Jump to content
Dogomania

Wet-siostra

Deleted
  • Posts

    4847
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Wet-siostra

  1. Ku pamięci numer 4. Prze4d chwilą napisałam do Weroniki żeby się umówić na jutro.Odpisała,cytuję: "Po pierwsze ze mną nikt nie uzgadniał gdzie mam zabrać psa.Po drugie czekam na formalną decyzję prokuratury i prezydenta.Po trzecie mój prywatny samochód nie jest do wożenia,po to są odpowiednie służby" Na wszelki wypadek zostawiłam ten sms,nie kasowałam,żeby nie było,że sobie zmyślam.
  2. [quote name='gameta']Dziewczyny, ale wy jesteście naiwne :shake: wierzycie, że ona odda Bonę??? To tak, jak byście wierzyły w latające świnie...[/QUOTE] No to się zdziwisz...
  3. [quote name='boksereczkaa']Nie masz pewności, że trutka była na podwórku, przecież nie wiesz co to była za kiełbasa, którą znalazłaś. Wet siostro ja tylko dołączam się do prośby, żebyś Bone jutro oddała...[/QUOTE] Znalazłam ją na podwórku,nie w domu...Poza tym nawet jeśli to tz to w chwili obecnej go nie ma i w związku z tym pies jest bezpieczny. Napisałam już,że chętnie ją oddam.Dopóki jest jak jest nie mogę mieć żadnego psa...
  4. Ja zawsze dotrzymuję słowa.Przynajmniej odkąd zmieniłam swoje poglądy. Pisałam,że nie jestem w stanie zapewnić 100% bezpieczeństwa,ale miałam nadzieję,że będzie wszystko okej.I tu zawaliłam,to przyznaję.Było okej,odkąd był u mnie Zefir i on i reszta psiaków nie raz zostawały tylko z tz...I nic się nie działo...Wierzyłam,że nic już się nie wydarzy.Każdy człowiek może się zmienić,znam wiele osób które odmieniły swoje życie...Bo dopóki człowiek żyje,to ma szansę się zmienić...Nawet najgorszy alkoholik... Powiem coś jeszcze: ponieważ nie byłam pewna tego,czy to czasem nie tz truł psy,nie powiedziałam mu całej prawdy o adopcji Zefira.Chcąc psiakowi zapewnić maksimum bezpieczeństwa powiedziałam,że pies jest opłacany przez fundację i ściśle przez nią pilnowany.Że jeśli cokolwiek się mu stanie,to będą grube nieprzyjemności... Jak pisałam,jutro idę do szkoły.Ale możemy się umówić na to przekazanie Bony.Weronika1 ma do mnie namiary.
  5. Pies w domu jest bezpieczny,trutka była na podwórku.Od niedzieli jestem w domu sama.Wróciłam i zastałam tylko półżywe psy.Jak znam życie,jeszcze minimum kilka dni będę sama.A dopóki jestem sama,Bonie nic nie grozi.
  6. [quote name='mrs.ka']ma się tak ,że masz się nie zbliżać do ZEFIRKA , nie zdążyłam powstrzymać zabrania BONY przez Ciebie bo za późno zadzwoniłam do Kliniki. Jeśli chcesz ,żeby Bona była bezpieczna oddaj ją dobrowolnie jutro Weronice1. I tyle , nic więcej nie musisz wiedzieć i nie musisz nic pisać-zresztą pisać to możesz sobie co tam chcesz . Ja tylko mówię co masz zrobić ,żeby jeszcze bardziej nie zaszkodzić psom. Masz mój nr tel. bo przecież rozmawiałyśmy kiedy to się stało ,mój nr ma dr. Fedaczyński bo do mnie dzwoni, masz do mnie kontakt na PW i nk , po co robisz tutaj zamieszanie?[/QUOTE] Nie zapisałam Twojego numeru,a w tym całym galimatiasie nie pomyślałam o najprostszym. Bardzo chętnie oddam Bonę.Zabrałam ją,ponieważ lecznica to nie przechowalnia zwierząt ale dobrze wiem,że u mnie zostać nie może. Jutro idę do szkoły,w domu będę od ok.13.00.Dzwonek nie działa,trzeba albo pukać w okno albo puścić sygnał komórką.Żeby potem nie było,że ktoś przyjechał a ja nie wpuściłam...Jak to usiłowano mi wmówić...
  7. [quote name='marta23t']to się chyba nie dzieje naprawdę? znów powtórka? nie wierzę.... Wet siostra po co zabrałaś tego psa z kliniki- żeby nastąpiła powtórka- żeby ktoś zakończył swoje dzieło? ten pies u Ciebie nie jest bezpieczny...nie wiadomo kto truje, nawet nie wiesz czy nie Tz..zmiłuj się nad tym psim życiem proszę...[/QUOTE] Nie wiem,kto,to prawda.Ale co miałam innego zrobić??? Może wypuścić na ulicę i niech sobie radzi??? W tej chwili jestem na etapie rozmawiania z jedną babką na temat adopcji Bony.Być może ją weźmie. Byłam w lecznicy,wyprowadziłam psa,doktor pytał się co dalej...Jak się to ma do tego,co pisze mrs.ka?
  8. Bonę adoptowałam,jest u mnie już ponad rok,dokładnie od 9.10.2009. Co do Zefira to nie mam namiarów do mrs.ki,nie zapisałam sobie jej telefonu. Niedługo jadę go wyprowadzić,być może doktor będzie już coś wiedział.
  9. Nauczyłyście mnie przy Kolim i Lusi [*] [*] że nie warto uzewnętrzniać emocji.Ja się szybko uczę. Byłam rano na komendzie głównej policji,powiedziano mi,że sprawa jest przekazana do komisariatu na Zasaniu.Ale ponieważ byłam umówiona z doktorem na wyprowadzenie psów,poszłam prosto do lecznicy.Zefir jeszcze nie jest w najlepszym stanie,ale z Boną już wszystko w porządku. Doktor poprosił mnie żebym podjęła decyzję,co dalej,bo oba psy są już do odbioru z tym,że Zefir jeszcze może zostać,bo czuje się trochę gorzej.Zapytał się mnie,co z nim,kto go odbierze i dokąd pójdzie.I kiedy. Ponieważ Zefira adoptowałam od Was nie chcę podejmować decyzji samodzielnie.Po południu idę znowu do lecznicy go wyprowadzić.Proszę żebyście do tego czasu się wypowiedziały,żebym wiedziała,co mam powiedzieć doktorowi. Teraz za małą godzinę idę do okulisty,mam umówiony termin,na który czekałam dość długo,a oczy mnie już porządnie bolą więc nie będę terminu przekładać.Myślę,że ok.15-16 będę z powrotem,zajrzę na chwilę na dogo i pojadę wyprowadzić Zefira. Bonę zabrałam,ponieważ nie mogła dłużej zostać w lecznicy,to nie hotel.Nie miałam jej gdzie dać,jest w tej chwili u mnie,wykąpana.Będę szukała jej nowego domu.
  10. Nie chcę edytować postów bo uwielbia się mnie posądzać o ich zmiany. Sprostuję jeszcze jedno: Tyrsa odeszła nie z powodu otrucia.Jej stan był w miarę dobry.Miała szansę przeżyć. Psy pogryzły się w boksie. To też jest bardzo dziwne,bo one w domu były wszystkie razem i nigdy się nie gryzły.Spały na jednym łóżku,potrafiły jeść z jednej miski(mimo,że każdy z nich miał swoją). I to tyle. Nie zamierzam się przed nikim tłumaczyć z czegoś,czego nie zrobiłam.
  11. Zapomniałaś jeszcze o Liko [*] i Bajce [*]. Nie będę się zniżała do Waszego poziomu. Napiszę tylko tyle: ja tych psów nie otrułam.Mam czyste sumienie. A Wy myślcie sobie i piszcie,co chcecie.
  12. Nie będę się zniżała do Waszego poziomu,nie sprowokujecie mnie. Posty zaraportowałam.
  13. Jutro idę z tą kiełbasą na policję,dziś nie zdążyłam...Mam nadzieję,że to coś pomoże...
  14. Szkoła jest NAJWAŻNIEJSZA.Bez niej nie mam szans na normalne życie.
  15. Chodzę do lecznicy-jeśli nie wierzysz zadzwoń i zapytaj. Ale szkoły zawalić nie mogę,zbyt blisko celu jestem.Są sprawy ważne i ważniejsze.Poszłam do szkoły,potem do lecznicy.A Ty kim jesteś,by mnie osądzać?
  16. Nic bym jej nie pomogła będąc przy niej.Szkoła jest w tej chwili najważniejsza.Bez szkoły nie mam szans na pracę.Tyrsa była pod najlepszą opieką jaką mogła mieć. Zaraportowałam Twój post,nie pozwolę się obrażać.
  17. A co mam pisać skoro Ty i tak wszystko wiesz?Weszłam dosłownie na chwilę bo się zbierałam do lecznicy.Mam swoje obowiązki.I nie muszę się przed nikim tłumaczyć. Tyrsa nie żyje,Bona nadal ma wysoką gorączkę,w najlepszym stanie jest Zefir. Doktor pytał się mnie,co dalej,bo jak dobrze pójdzie to Zefir będzie jutro do zabrania. Powiedziałam,że nie wiem,do mnie raczej wrócić nie może... Schronisko też moich psów nie przyjmie-dzwoniłam,pytałam.
  18. P.s.nie będę edytować postu,żeby nie zostać posądzoną o kasowanie tego,co napisałam. Właśnie znalazłam na podwórku kiełbasę... Wczoraj nie miałam czasu ani głowy chodzić po podwórzu,teraz byłam. Być może jest to zatruta kiełbasa. Jak pisałam-muszę iść do szkoły,ale kiełbasę schowałam.
  19. Właśnie dzwoniłam do weterynarza,wszystkie psy żyją. Teraz idę do szkoły,w międzyczasie będę szukała miejsca dla nich. Postaram się dogadać z doktorem i odpracować leczenie-nie raz już tak robiłam.
  20. Eh,Dusje,Dusje,nie będę się zniżała do Twojego poziomu...Nie chce mi się. Jak biednym człowiekiem trzeba być,by w ten sposób wylewać swoje frustracje...Zgorzknienie..Nie wiem,co jeszcze... Jedno Ci tylko powiem: przekleństwo czasem może wrócić do tego,kto je wypowiada... Nie życz drugiemu,co Tobie niemiłe. Będę się o Ciebie modliła.A Twoje przekleństwo łamię w Imieniu Jezusa.
  21. [quote name='dusje']Ty juz pisalas wczesniej, ze musisz zmienic adres.....na prozno, bo znow naszly Cie bole samarytanskie i dlugo nie trzeba bylo czekac na powtorke z 2009. Wlasciwie niewazne DT czy DS.........ot, nowy pies i wet znow w glorii!!! Lecz sie na nogi bo na glowe juz za pozno![/QUOTE] Nie będę tego komentować,nie ma sensu wdawać się w jałowe dyskusje.
  22. [quote name='dusje']To jeszcze jedno pytanie. A teraz juz wiesz, ze nie wolno brac ci psow ani na DT ani na DS? Czy mozesz nauczyc sie bez nich zyc? Masz golebie i paralotnie, nie wystarczy do szczescia ? Media powiadom, przeciez idzie Ci o rozglos ! Tak raz na jakis czas musi byc glosno na dogo i w Przemyslu, nieprawda???? Jeszcze jedno: czy to nie dziwny zbieg okolicznosci, ze podtruwanie ma miejsce kiedy u Ciebie pies na DT?[/QUOTE] ZEFIR BYŁ NA DS Nie na dt. Nie potrzebuję rozgłosu,jeśli tego chcesz-sama zawiadom media. Tak,wiem-dopóki się nie wyprowadzę nie mogę już mieć żadnego psa. Pytanie,czy gołębie są bezpieczne...
×
×
  • Create New...