Jump to content
Dogomania

Senga_sk

Members
  • Posts

    32
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Senga_sk

  1. Przepraszam, net mi padl na kilka dni:/ Mam mopsa:) Zabieg sie zbliza a my w strachu:(
  2. [quote name='dii']W zasadzie jeśli jest tytuł " PILNE -wet w nocy " to chyba o to chodziło by podawać namiary na kliniki przyjmujące właśnie w nocy ale trudno liczyć , że właśnie w nocy są konsultacje specjalistów :roll: Pomoc w nocy jest w nagłych wypadkach i doraźna a na konsultacje ze specjalistami to trzeba sie umawiać :razz: a tu widać potrzebne były namiary na chirurga . [/QUOTE] I generalnie masz racje - aczkolwiek to dopiero BeataG przekonala nas ze lepiej poczekac, bez jej dobrej rady prawdopodobie pojechalibysmy do calonocnej kliniki, dalibysmy po raz kolejny obejrzec psa i tyle - dostalaby przeciwbolowe jak juz wczesneij bylo i nikt dalej by nie wiedzial co potrzeba robic. Ale zeby sie przekonac ze lepiej poczekac niz szukac nocnego weta - czasami dobrze wysluchac madrzejszych:) Co do klinik kontynuujac offa:) Powstancow jeszcze przeboleje - da sie pojechac w naglych wypadkach, cchwali im sie dostep wlasciciela do szpitala - wlasciwie nieograniczony, czulam sie tam (wlasnie przy nqaglym wypadku) dobrze poinformowana. Ale inna duza klinika - 3h bez informacji co sie dzieje wlasciwie i co robia z psem, brak mozliwosci wejscia do szpitala a na koniec bez wyjasnien, bez wytlumaczenia co zrobili raczunek opiewajacy na duuuza jak dla nas sume i informacja ze takie to a takie zabiegi trzeba przeprowadzic - za sume jeszcze wieksza i znowu bez wyjasnien co, po co i na co. Z zabiegow dodatkowych u nich zrezygnowalismy, zazadalismy wydania psa i tu niespodzianka:) owszem lapa opatrzona - ale n ei ta ktora powinna byc:diabloti: Co nei zmienialo faktu wystawienia nam 4 cyfrowego rachunku. Pojechalismy gdzie indziej:razz:
  3. Takze polecam dr łobaczewska- leczyla naszego psa ze swietnymi efektami, przyjazna, usmiechnieta i wspolczujaca. Cierpliwie odpowiadala na pytania i tlumaczyla kazdy ruch. BeataG - nam tez jest strasznie przykro, bo rozne rzeczy przychodzily nam do glowy ale nie to. De facto czekaja nas 2 operacje - najpierw jedna lapa, potem druga. A boimy sie tym bardziej ze jest to rasa krotkonosa wiec narkoza to zwiekszone ryzyko. Natomiast do.Bissenik mowi ze rokowania sa bardzo dobre i powinna bez problemu sie poruszac po zakonczeniu leczenia - i ze nie bedzie odczuwala bolu. A to najwazniejsze. jestem Ci baaaaaaardzo wdzieczna za rade i skierowanie nas wlasnie do tego lekarza. DZIEKUJE BARDZO:)
  4. Najpier sunia zaczela byc osowiala i wyraznie obolala, odmawiala jedzenia - ew co zjadla to z niej wylatywalo. Doslownie wylatywalo na wodnisto. Tylko u nas toczylo sie blyskawicznie - po kilku godzinach odmawiala wstania, zmuszona do podniesienia sie wyraznei okazywala ze wszystko ja boli i nie ma sily - po badaniach krwi - nadostra postac babeszji niesamowicie szybko postepujaca - zaczely wysiadac nerki. nastepnego ranka dawalismy transfuzje krwi (swieza krew podalismy), niestety ale nerki siadly i juz nic nie mozna bylo zrobic:(
  5. podobne objawy byly u mojej suni przy nadostrej postacji babeszji, tyle ze tam sie rozwinelo i neistety zakonczylo w ciagu 2 dni:( moze skonsultuj z innym wetem wyniki?
  6. Wrocilismy od lekarza. Potwierdzam - wspanialy lekarz i przemily czlowiek. Diagnoza: obustronne zwichniecie rzepek III stopnia na strone przysrodkowa. Za 2 tyg operacja.
  7. Idac za rada BeatyG czekalismy do dzisiaj, faktycznie ogladanieprzez stazystow nie ma wiekszego sensu w takim przypadku. Po 9 mamy dzwonic do dr.Bassenika i miejmy nadzieje ze nas przyjmie. Sunia dalej ma problem z lapkami, na jednej zaczela sie opierac troszke, ale druga caly czas knsekwentnie odciaza, chyba bardziej niz wczoraj - przy czym dotykana dalej nie wykazuje oznak bolu w zadnym miejscu. Mam nadzieje ze to nie bedzie nic powaznego:( Co do POwstancow to zdarzylo nam sie bywac, ale w nocy ciezko isc z czyms powaznym - ot tylko na rutynowe zabiegi w sumie. Za to szeeeeeeeeeeeeeeerokim lukiem omijam Elwet, tam bym nie poszla za zadne skarby i w zadnej sytuacji.
  8. W takim razie pozostaje nam uzbroic sie w cierpliwosc. BeataG - dzwonilam do kliniki na Wilanowie - mamy dzwonic rano bezposrednio na komorke Pana Doktora - i sie umawiac, przemila Pani mnie uspokoila i wysluchala histerycznej relacji, odrobine zeszlo ze mnie napiecie ale dalej sie boje co bedzie:shake:
  9. BeataG dziekuje bardzo, skorzystam na 100% - pewnie masz racje ze dzisiaj niewiele wiecej mozna zrobic. A czy moge cos podac sama suni przeciwbolowego? Wiem ze nie powinno sie ludzkich lekow - ale moze cos z seri dla dziecka??
  10. Ojej, to z nerwow, Warszawa_Wola, aczkolwiek interesuje nas obszar calej Warszawy - dojedziemy. Wlasnie o to chodzi ze juz do kilku podzwonilam i nigdzie nie ma nikogo oprocz stazysytow lub ogolnych:(
  11. Pilnie potrzebuje rady gdzie TERAZ pojechac do dobrego weta z psem. Synia od kilku dni utykala, nasz weterynarz niczego sie nie dopatrzyl, stwierdzil ze moze uderzyla sie lub naciagnela lape. Teraz zaczela miec problem z obiema lapami, utyka i wrecz ciagnie je za soba - przewraca sie.
  12. Mielismy 2 psy w typie - ale ze schroniska - z bid potrzebujacych. W tym "rottka" - w domu dziecko, my, koty i inne psy - i nas nie pozarl, a raczej nie pozarla bo to byla ona[']. Kochalismy je niesamowicie ale.... ale po poczytaniu dogo i innych portali kolejne psy sa z rodowodami - nie bedziemy napedzali pseudo - mimo ze musimy sobie odmawiac czasami zeby odlozyc n a psa:) Z drugiej strony - utrzymanie jak wszyscy zauwazyli kosztuje - czyli jesli odlozysz 150 zl miesiecznie + co 2-3 miesiace koszt fryzjera i kosmetykow to wychodzi na to ze 10 miesiecy i masz psa. Ktos zauwazyl ze tam jest 18 suk - mozna domniemac ze wiekszosc "wlasnego chowu"... nie wiemy jakie jest ich pochodzenie, wiec zapewne nie raz corka jest kryta tata, syn kryje mame itd... a moze i podwojne inbreedy tez?? I to jest totalna loteria co trafisz - bo bawienie sie w inbreedowanie to juz wyzsza szkola jazdy. Coz... ja bym sie nie bawila w losowanie chcac miec psa okreslonej rasy - po co przezywac rozczarowanie jak wyrosnie pies zupelnie niezgodny z oczekiwaniami - do tego jesli (czego nie zycze) dojda choroby ew wady genetyczne. tak btw - nie wierze ze przy 18 sukach (nieliczylam ile samcow) one faktycznie sa trzymane w dobrych warunkach:angryy:
  13. Witam, Ktora hodowle byście polecili żeby zakupic chi?? Dobra, sprawdzona itd.... Przegladajac internet sporto mozna znalezc, ale.... na niektorych zdjeciach z wystaw sa chi podobajace nam sie a obok stoja chi ktore dla mnie wygladaja jak charciki wrecz, wysokie dosc, dlugonogie itd.... Piesek ma byc dla mojej mamy, bedzie jezdizl na wystawy wiec zalezy nam na naprawde dobrym eksterierowo:)
  14. My spimy z psami, troszke ciasno ale coz.... ale fakt ze posciel musi byc max co 2-3 dni zmieniana:/
  15. Nasza 8 latka ma mopsa. W przyszłym roku planujemy jej kupić szelti ponieważ panna ma silny pociąg do biegania z psem i chce żeby ją zapisac na agility (mops tu zdecydowanie odpada). Ale: nasza 8 latka jest od małego wychowywana z psem, ma swoje obowiązki i nie ma przebacz. 7 rano spacer z psem (my z dwoma pozostałymi też na spacerze więc pod kontrola, ale musi wyjść, my za nia tego nie zrobimy. Musi nakarmić, posprzatać jak psu zdarzy sie wpadka, wykąpać. I jeśli dziecko jest tak nauczone to nie widze przeciwwskazan zeby miało "swojego" psa. A mops wg mnie jest bardzo dobrym pomysłem - wspaniały charakter, nie wymaga dużo ruchu i dzieckpo może sobie poradzić z opieką (oczywiscie pod okiem dorosłych).
  16. Właśnie dlatego że to dziki dzik i do tego w ogóle bez socjalizacji to szukamy pomocy. Wszystkie psy dotad mieliśmy od szczeniaka - i sami uczyliśmy wiekszości potrzebnych rzeczy - druga suka kupiona jako dorosła ale wychowana w poprzednim domu. Natomiast tu tragedia - oprócz agresji niesamowite niszczenie domu i w ogóle cuda:angryy: A jednocześnie nie mogliśmy go nie zabrać z poprzedniego domu:mad:
  17. A kogo byscie polecali na poczatek na lekcje indywidualne?? Bo jakos nie wyobrazam sobie wejscia z nim na ta chwile na osrodek:/
  18. mamy 14 miesiecznego rottweilera - do 10 miesiaca zycia mieszkal na zamknietym terenie - bez socjalizacji. Psy widzial biegajace po drodze i uzeral sie z nimi przez siatke. Potem trafil dso nas - do bloku. Nasze pozostale psy zaakceptowal od razu bez problemow, ale... spacery bywaja horrorfem. Zaden smakolyk nie jest w stanie odwrocic jego uwagi od zauwazonego psa. Rece opadaja zanim dojdziemy na miejsce spacerow i podczas powrotow. A u nas mieszka duuuuuuuzo psow na osiedlu i nie da sie ich uniknac. Pomijam tu puszczane luzem jazgoty, ale ostatnio spotkalismy psa wielkoscia porownywalnego luzem - na moja uwage zeby pani zlapala psa - powiedziala ze moj agresywny w kagancu musi byc. Swietnie - zazwyczaj jest w kagancu ale to wcale nie zmienia faktu ze trzeba go utrzymac:/ (tak btw pijaczek z agresywna amstaffka jest bardziej odpowiedzialny od tej pani - jak sie widzimy z dalka natychmiast bierze sucz krotko i mijamy sie jak najwiekszym lukiem). No ale wracajac do tematu - JAK go odczulic chociaz troszke. Nie oczekujemy ze bedzie sie bawil z psami, ale chociaz w miare spokojne mijanie... Pies zna komende rownaj, siad, waruj - ale nie ma opcji zeby wykonal cokolwiek w podnieceniu wywolanym widokiem innego psa.
  19. Nasz na suche patrzyl i patrzy z obrzydzeniem, wiec karmiony jest BARFem. Probowalam z gotowanym i to samo - podszedl do miski z takim entuzjazmem jakbym kazala mu zjesc zabe:roll:
  20. My mamy agresywnego do psów rottweilera. Suka łagodna ale przy samcu też potrafi się sadzić. Dostaje szału jak lecą do nas wolno puszczone psy i prawdopodobnie tez nie byłabym miła... nie ma dla mnie wytłumaczenia niemożność złapania - tym bardziej jeśli ma ktoś z tym problem - niech nie spuszcza.... Dla mnie awantura to koszmar, bo niestety każda jeszcze bardziej nakręca mi psa - i cała praca nad w miare spokojnym mijaniem idzie w .........
  21. Od mniej wiecej tygodnia nasz 14 miesięczny rottek zdecydowanie gorzej je, wet go oglądał ale nic niepokojącego nie zauważyl. Pies pije normalnie, załatwia sie normalnie, z zachowaniem też ok. Natomiast zazwyczaj wręcz rzucał sie na jedzenie a teraz zanim zje to sie przymierza dluuuuuuugo i podejrzewam ze nie zjadłby gdyby nie suka która natychmiast chce sie dobrać do miski - wtedy on zaczyna dopiero jeść. Martwić sie czy może to jednak normalne i chwilowe??
  22. Poszliśmy na spacer z cała trójcą psów + 3 osoby dososłe i moja córka. Wracając ja z córka pierwsze przeszłyśmy przez nasyp kolejowy na drogę z drugiej strony z małą sunia (mopsik) a TZ z kolegą szli sobie powolutku i widać ich nie było. Na drodze Pan z duzym onkopodobnym czyms (na okko ze 40kg wagi) bez smyczy. Pies w naszym kierunku - ja prosze żeby Pan zabrał. Zabrać o dziwo zabrał , ale stwierdził ze my mamy sobie pojść i nie chodzić tedy bo tu on chodzi ze swoim psem:roll: Na moje stwierdzenie ze to miejsce publiczne stwierdził że on jest w prawie bo ma większego psa... NIe chciało mi się wdawać w kłótnie, poczekałam (ku złości Pana) te 2 czy 3 minuty i zza nasypu wyszedł w końcu TZ z dwom rottweilerami. Ze słodką mina zapytałam Pana kto teraz jest w prawie:diabloti: Mina Pana - bezcenna...
  23. Ja na psa czekalam baaaaaaardzo długo. Pierwszy trafił do mnie dopiero jak wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkałam z TZtem. Za to nasza córka dostala psa jak miala 3 lata (dostała w cudzysłowie , bo co prawda zawsze było mówione że pies jest jej, ale wiadomo że główne obowiązki spadały na nas) i adekwatnie do możliwości musiała sie "swoim" psem zajmować - nasypać karmę, nalać wody. Kiedy rok temu jej sunia odeszla tragicznie, dostała od nas kolenego psa. W dalszym ciagu małej rasy, tak żeby sama mogla jak najwięcej przy psie robić - musi sama karmić, dbać żeby pies mial wode itd, sama też wychodzi na spacerki (córka ma 8 lat a piesek waży 4 kg;)). Sprząta po psie jeśli zdarzy mu się zalatwić w domu. generalnie - ma swoje obowiazki. Ale... Gdybyśmy my sami nie chcieli psa w domu to NIC by nas nie przekonało do kupienia bo dziecko chce.... z prostej przyczyny, dziecko dorasta i jego priorytety moga się zmienic. jak ktoś zauważyl co jeśli chciałaby chociażby wyjechac?? Obowiązki spadają na nas.... wiec pies córki ale chciany i przez nas.... (pomijam tu drobny fakt ze my psiarze i ten "jej" to jeden z 3 w domu:diabloti:)
  24. [quote name='RCookie']A moja sunia ma na imię Antonina, ale wołamy na nią Tosia (i nie tylko) :evil_lol:. Właściwie to nie wiem czemu ją tak nazwałam. Bardzo chciałam, żeby moja suczka miała na imię Shanti (czyt. Szanti) [/quote] Nasza poprzednia rottweilerka to Shanta (Szanta):p A tak nazywala sie dlatego że TZ zapalony żeglarz a mieliśmy niejakie problemy z przekonaniem go do psa w domu... pomijając inne pomysły w celu zaakceptowania, to właśnie imie było "dla niego":cool1:
×
×
  • Create New...