Jump to content
Dogomania

Grin

Members
  • Posts

    140
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Grin

  1. [quote name='kavala'] A jeśli chodzi o test dla szczeniaka, to chciałabym go zrobić z czystej ciekawości :) Na wiedzę nigdy nie jest za późno ;)[/QUOTE] W tym wypadku chyba jednak jest (choć mówię to zaznaczając, że nie jestem "specjalistką od testowania szczeniaków"), bo w tych testach chodzi o to, że bada się charakter i predyspozycje szczeniaków do tego, co miałyby ewentualnie robić w przyszłości i z tego co wiem, ma to być test wykonywany na bardzo wczesnym etapie życia ZANIM pies trafi do swoich właścicieli i zacznie być wychowywany, szkolony itp.; po prostu ma bardziej sprawdzać jego predyspozycje uwarunkowane genetycznie, a nie nabyte pod wpływem działania różnych bodźców. W Waszym wypadku wydaje mi się, takie badanie i tak nie byłoby miarodajne, bo jednak pies już pod Waszym wpływem nabrał pewnych nawyków, zachowań itp.
  2. [quote name='strix'] Co do nazwisk, które cytujesz... hmmm.... ja nie mieszkam w Polsce i p. Mrzewińska mnie mało interesuje, bo jej teorie to echo tekstów już tu przebrzmiałych, które z kolei dla mnie są nieprzydatne, bo się nie sprawdzają w przypadku psów choć trochę różniących się charakterem od wiecznie wymachujacego ogonem goldena. [/QUOTE] Sorry, ale: :D :D :D Jeżeli taka jest wiedza na temat p. Mrzewińskiej, to to jest dopiero ignorancja. :D Co do Zachodu który poszedł do przodu... Taaa... cudze chwalicie swego nie znacie. A w tym wypadku (i w wielu innych) jest akurat na odwrót...
  3. [quote name='strix'] [url]http://www.mmilani.com/leadership-vs-dominance.html[/url] i tu: [url]http://www.dogbreedinfo.com/articles/emotionaldog.htm[/url] [/QUOTE] Przeczytałam z uwagą zawartość dwu załączonych linków i muszę przyznać, że nigdzie nie znalazłam potwierdzenia skuteczności, czy choćby nawet sugestii, że należy stosować "szopki" z jedzeniem (w sensie człowiek tylko i wyłącznie pierwszy), spaniem, drzwiami itp itd... Konkluzja obydwu wywodów jest w sumie taka (cytat): "The humans must be the ones making the decisions, not the dogs. That is the only way your relationship with your dog can be a complete success". W wolnym tłumaczeniu: "To ludzie są od podejmowania decyzji, a nie ich psy. To jedyna droga, aby osiągnąć pełny sukces w relacji z psem"... Przy okazji: Jeśli już mówimy o sforach, to gdyby w sforze stosowano w odniesieniu do szczeniąt (bo przecież obecny temat dotyczy szczeniaka) metodę "alfa je pierwszy", to szczenięta umarłyby z głodu... ;) Po drugie jeśli już chcemy koniecznie być tą "upragnioną alfą", to pamiętajmy, że alfy nie są "wieczne" i może przyjść czas, gdy nasza beta, gamma czy omega zechce przejąć tę rolę. :D Po trzecie; ja osobiście nie chciałabym się zniżać do psiej roli (nawet alfy). Wolę pozostać człowiekiem, bo jestem święcie przekonana, że pies doskonale odróżnia psią alfę, od człowieka - przewodnika. ;) PS Opisy testów szczeniaków są dostępne nie tylko w języku angielskim. Polska naprawdę nie jest aż takim zaściankiem w kwestii szkolenia psów, ale fakt - teraz już raczej za późno testy. To się robi, gdy szczeniorki jeszcze są u hodowcy.
  4. :D :D :D Ot i mamy... cienie i blaski forum w pełnej krasie...
  5. [quote name='kavala']Ciężko będzie zaś nie zwracać na niego uwagi, szczególnie dzieciom ;) [/QUOTE] Jasne że tak, ale to tylko wtedy, gdy dzieci jedzą, a to naprawdę działa, zachęcałabym, żeby spróbować. ;) Każdy głask, miłe słowo itp. ze strony jedzącego przy stole utrudnia odzwyczajanie psa od kręcenia się przy nim. To trochę tak jakbyście naciskali na gaz i hamulec jednocześnie. ;) W końcu głaskanie i samo zwracanie uwagi to nagroda dla psa (w tym wypadku za to, że się kręci przy stole ;) ). [quote name='kavala']Jeśli chodzi o wylizywanie talerzy, to chyba jednak tego nie zastosuję ;) bo właśnie walczę o to, żeby nie wpychał mi ryja do zmywarki jak ładuję brudne talerze. Raz cały wszedł na otworzone drzwi zmywarki! [/QUOTE] Oczywiście zrobisz, jak będziesz uważała; dla niektórych to w ogóle nie do pomyślenia ze względów higienicznych. ;) Ja tylko chciałam zwrócić uwagę na to, że pomiędzy podaniem psu talerza przez waściciela (najlepiej jak przed tym wykona komendę waruj i zaczeka, aż mu się podstawi pod nos, a nie "tańcuje" i skacze, żeby go dosięgnąć), a samodzielnym pchaniem przez psa "ryja do zmywarki" jest kolosalna różnica (z punktu widzenia psa oczywiście). W tym wypadku jedno nie psuje drugiego moim skromnym zdaniem. :) PS Ja ze zmywarką i psem miałam podobny problem. Rewelacyjnie zadziałała i działa komenda "na miejsce" przed otwieraniem zmywarki. :) Dobrze też działa komenda "dalej" - pies się wtedy odsuwa tyłem.
  6. Z dywanikiem to dobry pomysł wg mnie; u nas się sprawdził (przy okazji można wprowadzić i ćwiczyć komendę "na miejsce"). Dodałabym jeszcze, że oprócz (co już wiecie) bezwzględnego zakazu częstowania psa czymkolwiek, gdy siedzicie przy stole, należałoby jeszcze wprowadzić coś co można nazwać "niezwracaniem uwagi na psa"; to oczywiście wtedy, gdy pies nie wskakuje na stół, ale np. podchodzi do Was licząc na to, że coś dostanie (czyli prawdopodobnie na etapie późniejszym). Piszę o tym dlatego, że nawet (dla Was) mały, na pozór nic nieznaczący gest jak pogłaskanie, czy nawet życzliwe popatrzenie na niego, może być odebranie jako zachętę do "uczestnictwa" w posiłku, a przynajmniej do kręcenia się w pobliżu. W optymalnej sytuacji pies się nauczy, że gdy Wy siedzicie przy stole, on ma dać Wam spokój i grzecznie czekać. Wg mnie natomiast bardzo dobrze jest mu potem - po SKOŃCZONYM posiłku - dać talerze do wylizania, jeżeli oczywiście wcześniej grzecznie czekał na swoim dywaniku (no chyba, że spożywaliście coś bardo mocno przyprawionego czy niezdrowego dla psa); to jest zupełnie inaczej odbierane przez psa, niż częstowanie na skutek żebrania. ;)
  7. Faktycznie, granule nie są duże (w porównaniu z choćby takim White Wolfem, ale też dzięki temu nadają się do szkolenia - nie trzeba ich rozdrabniać ;) ). Z moim nie było problemu, bo on jest "za dostojny", żeby się tak rzucać na suche. :lol: (zresztą on i tak dostaje suchego tyle, żeby "nie zapomniał", bo głównie jest na surowym). Z tego co gdzieś czytałam, rozwiązaniem na łapczywość może być namoczenie karmy przed podaniem; w końcu idea jest taka, że nawet po zjedzeniu suchej, pies i tak MA się napić, żeby w żołądku "nasiąkło"...
  8. [quote name='gops']zamowione we wtorek , dzisiaj doszlo wiec super , wszystko w porzadku , dzieki za polecenie sklepu , jesli karma nam bd sluzyc to napewno jeszcze skorzystam z tego sklepu ;) dzis otworze pierwszy worek i napewno dam znac za kilka tyg czy karma sluzy[/QUOTE] O, fajnie, że dałaś znać; miałabym wyrzuty sumienia, jakby coś poszło nie tak (choć po moich doświadczeniach z tym sklepem, raczej na to była nikła szansa;) ). My mamy wypróbowaną tę "bizonią" karmę i jeszcze wersję TotW dla kotów. :D Obie były chętnie wcinane i bez żadnych "sensacji". :)
  9. [quote name='Burek']Szkoda tylko, że w udzielanych radach rzadko pada pomysł, aby właściciel uroczego pieseczka wprowadził do słownika, a raczej wzajemnych relacji, jedno słowo. Ciekawe czy ktoś zgaduje, jakie? [/QUOTE] Jak do WZAJEMNYCH, to chyba wrrrr, albo chał? :D
  10. [quote name='evel'] Edit: Ciekawa jestem jeszcze jak mam reagować jak jesteśmy w gościach i pies przegina... Raz jak wystartowała z zębami do babci to ją odruchowo wrzuciłam do łazienki, żeby jej emocje opadły, bo już przegięła. Po trzech lotach do łazienki zrozumiała, że tak nic nie zwojuje i trochę się uspokoiła. Wiem, że to pewnie walka ze skutkami a nie z przyczynami, ale pies nie może wszystkich terroryzować, bo mu się stróżowanie włącza. Sama nie wiem...[/QUOTE] Ja też nie wiem... ;) Ale też uważam, że to my powinniśmy decydować o tym, kogo i w jaki sposób witamy, traktujemy, kto jest bezpieczny, a kto wróg; a nie nasz pies. Z tego punktu widzenia, wydaje mi się, że loty do łazienki złym rozwiązaniem nie były. Mój próbuje się niekiedy "włączać do rozmowy", zwłaszcza gdy jest ciemno, a ktoś przechodzący wykona np. jakiś nagły zwrot w moją stronę i do mnie zagada. Wtedy też reaguję stanowczo (siad, cicho, spokój itp. odpowiednim tonem). Cały problem polega na tym, że zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy masz szansę psa "uprzedzić" choćby komendą o tym, co się za chwile stanie (jak choćby to wspomniane "badanie"). W takich sytuacjach jak opisałaś, niestety nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć, zapobiec, itp. A ludzie najczęściej kompletnie nie wiedzą, jak podchodzić i dotykać psa, w konsekwencji popełniając wszelkie możliwe wykroczenia przeciw psiemu savoir-vivre'owie, co u bardziej wyczulonych na "etykietę" jednostek może wzbudzić zrozumiały (choć niekoniecznie pożądany) opór. Pomyślałam, że choć nie wiem, czy to odniesie skutek we wszystkich sytuacjach, może jednak warto byłoby popracować trochę nad "odczuleniem" jej na dotyk, tym bardziej, że jak mówisz - ze smaczkiem jest "przystępniejsza". Można by np. zaaranżować sytuacje, gdy ktoś "odważny" podchodzi do niej zdecydowanym krokiem (na początek może po łuku zamiast "frontalnie"), ustawia się z jej boku (twarzą w tym samym kierunku, co psi pysk), stojąc bokiem podsuwa pod nos rękę do powąchania, po czym, jeżeli wszystko do tej pory dobrze poszło, Ty możesz wydać komendę np. głaskanie, czy coś w tym stylu, a ta osoba może spróbować (też stojąc najpierw bokiem) podrapać ją w "klatę", szyję, "pod brodą" (w żadnym wypadku głowę), dalej można spróbować się odwrócić przodem, spróbować dotknąć grzbietu, "poiskać po łopatkach", powtarzać komendę, chwalić, nagradzać smaczkami. Oczywiście tempo tego "ćwiczenia" zależeć musi od reakcji suczy; wiadomo lepiej małymi kroczkami. Nie wiem, oczywiście czy to coś da, ale może jej uświadomić, że dotyk ludzki nie jest taki zły. No i jeżeli pozna komendę, a Ty będziesz miała szansę ją wydać, ona już będzie uprzedzona, co się stanie i być może skojarzy to w końcu pozytywnie.
  11. [quote name='wojt972'] teraz bedę go jak najczęściej spuszczał ze smyczy i niech sobie podlatuje do ludzi [/QUOTE] Zwróć jednak uwagę na to, że być może nie wszyscy ludzie będą zachwyceni tym, że "podlatuje" do nich tak duży pies jak bokser. W końcu nie wszyscy są na tyle dobrymi obserwatorami, żeby wiedzieć, że on ma tylko i wyłącznie dobre zamiary. ;) [quote name='wojt972'] nurtuje mnie tylko jedno... czemu jak mam go spuszczonego ze smyczy to tylko truchtał do przechodniów a jak mialem go na smyczy to szarpał co prawda gdy byliśmy jakieś 5metrów od nich ... ale ciągnął... ??[/QUOTE] Rzekłabym, że to dość typowe zachowanie. Pies spuszczony ze smyczy najczęściej zachowuje się zupełnie inaczej. Podobnie jest z tzw. "agresją smyczową"; pies zapięty szarpie i wyrywa się do innego, jakby chciał go rozszarpać na miejscu; spuszczony podchodzi niespiesznie, odstawia "teatr", CSuje i często kończy się sprawa zupełnie "bezkrwawo". ;)
  12. [quote name='evel'] Tylko nie bardzo wiem co z psem robić w trakcie takich spędów rodzinnych i innych okazji, gdzie pojawia się sporo ludzi nie widywanych przez sukę na co dzień. [FONT=&quot]Chętnie przyjmę wszelkie rozsądne sugestie.[/FONT][/QUOTE] Ja się suczy nie dziwię; sama bym w takich sytuacjach najchętniej warczała. :D A tak na serio; Są psy, które po prostu nie życzą sobie kontaktów fizycznych i już. I z tego co wiem; jest to naturalne (w końcu to ludzie wymyślili głaskanie - nie zwierzęta. ;) ). Mój był do pewnego czasu też dosyć niedotykalski; na pewno nie do tego stopnia, no i mu w sumie przeszło, ale też nie miał za sobą schroniskowej traumy. W każdym razie do tej pory nie pozwalam wszystkim, którzy mają na to ochotę - "macać" psa, a od dość wczesnego etapu jego życia wprowadziliśmy komendę "badanie" z myślą o weterynarzach, sędziach na wystawach, poszukiwaniu ewentualnych kleszczy itp. Moje zdanie co do wielkich spędów jest takie, żeby suczy oszczędzić dyskomfortu i zapewnić jakieś możliwie ustronne, spokojne miejsce (pokój, klatkę kennelową?)
  13. [quote name='wojt972']No macie rację ... dzisiaj byłem u weterynarza go zaszczepić i pani weterynarz powiedziala że wie co jest przyczyną... :zbyt duża energia i za mało kontaktów z psami swojego rozmiaru. Dzisiaj więc przed wizytą zaleciła żeby sie porządnie wybiegał a akurat przed nami była taka pani też ze swoją bokserką i postanowiliśmy że mogą sie razem pobawić ( juz 4 czy 5 razy sie z nią widział) ... po pobliskim parku biegały i bawiły sie jak oszalałe... efekt?? no taki że potem u weterynarza był grzeczny i w drodze do samochodu a droga była długa w ogole nie ciągnął.... więc to wszystko przez to że rozrywa go energia.... postaram się teraz żeby szalał do woli a przez wakacje może zapiszemy się na pare lekcji żeby obył sie jeszcze gruntowniej z psami .. :) Dzieki za rady i bardzo się cieszę ze sprawa została rozwiązana...[/QUOTE] Mam nadzieję, że nie okażę się złym prorokiem, ale obawiam się, że same szaleństwa z innymi psami, nie rozwiążą wszystkich problemów (gdybyż to było takie łatwe! :) ). Choć oczywiście rozładowanie psiej energii jest niezbędne.
  14. [quote name='wojt972']ale naprawde Pago jest tak trochę moim panem .... myśle że od tego wszystko zależy... powiedzcie czy wasze psy zawsze idą przed wami na spacerze??[/QUOTE] Są dwie różne kwestie; pies może iść z przodu, ale na luźnej smyczy i dostosowuje się do zmian kierunku marszu narzucanych przez właściciela; albo może iść z przodu wyrywając przy tym rękę człowiekowi ze stawów. ;) Wg mnie psy ciągną bo: 1. Nie są nauczone chodzenia na luźnej smyczy i przy nodze (lub wręcz są nieświadomie przez właścicieli NAUCZONE ciągnięcia), 2. Są pod wpływem emocji; wyjście na spacer, wielu różnych bodźców itp. 3. Rozsadza je energia (często powroty ze spaceru wyglądają już zupełnie inaczej). Tych przyczyn jest zapewne o wiele więcej, ale wyrokować o przywództwie psa nad człowiekiem tylko na podstawie sposobu chodzenia na smyczy (lub bez niej), się nie da. Szczerze mówiąc, z tego co widzę, ZA swoimi właścicielami wloką się jedynie psy stare i/lub chore. ;) Jeżeli (jak piszesz) pies zna komendy (i to perfekcyjnie), wykorzystuj je w różnych sytuacjach; wskazuj psu, co ma robić w miejsce zachowań niepożądanych; wtedy to Ty będziesz decydował o tym, co pies robi i nie będziesz się musiał martwić, kto w tym stadzie jest "panem". ;)
  15. [quote name='kavala'] Jest u nas 3 tygodnie dopiero, wiec trzeba być wyrozumiałym :) Po świętach poszukam dla niego przedszkola. Gdyby ktoś coś polecił w okolicy Krakowa, to będę wdzięczna :)[/QUOTE] Też tak uważam. :) Od takiego "szczylka" którego ma się w domu trzy tygodnie, nie można oczekiwać cudów. Zresztą sama nauka przecież tak się zaczyna; np. ucząc siad; najpierw naprowadzamy malucha smaczkiem, potem zamiast smaczka używamy palca, a smaczkiem nagradzamy za dobre wykonanie, potem rezygnujemy z nagradzania za każdym razem smaczkiem, wprowadzając nieregularność (zawsze przy tym nagradzając głosem) itd. itp. Jeśli wszystko jest robione prawidłowo, smaczek przy sobie nie będzie nawet potrzebny, ale do tego etapu macie jeszcze trochę czasu. A jeżeli chodzi o szkoły w Krakowie, to polecam tę: [U][URL]http://www.qumam.com/index.html[/URL][/U] Miałam okazję spotkać się z jej założycielką i trenerką - panią Zulą Przybylińską i zobaczyć ją "w akcji" i to z niełatwymi psami, bo wilczakami czechosłowackimi. Uważam, że wie, co robi, :) podczas gdy do tak szeroko rozreklamowanej Wesołej Łapki mam stosunek raczej ambiwalentny. ;)
  16. Grin

    Kanapa-warczenie

    [quote name='suzuno']Bardziej chodzi mi o to żeby nie jadła nic na podwórku, a jak już coś chwyci żeby to puściła , oddała mi. W domu nie zabieram nic co jej dam bo też uważam, że jak już się da to niech je spokojnie (kości itp) ale boję się, że ktoś mi coś podrzuci z bloku. Ja normalnie mogę obok niej przejść itp i tyle mi wystarcza. Bardziej mi chodzi o podwórko, myślałam, że jak nauczę jej w domu nie warczeć gdy je kość i to na podwórku mi się uda.[/QUOTE] Możesz zacząć ćwiczyć w domu komendę "puść". Możesz (a nawet powinnaś) zacząć od czegoś innego niż żarcie, np, zabawkę. To ćwiczenie jest w sumie proste i przyjemne i dla psa i dla człowieka. Dajesz to "coś" do pyska i pokazujesz psu, że masz coś dobrego; pies pewnie sam z własnej woli wypluje zabawkę, bo będzie chciał sięgnąć po żarcie, wtedy mówisz "puść", chwalisz itd. Po pewnym czasie już ze schowanym żarełkiem próbujesz tego samego. Jeszcze później z jakimś średnio smacznym kąskiem, którego "puszczenie" nagradzasz czymś bardzo smacznym itd. Ale nie łudziłabym się niestety, że to zadziała za każdym razem ze zdobytym "łupem" na dworze (choć np. ja w ten sposób uratowałam życie jednemu kretowi :D ). Zdobyty łup na dworze to całkiem inna bajka. Czasem nawet sucha skóra z chleba znaleziona samodzielnie na dworze jest cenniejsza niż kawał mięcha trzymany w "zanadrzu" przez właściciela na taką okazję... Dlatego lepiej ćwiczyć to, o czym było mówione wcześniej - żeby pies nie brał do pyska, choć tu też nie ma się co oszukiwać; nawet jeśli to będzie działało w bliskiej odległości od właściciela, to na to samo gdy pies lata luzem, bym nie liczyła. To jest jednak bardzo silny instynkt. Przestrzegam też przed wyjmowaniem takiego łupu "na siłę" z pyska psa. Wiele sobie oczywiście na to pozwala, ale jak by nie było, to już jest jawna konfrontacja - walka o zdobyty łup i niekoniecznie musi się to zakończyć dobrze. ;) W każdym razie ćwiczenie komendy "puść" jest wg mnie bardzo wskazane i przydatne w różnych sytuacjach, a może się też okazać, że wyćwiczona dobrze, da efekty nawet w sytuacji znalezionych "skarbów" na dworze.
  17. Grin

    Kanapa-warczenie

    [quote name='gerta']Grin, to co opisałaś to jest etap drugi. [/QUOTE] A, nie wykluczam; ja opieram swoje doświadczenia na psie (fakt że niełatwym), z którym jednak pracowałam (lepiej lub gorzej) od szczeniaka, a tak jest zawsze prościej niż z "odkręcaniem" starszego. :)
  18. Grin

    Kanapa-warczenie

    [quote name='suzuno']Czyli najpierw powinna jeść kość trzymaną przeze mnie tak? Skąd będę wiedziała kiedy mogę iść dalej? Jak często z nią to ćwiczyć, żeby jej nie zniechęcić?[/QUOTE] Ja zrobiłabym tak; faktycznie najpierw trzymałabym kość, a gdzieś tam "w zanadrzu" trzymałabym szczególnie pyszne kawałki (mogą być to np. kawałki mięska oderwane od kości, albo specjalnie przygotowane na taką okazję wybitnie smaczne kąski). Zatem trzymasz tę kość z jednej strony (musi być więc spora), a pies obgryza z drugiej, a co jakiś czas podtykasz psu pod mordkę ten przygotowany pyyyyyszny kąsek. W chwili gdy pies go weźmie i na chwilę przestanie żuć kość, przesuwasz ją kawałeczek w swoją stronę, ale zaraz podsuwasz mu ją z powrotem pod pyszczek. I tak się "bawcie". Po jakimś czasie na pewno zauważysz, że suka w takich sytuacjach jest spokojniejsza. Typową wymianę (pies je; Ty mu podsuwasz lepszy kąsek, bierzesz na chwilę do ręki to coś, co wcześniej żuł i oddajesz) zaczyna się od czegoś niezbyt atrakcyjnego dla psa; np. jakiejś suchej pajdy chleba zamienianej na mięsko i stopniowo zwiększa się atrakcyjność tej pierwszej "rzeczy"; kiedy - będziesz wiedziała po zachowaniu psa. Jeśli nie ma już problemów z oddaniem (wymianą) kromki chleba możesz ją zastąpić czymś lepszym. Nie sądzę, żebyś się musiała obawiać zniechęcenia ze strony psa do tych ćwiczeń. Zwróć tylko koniecznie uwagę na to, żeby nie stresować psa. Dlatego też sugerowałam, żebyś to Ty wołała psa do siebie, a nie podchodziła do niego, gdy on coś je; to dla psów zupełnie inne sytuacje.
  19. Grin

    Kanapa-warczenie

    Ja bym nie czekała, aż ona podejdzie, żeby zeżreć. Generalnie zasada nauki wymiany jest taka, że wymieniamy na LEPSZE, a nie na to samo. Jeżeli chcesz rozpocząć "sesję szkoleniową"; to na początek Ty zawołaj psa do siebie, każ mu się np. położyć i Ty daj mu coś do obgryzania, dodaj mu więcej, przytrzymaj mu, ułatwiając, itd itd. Osobiście uważam, że jeżeli pies JUŻ coś wcina dajmy na to - na swoim legowisku, a nie nabył do nas jeszcze wystarczającego zaufania - samo kucnięcie przy nim może być dla niego stresujące. Wg mnie dobrym sposobem pokazaniu psu, że nie ma się "złych zamiarów" zbliżając się do niego gdy coś obgryza, jest stanięcie do niego bokiem lub nawet tyłem, nie patrząc na niego. Możemy mu też przechodząc dorzucić coś na posłanie.
  20. [quote name='tłamsik']ja teorie dominacji włożyłabym między bajki.. a szczególnie przy szczeniaku.. [/QUOTE] Podpisuję się. Zwłaszcza przy szczeniaku! :) Jasne, że dla psa trzeba być przewodnikiem i naprawdę nie trzeba tutaj stosować żadnych "magicznych cudów", żeby tak faktycznie się stało. Człowiek stojąc na wyższym stopniu rozwoju niż pies, jest (wydaje mi się) jego naturalnym przewodnikiem i wbrew pozorom trzeba się nastarać, żeby stało się inaczej, szczególnie jeśli się ma psa od szczeniaka. Jeżeli to Wy będziecie decydować kiedy pies je, Wy mu zapewnicie zajęcie, rozrywkę, bezpieczeństwo itp., będziecie postępować z nim konsekwentnie, będziecie go uczyć komend i egzekwować je, nie powinno naprawdę w przyszłości być problemów. Rozwiązania siłowe nie prowadzą w dłuższej perspektywie czasu do niczego dobrego. Do psa trzeba raczej podchodzić inteligencją i sposobem, a nie siłą. Jasne, że ludzie obdarzeni bardziej charyzmatycznym charakterem, "czujący temat", odpowiednio posługujący się głosem i ciałem, pewni siebie, mają łatwiej, ale wszystkiego się da nauczyć. No i zawsze warto się wybrać na DOBRE szkolenie, gdzie pokażą nam w praktyce o co chodzi i zweryfikują nasze starania.
  21. [quote name='gops']pisze tam ze od 140zl przesylka gratis a 2 worki sa po 190 wiec powinnam sie zalapac :) w takim razie zaryzykuje i zamowie tam[/QUOTE] Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z transakcji. :)
  22. [quote name='gops']tego sklepu nie znam jak z wysylka ? nie ma problemow z kontaktem w razie czego ? podoba mi sie wersja 2 worki po 6,8 kg rozne smaki , to akurat jeden na miesiac bo suka je 7kg miesiecznie i nie zdazy jej sie znudzic[/QUOTE] Muszę przyznać, że ja mam bardzo dobre doświadczenie z tym sklepem. Kontakt jest bezproblemowy i rzeczowy. Ja mam to szczęście, że mieszkam na "ich" terenie, więc nie muszę płacić dodatkowo za przesyłkę, bo pan mi dowozi zamówione towary bezpłatnie do domu; zawsze wcześniej dzwoni i umawia się ze mną na dogodny dla mnie dzień i godzinę. A ponieważ zamawiam u nich już jakiś czas, dostałam też stały rabat i parę naprawdę fajnych gratisów. :)
  23. [quote name='gops']tak ,nie maja ale napisalam do nich i wiem ze bd dostawa pod koniec kwietnia ;) nie bd duzego worka ale bd dwa 6,8kg w cenie jednego duzego[/QUOTE] Ja kupowałam tu: [url]http://katani.pl/taste-of-the-wild-c1051.html[/url] Faktycznie z tego co widzę, teraz brak tych największych worków 13,6 kg, ale sprzedają w "pakietach" po dwa albo trzy worki 6,8 kg (można też zamówić wersje "mieszane" - tzn. dwa lub trzy różne smaki, jeśli ktoś sobie życzy).
  24. [quote name='hugulaśny']Kiedyś ktoś powiedział mi, że pies i szynszyl -to nie wypali. A ja udawadniam, że jednak można. Potrzeba jest tylko wielka cierpliwość i dużo czasu. Po mału można dojść do bardzo wielu rzeczy. I tobie życzę spokoju ducha. Mnie go czasami mimo wszystko brakuje.[/QUOTE] W temacie psa i szynszyla można sobie pooglądać zdjęcia i filmiki w tym temacie [url]http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=15237&highlight=garuda+szynka[/url] (mam nadzieję, że właścicielka i autorka wątku nie będzie miała mi za złe ;) ) Szczególnie filmiki polecam. :D
  25. [quote name='wojt972']od potrafi bardzo dużo komend( siad, waruj, noga, do mnie, równaj, łapa, tylnia łapa :D) opanowal je do perfekcji.... [/QUOTE] Zatem nie powinno być problemu; gdy widzisz nadjeżdżający rower (zbliżającego się psa) wydajesz komendę siad - zostań i... pies siedzi. ;) Jeżeli jednak nie siedzi to... znaczy, że komenda jednak nie jest opanowana perfekcyjnie. "Sterylne" warunki nie są żadnym sprawdzianem dla stopnia opanowania komend. ;) [quote name='wojt972'] postaram sie z nim chodzic drogami gdzie często widzę rowery i bedzięmy go powoli oswajać[/QUOTE] To słuszny kierunek; nie unikać problemów, ale się z nimi mierzyć. :) Można też specjalnie zaaranżować sytuację zatrudniając znajomych na rowerach; zostaw psa na siad, a oni niech jeżdżą; najpierw dalej potem coraz bliżej, stopniowo, stopniowo... A Ty oczywiście cały czas nagradzasz czule i smakowicie psiura, jeżeli grzecznie siedzi. Powodzenia :)
×
×
  • Create New...