Jump to content
Dogomania

Pestka111

Members
  • Posts

    339
  • Joined

  • Last visited

About Pestka111

  • Birthday 03/05/1977

Contact Methods

  • AIM
    2048640

Converted

  • Location
    Kraków

Pestka111's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam, co do doktora Gubały... prowadziłam u niego psa od chwili wzięcia do domu do zeszłego roku. Ogólnie nie mam o nim złego zdania, ale nie zdiagnozował zerwania więzadła krzyżowego w kolanie, leczył tylko przeciwzapalnie (to było rok temu!). Przypadkiem trafiłam na lecznicę Azory i weterynarz Małgorzatę Haniszewską, przypuszczała ze mój pies nie może zrzucić wagi mimo diety prze niedoczynność tarczycy i miała rację, chociaż tez nie zdiagnozowała zerwania więzadła. Zaniepokoil ją natomiast guz w sutku u mojego psa, którego doktor Gubała nazwał tłuszczakiem. Nie robilismy jednak badania tego guza - nie rośnie już i nic złego się z nim nie dzieje, a tłuszczaki nie są złośliwe. Gdy mój pies zaczął wyraźnie kuleć, a Pani Haniszewska chciała leczyc sterydami, przekopałam internet i metodą wykreślania objawów doszłam, że to może być więzadło, zasugerowalam jej to. Zrobiła test szufladkowy, nie wyszedł, pies nie był w narkozie, ale jakieś luzy wyczuła wiec doradzila nam wizytę u chirurga. Poszliśmy do chirurga, wykonał wszysykie badania - diagnoza zerwane więzadło (po roku czasu od wystapienia pierwszych objawów), następnego dnia już operowaliśmy. Przy okazji robienia rtg podczas badania pobrano też igłą materiał z sutka do badania cytologicznego. Wstrzymam się na razie z oceną lekarza operującego, ale bardzo chciałabym wiedzieć czy ktoś z Was miał styczność z lekarzem [B]Pawłem Muchą z lecznicy Dr Hau[/B]? Jest to lekarz który badał materiał z sutka.
  2. Jagienka, napisałam wczoraj do fundacji Pro Animals, z prośbą o pomoc. Wieczorem, jak wracałam do Krakowa, psiaka nie było nigdzie widać, ale dostałam też wczoraj odpowiedź z fundacji, która na temat tego pieska miała już jakieś informacje. Pies ma właścicieli (prawdopodobnie i raczej na pewno), ma kilkanaście lat. Wiedzą też, w okolicy jakiej ulicy mieszka. Będą rozmawiać z właścicielami. Ja jeżdżę codziennie tamtędy do pracy do Chrzanowa, zapakowałam karmę i jak go trafię, to chociaż dokarmię, póki co. Z fundacją jestem w kontakcie i jak będę mieć jakieś info, to napiszę.
  3. Przejeżdżałam dzisiaj przez Młoszową, to miejscowośc przed Trzebinią, a może właściwie to już była Trzebinia. Po chodniku, za jakaś kobietą biegł nieduży piesek. Był w fatalnym stanie. Nie miał sierści na grzbiecie w okolicach miednicy i i był przeraźliwie chudy. We wstecznym lusterku zauważyłam, że kobieta odgoniła go torbą, a on sie biedny skulił ze strachu. Nie wiem, co mam zrobić. Boję się, że jeżeli wezmę go do domu, to to coś, co spowodowało braki w siersci przelizie na moją psinę, która zresztą sama ma problemy skórne, a obawiam się że ta psina może mieć albo świerzbowca, albo nużycę. Pomijam fakt, że mąż powie nie. Postaram się pojechać jutro do Młoszowej/Trzebini i znaleźć tego psa. Co ja mam zrobić? :(
  4. Witam, jechałam w sobotę ww. trasą. Zatrzymałam się na Orlenie i tam spotkałam dwa psiaki. Początkowo myslałam, że nie żyją, leżały w trawie, ale jak zaczęłam do nich podchodzić to się poruszyły, więc je zawołałam. Od razu do mnie podbiegły - dwaj bracia, biało czarni, jeden z dłuższym włosem, a drugi z krótkim, nieduże psiaki. Bardzo ufne i przyjacielsko nastawione. Myślałam, że być może są czyjeś. Nakarmiłam, dałam wody. Jednemu usunęłam kleszcza. Jak wracałam dzisiaj po dwóch dniach, znowu zajechałam na tę stację, sprawdzić, czy tam są. Oczywiście były. Rytuał się powtórzył. Zapytałam się na stacji, czy te psy do kogoś należą. Powiedziano mi, że ktoś je podrzucił na stację i zostawił. Nie mogłam ich zabrać, mąż nie wyraził zgody, a ja mam teraz wyrzuty sumienia. Nie wiem, czy jest ktoś z Połańca na forum, ale jeżeli tak, to proszę pomózcie im jakoś. Boję się, że zginą pod kołami samochodu, to jest ruchliwa trasa.
  5. Bardzo mi przykro z powodu śmierci Coli. Dowiedziałam się dosłownie kilka dni temu o tym, co się stało. Nie wiem, co w takiej chwili można jeszcze napisać. Bardzo mi przykro.
  6. Doddy i Beato :modla: Jak to dobrze, że pojechałyście wtedy po te psiaki do Zamościa. Gdyby takich ludzi, jak Wy było więcej, życie psiaków byłoby napewno lepsze. Dzięki.
  7. Pestka111

    oczy!

    Bo drobinki rumianku, jeżeli dostaną sie do oka mogą je podrażnić. Przegotowana woda jest najlepsza do usuwania śpioszków.
  8. Kobieta nie odpisała do mnie, nie wiem, czy to był żart, czy co :shake:
  9. A u mnie trochę inna sytuacja. Suczka moja ma prawie 11 miesięcy, a cieczki nie widać, zainteresowania ze strony innych psów też nie, żadnej opuchlizny... NIC. Nie wiem, czy może miec na to wpływ fakt, że nie należy do najzdrowszych psów? Od czwartego miesiąca życia jest na antybiotykach (zapalenie pęcherza za przyczyną wstrętnej E.Coli) do tego alergia nie wiadomo na co. I co będzie jeżeli ona nigdy nie dostanie cieczki? Przypomniało mi się coś, suczka pała miłością do mojego TZ :loveu: Taką dość uciążliwą miłością :razz: Zachowuje sie jak, no, jak zakochany pies.
  10. Laluś był wystawiony na allegro i ktoś go kupił. Napisałam do tej Pani dzisiaj i czekam na odpowiedź. Czy ktoś się kontaktował w jego sprawie? W sprawie adopcji?
  11. Joanno, aż mi się płakać zachciało ... To tak, jakby odwiedził nas ktoś, kogo dłuuugo nie widzieliśmy :lol!: Bardz, bardzo Ci dzięuję za opiekę nad Szaną, za to, że w ogóle dałaś jej szanse. Dziękuję, dziękuję, dziękuję :Rose::modla: I życzę Tobie, Twojej mamie i całej rodzinie samych szczęśliwych chwil :loveu: Szanuś, pamiętaj, kot to też stworzenie Boże :razz:
  12. Oby częściej takie obrazki można było oglądać... Wszystkie psy byłyby szczęśliwe. Semi napewno jest dobrze! :multi:
  13. Aguś, no właśnie do tej samej starszej Pani dodałam Zadrę :D
  14. Agusia też dodała Zadrę do tego wątku, dodała też Zulkę i ja dopiero dzisiaj, właściwie teraz przekopałam sie przez cały jej wątek. Nie miałam pojęcia, że ta adopcja nie wypaliła, szkoda Zulki, bo się psinka umęczyła, szkoda Marty, bo wiem jak dużą pomoc psiakom z Zamościa niesie, tyle przykrych słów. Jak pomyślę, że mogłabym moją Pesteczke oddac, bo mi zjadła meble, ściany, a ostatnio i ostatnią kołdrę, bo każdego miesiąca na leczenie wydaję min. 200 zł, bo jest niestety qpo i śmiecio-jadkiem i nie jeden raz musiałam jej qupska i inne świnstwa z pyska wyciągać... itd. Boże drogi, przecież zwierzak w domu to nie zwierzę, to kochany członek rodziny. Przepraszam, że w temacie Zadry, ale mnie złość ogarnęła na taki brak odpowiedzialności... ehh, szkoda gadać. Zadruś :loveu: obyś dobrego człowieka znalazła. Dobranoc.
  15. Romku, dodałam, bez pytania :oops:, Zadrę do "przygarnę psa", kobieta z Warszawy poszukuje małej suczki. I jeszcze jedno... Agusia mówiła/pisała, że Jetka też jest pechowa, a zobacz jaki fajny domek znalazła :) Nie będzie źle, zobaczysz!
×
×
  • Create New...