Jump to content
Dogomania

Martulinek

Members
  • Posts

    477
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Martulinek

  1. [IMG]http://img503.imageshack.us/img503/6306/p1010202nb7.jpg[/IMG] [IMG]http://img392.imageshack.us/img392/3003/p1010203tt5.jpg[/IMG] [IMG]http://img383.imageshack.us/img383/8905/p1010205hz7.jpg[/IMG]
  2. Hera przed lecznicą (wejście w lewym górnym rogu) [IMG]http://img411.imageshack.us/img411/2825/p1010201sq1.jpg[/IMG]
  3. Wola pytała o Herę (str.39) Chciała powiedzieć min. o niej i o innych jeszcze psach domkowi.
  4. [quote name='enia'] a wczoraj miałam kolejny tel w sprawie dwóch pozostałych dziewczynek , państwo mają przyjechać i obejrzeć.... [/quote] :thumbs::thumbs:
  5. [quote name='enia']wetka mówiła wczoraj ,że już może iść do adopcji. A państwo zdaje sie sami mają ją szczepić......[/quote] Tak mówili, że chętnie już wzięliby Pandorkę do domu i że zrobią szczepienia, z Ich strony nie ma problemu.
  6. [quote name='lavinia'] - dzwoniła Pani z Fundacji, żeby dowiedziec się, kto będzie opłacał pobyt suni po 14 Czerwca - pani doktor, z którą dziś o tym rozmawiałam, powiedziała, że sunia i maluchy mogą zostać dłużej, ale musi byc jakaś osoba, która będzie odpowiedzialna za rodzinkę. Czyli któraś z Was musi się wpisać w klinice jako osoba kontaktowa, z nazwiskiem i numerem telefonu. - ja oczywiście ureguluję koszty miesięcznego pobytu, zobaczymy jak będzie u mnie z kasą, może pózniej jeszcze suni pomogę - to tyle na razie, dajcie znać kto bedzie tą osobą, to przekażę Fundacji, żeby się tam nie martwili.[/quote] Czyli potrzebna jest osoba, która będzie przekazywać informacje itp. z lecznicy do fundacji? Jakaś Fundacja wspiera Herę? Na czym dokładnie miałaby polegać odpowiedzialność osoby, która zostawi swoje dane w lecznicy? Mogłabym się zgłosić, ale nie wiem czy dam radę się wywiązać, bo nie wiem, na czym to miało by polegać... Po 14 czerwca, jeśli nie będzie pieniędzy na opłacenie kolejnych dni w lecznicy, to co z Herą i dziećmi będzie? Może zmienić tytuł, że są tymczasowo w lecznicy i pilnie potrzebują domów...
  7. Cześć cioteczki! I ja byłam u Hery, o 20.30 :loveu: Był spacerek, zjadła kurczaka z ryżem, ponad pół miski, ale po tym wszystkim co od Was dziś dostała, nie wiem gdzie ona to w sobie jeszcze zmieściła ;) Zaczyna się poprawiać, rzeczywiście. Wypuściłam szczeniaczki, a one trochę się pobawiły, załatwiły i... zaczęły przysypiać... :crazyeye: Teraz już wiem!!!! Tyle spacerków dzisiaj miały :lol: Jak się masz Aleksandro 59, fajnie że już jesteś! Co do zapłaty, to w lecznicy zaproponowano, żeby za wszystkie zabiegi rozliczyć się później tzn. zapłacić razem za uszy Hery, odrobaczanie, szczepienie. Wtedy wpłacimy na konto lecznicy. To będzie pewnie koło 14 czerwca. Jutro nie będę u Hery. Puszki junior zostawiłam w torbie z kocami. Prośba, żeby wymienić koc w klatce (czyste są w pomarańczowej torbie obok klatki). Ten co wzięłam dziś był mocno zasiusiany. Będzie im przyjemniej :loveu:
  8. [quote name='enia']Jeśli to byla pani co ma dwóch synów?[/quote] Była dziewczynka i chłopiec. Folen, jeszcze w "Mój pies" jest specjalny dział [I]Zwierzętom na ratunek,[/I] ogłoszenia o psach [I]do oddania,[/I] zdjęcia i krótki tekst - [URL="http://www.psy.pl/adopcje"]www.psy.pl/adopcje[/URL] , może jeszcze tu spróbować?
  9. Rodzina chciałaby wziąć Pandorę w każdej chwili, nawet tedo dnia, kiedy byli. Znaleźli ją na Allegro. Chcą dać dom zwierzaczkowi,który jest w życiowej potrzebie.Trafili bardzo dobrze:multi: Rozmawiałam z przyszłym Domkiem, bo akurat przyszłam do Hery. Wymarzony :lol: Ale Pandora została jeszcze w lecznicy, bo chyba nie ma pełnych 6 tygodni i czeka na szczepienie. Chociaż Ci Państwo gotowi są zaszcepić ją już u siebie. Szczegóły ustalali z lekarzem w lecznicy i z osobą do której dzwonili z ogłoszenia. Może za odrobaczenie zapłacę z tych 100zł, które mam dla Hery?
  10. Wczoraj w lecznicy była Rodzina, która [B]poważnie i odpowiedzialnie[/B] podchodzi do adopcji Pandorki!!! Mocno trzymam kciuki :thumbs::thumbs: żeby Pandora trafiła właśnie do Ich domu:multi: Pandora dostała nawet na chwilę drugie imię Ogień, bo taka z niej iskierka :lol: Jak szczeniaczki wyjdą z klatki, to wszędzie ich pełno i ze wszystkiego się cieszą, są bardzo pogodne i niczego się nie boją. Najbardziej uległa wobec siostrzyczek jest Monia, a dominująca chyba Goja. Dziewczynki bardzo lubią... rozwiązywać sznurówki i rzepy od butów, ciągnąć plastikową śmietniczkę, a Monia jeśli tylko gdzieś jest szczotka do zamiatania uwieeelbia ciągnąć ją za "włosy". Odstawiłam ją wczoraj wyżej, bo mają przecież zabawki, ale Monia oparła się łapkami o ścianę i strasznie lamentowała, że nie może jej dosięgnąć. Dla Hery był wczoraj kurczak z ryżem. Małe próbowały sobie podjadać z nią z jednej miski. Smakowało :lol: Dzięki odwiedzinom Rodzinki od Pandory, znów można było się przekonać, że Hera wobec dzieci - jest kochana, spokojna, ufna.
  11. Wesoły dzień. Razem wyszli sobie z klatek - Gizmo, Hera i szczeniaczki :lol: Wielkie wrażenie zrobił na Goi Gizmo w brodziku pielęgnowany przez Lavinię - najpierw się przyglądała, a potem zaczęła skakać po podłodze jak mały zajączek. Dziewczynkom podobało się zakładanie Gizmo wózka. Oglądają to codziennie z klatki, ale to nie to samo, co możliwość dotknięcia noskiem kółek :lol: A jakie mają apetyty! Dostały dziś od Lavinii pierwszą w życiu puszkę junior! Palce i pyszczki lizać :loveu: Ciocia Lavinia wie co dobre :loveu: Dla Hery była wołowina i żółty ser. Jedzą też moczoną suchą karmę junior. Umieją już też pić wodę oraz... przewracać miseczkę z wodą. Była dziś mała powódź :evil_lol: Wczoraj i dziś cała rodzina została odrobaczona, dziś drugi raz, bo po wczorajszym wyszły z nich taaaaaakie glisty. Za dwa tygodnie powtórka.
  12. [quote name='enia']a do ludzi aniolek po prostu:loveu:i pieszczoch:loveu:[/quote] dziś, weszła do gabinetu i wskoczyła na kolana do wetki, która akurat siedziała przed komputerem i tak sobie razem siedziały :lol:
  13. Świetne zdjęcia!!! Śliczna rodzinka :iloveyou: [B]Monia[/B] koniecznie! Tylko ten opis do niej coś nie za bardzo pasuje ;) Monia jest rozważna i romantyczna!!! Enia, to jednak można bez problemu wypuszczać szczeniaczki, żeby sobie pochodziły poza klatką? Właściwie, to tylko jedna z lekarek nie była za wypuszczaniem, inni nic nie mówili. Czyli można? Było by fajnie.
  14. Enia, fantastycznie, że możesz przyjść :multi: Pomarańczowa torba z kocami na wymianę powinna stać gdzieś obok klatki. Ten "wczorajszy" ;) z klatki połóż może przy torbie, wezmę jutro do prania. No i super, że zrobisz zdjęcia!
  15. Mi też się dziś udało odwiedzić Herę :lol: Na koniec, za Twoim przykładem posiedziałam z nią na kanapie w poczekalni (było pusto) i tak jak mówiłaś, ona to baaardzo lubi :lol: Sytuacja trochę się zmieniła, bo p.Monika (lekarka) powiedziała, że nie powinny chodzić po pokoiku - szpitaliku (piszę takimi zdrobnieniami, bo pomieszczenie naprawdę nie jest wielkie, ale sympatyczne) ponieważ ich naturalna odporność wyssana z mlekiem Hery już maleje, więc lepiej żeby siedziały w klatce, żeby się czymś przypadkiem nie zaraziły. A one czasami tak chcą wyjść i piszczą... Ta odpornośc najbardziej maleje w wieku 6 tygodni i właśnie wtedy powinno się zrobić pierwsze szczepienie, za 2 tyg powtórzyć i za jeszcze 2 tyg zaszczepić ostatni, trzeci raz. To wszystko się dowiedziałam od p.Moniki. Nie wiem za bardzo jak się nimi teraz zajmować. Po prostu wyjmuję po jednej suczce, biorę na kolana, głaszczę, przytulam, pospaceruję z nią na rękach trochę w kółko, wkładam do klatki i biorę następną. Chociaż to nie to samo co zabawa, no ale zdrowie ważniejsze. Zaniosłam 3 koce i 1 mały (w pomarańczowej torbie), będą na codzienną wymianę. A posłanie (to, które miała od Gizmo) wzięłam dziś do prania. Jutro nie mogę przyjść. Będę we wtorek wieczorem. Folen, ale dużo ogłoszeń zrobiłaś :multi: Jesteś niesamowita :loveu:
  16. Na początek byłyśmy na krótkim spacerku, ładnie się załatwiła i szyyybko powrót do dzieci, bo jak wychodziłyśmy, to w poczekalni były psy i ona nie bardzo chciała wyjśc, szczekała na nie i musiałam ją wziąć na ręce. Szczeniaczki jak wyjdą z klatki, to zwiedzają każdy kącik w szpitaliku :lol: Przemaszerowały po misce z karmą Hery, nawet trochę już ją próbują polizać, zajrzały do miski z wodą, za którymś razem czyjaś łapka w nią sobie weszła, ale co tam, idziemy dalej, trzeba dogonić siostrzyczkę ;) Piaskowa sunia złapała ząbkami za kocyk i zaczęła warczeć i go szarpać z całych sił. Podeszła do niej łaciata bez ogonka, przygląda się, przygląda i "zaatakowała" piaskową. Łaciata z ogonkiem zaczepiała łapę Hery, a Hera pochyliła się nad nią, przewróciła nosem i zaczęła się z nią przekomarzać, lizać i merdać przy tym ogonkiem. W tym całym zamieszaniu trochę sobie jadła. Bardziej jej smakuje Royal Canin niż Purina Pro Plan. Żółty ser oczywiście też bardzo, bardzo ;) Szczeniaczki jak już się wybawiły, to zaczęły po kolei usypiać, najpierw łaciate, a piaskowa jest najwytrwalsza. Przeniosłam je do klatki, a z Herą poszłam jeszcze raz na spacer i tym razem sama prowadziła, nawet dość daleko w stronę pałacu w Wilanowie. W lecznicy bardzo się cieszy na widok osób, które zna, zwłaszcza lekarzy. Akurat była p.Małgosia. Hera weszła do niej do gabinetu, pomerdała ogonkiem, bardzo lubi głaskanie. Jest spokojna i łagodna. Kochana.
  17. Byłam u suni w czwartek. Wg. kto kiedy może. Podobno niedługo przede mną ktoś był i Hera była na spacerze chyba z Gizmo. Mimo to poszłyśmy jeszcze raz, ładnie się załatwiła, pochodziła sobie ale krótko i niezbyt chętnie, była smutna, nie jak za pierwszym razem, ogonkiem zamerdała tylko na powitanie, potem jakoś nie mogła sobie miejsca znaleźć. Wypuściłam dzieci z klatki i chodziły sobie wszędzie, Gizmo się to bardzo spodobało, jak mógł je tak na "wolności" obserwować, brałam je na ręce, głaskałam, przytulałam, a jak sunia łaciata usnęła z tych wrażeń na terakocie (dosłownie prawie w jednej chwili), wzięłam ją na ręce położyłam do klatki i resztę szczeniaczków też, possały jeszcze trochę mleka od mamy i usnęły, nawet Hera się położyła. Byłam godzinę, wiem że to i tak niewiele, ale chociaż tyle. Ja mam w gotowości dla niej 2 koce, ale w lecznicy są podobno już 3. Nie wiem z kim to ustalać? Mam 100zł, ale komu wpłacić, zaraz idę do lecznicy i mogę bezpośrednio na konto leczenia czy na jedzenie zostawić? Ma suchą karmę swoją Hera, ale mogę co 2 dni przynosić gotowane kurczak i ryż, a i dla szczeniaczków też porzebane będzie jedzenie niedługo, bo ząbki już takie mają coraz ostrzejsze jak za palec złapią. Ale ja tego wszystkiego też finansowo nie dam rady ogarnąć, bo mam w domu 6 psów i 4 koty. Lavinio rozumiem Twój żal. Organizacjyjnie kompletna klapa. A psiaki to odczuwają najbardziej niestety... Ja mogę przychodzić między 12-14, na godzinę. Raczej co 2 dni, ale jak nie będzie wielu osób to spróbuję częściej, ale to też stale tak codziennie mi się nie uda. Może spróbujmy jakiś plan ustalić wspólnie - przychodzenia i tego co Herze potrzeba z jedzenia, koce itp. Początek kiepski, ale musimy to poprawić. Brudne mogę prać w domu i przynosić suche. Może warto by zrobić takie ogólne podsumowanie tego co potrzeba. Czyli spacery, koce (przynajmniej 1 na dzień) i .... Idę właśnie do Hery.
  18. Moniska, chciałam Ci bardzo podziękować za Twoją wrażliwość! Dzięki Tobie Hera nie ma już smutnego życia w strachu i niepewności. Dziś chodzi sobie po lecznicy i chyba za każdym, kogo choć trochę pozna merda ogonkiem i domaga się głaskania, staje się pogodną sunią, bo czuje się tu kochana - tak jak wtedy, kiedy Ty do niej przychodziłaś i aż biegła potem za Tobą kawałek jak odjeżdżałaś. Dzięki Tobie jej oczy nie są już takie smutne! Dzięki każdemu kogo spotkała od momentu założenia tego wątku oczywiście!!! Ale Ty dałaś temu początek i bez Ciebie Hera nie byłaby tu, gdzie jest. I szczeniaczki są bezpieczne i zadbane, a pani Karolina mówi, że jak śpią, to często lubią leżeć do góry brzuszkami. Różowiutkimi i najedzonymi :lol:
  19. [IMG]http://img293.imageshack.us/img293/9233/p1010116qt4.jpg[/IMG] [IMG]http://img372.imageshack.us/img372/2659/p1010117lx5.jpg[/IMG] [IMG]http://img233.imageshack.us/img233/5161/p1010118hm7.jpg[/IMG] [IMG]http://img382.imageshack.us/img382/738/p1010119tb7.jpg[/IMG]
  20. Już po spacerku! Nawet podwójnym :multi: Tuż przede mną była z Herą pani Karolina (lekarka) i pochwaliła suńkę za ładną, dużą kuuupę i siusiu i że Hera sama ją zaprowadziła tam gdzie się chce załatwić :lol: Ale Hera tak jakoś ciągle "polowała" na uchylone drzwi od szpitalika i próbowała przez nie się wymknąć, że za pół godziny wzięłam ją na smycz i wyszłyśmy jeszcze raz. Hera sama prowadziła gdzie chce iść, tylko smycz żeby była luźno, nie napięta. Tym razem było tylko obwąchiwanie kwiatków przed wejściem, żywopłotu, potem schodkami w górę pod lipę sprawdzenie co nowego w trawie, postała trochę w słońcu, ale jak zobaczyła z daleka dużego psa, zaszczekała na niego ostrzegawczo kilka razy i chciała już tylko wrócić do lecznicy. Na "dzień dobry" był oczywście żółty serek i wielka radość okazywana małym ogonkiem! Widziałam ją pierwszy raz, ale to piesek przed którym nie czuje się ani grama strachu - do głaskania i całowania gdzie się tylko da, szczególnie po głowie, pod brodą, po pleckach. WIELKA KOCHANA PRZYLEPA! Jak robiłam zdjęcia szczeniaczkom, podeszła, położyła mi głowę na kolanach i nie było mowy, najpierw musiałam ją wygłaskać po pysiu pięknym i mądrym. Kiedy pani Karolina czyściła jej uszy, ona sama podstawiała głowę i stała jak uśmiechnięty aniołek. Mam wrażenie, że na każdego kto okaże jej trochę nawet zainteresowania patrzy się z wdzięcznością w oczach. A szczeniaczki przecudne!!! A jakie grubiutkie!!! I tak jak mamusia uwielbiają głaskanie. Miały dziś mini spacerek po terakocie kiedy p.Karolina wymieniała im koc w klatce. Rozeszły się gdzie tylko się dało, łaciata suczka próbowała się nawet wdrapać na miskę z suchą karmą, ale jeszcze ciut za wysoko :lol: Na koniec wzięłam Herę na ręce i włożyłam do klatki ze szczeniaczkami i musiałam zamknąć drzwiczki, żeby maleństwa chociaż na trochę przestały piszczeć, bo obok w klatce leżał czarny pies po wypadku, na środkach przeciwbólowych, chyba w ciężkim stanie. Spróbuję wstawić zdjęcia, ale nie pamiętam jak :oops: Pani Karolina mówiła, że szczególnie potrzebna jest pomoc w spacerkach w soboty i niedziele, bo duży ruch w lecznicy i nie ma stażystów tak jak w tygodniu, którzy w wolnej chwili mogą wyjść z Herą. Mam dla Hery 100zł od cioteczki spoza forum. To miało być na karmę dla innych psów, ale one mają na razie stałą dostawę, a Hera jest w potrzebie... A ta Cioteczka z Rodziną 10 dni temu przygarneli do swojego domu i serca Farcika - rudą suczkę, która też w tej lecznicy przez 2 tyg po wypadku czekała na swoją szansę od losu. Potem trafiła do DT. Weszli dosłownie na siebie w korytarzu przed gabinetem, kiedy przyjechałam z nią na wyjęcie gwoździa z łapki i sterylizację. "-Jaka podobna do naszego Misia!", "- Jest do oddania", "- To my ją weźmiemy!" I przyszła do Ich domu dokładnie tego samego dnia, którego Ich Misio rok wcześniej odszedł za TM. W tej lecznicy było już tyle szczęśliwych zakończeń poszukiwań domów dla bezdomnych stworzeń. Hera z dziećmi dobrze trafiła :Cool!:
  21. Będę jutro na spacerek między 12 a 13. Z żółtym serkiem na zachętę :lol:
  22. Właśnie znalazłam ten wątek i przeczytałam go narazie bardzo pobieżnie, dlatego chciałam zapytać kiedy najlepiej można przyjść i wyprowadzać Herę na spacerek? Mieszkam niedaleko tej lecznicy i chętnie pomogę. Niestety nie codziennie, ale co drugi dzień powinno się udać.
  23. Pozdrowienia dla Vivy i Pulpecika! Viva, to widać bardzo troskliwa mama. Spacerki - tak :Dog_run:ale tylo w stronę Pulpecika :lol:
×
×
  • Create New...