Jump to content
Dogomania

henikar

Members
  • Posts

    1043
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by henikar

  1. Dziękuję za informację, niestety ostatnio mam mniej czasu dla zwierzaczków, co nie oznacza, że o nich nie pamiętam. Może wznowię ogłoszenia.
  2. Miałam bardzo długą przerwę na dogo i nie tylko. Niestety mam duże braki. Gosia2313 może wiesz co z Dżekim, czy nadal jest w schronisku?
  3. Miałam bardzo długą przerwę na dogo, ale już zapisuję psinę.
  4. Zapisuję małą i postaram się pomóc jednorazowo, ale dopiero pod koniec miesiąca.
  5. Też zapisuję Bartka. Mialam niegdyś spanielkę Sarunię, sentyment pozostaje.
  6. Dziękuję za fotki. Kochane śliczności, cały czas myślę jak ci pomóc.
  7. Parking jest ogrodzony, ale przez dzień brama jest otwarta. Jest tam kojec ale niewielki.Boję się też sierpnia co będzie jak do tej pory nie znajdzie się stały domek. Dżekuś kolejny raz do schroniska? To byłby dla niego kolejny szok i dramat. Teraz zrobiłam ogłoszenia wyrzuconemu na ulicę w mrozy szczeniakowi. Koniecznie muszę się zabrac za ogłoszenia Dżekusia. Może tym razem się mu powiedzie.
  8. Dzisiaj byłam na parkingu. Dowiedzialam się, że umowa na parking jest przedłużona do sierpnia. Co potem niewiadomo. Wspomniałam o Dżekim. Pan, który akurat był w pracy nie miał nic przeciwko temu, aby Dżekuś tam trafił, ale nie ukrywał, ze trzeba porozmawiac z właścicielką i pozostałymi pracownikami. Sama nie wiem co robic, bo jeżeli biedak do sierpnia nie znajdzie DS to będzie jego kolejna tragedia.
  9. Właśnie miałam podawać e-maila w sprawie rozwieszenia ogłoszeń. Dobrze, że już bezpieczny. Niestety "mój Dżeki", który został adoptowany przez rodzinę z Sosnowca, także został odnaleziony w schronisku. Tyle, że ludzie cały czas kłamali, że pies jest u córki, wujka, styjka ....
  10. Sprawa Maksia miała miejsce około 5 lat temu, zatem za czasu poprzedniej kierowniczki. Cieszę się, że nastąpiła zmiana Pani kierownik i życzę jej jak najlepiej. Dziękuję za tą informację. Jest mi lżej na sercu, bo często jestem w kontakcie ze schroniskiem, gdzie przebywają zwierzęta z miasta, w którym mieszkam. Czasami organizuję jakąś pomoc. Tylko to trochę daleko. No ale bywałam niegdyś w Cichym Kącie w Tarnowskich Górach, to i parę kilometrów dalej dam radę jak będzie potrzeba.
  11. Szukałam Maksia ponad rok. Poruszyłam urzędników, prezydenta, policję straż miejską, towarzystwa opieki nad zwięrzetami. Nietsety, no ale cóż są miejsca z których się nie wraca na ten świat.
  12. Jest to parking na osiedlu Zamkowym, przy targowisku. Obecnie pracują tam fajni ludzie, bo w przeszłości różnie to bywało. Tylko, że już parking raz został zlikwidowany. Potem przejęła go obecna właścicielka, ale nie ukrywa, że jest to tylko wynajem i cały czas jest ryzyko, że np. za miesiąc może dostac wypowiedzenie. Trochę miałam mało czasu, ale teraz koniecznie muszę zrobic Dżekiemu ogłoszenie. Przecież poprzednio też dzięki ogłoszeniom został zabrany ze schroniska w Chorzowie. Szkoda tylko, że tak fatalnie. Teraz musi byc lepiej.
  13. Nie chciałabym nikogo urazic, ani wysuwac pochopnych wniosków, ale niestety jeżeli chodzi o Miedary mam jak najgorsze wspomnienia. Do tej pory nie potrafię sobie wybaczyc, ze dopuściłam do takiej sytuacji. Przy likwidacji parkingu zwrócono sie do mnie o pomoc w poszukaniu miejsca dla będącego tam srarszego owczarka Maksia. Niestety były to wakacje i byłam poza miejscem zamieszkania. Jedyne co mogłam zrobic to doradzic o tymczasowym umieszczeniu psiny w schronisku. Maksia zabrała firma z Zawiercia i miała zawiźc zgodnie z umową miasta do schroniska w Chorzowie. Niestety nigdy tam nie dotarł. Firma z Zawiercia wskazała nam kolejne schronisko do którego miał niby trafic Maksiu czyli Miedar. Kierowniczka potwierdziła przez telefon obecnośc psa. Prosto z Chorzowa udaliśmy się do Miedar. Niestety nie było tam żywej duszy, a po rozmowie telefonicznej dowiedzieliśmy się, że pani musiała jechac do lekarza, a pies właśnie 10 minut temu cudownym zdarzeniem znalazł dom (był to jeszcze okres kwarantanny). Potem moje życie to jeden koszmar w poszukiwaniu Maksia, podstawiane telefony niby właścicieli, którzy okazywali się kolegami ludźmi związanych ze zniknięciem psa. Porszyłam Urząd, Policję, Straż Miejską, Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Niestety nigdy nie odnalazłam Maksia, natomiast powiedziano mi w tajemnicy co się stało, ale nie mogłam tego wykorzystac. Potem w podomny sposób zginęły jeszcze kolejne dwa psy, które były zgłoszone jako bezdomne przez moja znajomą. Dlatego wybaczcie, ale jak usłyszałam, że Będzin podpisał od tego roku umowę co do bezdomnych psów z Miedarami po prostu krew mnie zalała. I jeszcze raz chciałabym tu przeprosic osoby, które współpracują z Miedarami, a nie są niczemu winne. Mam nadzieję jedynie, że może coś się zmieniło od tamtego czasu i oby tak było.
  14. Dżeki został znaleziony na przystanku w listopadzie. Był wówczas bardzo nieufny do ludzi. Przez około miesiąc był w DT, u których były 3 suczki i 7 kotów. Z psiakami dogadywał się bardzo dobrze. Polubił zwłaszcza jedną ze suń, z którą razem wychodził na spacery. Z kotami było różnie, ale nie był w stosunku do nich agresywny, a raczej skory do zabawy (co niestety kociakom nie zawsze się podobało). Niestety Dżeki to młody pies i niszczył rzeczy np. obgryzał buty. Ze względów osobistych (które są mi znane) ludzie oddali Dżekiego do schroniska w Chorzowie (tam Będzin jeszcze go grudnia miał podpisaną umowę). Lekarz określił go wówczas na około 9 miesięcy. Psina ma czipa, jest wykastrowany. No a potem no cóż fatalna adopcja i niestety tutaj wiem tylko, że "najpierw było wszystko w porządku, potem pijacki bełkot, że zjadł pół wersalki", a tak naprawdę to do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że sama pomagałam w tej adopcji. Dżeki to młody pies i prawdopodobnie nigdy nie trafił na prawdziwego dobrego człowieka. Myślę, że był bity i początkowo strasznie nieufny i wystraszony. Kiedy jednak odbierałam go ze schroniska w Chorzowie tulił się bieda, wchodził na kolana. Z tego co widziałam w schronisku w Sosnowcu też już nie jest zastraszony i nie ucieka w głąb boksu. Dżęki chodzi ładnie na smyczy. Dzwonię do Ani, u której Dzżeki był w DT, ale dziewczyna miała na dniach rodzić i póki co nie odbiera telefonu. Gosia pytaj jeszcze to co będę mogła to odpiszę. Spróbuję też z tym parkingiem, tylko mam trochę mieszane uczucia, żeby psinie nie zaszkodzić, bo ten parking dzisiaj jest, a jutro nie wiadomo i co wtedy? [FONT=Arial][/FONT]
  15. Tak wstrzymujemy ogłoszenia. Lenka jest po sterylizacji i jest wszystko ok. Narazie pozostanie w DT u Ani, ale są plany, że być może na stałe pozostanie pod opieką Iwonki, która ją znalazła. Jedno jest pewne jest ich kochanym pupilem i dziewczyny napewno wybiorą dla niej to co najlepsze. Lenkę osobiście długo nie widziałam, ale codziennie mam świeże relacje na jej temat. To nie jest już ta sama wystraszona i smutna Lenka, to ponoć niesamowicie wesoła i pewna siebie rozrabiaka.[FONT=Arial][/FONT]
  16. Jeszcze nie rozmawiałam z właścicielką parkingu, bo cały czas coś i brak czasu. Dzisiaj muszę zrobić kolejne zdjęcie szczeniaczkowi wyrzuconemu na ulicę. Przygarnęła go tymczasowo kobietka, która już niejednokrotnie pomagała przetrwać porzuconym biedom (np. Rubik). W sobotę chciałabym podjechać do Dżekiego. Mam nadzieję, że to wszystko ogarnę.
  17. Zaglądam do chłopaka i nie chce mi się wierzyc, że tak długo nikt się nim nie zanteresował. Powodzenia mały.
  18. Czy psina ma zrobione plakaciki. Może pomogę rozwiesic.
  19. Zdjęcia i jednego i drugiego psiny przekazałam. Poczekamy. Póki co Lenka, która była na parkingu ( z mojego innego wątku) ma wspaniały DT, w którym może zostac do czasu znalezienia DS. Zatem nie powróci już na parking i cały czas myślę o Dżekim, aby go tam dac. Z jednej strony mam trzy minuty drogi i mogę nim się zając tak jak innymi, które tam umieścilam i nimi się opiekowalam. Z drugiej strony parking od kilku lat jest jedną wielką niewiadomą i w kaźdej chwili może byc zlikwidowany. Już raz przeżyłam tragedię psa w związku z likwidacją tego parkingu (do tej pory śni mi się to po nocach) i nie wyobrażam sobie powtórki. Muszę rozeznac sytuację.
  20. O powrocie Lenki na parkig nie ma mowy. Dziewczyny tzn. Iwonka, która ją znalazła i Ania, u której jest w DT są w niej zakochane i mała jest naprawdę w jak najlepszych rękach. Oj ciężko będzie ją oddac do adopcji, tym bardziej, że narazie mam wstrzymac ogłoszenia ;). No zobaczymy :p. Ale tak naprawdę wiem z doświadczenia, że pośpiech nie popłaca, a czas robi swoje. Teraz myślę o Dżekim (z mojego kolejnego wątku), może on ze schroniska mógłby sie tymczasowo przenieśc na parking, tylko wlaśnie ten parking to od wieków wielka niewiadoma....
  21. Właśnie tak myślałam, że jak nie Dżeki to może inna bieda. Zaraz drukuję.
  22. Niestety Lenka nie pojechała do nowego domku. Sytuacja trochę się skomplikowała. Nadal jest w domu tymczasowym u Ani. Wczoraj została wysterylizowana. Powrót na parking raczej nie wchodzi w grę, ale nadal szukamy jej domku. Niech dziewczyna teraz dochodzi do siebie.
  23. Właśnie weszłam na dogo, aby zmienić temat. Byłam w sobotę w schronisku i widziałam Dżekiego. Niestety byłam za późno, Dżeki był zabrany wcześniej na spacer niż to było planowane i nie miałam okazji mu towarzyszyć. Jest w boksie razem z trzema psinami. Wiadome jak w schronisku.... a na dodatek jeszcze mrozy nie odpuszczają. Dzisiaj wydrukowałam jego zdjęcia. Jest rodzina, która straciła ostatnio psiaka i chciałaby adoptować, tylko oni wspominali o większym (wilczurkowatym) do roku. Muszę mu porobić ogłoszenia.
×
×
  • Create New...