Jump to content
Dogomania

Aysel

Members
  • Posts

    1382
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Posts posted by Aysel

  1. Fretki mają taki dość specyficzny zapach 'piżma' same w sobie.
    Ich odchody również muszą być sprzątane na bieżąco, bo 'śmierdzą tak samo' jak psie czy kocie.
    Moim zdaniem tych zapachów nie da się tak do końca porównać - oba są dość specyficzne, zarówno szczurzy jak i freci. Choć szczury w zasadzie miałam okazję 'wąchać' jedynie u znajomych, bo sama miałam mysz.

    Tchórzofretki mocno niszczą, przynajmniej na początku.

    I trzeba pamiętać, że nie każda fretka od początku będzie przytulanką ;)
    W przypadku mojej pierwszej fretki dopiero po roku mogłam się z nią bawić bez skórzanych rękawic... Tyle, że ona była niestety z fermy, bo wówczas niemal nie było normalnych hodowli, aczkolwiek miałam ją od małego.

  2. Małe rasy (i nie tylko :)) moim zdaniem często mają alergię nie tylko na kurczaka (a właściwie na chemię w nim :)) ale i na zboża, którą hodowcy nierzadko bagatelizują właśnie i probują jedynie maskować skutki.
    A najczęściej objawem są u nich właśnie przebarwienia np. na łapach, zacieki pod oczami itp.
    Dlatego zwracam na to uwagę, że zamiast stosować borasole i diamond eyes lepiej jest spróbować po prostu wyeliminować w psiej diecie zboża - bo to najczęściej jest skutek tych brązowych zacieków. Wielu osobom z mojej rasy to doradziłam (po tym jak u moich zadziałało ;)), w każdym przypadku rzeczywiście łzawienie było po odstawieniu zbóż znikome, tak więc coś w tym jest.

  3. Szampon to w sumie zależy, wydaje mi się, że hodowca powinien polecić coś co używa na swoich psach, każdy hodowca raczej wystawia psy a w tej rasie włos to dość ważny atrybut więc napewno poleci coś dobrego.
    Na mojej długowłosej chi sprawdziły się pięknie produkty Pure Paws, niestety są to produkty bardzo drogie...
    Dobry grzebień kupisz w każdym groomerskim sklepie internetowym, z tego co kojarzę to przy takim włosie nie może to być pudlówka

    Zamiast borasolu lepiej po prostu zrezygnować ze zbóż w karmie.
    To już wiele osób potwierdziło - zarówno w chi jak i w maltanach, że 'plam pod oczami' na bezzbożówkach brak.
    Trzeba likwidować przyczynę a nie skutki. Przemywać można do oporu a nic to nie da bo pies nadal będzie łzawić.

  4. Oczywiście, że początkowo pozwalałam mu na zabawę z nią.
    Ale on nie potrafi się z nią bawić - za pierwszym razem walnął ją łapą i chyba ją to zabolało (chi wazy 2 kg on już 15 kg...) no i zwiała od niego, zapamiętała to sobie i teraz nawet nie chce wyłazić na podwórko jak go widzi.
    Ona jest bardzo nieśmiała, bawi się tylko z tymi psami które zna, tylko czasem jak jej coś odbije to merda ogonem i się łasi do pitbulla na uczelni ;) resztę traktuje neutralnie o ile ktoś jej własnie nie stuknie czy nie będzie namolnie wąchał - wtedy ucieka. Z dużymi psami problemu nie ma, wychowała się z 80 kg dogiem, nigdy nie mieliśmy jakichś złych sytuacji, wręcz duże psy zawsze broniły malizn przed ewentualnymi 'intruzami' ;)
    Za każdym razem jak puszczałam tą dwójkę 'do zapoznania się' Akit gonił ją jak królika, stawał nad nią, łapał za kark albo tyłek zębami. Musiałam go wtedy oddzielać od Desi. Wiem, że to nie typowa agresja z jego strony tylko chęć specyficznej dla akit (:)) zabawy, ale boję się dopuszczać do takich sytuacji, że on ją gryzie, no bo to chwila moment i będzie po niej, choćby i niechcący miał coś jej zrobić...
    Nie mam już pomysłów jak go przekonać, że Desi nie trzeba gonić, że to nie zabawka, bo on chyba traktuje ją jako taką uciekającą zabawkę którą można pogryźć a nie psa.
    To może mu przejść z wiekiem?
    Bo ja się boję, że to się może nasilić, czy niesłusznie?

  5. Jak przyzwyczaić małą akitę do dorosłej chihuahua i na odwrót?
    Akita (pies) nie ma problemu z innymi psami (w zasadzie po prostu wie jak je sobie ustawić mały gnojek, jak to akita ;)), za to chihuahuę traktuje jak pluszaka, mam wrażenie, że w ogóle nie widzi w niej psa.
    Nie mają ze sobą kontaktu na co dzień, raz na miesiąc raczej, ale nie chcę mieć problemów w przyszłości.
    W jaki sposób przekonać akitę, że mały pies nie równa się zabawka którą można pomiętosić i popodgryzać? :)

    Akita to 2,5 mies szczeniak a chihuahua to 5,5 letnia suczka baaardzo spokojna, nieszczekająca, niedominująca mieszkała już wcześniej z dogiem niemieckim.

    Macie w tej kwestii jakieś doświadczenia i podzielicie się jak rozwiązać ten problem?
    Nigdy takiej sytuacji nie miałam, moje psy jakoś zawsze tolerowały mniejsze psy, a przynajmniej je olewały.

  6. Ja mam niekoniecznie dobre zdanie na temat tej fundacji ze względu na ich podejście do ludzi którzy ich finansowo wspomagają.
    Non stop czepiają się WSZYSTKICH hodowców bez wyjątku, dla nich hodowca to najgorsze z możliwego zło, gdzieś mają to, że wielu hodowców małych ras łoży na nich grube pieniądze i wypadałoby okazywać jakieś minimum szacunku. Wrzucają mimo to wszystkich do jednego wora, choć często nie mają podstaw.
    Polecałam tą fundację wielokrotnie, głównie ludziom którzy pisali do mnie, że 'im na rodowodzie nie zależy' a po prostu chcą małego psiaka, ale przestałam gdy dowiedziałam się, że wypuszczając na świat jeden jednoszczeniakowy, bardzo przemyślany miot i podpisując bardzo restrekcyjną umowę, jestem pseudohodowcą i przez takich ludzi jak ja świat jest taki zły. Pomijam już, że myślałam nad zapewnieniem DT jakiemuś psiakowi, jednak członkowie Fundacji publicznie stwierdzili, że będę się nad psem znęcać (bo miałam kiedyś mikroskopijną jednosuczkową hodowlę). Fundacji najwyraźniej nieźle się wiedzie skoro pozwala sobie na szkalowanie ludzi którzy CHCĄ pomóc...
    [B]Jeśli chodzi o podejście do psów to raczej nic niepokojącego.[/B]
    Jednak mi brak szacunku wobec ludzi dzięki którym fundacja żyje wystarczy do zaprzestania polecania jej. Nie gryzie się ręki która karmi.
    Takie moje zdanie.

  7. Miałam suczkę za mniej więcej takie pieniądze, importowałam ją z zagranicy.

    Wszystko zależy po jakich rodzicach jest ten pies, jakie ma geny. W Polsce taka średnia cena wystawowego psa (takiego wystawowego co cośtam już ugra + dobrymi genami) to 5-6 tys. Na bank bywają psy droższe, mamy w Polsce coraz więcej światowej klasy psów, ściąganych z top hodowli za ogromne pieniądze więc sprzedaje się je już w Polsce za te 10 tysięcy.
    Wyślij mi na pw wiadomość jaki to pies za te 10 tys? :)

  8. O tym przypadku czytałam na którymś z forów internetowych właśnie, ale to było po zlizaniu z psa właśnie.
    Przeraziło mnie to bo moje psy jeszcze do niedawna też były kropione Frontline'm a mamy dwa koty które hmm... żyją w dość dużej zażyłości z psami :) A frontline używałam też właśnie z powodu 'bezpieczniejszej' substancji czynnej.
    Czyli znaczy, że to był przypadek jak jeden na milion - dobrze to słyszeć.

    U nas kleszczy jest od cholery, za płotem Puszcza, nawet na ludziach kleszczy jest mnóstwo, Podlasie to zagłębie babeszjozy (i boleriozy też...).
    Kiedyś rzeczywiście nakładaliśmy obrożę (tyle, że nie były to te bayernowskie, więc może stąd problem) i zakrapialiśmy ale psy chorowały na babeszjozę pomimo tego... Stąd moje 'niedowierzanie' w skuteczność tego podwójnego zabezpieczenia, ale być może źle dobraliśmy środki.
    Zauważyłam też, że Frontline działa tu lepiej od Fiprexu pomimo tej samej substancji czynnej, nie wiem jak to możliwe swoją drogą.

    Jeśli w tym roku na Foresto będzie tak samo jak w tamtym to dopóki się kleszcze nie uodpornią zostajemy tylko na nim ;)

  9. [quote name='gryf80']każdy preparat p/pchłom/kleszczom bedzie w pewien sposób szkodliwy dla psa /kota gdy zwierze zliże go z sierści.znam osobe która o zgroz! zaaplikowała prep.p/pchłom doustnie psom.prócz poważnie uszkodzonej watroby nic sie nie stało i psy żyja nadal.[/QUOTE]

    Masz rację.
    Zapewne kot 'zlizał' dawkę śmiertelną akurat dla siebie.

  10. [quote name='Agnieszka K.']Zakładałam wtedy, kiedy widziałam, ze jest duzo kleszczy[/QUOTE]

    Agnieszko, na każdym opakowaniu obroży, przynajmniej tej którą ja używam czyli Foresto, podejrzewam, że na innych również, producent podkreśla, że obrożę trzeba założyć jeszcze PRZED sezonem kleszczowym. Zakładanie jej gdy 'widzę, że kleszczy jest dużo' sprawia, że pies mimo zabezpieczenia w postaci obroży będzie te kleszcze łapał, bo ochrona przed nimi nie jest jeszcze aktywna.
    W Twoim przypadku mówienie, że Foresto się nie jest skuteczne jest troszeczkę bez sensu, ponieważ nie używałaś jej prawidłowo. ;)
    Choć oczywiście to, że wywołała taką reakcję u Twojego psa to zdecydowanie powód dla którego trzeba było z niej zrezygnować.

    Tak jak mówię - ja nie widzę sensu w stosowaniu obroży + kropelek.
    To wcale nie zabezpiecza lepiej.
    W zeszłym sezonie psy (4) miały obroże Foresto założone na początku marca, nosiły je do końca sezonu kleszczowego, nie były NICZYM dodatkowo zabezpieczane i ANI JEDNEGO kleszcza, nawet łażącego. A biegały po lasach, łąkach, pływały, tarzały się w błocie - nic się nie działo.
    Za to np. na kropelkach + tych obrożach beaphara kleszcze były, babeszjoza też była.
    Moim zdaniem wystarczy jeden konkretny środek, taki który na psa działa, a na każdego psa działa co innego ;) A w zasadzie na kleszcze.

  11. Zależy po jakich rodzicach, z jakiej hodowli i jak się pies przedstawia wystawowo (bo to, że się pisze, że jest wystawowy to jeszcze nic).

    W świecie 10 tysięcy złotych to taka cena normalna jak za wystawowego psa z dobrymi genami.
    Zazwyczaj zagraniczne hodowle sprzedają psy na wystawy za 2000-2500 euro minimum.
    W Rosji można znaleźć fajnego psiaka wystawowego za 1500 euro.

  12. Kotom szkodzi większość psich kropelek.
    Były przypadki zgonów kocich po Frontline czy Fiprex psich (np. jeśli kot z psem są w dużej zażyłości i kot psa poliże do około 2 dni po zakropieniu, to szkodliwość dla kota może być duża).

    Po co stosujecie kropelki + obrożę? :) To wcale nie jest lepsze zabezpieczenie (zwłaszcza, że obrożę trzeba zdjąć na kilka dni po zakropeniu kropelek co już zmniejsza jej aktywność), za to fundując psu Foresto i neurotoksyny w kropelkach możecie narobić wiele krzywdy. Oba te środki są dość mocne, nie są dla psa obojętne! Jeśli już to kropelki + obroża w stylu tych ziołowych.
    Spróbuj Foresto, ale niech pies nosi tą obrożę NON STOP. Foresto na koty nie wpływa, nawet obroża na małe psy i koty jest jedna i ta sama.

  13. Foresto TEORETYCZNIE działa przez 8 miesięcy.
    Tak naprawdę, w praktyce, działa 6 mscy, po tym czasie jej działanie jest osłabione :)

    Żadna obroża nie będzie skuteczna jeśli się ją nakłada i zdejmuje (dot. któregoś z postów tutaj). Obroża powinna być na psie 24h dobę i 7 dni w tygodniu przez cały okres 'kleszczowy' by była skuteczna.
    Nie rozumiem tez łączenia Foresto czy Kiltixa z kropelkami które bądź co bądź zawierają neurotoksyny... Oba te środki są mocne i wcale nie obojętne, lepiej by było się zdecydować na jeden albo zamienić obrożę na 'ziołową'.
    Nie wiem jak w Warszawie, bo jestem tu pierwszy sezon kleszczowy, ale w Białymstoku (i okolicach) Kiltix nie działa nic a nic, spore pieniądze wywalone w błoto. Foresto natomiast działało nawet u psów policyjnych - ponoć zero babeszjoz. U nas kleszcze nawet po psach nie łaziły a miały je założone wszystkie 4 psy - a kleszczy mamy na pęczki, bo za płotem Puszcza Białowieska.
    Wszystko zależy od rejonu w jakim się pies znajduje, bo kleszcze uodparniają się stopniowo na pewne substancje czynne.
    Aczkolwiek warto powiedzieć, że obroża tak jak wspomniałam jest skuteczna jedynie wówczas gdy jest nałożona non stop. Jeśli obroża była nakładana i zdejmowana to jaka by nie była - nie będzie skuteczna.

  14. Byliśmy i jest spoko. Bezproblemowo :)
    Generalnie mieszkamy 15 km od białoruskiej granicy więc dokładnie wiemy jaka jest Białoruś, z angielskim też niet problema w paszporcie. Innego dokumentu nie musiałam mieć.
    Pies miał mieć aktualne szczepienie p. wściekliźnie i rzecz jasna paszport + orzeczenie o zdolności do transportu wpisane w paszporcie.
    Plus Desi też musiała przejść przez matę dezynfekcyjną.

  15. [quote name='wiki4']Ale powiedzcie mi proszę, czy jest szansa, żebym sama wykuła cały materiał z chemii?[/QUOTE]
    Tak ;)
    Tyle co do matury na studiach jest do wykucia w czasie krótszym niż jeden semestr. Dasz radę.
    Z perspektywy czasu widzę, że matura to był pikuś w porównaniu ze studiami...

  16. Myślę, że to jest tłumaczenie na zasadzie białe jest białe a czarne jest czarne...
    W konsekwencji i tak cała argumentacja sprowadzi się do tego, że jesteśmy szarymi użytkownikami dogomanii i g*no wiemy ;)
    Człowiek i tak zrobi co zechce, oby poźniej nie było płaczu jak za parę lat dotąd zdrowe zwierzę zejdzie na ciężką niewydolność nerek...
    Zwłaszcza uważać trzeba z pieskiem z padaczką, to niestety choroba która prócz przyjmowania leków wymaga dość dobrego żywienia a pakowaniem w psa roślinek dodatkowo obciąża się już i tak obciążone przez silne leki nerki i wątrobę...

  17. Twój pies zadusił ją dlatego, że jest mięsożercą, mialeś naoczny tego przykład.

    Porównywanie podstawowego instynktu, na podstawie którego pies jest klasyfikowany jako mięsożerca do puszczenia suki w cieczce... ;) No cóż, jest to co najmniej śmieszne. Odpowiedz sobie na to sam - czy pies może żyć bez posiadania szczeniąt? I teraz - czy pies może żyć z chronicznym niedoborem pełnowartościowego bialka (podstawowego budulca ciała) a także np. bez tauryny, karnityny, witaminy b12, dobrego źródła żelaza itp itd? :) Jeśli tak to jak myślisz, ile tak pociągnie? Obstawiam, że po ok. 5 latach wysiągą nerki. Średnio po takim czasie przychodzą do lecznicy koty z chorymi nerkami żywione KiteKatem (czyli karmą praktycznie bezmięsną). Te choroby 'cywilizacyjne' - cukrzyca, niewydolność nerek, wątroby dla psa czy kota do niedawna były obce. Od około 100 lat jest intensywna nagonka na karmienie psów karmami opartymi na zbożu - czy to przypadek że teraz czas życia kota drastycznie się skrócił i wynosi średnio 6 lat (wg informacji podanych na wykładzie na wecie ;)) a psy nagle zaczęły chorować na cukrzycę?

    Tak, wg mnie strasznym i bardzo egoistycznym jest próbować zmienić naturę mięsożercy dla swojego własnego widzimisię i swoich własnych przekonań.
    Znam masę wegan karmiących swoje psy BARFem ponieważ mimo ideologii którą wyznają szanują swoje zwierzęta na tyle, że nie będą ryzykować ich złego samopoczucia.

    Na pytanie czy pies nie żyje w naturze już od dawna odpowiem Ci bardzo prosto:
    15 tysięcy lat wobec ewolucji to jest jak pstryknięcie palcem. Proponuję obejrzeć porównania przewodu pokarmowego psa i wilka, bardzo ciężko tam znaleźć różnice. Może to da Ci do myślenia. Bo lecznice powiedzą Ci wszystko przy okazji polecając 'świetną wege karmę' :)

    Tygrysa też byś karmił zbożem by ocalić świat?...

  18. Oj spokojnie!
    Nie miałam tego na myśli.
    Ja jestem ogromną zwolenniczką bardzo szczegółowej nauki anatomii bo uważam, ze to chyba teraz jedyny przedmiot który autentycznie jest ściśle związany z tym co chcę robić.
    Żart miał być z histologii która mnie męczy, dręczy i której nie cierpię. Zwyczajnie załamałam się po ostatnim kosmicznym kolosie który z praktyką nie miał nic wspólnego ;) I tak sobie odreagowałam.
    Ale przyznaję Ci sto procent racji, mnóstwo z tych, jak uważamy, głupich rzeczy których sie teraz uczymy napewno kiedyś nam się przyda :)

  19. [quote name='Feltz']Więc proszę Was (w szczególności właścicieli psów rasowych, którzy dokładają się do ogromnego problemu nadmiaru psów bezdomnych) [/QUOTE]
    Ten kawałek podoba mi się najbardziej i najbardziej mi Ciebie scharakteryzował ;)

    Nie rzecz w tym, by robić z domu schronisko dla zwierząt, których zwyczajów się nie akceptuje.
    Rzecz w tym, by mieć zwierzę ŚWIADOMIE.
    Niestety jest rzesza osób takich jak Ty którzy przygarniają zwierzęta których natury nie rozumieją i później te psy lądują z ogromnymi problemami w schronisku.

    Zrób test o którym Ci mówiłam. Postaw michę z mięsem i michę z marchewką. I obserwuj jak pies mięsożerca wybiera instynktownie MIĘSO.
    Trzeba być strasznym egoistą by stawiać swoje własne przekonania ponad naturę zwierzęcia...

  20. Co do Amerykańskich Źródeł podają one również jakoby sterylizacja 8tygodniowych szczeniaków nie odbijała się kompletnie na ich zdrowiu...
    A osteoporoza, nowotwory kości - no gdzie? No żeby przez brak hormonów niby, skądże? ;]

    Przewód pokarmowy psa jest w 99,9% taki sam jak przewód pokarmowy wilka.
    14 tys. lat to pikuś wobec tego jak długo trwa ewolucja.
    W dodatku przyjmując, że pies je zboże - nienaturalny dla siebie pokarm w tak nienormalnych ilościach od jakichś 200 lat to śmiem twierdzić, że słabe te argumenty.
    Przewód psa jest dłuższy od przewodu pok. kota ze względu na to, że pies jest też padlinożercą od zawsze, a więc trafiają mu się różne kąski w pożywieniu. Kot jest typowym mięsożercą, nie je padliny - stąd też krótszy przewód pokarmowy.

    Można się uprzeć i karmić psa ryżem z suplementami diety.
    Psy wege wyglądem sierści nie grzeszą, wyników to podejrzewam, że im nikt nie sprawdza, żeby się nie przestraszyć.
    Wszystko można pytanie czy się powinno biorąc pod uwagę jak bardzo nawet anatomia psa wskazuje na jego mięsożerstwo...

×
×
  • Create New...