Jump to content
Dogomania

Sheena_BB

Members
  • Posts

    71
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Sheena_BB

  1. Przepraszam, że tak zniknęłam znienacka, ale było mi nie po drodze z internetem. Test hamowania dexametazonem wykluczył ZC u Scrappy'ego. Dobrze i źle, bo nadal nie wiemy co mu dolega. W ciągu miesiąca przytył 3 kg będąc na diecie (gdzie czasem mam wrażenie, że wręcz go głodzę), zaliczyliśmy też zapalenie jelit i na ten moment jesteśmy na etapie diagnozowania trzustki i tarczycy jednocześnie.Morfologia i biochemia bez zmian-podwyższona hemoglobina i hematokryt, fotastaza w normie, mocz czysty. Chyba poszukam jeszcze USG z dopplerem i kolejny raz sprawdzimy nadnercza, bo brzuszek nadal jest tkliwy dokładnie po obu stronach na wysokości nerek. Już sama nie wiem co robić...
  2. Dziękuję za odpowiedź. Im więcej czytam o ZC tym więcej objawów, których wcześniej nie łączyłam z chorobą, może pasować, np. zmiany w zachowaniu, które wcześniej przypisaliśmy temu, że latem musieliśmy uśpić starszego psa, który był psem dominującym i alfą w stadzie-a okazuje się, że niekoniecznie. Z tego wszystkiego nie wzięłam wydruku wyników, więc nie mam ich przed oczami, ale generalnie wszystko poza hemoglobiną, hematakrytem i podniesionym ph moczu było w normie. Zdecydowaliśmy, że zrobimy test, Jutro idę się umówić a przy okazji wezmę wydruk z badań. Nawet jeśli nic nie wyjdzie przynajmniej jedną chorobę będziemy mieć z głowy...Czy na podstawie samych badań z krwi będziemy w stanie określić z jakim typem ZC mamy do czynienia? Wet uprzedził, że więcej na miejscu nie jesteśmy w stanie zrobić, bo skoro USG nie pokazało zmian w nadnerczach to i RTG na niewiele się może zdać i trzeba szukać dobrej jakości MRI żeby zobaczyć ewentualnego guza. [quote name='Nicolette1'][COLOR=#0000cd]Witam. Podobne objawy mogą występować przy ZC nadnerczowo-przysadkowym. Ja osobiście radziłabym wysłać krew do badania na ZC. Może też mieć guza nadnerczy, na co wskazuje reakcja podczas badania USG... Ale może się mylę i dlatego na wszelki wypadek lepiej zrobić to badanie krwi. Wyniki otrzymuje się do 3 dni. Jaki ma ciężar właściwy moczu? Jaki poziom Fosfatazy alkalicznej? [/COLOR][/QUOTE]
  3. Witam, na wstępie pozdrawiam serdecznie i od razu zasypuję pytaniami. Nie udało mi się jeszcze przebrnąć przez cały wątek, więc jeśli coś wcześniej było objaśnione, bardzo przepraszam. Sytuacja jest taka: na wczorajszej wizycie wet zasugerował, że mój psiak może mieć zespół Cushinga, ale od razu zaznaczył, że to taka hipoteza na wyrost z braku lepszej póki co diagnozy. Scrappy ma 6 lat, mieszaniec z dużą ilością genów jamnika (krótkie, krzywe łapki, długi tułów). Wcześnie kastrowany ze względu na to, że nie zstąpiło jedno jądro. Praktycznie całe jego życie zmagamy się z nadwagą-pies jest na wiecznej diecie,a mimo to jego waga ciągle oscyluje między 13-15 kg, gdzie prawidłowo powinien ważyć max 10kg. Drugą dolegliwością, z którą walczymy są nawracające kamienie w pęcherzu i infekcje dróg moczowych. Ok. 2 lat temu doszła nowa dolegliwość-powtarzające się nieregularnie ataki niepokoju, podczas których pies chodzi w kółko, dyszy, mlaska, wciska się w niedostępne miejsca. Zachowanie to zostało przypisane reakcji na ból przy schodzeniu kamieni i zawsze badania moczu potwierdzały ich obecność w momencie nasilania ataków. Ostatnio ataki praktycznie ustąpiły, za to pies stracił zupełnie apetyt, jest bardziej ospały, trochę apatyczny. Poszliśmy na kontrolę, zrobiliśmy rutynowo badania moczu i krwi. Mocz wyszedł czysty z lekko podniesionym ph, z krwi biochemia idealnie a w morfologii podniesiony hematokryt i hemoglobina. Wczoraj 40 min spędziliśmy na usg, które nie pokazało nic. Wszystkie organy czyste, niepowiększone, żadnych zmian, kamieni, trochę gazów w jelitach, trochę treści w żołądku. Jedyne czego się dowiedzieliśmy na pewno, to to, że Scrappy odczuwa dolegliwości bólowe na wysokości nerek(reagował w trakcie usg). I teraz moje pytanie: czy spotkaliście się z zespołem Cushinga przy takich objawach? Wet zalecił nie panikować, zaczekać kilka dni, zmienić żywienie i jeśli nie będzie poprawy z jedzeniem, zrobić test hamowania dexametazonem. Generalnie mam zaufanie do mojego weta, ale też wolę być przygotowana w razie czego. Znam mojego psa i wiem, że coś ewidentnie jest nie tak, tylko badania póki co nic nie wskazują. Aż sama zastanawiam się czy nie jestem przewrażliwiona i nie szukam dziury w całym, może to faktycznie jakieś dolegliwości żołądkowo-jelitowe. A może nie czekać tylko zrobić test od razu?
  4. Widziałam wczoraj Śnieżkę na żywo i muszę przyznać,że prawdziwa z niej królewna:loveu: .I nie wiem czemu na zdjęciach wydała mi się większa niż jest w rzeczywistości. A to taka drobniutka kruszynka. Lili8522 czy jest już jakiś plan rehabilitacji tej łapki?
  5. Z tego co wiem,Berni już pytała o możliwość sfinansowania przynajmniej jednego zabiegu i dostała odpowiedź odmowną,właśnie ze względu na to,że sunie nie są bezdomne.Jakakolwiek kasa znalazła się dzięki cioteczkom z forum miau,nie wiemy jeszcze ile dokładnie wyniesie rachunek za drugą suczkę,bo musiała zostać w szpitaliku trochę dłużej,nie dało się jej odwieźć ze źle gojącą się raną do tego syfu.Pewnie jakiś dług zostanie i ostatni zabieg przed nami,chciałybysmy się z tym uporać w 2-3 tygodnie i trzeba się modlić,żeby śnieg nie spadł,bo dojazd do baby jest fatalny nawet przy dobrej pogodzie. Jeszcze tylko jedna...każda złotówka się przyda!
  6. [quote name='togaa']Historia faktycznie mocno stresująca a ilość psów obezwladnia. To "nie do przerobienia"... Żeby sie juz przynajmniej nie mnożyły, bo co bedzie jak baby zabraknie ?[/QUOTE] Na to,że nie będą się już mnożyć jest szansa.Wczoraj odwiozłam drugą sunię po zabiegu,została jeszcze jedna.A baba chyba się nie zastanawia nad tym jaki los czeka te psy gdyby np.rozchorowała się,musiała leżeć w szpitalu czy też o tym,że wieczna nie jest,sił jej z wiekiem nie przybędzie i za jakiś czas nie będzie mogła sobie poradzić z takim stadem.One nie są w ogóle przyzwyczajone do innych ludzi.Jasne,z czasem dochodzą do siebie,ta sunia,którą togaa miała okazję widzieć,pod koniec pobytu w szpitaliku bardzo ładnie się otworzyła,polubiła spacerki na smyczy,nadal była płochliwa,ale dużo mniej niż na początku.W samochodzie bardzo grzeczna,dawała się głaskać.Ale to wszystko wymagałoby czasu i indywidualnej socjalizacji każdego psa.Także w razie jakiegoś nieszczęścia nie wyobrażam sobie kto mógłby się nimi zająć.
  7. [quote name='togaa']Znalazłam wreszcie ten wątek.... Matko Jedyna, jak tu cicho....:-( Tą jedną z sunieczek widziałam w lecznicy po zabiegu, gdzie do dzisiaj dobrzeje... Śmiertelnie przerażony pies. Wszystkie są w takim stanie psychicznym?[/QUOTE] Nie wszystkie.Te psy są w różnym stopniu zsocjalizowane-przypuszczam,że dużo zależało od tego,który "miał szczęście" być ulubieńcem baby jako szczeniak i jak długo już tam przebywa.Poprzednia suczka,owszem,była bojaźliwa,ale nie do tego stopnia.Miałam ją dłuższą chwilę na kolanach,dawała się głaskać,nie wydawała się specjalnie zdenerwowana.A z poprzednich sterylek było kilka naprawdę miłych,niestrachliwych suniek. Jeśli ktoś miał okazję być tam chociaż raz,zobaczyć na własne oczy jak to wygląda i jakie baba ma metody "wychowawcze" to już go nic nie zdziwi.Te psy,mimo tego,że są na otwartym terenie,bezpośredniego kontaktu z ludźmi nie mają,nie licząc baby i jej brata.Żaden z nich nigdy nie był na spacerze.Baba,żeby zapanować nad taką ilością psów grzechocze butelką wypełnioną kamykami-psy panicznie boją się tego odgłosu i uciekają (Scrappy trafił do mnie w wieku 4 miesięcy,od ponad 3 lat jest u mnie,a nadal na jakikolwiek dźwięk wydawany przez plastikową butelkę kuli się ze strachu,chociaż inne dźwięki,nawet huk,nie robią na nim wrażenia).Tyle wiemy-a co poza tym się dzieje...cóż,to już tylko baba wie,bo nikogo za płot nie wpuściła i nie wpuści.Jeśli do tego dodamy jeszcze pierwszą w życiu podróż samochodem,stres związany z zabiegiem i pobytem w nowym miejscu,w zamknięciu,to efekt mamy taki jak widać.Na pewno lepszą opcją dla tych psów byłby dt po zabiegu,ale niestety dt nie mamy,więc pozostaje szpitalik. Jest jeden szczeniak,ma ok.4 miesięcy-ładny,czarny z białą krawatką,dłuższa sierść.Baba powiedziała,że go nie odda,ale też specjalnie jej Berni nie naciskała,bo nie mamy go gdzie umieścić.Gdyby był 100% pewny dt dla malucha,możnaby spróbować ją przekonać...On i młodsze psy jeszcze mają szansę,będą wymagać pracy,ale da się je ułożyć,reszta niestety...A my właściwie mamy związane ręce przez brak kasy i solidnego dt.I ta bezsilność jest najgorsza,aż się odechciewa tam jechać po raz kolejny i móc tylko na to patrzeć:(
  8. Sheena i mazańcowicki Scrappy się meldują...Bylam dzisiaj,widziałam pierwszy raz na własne oczy skąd mój pupil pochodzi i...serce do teraz mi się kraje.Pierwsza sunia już w lecznicy.Transporty biorę na siebie,teraz tylko trzeba...jak zawsze pieniędzy.Przyłączam się do prośby Berni-im szybciej uda się przeprowadzić te sterylki,tym mniejsza szansa,że się kolejne maluchy pojawią.
  9. Wszelkie formalności musiały zostać dopełnione,ponieważ Jack do nowego domu pojechał nie z dt a ze schroniska,więc aby został wydany umowa musiała zostać podpisana.Jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc, w szczególności nowym opiekunom pieska:)
  10. Dostałam informację,że Jack jest już w nowym domku w Zielonej Górze.Powodzenia piesku:)
  11. Temat zakładam w imieniu Kasi,która przygarnęła tymczasowo Jacka ewakuowanego z azylu w Krakowie.Niestety psiak nie może dłużej u niej zostać,do wtorku trzeba znaleźć dt lub stałego opiekuna dla Jacka.Wiem,że postów w sprawie powodziowych psów jest mnóstwo,ale może akurat ktoś Jacka zauważy i zakocha się w nim tak,jak jego tymczasowi opiekunowie. Oto opis jaki dostałam od Kasi: "Piesek ma na imię Jack, jest w schronisku od 2009 r. Przypomina kształtem i rozmiarem owczarka niemieckiego. Kolor czarny, łapki podpalane (brązowe). Wydaje się większy niż w rzeczywistości, bo ma dużo niewyczesanego futra (trzeba to stopniowo wyczesać, ale bardzo lubi czesanie). Ma ok. 9 lat, ale po jego zachowaniu w ogóle tego nie widać, zachowuje się jak młody pies, chętnie biega i się bawi. Nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Grzecznie chodzi na spacerach przy nodze na smyczy. Za kagańcem nie przepada (jak każdy pies), ale jak się mu ubierze, to grzecznie nosi. Żadnych skłonności do agresji. Na inne psy na spacerze nie zwraca uwagi, nawet jak są w stosunku niego agresywne. Jak jakiś się nim zainteresuje, obwącha się z nim i traktuje bardzo przyjaźnie. Na koty nie reaguje. W domu jest spokojny, nic nie niszczy, chętnie się bawi kostką czy innymi zabawkami. Chętnie aportuje. Nic nie niszczy, nie obgryza. Bardzo chętnie wychodzi na spacery, ale nie potrzebuje dużo ruchu. Nie rzuca się do ludzi (chociaż szczeka jak ktoś idzie np. z laską, o kulach lub z łopatą, być może był bity). Nie ma stanów lękowych. Ufny do ludzik, lubi głaskanie i chętnie się przytula. Do dzieci stosunek przyjazny. Ma dobry apetyt, ale woli miękkie rzeczy niż suchą karmę. Bardzo posłuszny. W domu grzecznie leży na swoim posłaniu, nie hałasuje. W nocy śpi spokojnie. Nie awanturuje się jak chce iść na spacer, grzecznie czeka. Ogólnie nie sprawia żadnych problemów. piesek ma swoje lata, ale jest zdrowy i to mieszaniec, więc z pewnością jeszcze dobrych kilka lat przed nim. Dobrze widzi, dobrze słyszy, reaguje na imię. Przychodzi zawołany. dobrze się zachowuje w komunikacji miejskiej. Jak widział otwarty samochód chciał wejść, więc pewnie nie boi się jeżdżenia autem." Z relacji wynika,że pies jest ułożony i nie sprawia kłopotów.Jedyne czego mu brak to kochający dom.W sprawie Jacka można się kontaktować z Kasią pod nr 783 700 155 lub mailowo: [email][email protected][/email] Zdjęcia Jacka i ogłoszenie przygotowane przez Kasię można znaleźć tutaj: http://img405.imageshack.us/gal.php?g=30910141788344062510387.jpg (dawno mnie na dogo nie było,co jest z załącznikami??:oops:)
  12. Fantastycznie,że Promyczek ma szansę na rehabilitację.Mam nadzieję,że wszystko pójdzie dobrze.Obecnie czekam na wypłatę,jak tylko pieniążki się zjawią na koncie poleci coś dla malucha.Na razie nie podaję konkretnej kwoty bo mobilizuję jeszcze rodzinkę żeby coś dołożyli:eviltong: Pytanie jeszcze do założycielki wątku-czy mogę fotkę Promysia i link do wątku wrzucić na moje konto na n-k?Może i wśród moich znajomych znajdzie się ktoś kto będzie w stanie coś pomóc;) Proszę wygłaskać ode mnie dzielnego chłopaka.
  13. Witam cioteczki.Przez przypadek trafiłam na wątek Promyczka.Serce się kroi:-(.Jest identyczny jak mój Reks:crazyeye:,a właściwie jak mój Reks w jego wieku i tym bardziej przypadł całej rodzince do serca.Niestety,jedyna pomoc jaką mogę zadeklarować to pomoc finansowa:-(.Chociaż do Katowic mam niecałe 60 km to moi panowie mają problemy z akceptacją psów na swoim terenie i jako tymczas odpadam:placz:.Ciężko się pogodzić z tym,że Promyk ma szansę,a nie można mu pomóc.Pomolestuję jeszcze znajomych ze Śląska,ale praktycznie każdy zapsiony:shake: Tak Promyczek może wyglądać za 8 lat-jeśli ktoś da mu szansę: [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/69922d9a4f62f27e.html][IMG]http://images44.fotosik.pl/135/69922d9a4f62f27em.jpg[/IMG][/URL] Reks trzyma kciuki za swojego (prawie)bliźniaka.
  14. Chociaż podglądam Kacperka od dawna dopiero dziś mam czas żeby coś napisać.Muszę się przyznać,że jestem w Kacperku skrycie zakochana:loveu:(dobrze,że moj tż tego nie widzi:evil_lol:).Kacperku kochany,weź się za siebie i zdrowiej,żeby cioteczka Eva i inne ciotki z dogo nie musiały się tak o ciebie martwić. Proszę wymiziać kawalera ode mnie:razz:
  15. Wesołych Świąt życzą Sheena&Scrappy:) (Co tam u Rubiczka?Żadnych wieści od Was.U nas tak jak widać:)) [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=dd99d5c61c9c6da8][IMG]http://images25.fotosik.pl/306/dd99d5c61c9c6da8m.jpg[/IMG][/URL]
  16. Z tymi klapsami to wszystko fajnie może być jeśli o sikanie chodzi,ale np.uspokoić rozbrykanego psa w ten sposób się nie da,bo jak pisałam-tylko się go pobudzi,a wprowadzając dwie metody to się z psa idiotę robi i już na pewno nie wie co jest złe a co nie. Aha i jeszcze jedno przyszło mi do głowy-mój Scrappy jak miał jakieś pół roku też ni z tego ni z owego zaczął mi sikać na łóżko,na kołdrę centralnie w miejscu w którym leżał.Też już się martwiłam co jest grane,po 3 takich akcjach nie miałam pod czym spać bo wszystkie kołdry się suszyły po praniu.Okazało się,że to moja wina.Po dłuższych obserwacjach wyszło na jaw,że to przez mleko,które mu dawałam przed snem.Ja sobie wypijałam szklaneczkę,on miseczkę i szliśmy nyny,a w ciągu godziny mały się budził i sikał.Zwyczajnie nie zdążał nawet z łóżka zeskoczyć,tak mu się chciało.Mleko zostało wyeliminowane i sikanie też. Może Odzie też się zdaża po jakimś napoju?? Btw,mój Scrappy to geniusz:).Musiałam dziś jechać daleko i mały został w domu.Chciało się mu siku to sobie ściągnął gazetę z wersalki i pięknie się na nią wysikał.Szkoda tylko,że to była wczorajsza nieczytana jeszcze gazeta:|
  17. Halbinko przekaż pani Ody,że klapsy są raczej mało skuteczne.Na pewno niech nie uderza psa ręką-zwierzę traci wtedy szacunek do opiekuna,to raz.Po drugie uderzenie psa w hmmm...tylną część ciała nie kojarzy się mu z karą,ale działa na psa pobudzająco-system nerwowy odbiera to jako sygnał pobudzający mięśnie (podobnie jak u konia na przykład,albo spróbujcie kota przez chwile klepać po tyłku,zobaczycie co się stanie:)).Moim zdaniem najlepsze metody karcenia to:1.uderzenie zwiniętą gazetą obok psa-tak,żeby widział,że ruch skierowany jest na niego,ale jednocześnie zamiast uderzać zwierzę,trzeba po prostu narobić trochę hałasu klepiąc w podłogę.Jednocześnie najlepiej powiedzieć "fe","be","fuj","nie wolno" czy coś w tym stylu (nie wiem jak zwracano Odzie wcześniej uwagę na złe zachowanie,dobrze się trzymać jednego określenia zakazanych rzeczy,żeby pies nie zgłupiał od mnogości słów;)), 2.Chwycenie za kark i lekkie potrząśnięcie+ skarcenie słowne jak w pierwszym przypadku. Tej samej metody trzeba uzywać w przypadku każdego złego zachowania,i jeśli załatwi się w domu i jesli zje kapeć itd.Trzeba pamiętać,że pies ma w porównaniu z np.dzieckiem dość ograniczone możliwości pojmowania i jeśli nie określi się mu jednoznacznie za pomocą jednej metody czego mu robić nie wolno,to zwyczajnie nie zrozumie i się nie nauczy.No i nie można zapomnieć o nagradzaniu za każde siku na dworze.Pies musi w końcu skojarzyć-dobre=papu,złe=kara.Oczywiście klapsami też da się psa karać,jeśli są odpowiednio silne,ale na pewno ma to skutki uboczne-z czasem mogą w psie zrodzić lęki albo agresję skierowaną na ręce,właśnie przez pobudzanie psa do działania.Najważniejsza jest konsekwencja w każdej sytuacji.
  18. Dopiero dzis miałam czas na dogo i jestem w szoku.Wydawało się,że wszystko jest dobrze,domek odpowiedzialny i w ogóle...Owszem,psy z Mazańcowic nie mają łatwego charakteru,są z nimi problemy,ale nie takie,żeby nie można sobie było z nimi poradzić.Poza tym skoro wszystko było niby dobrze to skądś się problem nagle musiał wziąć,żaden pies nie staje się lękliwy ot tak:roll:. No nic,szukamy domku dla Ody po raz drugi.
  19. [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e9d6e06960f4d6db][IMG]http://images26.fotosik.pl/131/e9d6e06960f4d6dbm.jpg[/IMG][/URL]
  20. Bardzo mi przykro:-(.Trzymaj się Halbinko. Kindżałku bądź szczęśliwy za TM[*]
  21. Są goście:).Co oczywiście nie oznacza,że Halbina spać nie może.Nawet powinna,bo przy takiej gromadzie duuuużo sił trzeba;). Maleńkie przekochane:loveu:.Zakochalam się we wszystkich od razu.Widać,że sarenka taka wylękniona troszkę i nieśmiała,a Zołza biszkoptowa ma ogniki w oczach.Magazynierka butów jak mój Scrappy:evil_lol:.Mazańcowickie pieski wszystkie mają takie dzikie charakterki:lol:
×
×
  • Create New...