Jump to content
Dogomania

Emiś

Members
  • Posts

    2322
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Emiś

  1. Mars mieszka w domu, na ganku, nie w boksie (Martika, Yolanowi i p. Marcin z Fundacji byli i widzieli). Możliwe, że wiosną będzie przeniesiony do kojców zewnętrznych, ale na chwilę obecną sami jeszcze nie wiemy jak to będzie - jak tylko się ociepli w miejsce kojców będziemy stawiać budynek hotelowy. W końcu, po 11 miesiącach załatwiania wszelkiego rodzaju zgód, zezwoleń, podpisywania umów i robienia projektu dostaliśmy zgodę na budowę ze starostwa :)
  2. Przed chwilą znów miałam tel. z gazety i znów o psa do pilnowania :/
  3. Jeździmy co drugi dzień na kontrole do Lecznicy. Dziś będzie kolejna. Na razie nie jest źle, nic się z rany nie leje, nie rozpada się. Mam nadzieję, że najpóźniej w piątek będą usuwane szwy. Najprawdopodobniej będzie trzeba robić to etapami. Humor i apetyt Dziewczynie dopisują Antybiotyki wciąż bierze.
  4. W sobotę byliśmy na kontroli. Marsik ma już usunięte szwy. Niestety musi wciąż chodzić w oponie, bo musimy do końca doleczyć jego prącie. Nie jest z nim źle, ale wciąż jest na nim kilka niepokojących zmian. Tak więc kontynuujemy płukanki z rywanolu oraz smarowanie miodem manuka. Następna kontrola za 2 tygodnie.
  5. Nie mogę sobie za bardzo znaleźć miejsca. Wszystko idzie jakoś topornie :( Przeczytałam wątek Maciusia od początku. Tyle dobrych wspomnień, Waszego wsparcia. Zobaczcie, co odkopałam. Styczeń 2012, Maciuś galopujący, pełen sił https://www.youtube.com/watch?v=hzVUVuYF-eI&feature=youtu.be Takie to wszystko trudne :( https://www.facebook.com/media/set/?set=a.918589008174464.1073741837.904183586281673&type=1
  6. Kochani, tak ogromnie ciężko jest mi pisać te słowa. Stan Maciusia niestety bardzo się pogarszał. Po ostatnich kroplówkach i wprowadzeniu antybiotyków, probiotyków, metoclopramidu, enzymów trzustkowych była poprawa na ok. 10 dni. Potem mimo utrzymywanego leczenia wróciły biegunki, nie pomogły sterydy. Kompletnie nie mieliśmy już opcji do wykorzystania, leków innych do wprowadzenia. Trzustka, jelita całkiem odmówiły współpracy. W ostatnie dni lała się z niego po prostu woda, kilkanaście razy dziennie. Nie był w stanie sam się podnosić, nie dawał znać, że chce się załatwić, więc mimo tego, że ktoś był przy nim stale i go pilnował, to robił po prostu pod siebie. Nie mogliśmy pozwolić na to, żeby odchodził w taki sposób. Ten piękny, mądry, dumny i najdzielniejszy Pies zasłużył na godne odejście. Gdy do nas przyjechał 3,5 roku temu obiecaliśmy mu, że nie pozwolimy mu więcej cierpieć. I przyszedł ten okropny czas, gdy danego słowa musieliśmy dotrzymać. Wczoraj późnym wieczorem przyjechała nasza Pani Weterynarz, która znała go, odkąd u nas zamieszkał. Maciuś odszedł spokojnie na swoim posłanku. Utulony, z głową na moich kolanach. Dostał wcześniej trochę smakołyków, których nie mógł jeść przez restrykcyjną dietę. Wiem, że tam gdzie jest, odzyskał wzrok. Nie bolą go już nogi ani brzuszek. Biega razem z Krecikiem, Nesquikiem, Damisiem i z wszystkimi innymi, których pożegnaliśmy. I wiem, że spotkamy się znów. Mimo to, nie jestem w stanie opisać, jaką koszmarną pustkę zostawił w naszym Domu i w naszych sercach. Bardzo za Tobą tęsknimy Maciusiu. Najdzielniejszy z dzielnych. Nasz niestrudzony stróżu sfory i porządku w niej. Uparty, zawsze ze swoim zdaniem, potrafiący wywęszyć nowego członka sfory z drugiego końca ogrodu i goniący za nim, aż grzecznie się Twoim rządom podporządkował. Do zobaczenia Maciusiu. Bardzo dziękuję Wam wszystkim za to, że przez te lata byliście przy nim, utrzymywaliście go, słaliście datki, paczki, prezenty i ciepłe słowa, szczególnie Wam, Martika, Mysza, Yolanowi, że odwiedzałyście Chłopaka, organizowałyście bazarki, zawsze go wspierałyście. Bardzo dziękuję też Przystani Ocalenie, która również wzięła go pod opiekę, utrzymywała, kupowała dietetyczną karmę, opłacała leczenie, odwiedzała. Dzięki Wam, mimo, że Maciuś nie poszedł nigdy do adopcji, wierzę, że byliśmy dla niego Domem, który wynagrodził mu lata poniewierki.
  7. No ale to chyba to picie to u mnie w towarzystwie Marsika... A nie tak samemu egoistycznie :P Z resztą, do picia to tu jest konkurencja :D Moje wczoraj uratowane najukochańsze nowe Dzieciątka :D (obejrzenie filmików grozi tzw. "wymiotowaniem tęczą" :P) https://www.youtube.com/watch?v=FUOVV1ootIQ https://www.youtube.com/watch?v=msjPQ7nWSCE
  8. Advocate już miały wylany przed przyjazdem do mnie, to po nim to wszystko wyłazi, jednak sam przy takim zarobaczeniu to trochę za mało. Wetka nam dziś coś dobierze.
  9. Jesteśmy po kontroli i mam dobre wieści :) Prącie ładnie się goi, na chwilę obecną zabieg nie jest potrzebny, ale trzeba Chłopaka kontrolować :) Teraz czekamy jeszcze tylko na wyniki histopatologii (ok. 3 tyg). W piątek kontrola i usunięcie szwów. Zobaczcie, jak galopkuje :D http://youtu.be/TPiBsj9jKio
  10. Dziękuję Martika za skopiowanie, własnie się za to zabierałam :)
  11. Kochani, Rumba w poniedziałek była operowana. Ma usuniętą listwę mleczną, na której były guzy, oraz przy okazji zrobiony porządek w paszczy. Dziewczyna czuje się dobrze, pierwszą dobę gorzej zniosła, ale teraz już normalnie biega po ogrodzie i je z apetytem. Dostaje antybiotyk i leki. p. bólowe. Dziś kontrola w lecznicy. Bardzo dziękujemy AtaO, która przekazała 250zł na opłacenie zabiegu! Jednak koszty będą trochę większe właśnie ze względu na czyszczenie paszczy i dodatkowo badanie kału. Dokładne rozliczenie podam jak dostanę z lecznicy. A tu parę fotek jeszcze sprzed zabiegu:
  12. Mysza, przygarnę z chęcią bo schodzą jak woda. Moczu niestety chłopak nie trzyma i w domu ma na stałe pieluchę założoną :(
  13. No niestety nie najlepiej :( Od 3 dni walczymy z biegunką, która wróciła. Oprócz leków, które brał do tej pory włączyliśmy sterydy. W połowie tygodnia ponowna wizyta w lecznicy. Ma problemy ze wstawaniem, sam nie potrafi się podnieść (gdy już się go podniesie, to jeszcze drepta sobie). Niestety przy biegunkach jest to duży problem, bo załatwia się pod siebie i średnio 4-5x dziennie wszystko jest w kupie. On, legowisko, podłoga ew. meble jeśli się niefortunnie ułoży. Na ostatniej wizycie podgoliłam mu ogon i "portki", żeby było trochę łatwiej zachować higienę, ale i tak nie jest to proste :( Leczenie w tym miesiącu wyniosło 599zł (badania krwi, moczu, kału, USG, kroplówki, aminokwasy, probiotyki, antybiotyki, enzymy trzustkowe). Rachunek za leczenie jest wystawiony na Przystań Ocalenie, jeśli ew. byłaby opcja dorzucenia się na jego opłacenie, to można wpłacić na ich konto z dopiskiem "leczenie Maćka" Hotel 310zł
  14. Samopoczucie u Marsa jest jak najbardziej dobre. Mimo opony, którą musi nosić, póki nie będą usunięte szwy, rozwija pełny galop w ogrodzie. Postaram się kiedyś to nagrać, bo sama oczom nie wierzę, gdy zawołany leci do mnie sprintem Bierze wciąż leki, prącie jest myte i smarowane. Za maść i rywanol w aptece zapłaciłam 30,15zł, transport 25zł, hotel 31dni x 10zł =310zł
  15. Ewcia/Elenka ma się dobrze. Została zaszczepiona przeciwko wściekliźnie. Z postępów tyle, że sama podchodzi po smaczki, nie trzeba do niej iść. Częściej zagląda do pokoju, chętnie wygania Gacka z jego legowiska i w nim śpi :) Rozliczenie za styczeń 19 dni x 7zł = 133zł Koszt szczepienia 25zł biorę na siebie. Mistrzyni drugiego planu...
  16. Mars po zabiegu samopoczucie ma bardzo dobre. Trochę przeszkadza mu "opona", ale musi ją mieć, żeby szwów nie wyrwał. Apetyt mu dopisuje, tempa na spacerach nie zwalnia. Prącie ma myte rywanolem i smarowane miodem manuka.
×
×
  • Create New...