Jump to content
Dogomania
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

[email protected]'s Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Ale da się? Straciłam trochę zapału, muszę przyznać, ten przymus siedzenia w domu tak na mnie wpływa niestety. Będę informować i prosić o pomoc :) Pozdrawiam, AK
  2. Ona nie jest nerwowa cały czas, w domu głównie anioł, kontroluje się, podmieniam ręce na zabawki, jak gryzie odchodzę - naprawdę jest zaskakująco dobrze. Ta nerwowość pojawia się przy nowych osobach/psach na horyzoncie. A nie daj Boże przejść obok kogoś siedzącego blisko, albo ktoś nieznany podejdzie i ukucnie lub chce ją dotknąć, albo coś spadnie w złych okolicznościach, wtedy w ogóle wpada w taki stan, że nie dociera do niej właściwie nic, stąd po dzisiejszej rozmowie, zaczynam się do tego pomysłu przekonywać, choć z tyłu głowy jednak mam, że to szczeniak i nie są to obojętne leki. Ale usłyszałam, że długotrwały stres będzie jeszcze gorszy w skutkach niż czasowe branie odpowiednio dobranych leków. Zobaczymy. Szczerze, to biorąc szczeniaka ze schroniska myślałam, że on wszystko zapomni i że będziemy sobie żyć jak w bajce, ale muszę zweryfikować swoje myślenie i przystosować ją w jakiś rozsądny sposób do życia w mieście i pogodzić się z faktem, że nie jest to pies przytulas i będę musiała mieć ją na oku całe jej życie. Pozdrawiam, AK
  3. Była odrobaczana zgodnie z terminarzem. Nie ma kłopotów jelitowych - tylko jak za dużo zje/zmiesza, ale kontroluję ją teraz mocno z tym co i ile je i jest dobrze. Dziękuję za info. Behawiorysta dał nam 2 tygodnie - jeśli po tym czasie nie drgnie - oznacza, że jest na zbyt wysokich emocjach, żeby racjonalnie myśleć i leki pomogą te emocje obniżyć, żeby mogła uczyć się a nie utrwalać zachowanie. Kazała też małą wystawiać na działanie miłych osób, nerwowych sytuacji unikać - a jak się nie da - mała reaguje jeżeniem, szczekaniem i napięciem, to brać na ręce (w konkretny sposób) przycisnąć, żeby poczuła, że ktoś z nią jest i wspiera i obejść przeszkodę. Mam też nie zostawiać jej samej (w ostateczności) tylko z kimś w mieszkaniu (po wcześniejszym kilkukrotnym zapoznaniu) , żeby miała jak najmniej bodźców - żeby nie w nowe miejsce i z nową osobą. Choć pewnie nie uniknę, bo do pracy na dyżur tygodniowy muszę iść :( po 8h. Nie reaguje tak na wszystkich ludzi, niektórych nawet lubi :( Dziękuję za kontakt do tej Pani. Pozdrawiam, AK
  4. Mieszkam pod Warszawą. Rozmawiałam dziś z Dog Station - prowadzą zajęcia socjalizacji zarówno indywidualnej (po kawałku) i grupowej - więc może tu się zapiszemy. Z jedzeniem kiedy wychodzę też słabo, czasem skubnie, czasem tylko szczeka, wyje i piszczy :( Nie wiem czy nie iść do weterynarza po jakieś mocniejsze specyfiki niż Zylkene - widzę że się męczy. Jak wracam, to potrafi przez 20 minut leżeć mi przy nogach i piszczeć. Zwłaszcza że to już drugi miesiąc się robi :( AK
  5. A co z ludźmi? Mam ją izolować i zostawić tylko kilka sprawdzonych osob? Mieszkamy na osiedlu i tu jest zarowno duzo psów jak i ludzi, sytuacje nagłe etc. O ile mogę zakazać prób poznania o tyle ludzi się przecież nie pozbede :(
  6. Mała była badana w schronisku, potem jeszcze wizyty u lokalnego weterynarza..nic nie stwierdzili. Bierze podwójną dawkę Zylkene od miesiąca już pewnie. W domu jest bardziej wyciszona. Kłopot pojawia się gdy pojawiają się ludzie, dźwięki i hałasy.
  7. Dzień dobry, Piszę w związku z zachowaniem szczeniaka. Mała została wzięta że schroniska po tym jak w wieku około 8 tygodni blakala się sama ulicami Warszawy. W schronisku przebywała 5 dni. Szczeniak był bardzo zakręcony na początku, ruchliwy, pobudzony. Dodam że nie miała szczepień więc siedzieliśmy przez tydzień w domu a po drugim szczepieniu przez tydzień ją nosiłam zeby zwiedzala świat. Potem już chodziła, mieszkam na osiedlu obok lasu więc poznawala te tereny. Nie znam historii suczki. Do rzeczy. Ma 4 miesiące i mam z nią kilka kłopotów. Pracuje nad nią z zoopsychologiem ale efekty są dość słabe i ja sama zauważyłam regres bardziej niż progres (Może to kwestia czasu ?). 1. Lęk separacyjny. Wyje, szczeka, nie może sobie znaleźć miejsca. Ma klatkę , kocha ją, wpada w panikę gdy zamykam i wychodzę przez drzwi frontowe - w domu nie ma kłopotów większych z zostawianiem jej w zamkniętej klatce i pójściem do innego pokoju. Czasem piszczy ale zdecydowanie mniej ni z kiedyś. Zostawiam zabawki, kongi, matę wechowa, pudełko zniszczeń, mrożony jogurt etc. Efekty tej pracy - mizerne. Odczulam też drzwi, zakladam buty, chodze z kluczem , dotykam klamki. Od września wracam do regularnej pracy i nie wiem co będzie. Zoopsycholog twierdzi że lęk separacyjny może być związany z punktem drugim tej historii. 2. boi się wszystkich i wielu rzeczy (np. Śmieciarki , szczotki - ale bardziej kija od szczotki, odkurzacza włączonego I innych strasznych rzeczy). Mnie jako właściciela toleruje ale rzadko podchodzi. Generalnie to ja w większości inicjuje kontakt. Siadam przy niej i zabawa probuje sklonic.do miziania, glaskania etc. Czasem sie da, czasem gryzie, na rekach tez różnie, czasem pobedzie czasem gryzie po twarzy. O przytuleniu raczej nie ma mowy. Moim zdaniem jest niechetna do przechodzenia do kucajacych ludzi z wyciągnięta ręką. 3. Chodzimy na spacery często i to co zaobserwowalam to z dystansu raczej olewa, obserwuje, ale.zajmuje się czymś innym, ludzi obszczekuje kiedy się zbliża, czasem powacha rękę odskakuje i obszczekuje, niektórych niestety podgryza . Ograniczam jej bezpośrednie kontakty z ludźmi do minimum, tylko tych których zna i są.mili. Do dzieci nie dopuszczam bo tu jeszcze gorzej. Do psow tez różnie: ale generalna zasada do psów zastyga, siada lub czai się, czasem się najezy i doskakuje. Nie dopuszczam jej do większych psów. Po psach skacze, podgryza, czasem się podkuli. 4. U weterynarza zachowuje się fatalnie, generalnie od razu zęby. I tu też jest regres. U weterynarza byłyśmy dwa razy, za pierwszym nawet się nie zorientowala za drugim ugryzla po zmierzeniu temperatury a na trzeciej wizycie u naprawdę miłej, wyrozumialej i sprawdzonej Pani doktor, to od razu zęby i nie dała się zbadać. Na kolejne szczepienie idę do zaprzyjaźnionej kliniki na wizytę zapoznawcza i dopiero na kolejną szczepienna. Pytanie, jak mogę jej pomóc? Domyślam sie że wszysyko to robi ze strachu. I widzę że jest coraz gorzej. Nie chodzi mi o to zeby z kazdym sie milowala, tylko boję się że idąc tym trybem będzie gryzla i rzucała się. Dodam że.chodzimy na szczeniece przedszkole, uczymy się komend. Umie siad, leżeć, zostań, daj łapę , uczymy się chodzenia przy nodze i przywoływania. Jest naprawdę inteligentna, łapie e lot, mocno się rozprasza, ale jak już się skupi, to robi od linijki. Psinka słodka, ale nieufna. Ja mam z czymś takim pierwszy raz do czynienia, że pies nie chce przychodzić, niechętnie przebywa przy właścicielu, nie podchodzi. Stąd prośba o pomoc. Może jakąś radę? Nie wiem czy to ja gdzieś.zawalilam czy to kilka czynników zadecydowało, ale.malej trzeba pomóc. Czy za szybko wzięłam jąna świat zewnętrzny, nie krzyczałam , nie uderzyłam, denerwowałam tylko i pewnie to wyczuła i co niestety robiłam i tu się przyznam to jak była taka super.wkrecona, gryzla skakała, szarpala to brałam ją na ręce co ją chyba bardziej rozjuszalo. Czy takie zachowania da się wyeliminować? Czy jest to uraz już na całe życie.? Porawiam serdecznie, AK
  8. Kochani, Piszęz dużym z dużym klopotem. 2.05 adoptowalam około 9 tygodniowego szczeniaka ze schroniska. Suczka szybko się uczy, jest mądra, zna komendy typu siad, leżeć, daj łapę, na miejsce, teraz powoli uczymy się komendy zostań. Uczy się czystości (umiała na mate, teraz pol ma pol, ale cierpliwość i bedzie dobrze . Kłopot mam z jej lękiem separacyjnym. Wyje, szczeka, trupta, średnio interesują ja rzeczy które zostawiam np kong, czy treasure box. Nagrywam ją i 30 minut wycia na 30 minut wyjścia. Zdarzaly sie wpadki z kupą gdziekolwiek :( za rada behawiorysty zamykam się w pokojach, zostawiając jej cos smacznego, piszczy szczeka drapie ale zajmuje się jedzeniem potem jest to samo. wyjść przez drzwi główne nie mogę, po sekundach zaczyna się koncert :( jest w trakcie nauki przebywania w klatce. Kocha ją, śpi tam, bawi się tam, ale gdy tylko wyjdę z pokoju leci za mną, gdy ja próbuje zamknąć i wyjsc z pokoju robi rozpierduche, boję się że zniszczy klatkę i się porani. czy jest jeszcze cos co moge zrobic? będę bardzo wdzięczna za podpowiedź, bo jest to kłopot który spędza mi sen z powiek, ona jest nerwowa, ja jestem nerwowa, o sąsiadach w bloku nie wspomnę. pozdrawiam AK
×
×
  • Create New...