Jump to content
Dogomania

werbena

Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

werbena's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Wyżłowata Laura jest niesamowita. Warto wrzucić jej ogłoszenia na e-wyzel.pl, setery-adopcje.pl, wyzly.pl, ktoś na pewno ją dostrzeże. Najlepiej jeśli zrobi to osoba, która będzie mogła o niej więcej opowiedzieć, choć ja też służę pomocą i (za pozwoleniem) mogę zrobić jej ogłoszenia. Może wartałoby napisać do Tanitki? Chyba łatwiej będzie w ten sposób znaleźć jej odpowiedniego opiekuna, który zrozumie wymagania psa tego typu. Mała chwyta za serce.
  2. Jeśli ktoś z Was będzie w Zielonej Górze szukał restauracji gdzie można wejść z psem, szczerze polecam zielonogórskie 3D RESTAURACJA 3D, ul. Podgórna 43D, Zielona Góra). Bez psa też warto :eviltong: Nasza suczka została osobiście przywitana przez szefa kuchni. Gdy przyniesiono nam jedzenie dostała miskę z wodą, a potem miskę z mięsnymi kawałkami. Na koniec nasza czworonożna osobiście podziękowała przemiłemu szefowi, który psy uwielbia:loveu:. Jakbym nie widziała to bym nie uwierzyła. Poza tym jedzenie przepyszne i różnorodne oraz najlepsza pizza w Zielonej Górze (moim skromnym zdaniem:eviltong:). Gorąco polecam!
  3. Wątek interesujący, ale agility to nie moja bajka. Potrzebny mi po prostu teren, na którym można bezpiecznie poćwiczyć z psem, bez obaw, że wybiegnie na ulicę.
  4. Czy znacie może jakiś ogrodzony teren w Zielonej górze lub okolicy, na którym można poćwiczyć z psem? Choćby taki udostępniany za opłatą?
  5. Ja jestem ciekawa dlaczego ten pan nie mógłby trzymać takiego "upośledzonego" psa? Czy jest w stanie powiedzieć czym się różni suka wysterylizowana od niewysterylizowanej, poza tym, że nie może mieć szczeniąt? Odpowiedział grzecznie, chętnie spytałabym skąd się o źródło tych poglądów. Sterylizacja jest zabiegiem który niesie za sobą jakieś ryzyko, więc ja osobiście wolałabym żeby pozostawiono mi decyzje w tej kwestii, albo wzięłabym psa już po zabiegu, kiedy wiadomo czy nie nastąpiły jakieś powikłania. Dla mnie pies pies to dożywocie, a nie wyobrażam sobie np: 10 lat życia z psem, który nie trzyma moczu. Moim zdaniem polemika z kulturalnymi ludźmi zawsze ma sens. Gratuluje spokojnej, rozważnej odpowiedzi.
  6. Po pierwsze wychodząc z domu pozasłaniaj czymś kanapy. Jak psy są cwane i będą ściągać gazety i folie, można położyć odwrócone stołki. Psy muszą się przyzwyczaić do innego miejsca odpoczynku. To dość uciążliwe, ale zanim się oduczą trochę potrwa. Jak wchodzisz do pokoju i psy leżą na posłaniach (a gdzieś będą musiały leżeć jak zabierzesz im kanapę) - ciesz się jak dziecko i daj im po smakołyku. Warto czasem usiąść koło posłania, czy na dywanie - głaskać psy. Pokazać, że na dole też jest fajnie. Jeśli będziesz często wchodzić do pokoju z kanapą - wskakiwanie i zeskakiwanie będzie na tyle uciążliwe, że zaczną trafiać się sytuacje, kiedy psy będą na posłaniach. Wtedy koniecznie daj im coś pysznego. Nie nagradzaj smakołykiem, gdy pies po zeskoczeniu z kanapy poszedł na posłanie. Możesz go pochwalić słownie. Niech się im nie wydaje, że mogą i leżeć na kanapie i dostawać smakołyki. Powodzenia.
  7. Moja odpowiedź raczej nikogo nie zdziwi: dla mnie pies to dożywocie. Nie jestem przeciwnikiem bullowatych, poznałam dwójkę całkiem miłych osobników, choć nie były to psy bezproblemowe (nie wiem czy to kwestia wychowania czy genów). Pisząc o "ucywilizowaniu" miałam na myśli raczej proces, który się dokonał jakiś czas temu i potomkowie psów bojowych wylądowali na kanapach w wielu domach. Odpowiedzialność jaką wzięli na siebie hodowcy mnie osobiście by przytłoczyła, tym bardziej podziwiam dokonaną przez nich pracę. Niemniej wydaje mi się, że lepiej by potencjalny nabywca musiał przebić się przez stereotypy i uprzedzenia, żeby pomimo rozczulającego spojrzenia szczeniaka z tyłu głowy zapaliła się czerwona lampka "to pies nie dla każdego i w nieodpowiednio wychowany może być groźny". Chciałabym żeby przy decyzji o zakupie/adopcji jakiegokolwiek psa ludzie zastanowili się sto razy... Są psy "łatwiejsze" i "trudniejsze", bardzo aktywne i niezależne, z twardym charakterem, bardzo wrażliwe i delikatne psychicznie, które łatwo "zepsuć" oraz psy mniej wymagające. Byc może fałszywy wizerunek bullowatych uchroni je choć częściowo przed nieodpowiedzialnymi właścicielami. Akcja w Wenezueli jest dla mnie przerażająca i niedopuszczalna. Jestem w stanie tolerować fakt, że w obliczu bezradności policji zakazano hodowli niektórych ras w innych krajach, choć i tego aktu desperacji nie popieram.
  8. Nie jestem przeciwniczką bullowatych, niewiele wiem na ich temat, ale chyba rozumiem co ma na myśli tabaluga. Cieszy moje oczy takie zdjęcie psa z dzieckiem, ale widziałam już podobne ujęcia kaukazów i owczarków anatolijskich. Da się, ale czy warto budować taki obraz tych psów? Podziwiam upór hodowców - pasjonatów, którzy podjęli się ucywilizowania rasy, mam nadzieję, że psy w typie bull posiadają jakieś unikalne cechy, które były tego warte. Natomiast nie widzę bullowatych w roli w jaką obecnie wepchnięto goldeny - psa rodzinnego, psa dla każdego.
  9. Temat bardzo ciekawy na odpowiednim poziomie dyskusji. Pewnie ujawni wiele mitów i uprzedzeń spowodowanych różnymi doświadczeniami. Z mojej strony wygląda to następująco: - nie zdecydowałabym się na psa, który wymaga kosztownej i pracochłonnej pielęgnacji (chart afgański jest przykładem ekstremalnym) - nie zdecydowałabym się na psa, z którym zimą nie mogę wyjść na długi spacer, którego powinnam ubierać, gdy jest chłodno lub pada deszcz (to właściwie eliminuje wiele psów małych ras) - sądzę, że nie sprawdziłabym się w układzie z psem o charakterze border collie, psem który wciąż potrzebuje zajęcia, zabawy, wulkanem energii i entuzjazmu - szczekliwośc drażni mnie i życie ze szczekaczem hobbistą byłoby dla mnie potwornie męczące (są rasy psów ze skłonnością do niej) Jednak w cudzym domu, na cudzej smyczy trzymanej we właściwych rękach wszystkie mają swój urok.
  10. [FONT=Times New Roman]Iwona, spokojnie. Prawda jest taka, że każdego szczeniaka trzeba nauczyć załatwiania swoich potrzeb na zewnątrz. Twój piesek nie jest pod tym względem szczególnym przypadkiem. Właśnie w takich prostych sprawach przydaje się teoria – spisana przez ludzi z długą praktyką. Z pierwszej lepszej książki dowiesz się, że aby nauczyć psa czystości musisz przede wszystkim nie dopuszczać do tego by załatwiał się w domu. Wącha podłogę – na dwór, po posiłku – na dwór, po zabawie – na dwór, jak wstanie – na dwór, zaczyna się niespokojnie kręcić – na dwór, wychodzi z pokoju i szuka ustronnego miejsca – smycz i w drogę! Jak załatwi się na dworze to należy się cieszyć jak dziecko... jeśli pies zdążył już „oznaczyć” jakieś miejsce trzeba je właściwie zdezynfekować, aby zapach nie zachęcał go do dalszego korzystania z takiej „toalety”. Gdy nieprzyjemne niespodzianki przestaną się pojawiać w domu, stopniowo zmniejszaj ilość spacerów, aż wprowadzisz mniej więcej stałe pory spacerów. Może się wydawać uciążliwe, ale nie trwa długo jeśli poświęci się psiakowi dużo uwagi. [/FONT]
  11. Nie ma sensu uczyć psa piszczeć przy drzwiach! Nie tędy droga! Pies jest młody, może po przejściach a naukę załatwiania się na dworze rozpoczeliście niedawno. Z czasem to zachowanie tak się utrwali, że piesek będzie czuł dyskomfort na myśl o załatwieniu się w domu i jeśli nie wyprowadzisz go o odpowiedniej porze - zasygnalizuje chęć wyjścia(piskiem, drapaniem w drzwi, szczekaniem). Ale lepiej żeby miał stałe pory spacerów podczas których się załatwia. Ucząc psa piszczeć przy drzwiach można mu namieszać w głowie. Będzie sygnalizował chęć wyjścia na spacer, bo jak zapiszczy to właściciel leci na złamanie karku ze smyczą, ale może to nie mieć nic wspólnego z załatwianiem potrzeb fizjologicznych. Są tacy cwani psi aktorzy, którzy nauczą się przysiadać na każdym z 10 spacerów, bo jak to zrobią to pan chwali a jak spacer "bezowocny" to są źli i sfrustrowani "no bo o co temu głupiemu psu chodzi?!"
  12. Przepraszam, że się wtrącę, ale jeśli suka ma swojego właściciela (który jej szuka nieumiejętnie, nie w tym schronisku, albo pytał o landseera i usłyszał głuche - yyyyyy) to po sterylizacji mogą się pojawić problemy(zwrot pieniędzy za wszystkie potencjalne szczeniaki jakie by mogła urodzić). Zwłaszcza jak niespodziewanie znajdzie się tatuaż. Rozumiem ryzyko pseudohodowli, ale jeśli potencjalny dom prześwietlony to chyba można trochę z zabiegiem poczekać. Zresztą lepiej zaadaptuje się w nowym domu jeśli nie będzie się jej kojarzył z bólem po operacji... Nie jestem zainteresowana wzięciem psa, po prostu wiem o przypadkach ludzi wielkiego serca, którym się nieźle dostałe za dobre intencje i pośpiech. Podziwiam to co robicie i nie chce by taka historia się powtórzyła.
×
×
  • Create New...