Jump to content
Dogomania

3kropka

Members
  • Posts

    44
  • Joined

  • Last visited

3kropka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Ja chwilowo nie płacę, bo nie wiem komu, po co i za co. Było tyle szumu na forum, ślepych/nieślepych oskarżeń a teraz "ani widu ani słychu".
  2. Podnoszę temat, bo z niewiadomych mi przyczyn wszystko ucichło, a ja bym chciała tylko wiedzieć, czy ktoś coś słyszał na temat Kajtka.
  3. Matko! Przeraźliwa cisza . Czy ktoś wie co z Kajtkiem? Zbierane są nadal pieniądze, czy nie? Nie wiem czy wpłacać jeszcze pieniążki dla Kajtka, czy to już nieaktualne.
  4. A ja popłakałam się dwa dni temu w swoje urodziny.W sumie do teraz płaczę. Rok temu jak Misiu zmarł- zamieściłam śliczne jego zdjęcie na Fotosik.pl i w moje urodziny (po ponad roku od jego śmierci) pojawił się przy tym zdjęciu pierwszy komentarz.Komentarz był od nieznanej mi osoby o treści "wszystkiego dobrego słoneczko...."- .... Ja tak nazywałam często mojego psa- słoneczko. Dziwne to wszystko.
  5. Ja też polecam Gierka. Niezwykle kompetentny weterynarz, który postawił mojego psa na nogi. ... i pieniądze nie są dla niego priorytetem.
  6. W poprzednim wątku się słabo wraziłam. Deklaruję minimum 30zł miesięcznie dla Kajtka. Tyle mogę zrobić. Wątek Kajtka obserwuję od roku jak nie dłużej, więc na pewno się nie wycofam. Jak spojrzałam dziś na to stare zdjęcia Kajtkowej łapy, to doznałam tego samego smutku co kiedyś. Pozdrawiam,
  7. Skibka. Mnie też by psa wykończyli w Brynowie. Patrzą na kasę. Choć operacje podobno im dobrze wychodzą... .
  8. Staram się o Misiu nie przypominać sobie. Mimo to coraz częściej się łapie na tym jak niewiele zostało do 19.02, do dnia pierwszej rocznicy odejścia jego z tego świata. Nie spotkam już nigdy tak mądrego i dobrego psa. Izo-trzymaj się. P.S. Nie zapomnę nigdy jak pomogłaś mi zrozumieć chorobę mojego psa. Pozdrawiam,
  9. Święta idą...moje pierwsze Święta bez Misia, który pod choinką z radością w oczkach szuka prezentów i swoje rozpakowuje. Mam nadzieję, że na Wigilii nikt nie wyskoczy z tym wspomnieniem, bo chyba wybuchnę płaczem. Mimo, że minęło już 10 miesięcy odkąd Misia nie ma i asekuracyjnie staram się go nie wspominać, to na samo jedno zdanie o nim zbiera mi się na płacz. Czas jednak nie leczy ran tak jak by się wydawało. Cieszę się tylko, że ten wątek nadal jest a nie zgłasza się tu nikt z podejrzeniem u swojego psa zapasci tchawicy. Bardzo się z tego cieszę, bo mam nadzieję, że piesków z tą przeklętą chorobą nie przybywa. Wesołych i zdrowych dla wszystkich Świąt Wam życzę.
  10. Widzisz. Ten czas tak leci, że dopiero zdałam sobie sprawę, że Misiaczka nie ma od ponad 4 miesiące. Ponad 4 miesiące! Ile to czasu. Dziwnie się czuję, taką pustkę jakąś mam w sobie.Nie da się tego słowami powiedzieć. Co dziwne, coraz częściej za nim tęsknię mimo upływającego czasu. Dziwne jest też to, że jak oglądam zdjęcia gdzie Misiu jest jeszcze młody (nie ma siwej bródki), to kompletnie go nie poznaję.
  11. Szkoda kotka. To musiał być straszny widok, wpółczuję.
  12. 3kropka

    Zapaść tchwicy.

    Mój pies miał zapaść tchawicy i to bardzo ciężkie stadium. Niestety miał, już nie żyje. Przeżył 10 lat!!!! Był bardzo szczęśliwy, ale "dmuchaliśmy i huhaliśmy", żeby tylko uniknąć przeziębienia, grypy, upałów, mrozów itp. itd. Nie wiem jakie właściwości mają antybiotyki, ale parę razy uratowały mu życie. Pies z zapaścią tchawicy jest podatny szczególnie na infekcje. Jak już do niej dojdzie, to zaczyna się horror dla pieska. Antybiotyki za każdym razem eliminowały to czego przyczyną była infekcja i dzięki temu Misiu przeżył 10 wspaniałych lat. Niestety, ostatnią walkę z grypą przegrał.
  13. W Katowicach polecam dr. Gierka. Świetnie wykonał operację u mojego ciężko chorego psa. Po miesiącu Misiu już chodził jakby nic mu się nie stało! Lekarz wszystko wyjaśnia, tłumaczy, pokazuje i wcale nie zdziera kasy.
  14. No, u mojego Misia podejrzewano nawet, że może już mieć zmiany nowotworowe spowodowane długoletnią chorobą. Straszna ta choroba, nie do pokonania, ale Misiu był przykładem, że można 10 lat żyć z okresowymi pogorszeniami. Ostane 2 lata były świetne. Trzeba było tylko uważać na wszystko, tzn. na wszelkie powod grypy i przeziębień, na upał, na zbyt duże mrozy, nie stresować go podawać lekarstwa. A tak, to Misiek był najszczęśliwszym rozpieszczonym psiakiem pod słońcem, z takim niepowtarzalnym uśmiechem na pyszczku gdy był radosny. Dr. Niziołek- bardzo kompetenty lekarz. Izo. Ja dopiero tydzień przed śmiercią Misia tak naprawdę usłyszałam, że ma zapaść tchawiczą, wcześniej przez lata nie byłam tego do końca świadoma- jak tylko usłyszałam, że trzeba by było z nim jechać na operację do wrocławia, to wiedziałm, że Misiek nie przeżyłby podróży. Ostatnie 5 lat było cudownych. Wiedziałam, że mała głupota może spowodować u niego pogorszenie i śmierć i dzięki tej świadomości każdy dzień był dla mnie wyjątkowym dniem z jego życia.
  15. To żadna tajemnica. Mieszkam z ojcem alkoholikiem.--jeszcze. W tej chwili prawie w ogóle mnie nie ma w domu. Mam kontakt ze światem tylko przez internet w pracy Śmiertelnym zagrożeniem mogło by się okazać przygarnięcie prze ze mnie psa i pozostawienie go sam na sam z ojcem, nie mówiąc o tym, że nie miałby kto się zając psem jak mnie w domu nie ma. Już bardzo ryzykowałam mając Misia a musząc iść do pracy albo na studia, że zrobi mu krzywdę, przewracając się na niego, itp.
×
×
  • Create New...