Jump to content
Dogomania

evel

Members
  • Posts

    10326
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Posts posted by evel

  1. Jako posiadaczka m.in. psa małego i delikatnego jednak bym wolała, żeby ludzie używali takich narzędzi, które im dają kontrolę nad psem. Zwłaszcza psem problemowym, np. takim, który usiłuje zagryzać pieseczki swojej płci, ale kagańca nie nosi, bo "nie lubi" (blizny na mojej suce po tym cudownym sparingu są widoczne do dzisiaj jakby się dobrze przyjrzeć). Dobrze dobrany kaganiec umożliwiający psu normalną wentylację to przecież żadna tortura.

     

     

    Co do kolców Dingo to bywają nawet w stacjonarnych zoologach, należy jednak poświęcić trochę uwagi skórzanemu (czy tam ekoskórkowemu) paskowi, bo lubi się rozciągać, przynajmniej u nas to nastąpiło i chyba znowu muszę wyjąć ogniwko. Same kolce sprawują się super.

    • Upvote 1
  2. witam,

    poszukuję długiej linki ok. 7-8m dla psa ok. 40kg, możecie coś polecić? Szukam szukam i nie mogę się zdecydować. Po zdjęciach ciężko stwierdzić, która jest solidna.

     

    z góry dzięki za odp

     

    Na pewno solidne są liny typu lonża - płaskie, nie tną rąk ani nie zrobią krzywdy psu, zwykle można wybrać wielkość karabińczyka. Ja używałam lonży od DogStyle i byłam zadowolona :)

  3. Tak, to o czym pisze Taks oczywiście należy wziąć pod uwagę. U mnie różnica wieku nie była aż tak "drastyczna".

     

    Co do klatki - u mnie suki mają klatki dostępne cały czas, zanoszą tam swoje skarby, często sypiają w otwartych klatkach. Młoda przeszła solidny trening klatkowy i bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie, mogłam spokojnie iść do pracy wiedząc, że nie zrobi sobie krzywdy (a miewała naprawdę dziwaczne pomysły w tej materii), w międzyczasie moja współlokatorka wypuszczała ją na siku na ogródek, trochę się z nią bawiła, dawała jeść i pić i z powrotem zamykała. Starsza suka czasem chowała się do klatki, żeby się w spokoju wyspać bez udziału gnojka, wtedy zamykałam drzwiczki i ona sobie spała a ja w tym czasie zajmowałam się szczeniakiem. 

     

    Jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Tomaj, nie wiem, czy w ogóle bierzesz to pod uwagę, ale spytam - a może nieco starszy piesek niż szczeniaczek? Taki dwulatek załóżmy, młody pies, którego sobie ułożysz "pod siebie" a już nie tak żywiołowy i problematyczny jak szczenię? Albo choćby psiak kilkumiesięczny, wstępnie ułożony? Oczywiście, trzeba mu będzie również poświęcić ogrom czasu na wychowanie, szkolenie itp. sprawy, ale odpadnie choćby kłopot z nauką czystości. 

  4. Moja przyjaciółka dobrała do 14-letniej suki w typie owczarka kilkumiesięcznego samczyka malinois i to był strzał w 10 - suka odżyła, świetnie się dogadywała z młodym, zaczęła chętniej wychodzić na spacery itd. Ja wzięłam upartego i "hop do przodu" szczeniaka (sukę) do małej, wrażliwej suki i też jakoś żyjemy, choć musiałam poświęcić dużo uwagi dziewczynom na początku. Obie suki mają swoje fisie, obie mają też tendencję do obrony zasobów, ale staram się tak je prowadzić, żeby był spokój - nie walczą o wodę ani dostępne dla nich cały czas zabawki do żucia, jedzą obok siebie bez problemu, wiadomo, czasem się poprztykają, jak to w rodzinie, ale zasadniczo teraz nie wyobrażam sobie mieć tylko jednego psa :)

     

    Teoretycznie najbezpieczniej jest zapoznać psy na neutralnym terenie, pójść na spacer i dopiero razem wrócić do domu. Ustalić zasady od pierwszego dnia i już. Pinczery mają swój charakterek, więc możliwe, że będziesz musiał trochę przystopować młodą, żeby nie wchodziła staruszce zbytnio na głowę - ale w zasadzie nie wiem, jaki charakter ma sznaucerka i na ile sobie pozwoli, pewnie sam się zorientujesz kiedy ewentualnie wkraczać do akcji ;) 

     

    W lesie zgodnie z prawem nie wolno puszczać psów luzem, część ludzi i tak to robi, część się wspomaga np. długimi linkami. Nie znam bliżej żadnego pinczera średniaka, ale znane mi miniatury (rodowodowe) mają silny instynkt pogoni - trzeba wypracować perfekcyjne przywołanie i zająć się tym od najmłodszych lat, bo będzie problem. 

     

    Ponad 8h to bardzo dużo dla małego szczeniaka, przewidujesz jakąś pomoc w wyprowadzaniu malca na fizjologię? 

  5. Ma ktos, lub widzial te szelki? http://allegro.pl/trixie-szelki-dla-psa-z-wysciolka-xs-s-tx-20362-i5090594954.htmlbędą dobre dla yorka okolo 4kg? Pierwszy raz widze je w takim malym rozmiarze, szerokosc dobra, obwod na styk, wiec mysle ze zaprojektowane dla maluchów

     

    A Piku u ulv nie miała takich?

     

    My mamy w rozmiarze M/L (proszę nie patrzeć na minę, pies cierpi, bo kazałam stać i się nie ruszać), klik  klik. Zasadniczo pewnie lepsze byłoby M, ale nie mieli niebieskich :P Baaaaardzo fajna taśma, taka gładka i śliska, no i dzięki podbiciu nareszcie mamy szelki, które nie obgryzają psa przy ciągnięciu ;)

    • Upvote 1
  6. Może coś jej dolega - piszesz, że wydaje się być smutna - widział ją weterynarz? Dziewczyny mają rację, trzeba sukę przebadać, odrobaczyć, może zaszczepić i jeśli nie ma przeciwwskazań - wysterylizować. 

  7. Jaka radość :) Nosidło boskie, ale jak zobaczyłam cenę to uznałam, że jeszcze dłuuugo mnie nie będzie stać na potomka, hahahha :D

     

    U nas ostatnio była roczna chrześnica mojego TŻ, Zu całą wizytę spędziła na górze, obrażona i burcząca, a Raven chciała bardzobardzobardzo lizać dzidzię ale była nieustannie odsuwana małymi rączkami, bo przeszkadzała w oglądaniu bajki. Ale dała radę wytrzymać pokazywanie, gdzie ma oko i ucho. Przynajmniej jedna normalna... 

  8. Jest już temat z blogami, nie w tym dziale. I mogłabyś sobie darować odkopywanie starych wątków tylko po to, żeby zaprosić "do siebie" - taka nachalna reklama raczej odstrasza niż zachęca do odwiedzenia bloga.

  9. Jaka jest przeszłość tego psa? Chodzi mi głównie o to, czy bywał bardzo głodny w swoim krótkim życiu. Ja wzięłam ze schroniska dwuletnią sukę, która ważyła niecałe 8kg (teraz waży prawie 11 i nie jest gruba) i była sucha jak noga od stołu, bo była omegą w boksie - ogólnie nie tylko nie dojadała, ale nie wychodziła raczej z budy itd., ale do rzeczy - ona mi nawet gumy z chodnika odklejała na początku i je żarła, zanim jakkolwiek zdążyłam zareagować! Wszelkie śmieci, wszelkie resztki, totalnie wszystko. Wyciągałam jej z gęby takie rzeczy, że nieraz mi się na wymioty zbierało, stałam się ekspertem w lokalizacji miejsc, gdzie "coś może być" i rwałam włosy z głowy, jak coś jednak udało jej się wciągnąć, bo a to rzygała, a to miała sraczkę, a to wysypkę, a to coś tam jeszcze innego... 

     

    Co pomogło? Szkolenie. Zajęcie psa czymś na spacerze. BARF. Nauka komend sowicie wynagradzanych bardzo różnymi nagrodami, od suchych kulek karmy, poprzez gotowane mięsko (kurczak, serca), parówki (krojone na ultracienkie plastry), żółty ser (z umiarem, bo słony i tłusty), owoce (najsmaczniejsze było bodaj jabłko), różnorodne smaczki a nawet syf typu Frolic. Konsekwentna, do bólu, nauka wymiany wszelkich dóbr (zaczynałam w domu, przy czym suka dostawała coś średniego a ja miałam coś pyyycha - przy czym uwaga, bo dla niej np. bardziej atrakcyjny od dobrej, mięsnej karmy był... np. chleb, także musisz wyczuć, za co Twój pies dałby się pokroić), nauka komendy "nie żryj" (bo inteligentnie spaliłam komendę "nie rusz", a przy "nie żryj" dochodzą dodatkowo emocje oznaczające groźbę :P), wychodzenie na długiej lince, żeby w razie czego można było interweniować ZANIM coś wchłonie, no i - cóż, kaganiec fizjologiczny. Oczywiście, na początku był opór jednostki, dzikie walenie nim po wszystkim i wszystkich, ale zbudowałam suce schemat - dochodziłyśmy do pól, gdzie zawsze biegała luzem - kaganiec na ryj - puszczam ze smyczy, biegaj, hulaj itd. Bez kagańca nie ma biegania. I jakoś poszło. Po jakimś czasie kaganiec odstawiłam, pokusa nadal bywała silna, ale wystarczyło się wydrzeć i pies pluł tym, co podjął. Pozostało jej tylko umiłowanie ludzkich kup, więc muszę uważać, bo od czasu do czasu jej się zdarza "akcja kupa". Teraz okazało się, że suka choruje i po lekach jej apetyt przybrał wymiar nieskończony, więc dla mojego świętego spokoju biega w kagańcu.

     

    Co ciekawe, moja młodsza suka, która ma nadwrażliwość dotykową i podczas zakładania szelek ma minę jak strzelona w dupę sarna za przeproszeniem, bo ją DOTYKAJĄ, kaganiec fizjologiczny na zasadzie "biegasz tylko w kagańcu" zaakceptowała od razu. 

  10. Czy ta karma stoi w misce cały dzień czy masz określone pory karmienia i zabierasz? Bo u mnie jak suka miała focha to karmę zabierałam po kwadransie od podania, następna próba w godzinach wieczornych, 15 minut, znowu nic, następna próba rano i okazało się, że jednak karmę da się zjeść. Oczywiście różnie bywa, ale może spróbować w ten sposób?

     

    U niejadka koleżanki pomagała dodana do karmy ciepła przegotowana woda i trochę jakiegoś tłuszczu (smalec, olej, oliwa, zależnie co tam akurat miała pod ręką itp.), to wszystko wymieszane na ciepło, odstawione, żeby się "przejadło" i dopiero podane księciuniowi. Ewentualnie trochę mokrej karmy, ciepła woda i procedura j/w. Wtedy pan hrabia był łaskaw zjeść. 

×
×
  • Create New...