozeczkach.. (czego oczywiscie nie zycze)[/QUOTE] No właśnie.Widziałam już małe zwierzaczki, dzisiaj nawet żółwia, na wózkach. Ale mój maluszek to bernardyn.Wolałabym, żeby poruszał się samodzielnie i dlatego prosiłam o pomoc.Teraz waży 2,5kg, a za rok-60,00kg minimum. Później jeszcze więcej.W ciągu dwóch pierwszych tygodni życia reanimowali go trzy razy.Ja karmiłam go butelką i karmię dalej . Związałam się z nim, jak z żadnym z moich psów.Radzą mi, żebym go uśpiła jeżeli nie zacznie chodzić.Tylko, że ja nie mogę tego zrobić.Muszę znaleźć pomoc dla niego.
  22. Przednie łapki ma bardzo silne , siada samodzielnie i usiłuje wstawać na tylne, ale niestety zaraz mu się podwija lewa noga i się przewraca.Dzisiaj zrobił dwa kroki i dopiero się przewrócił. Przemieszcza się samodzielnie ciągnąc tylne łapki lub chodząc na tylnych łokciach . Czucie w tylnych łapkach ma i leżąc porusza nimi. Czuje łaskotanie. Jutro idę z nim do weterynarza, może będzie wiedział gdzie w okolicy można zrobić psu rezonans. Jakie zastrzyki dostał, to nie za bardzo pamiętam.Dziękuję Ci za podpowiedź.
  23. Skończył 6 tygodni i dalej nie chodzi. Byliśmy u weterynarza, zrobił prześwietlenie kręgosłupa i stwierdził, że ma złe przewodzenie nerwowe. Dyzio dostał serię 3 zastrzyków. Był po nich bardzo pobudzony.Lekarz kazał uciskać kręgosłup w miejscu zbicia się kręgów.Niestety jak do tej pory nie pomogło.Mały ładnie siada, podnosi się na chwilę, ale zaraz siada.Dodam jeszcze, że inny weterynarz stwierdził po obejrzeniu zdjęcia , że jeżeli nie zacznie chodzić w ciągu dwóch tygodni, to już nigdy nie będzie. Może znacie w Łodzi ortopedę- neurologa, który mógłby pomóc.Z góry dziękuję za każdą podpowiedź.
×
×
  • Create New...