Jump to content
Dogomania

evel

Members
  • Posts

    10326
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Posts posted by evel

  1. Zyjemy, choc Zu uznala, ze niechybnie umrze. Ale nie umarla. Raven ogladala sobie fajerwerki, uznala, ze ogolnie nuda i trzeba isc spac ale po tym jak jakis gowniarz wrzucil nam petarde do ogrodka uznala, ze jedzie mu wpier... tego no. Nie ma takiego rzucania.

    A co do zdjec - ciezka sprawa, pogoda z d... no i udalo mi sie zepsuc aparat, taka jestem genialna! :/

  2. Zasadniczo kolce nie sluza do nauki chodzenia na smyczy, a raczej - nie powinny sluzyc. Maja sluzyc do skorygowania zachowania niepozadanego. Co do samego korygowania - zalezy od psa, zawsze metody nalezy dobierac do konkretnego osobnika. Dobrze uzyte kolce moga pomoc w rozwiazaniu niektórych problemow, zwlaszcza u pieskow reaktywnych, twardych i takich za bardzo hop do przodu. Po przepracowaniu problemu mozna z nich zrezygnowac, zastepujac je zwykla obroza.

  3. Załóż mu obrożę na stałe. U mnie suka, która dostawała histerii na widok obroży i smyczy (włącznie z rzucaniem się na glebę, wrzaskiem i sikaniem) chodziła z całym zestawem i chyba na trzeci dzień stwierdziła, że OK, skoro nie da się przed tym uciec to trzeba to zaakceptować. Oprócz tego możesz spróbować klasycznego odwrażliwiania obroży i smyczy, ale to może być problematyczne, bo jednak na czymś z psem trzeba wychodzić. 

  4. Szara w typie husky lub malamuta, czarna pewnie w typie ON, ale niekoniecznie. Pies rasowy to pies z udokumentowanym pochodzeniem pare pokolen wstecz, jesli te suki nie maja papierow to sa co najwyzej w typie ras.

    • Upvote 1
  5. Nie ma to podtekstu dominacyjnego, teoria dominacji nie ma zastosowania u psów, a sam autor się wycofał z jej założeń. Nie idź tą drogą ;)

     

    To po prostu ekscytacja, emocje, czasem frustracja, czasem niemożność wyładowania się w inny sposób, zdarza się psom niezależnie od płci, suczkom też. 

  6. A nie ma przypadkiem w Twojej okolicy akcji darmowego albo promocyjnego chipowania w obniżonej cenie? Moja młoda się załapała akurat. Musiałam mieć tylko ze sobą dowód osobisty i papierek o szczepieniu psa p/ko wściekliźnie. 

  7. Ja tez nie lubie walajacego sie wszedzie futra, zwlaszcza ze ubieram sie raczej w ciemne ubrania i czasem wystarczy, ze powieje wiatr i jestem cala w jasnym podszerstku czyjegos burka. Tak samo lezace wszedzie odchody - tez niefajne, zwłaszcza jak sie idzie zebrac kupe swojego psa i wdeptuje po drodze w trzy inne...

    Swoje osobiste psy wyczesuje w domu albo w ogrodzie a futro trafia do śmietnika. Niektorzy zostawiaja futro "dla ptaszkow", szkoda tylko, ze czasem na srodku miejskiego chodnika czy sciezki i w ilosci takiej, ze wystarczyloby dla stada bocianow.

  8. Czasem pies nie ma tłuszczu a sierść nie grzeje wystarczająco - znajome pineczki są naprawdę krótkowłose, wręcz gładkowłose, podejrzewam, że Nico też, także co tam ma psa grzać? Ja swoją młodą też muszę ubierać jak jest na minusie albo nawet koło zera ale z silnym wiatrem, bo to jest pies, na którym nie ma grama tłuszczu i suka mi po prostu marznie, zwłaszcza na krótkich smyczowych spacerkach, gdy nie biega. I nie widzę w tym nic niestosownego ;) 

  9. A mnie nie chodziło zupełnie o te kolce czy coś, raczej miałam na myśli to, że dynamika i reaktywność belgów potrafią zagiąć czasem nawet osoby, które mają takie psy od lat. To są po prostu psy z wiecznym pierdolcem, w dodatku psy z dużą tendencją do używania zębów (także w stosunku do ludzi), co może być zaskoczeniem dla tych, którzy gustują w bardziej normalnych psach ;)

     

    Można poczytać historię Malibu, to kąsanie to standardowe zachowanie sfrustrowanej maliny: 

    http://www.facebook.com/events/1384391361864814/?fref=ts 

     

    Dexter kiedyś wpadł w ogrodzenie i się zaklinował, spanikowany - pogryzł ręce swojej ukochanej pani, która była dla niego całym światem. Nie da się ukryć, jest to specyficzny pies, który robi oszałamiające wrażenie w pracy, ale czasem ciężko z nim normalnie żyć.

     

    Oczywiście nie sugeruję, że ktoś sobie nie poradzi, ale zastanawiam się czasem co będzie za parę lat, bo maliny robią się popularne, co nie patrzę to ktoś planuje maliniaka, coraz więcej jest malin w pseudo, w schronach i na ulicach (tak, nawet ja w zadupiastym Lublinie spotkałam maliniaka uciekiniera w drodze do pracy, a ostatnio przybłąkały się dwie maliny do faceta w pobliskiej miejscowości, nie mówiąc o regularnych nowych mali w schronie lubelskim), a już jak czytam gdzieś, że nastki sobie planują kupić malinoisa do adżilitków na podwórku, bo maliny to takie super ekstra, mądre, szybkie, zwinne, takie i śmakie to mi ręce opadają do ziemi. Dokładając do tego "hodowle" pod patronatem Klubu Przyjaciół Kubusia Puchatka i Zwierzątek ze Stumilowego Lasu to już  w ogóle... Ale hodowcy ZK też bywają nieźli, zwłaszcza jak im miot nie schodzi i wciskają psy byle gdzie, zapewniając, że piesek po prostu musi codziennie chodzić na spacerek a tak ogólnie to bezproblemowy owczarek.

     

    Omry, sorry za offa... 

×
×
  • Create New...