Jump to content
Dogomania

sada

Members
  • Posts

    45
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by sada

  1. Dzięki za radę, tak zrobię. Ale suchą chyba sobie darujemy. Mówiłam rodzicom żeby dać jej malutko tej suchej, żeby delikatnie wprowadzić. To dostała moim zdaniem za dużo. Poza tym ma wilczy apetyt, ale obawiam się podania jej po 8 dniach niejedzenia (tylko kroplówki) od razu takiej porcji jaką docelowo zaleca producent. Moim zdaniem za duże obciążenie dla całego układu pokarmowego, który jest nadwyrężony. Według producenta, moja psina na swoją wagę powinna dostawać ok 3-4 puszki dziennie. Obecnie je 1, 2. Nie wiem czy to nie jest za mało, ale wiem po sobie, że jak ostatni tydzień mało jadłam, to teraz jestem syta po mniejszych porcjach. Jem częściej, ale mniejsze porcje, zdaje się, że to żołądek się kurczy. Poza tym mam ciężko z rodzicami... wszystko muszę im tłumaczyć... sami nie wpadli na to, żeby dawać psu niewielkie porcje, a częściej. Przecież to oczywiste, że po takiej głodówce nie można zawalić układu pokarmowego jedną dużą porcją. Jechałabym już do siebie, muszę wracać do pracy, ale wolę dużej posiedzieć i "nadzorować" jak rodzice radzą sobie w tej sytuacji. Tak naprawdę to jest duża zmiana dla ich funkcjonowania. Wiem, że się starają, ale czasami nie wpadną na to, np. że coś może psu zaszkodzić. Kiedy była jeszcze szczeniakiem znalazłam informację o skręcie żołądka. Podobno u dużych psów jest większe ryzyko. Więc pies jadł minimum godzinę przed i minimum godzinę po spacerze... Pilnowałam żeby tego przestrzegać. Tak samo ja jej wyciągałam kości na spacerach, zawsze jak mi się udawało. Oni tego nie robili, nie wiem, może po prostu nie umieli. A może ja jestem przewrażliwiona i nadopiekuńcza. Ostatnio znalazłam informację, że są różne rodzaje plastiku, do tej pory na spacery nosiliśmy jej wodę w zwykłych butelkach, ale podobno ten rodzaj plastiku jest szkodliwy, więc znalazłam butelki dla dzieci, materiał PP, nie PET. Kupili, używają. Na szczęście jak coś im wytłumaczę, to przyswoją i stosują się do tego. często słyszę "nie przesadzaj"... Prosiłam wiele razy, żeby nie paść psa szynką, pasztetami, dentastixami... Bo "troszkę" jej nie zaszkodzi. Jadła ToTW, gotowane, czyli w sumie była nieźle odżywiana... ale te podkarmianie... "bo ona tak prosi"... nie były to duże ilości, ale jak poprosiła, to dostała plasterek szynki, kawałek parówki. Tylko po co to psu? W każdym razie bardzo się przejmuję, bo nie lubię robić nic w życiu na pół gwizdka, a poza tym zależy mi na naszej psince...
  2. Dzięki. I tak ciągle mam duży stres... Dzisiaj zwymiotowała małą ilość jedzenia i chyba było tam troszkę antybiotyku. Niestety dajemy jej Royal Canin ten niskotłuszczowy, bo weterynarze kazali, więc mama uznaje, że ta karma będzie ok, skoro tak mówią lekarze... Gotować nie kazali, więc nie gotujemy. Drażni mnie to, że muszę jej to podawać, bo innej tego typu lepszej karmy nie ma, a w razie jakby po gotowanym miała jakieś rewolucje pokarmowe, to wtedy będzie moja wina, bo "kombinowałam". W sumie nie mam wiele do gadania w tej kwestii, bo niedługo będę musiała jechać do siebie. Po puszkach RC było w sumie ok, dzisiaj kupa w sumie ok, trochę miękka, ale zwarta, bez rozwolnienia/biegunki. Mama z nią była, więc ja nie widziałam. Dzisiaj wieczorem zjadła trochę suchej RC z tej samej serii i po tym chyba zwróciła. Może dawać jej same puszki skoro już muszę je dawać? Chyba, że znacie jakieś lepsze karmy niskotłuszczowe przeznaczone dla psów z chorą trzustką? Cena nie gra roli. Są jakieś sprawdzone diety, które na pewno nie zaszkodzą? Jaką mam pewność, ile ma tłuszczu chuda gotowana pierś z kurczaka? Wydawało mi się, że to bardzo chude mięso, pytałam lekarzy, ale lekarka powiedziała, żeby dawać tylko RC gastro intestinal low fat... Ewentualnie Hills low fat...
  3. To był kawał konserwy luzem. Typu gulasz angielski, coś w tym stylu. Nie było puszki w pobliżu. To fakt, jestem bardzo zmęczona... Praktycznie nie spałam ostatni tydzień. Wyciągnęłam chyba całość. Nie wiem czy czegoś nie połknęła. Nie wyglądało na to. Ona zawsze jak coś takiego "upolowala" to trzymala w pysku bo wiedziala, ze bedziemy chcieli jej zabrać. Ja zawsze wyjmowalam jej wszelkiego rodzaju kości i inne śmieci. Więc raczej nie zdążyła nic połknąć... Bardzo się zmartwilam... Tyle nerwów naszych i pieska a tu jeszcze taka akcja... Zapomnieliśmy jej założyć kaganca... Mama mówi, że ma coś w pysku, od razu mi się słabo zrobiło na myśl, że przez nasze zaniedbanie psinka może znowu cierpieć. Chyba mam już świra z tym tluszczem:((( Myślę, że jak do jutra jej nic nie będzie, to można odetchnąć z ulgą, co? Tak bardzo mi zależy na tym "maleństwie" (35 kg ;)), zrobilabym dla niej wszystko
  4. Proszę pomóżcie! Wysiadalismy z samochodu i nawet nam do glowy nie przyszlo, ze cos moze lezec przy wejsciu do klatki. Psina wziela do pyska kawał konserwy. Otworzylam jej pysk i wyjelam kawal wielkosci dloni:((( co za idioci z ludzi! Nie mam pojecia czy nie polknela czegos. Rodzice twierdzą ze nie. Ale oblizala sie. Czy nic jej nie bedzie? Ratujcie, prosze.
  5. Odnośnie tego Lipancrea, to lekarze w tej klinice mowili, ze ona tego nie potrzebuje, ze to jest potrzebne przy niewydolności a nie przy zapaleniu i nie potrzebuje enzymów bo ma ich za duzo. Ale czy zapalenie trzustki tez nie jest niewydolnością? Niektóre kwestie są dla mnie niejasne... Np. na pierwszym badaniu przed wyjazdem miala podwyzszony AST, ALAT i ggtp w normie. Z kolei wczoraj alat chyba 600... ggtp podwyzszony... Z kolei AST juz w normie. Od czego to? W czasie brania antybiotykow 4 dni nie miala nic oslonowego, dopiero dzisiaj dostala pierwszy raz. To jak to jest... Jak czlowiek bierze antybiotyk to od poczatku musi brac probiotyk. Nie chce sie wymądrzać, bo lekarze na pewno wiedzą lepiej, ale wielu moich wątpliwości nie rozwiali... Jeszcze zrobię zdjecie wynikow i wrzucę...
  6. Dziękuję Wam! :) Co prawda nadal mam wiele wątpliwości i zdaje sobie sprawę, że to nie koniec leczenia. Mam duży problem z wyborem karmy... Tutaj zalecili mi RC gastro intestinal low fat... Z braku możliwości kupilam pare puszek i 1,5 kg suchej. Psinka musi coś jeść, a wracamy dzisiaj do miejscowości gdzie mieszkają rodzice z psinką, tam są 2 sklepy zoologiczne, wybór żaden. Nie chce głodzić psa do czasu aż znajdę odpowiednią karmę. Jestem w kropce :( Zaczęła jeść RC... od wczoraj zjadła puszkę tę gastro intestinal low fat. Niestety nie bylo innej mozliwosci podania antybiotyku (dostala Bioracef 2x dziennie na 10 dni), probiotyk, symilan, famogast. Wczesniej miala 5 dni Unidox. Nie dostaje juz bupronorfiny. W zasadzie z tego co przejrzalam tylko Hills i RC oferuja weterynaryjne karmy niskotłuszczowe. Ciężko na szybko znaleźć dobrą karmę jak się człowiek nie zna. Miała dzisiaj badanie- lipaze. Jeszcze jest stan zapalny. Za 2 tygodnie mamy powtórzyć, ale ilościowo. Za tydzień kontrolne badanie krwi, ewentualnie usg. Zaraz ruszamy w drogę powrotną do domu. Psinki i rodziców, bo ja mieszkam dosc daleko od nich:)
  7. Mamy juz wyniki krwi. Jest lepiej. Dzisiaj zabieramy psinkę do hotelu gdzie spimy, bo dzisiejszej nocy wyrwała sobie wenflon i rozszarpała kocyk. (Balam sie ze cos z tego mogla polknac....) Z tęsknoty za nami. Nie chce jej fundować kolejnej nocy stresu, a lekarz nie widzi przeciwwskazań żeby spędziła tę noc poza kliniką. Jutro wyniki lipazy, to cos z trzustką. Podobno jutro juz mozemy wracac do domu :)
  8. Hej, moja 10-cio letnia suczka w typie Husky przeszła zapalenie trzustki. Poza tym miała przetoczoną krew z powodu bardzo silnej anemii. Obecnie dochodzi do siebie, jednak nie chce nic jeść. Od wtorku jest w klinice weterynaryjnej. Poza trzustka miała też podwyższony AST , ale to podobno moze miec po sterydach. I miala podwyższona bilirubine. Nie znam sie na tyle, wiec nie wiem o czym to swiadczy. Wątroba? Dzis lub jutro będzie miala powtorzone badanie krwi to zaktualizuje. Aha, na usg nic nie wyszło. Dodam jeszcze, że nigdy nie chorowała. Mimo wieku jeszcze miesiąc temu chętnie biegała, bawiła się. Dostała tutaj puszkę Royal Cannin intestinal low fat. Nawet tego nie ruszyła. Przesz całe życie jadla różne warianty Taste of the wild na zmianę z gotowanym kurczakiem (+warzywa, ryż). Dostawala tu tez RC Covalescence, taki proszek do rozrabiabia z woda, wysokoenergetyczny. Jakie karmy gotowe polecacie? Patrzyłam, że Hills ma wersję niskotłuszczową dla psów z chorą trzustką. Co innego moze jesc? Chude mięso (np. pierś z kurczaka) gotowane z warzywami i ryżem będzie ok? Tutaj cały wątek w którym opisałam chorobę mojego pieska:
  9. Jedzenie ma byc niskotłuszczowe do konca zycia... Byłam dzisiaj w Leopardusie w Magnolii to nie ma jakiegos specjalnego wyboru. Myslalam tez o piersi z kurczaka, to przecież chude mięso. Mam nadzieje, ze jak juz wrocimy do domu, to zacznie jesc. Wstepnie na jutro badz poniedziałek jest planowane badanie krwi czy cos sie polepsza. I jak wyniki beda lepsze to mozemy jechac do domu. Co prawda ja nie mieszkam z rodzicami i psinką (mieszkam ok 150 od nich) ale chyba zostane jakis czas dopoki nie dojdzie do siebie... Mysle, ze ona jesc by chciala, bo szuka jedzenia, na dworze tez ciagle z nosem (teraz juz na stałe w kagańcu na spacerach...) w trawie. Moze po prostu nie podeszla jej ta puszka. W kazdym razie jesteśmy dobrej mysli. Wlasnie wróciliśmy ze spaceru, psinka chciala isc dalej, jej aktywnosc jest prawie taka sama jak przed chorobą. Tylko non stop skomle/piszczy z tesknoty.
  10. Inna sprawa... Tak jak pisala ona bardzo zle znosi rozstania z nami... Nawet jak wyjde na chwile do toalety to piszczy, wyje tak żałośnie, ze ciezko na to patrzec... Zastanawiam sie czy to moze tez sprawiac ze nie chce jesc... Na spacery chodzi chętnie
  11. Ona praktycznie przez cale zycie jadla Taste of the wild, miala tez gotowane mieso z warzywami, ryżem. Przy wyborze karmy nigdy nie bralam pod uwage RC, naczytalam sie negatywnych opinii. Szczerze mówiąc nie bardzo mam mozliwosc ugotowania czegokolwiek. My mieszkamy w hostelu, psina w klinice, nie ma gdzie. A czy surowe mięso jeśli nigdy go nie jadla nie zaszkodzi jej? Szczerze to obawiam sie teraz eksperymentować... Ewentualnie jaka karma i jakiej firmy? I gdzie we Wrocławiu mozna to kupić?
  12. Aha, jeszcze jedno... Lekarka ktoregos dnia sugerowala, ze Husky mają genetyczne predyspozycje do choroby autoimmunologicznej, ze organizm sam niszczy czerwony krwinki. Dla mnie to czarna magia. Ale chyba od zapalenia trzustki tez moze psiak dostac anemii? W sumie wiecej razy juz ten temat nie byl poruszany Chyba sama w koncu wpadne w anemie... W ciagu tygodnia schudlam z 3 kg, niewiele co jem i spie... A ile papierosów wypaliłam...
  13. Hej... Minęło już 4 dni od przetoczenia krwi mojej psince. Teraz już normalnie chodzi, chętnie wychodzi na spacery, jest prawie "normalna". Nadal jest w klinice. Najgorsze są wieczorne rozstania... Dzisiaj podobno wyła z tęsknoty za nami całą noc... Rano przywitała nas wyciem, prawie rozniosła klatkę z radości. Jest zainteresowana otoczeniem, chodzi, obwąchuje wszystko. Martwi nas, że nadal nie chce jeść, niby chodzi i "szuka" jedzenia, tzn. Wącha kazdy brudek leżący na ziemi, ale tego co każą nam podawać lekarze nie chce ruszyć... Najpierw dali puszkę Royal Cannin low fat, nawet nie liznęła. Próbujemy jej też dawać RC Covalescence, jak wylejemy na podłogę to trochę zliże, ale do miski ma awersję. Dostawala 4 dni Unidox na Anaplasme, ale dzisiaj przyszly dokladniejsze wyniki i okazalo sie, ze miala przeciwciala, ale choroba nie jest aktywna, czyli kiedys to miala i organizm zwalczyl to. Poza tym... Jest bardzo agresywna do weterynarzy... Dzisiaj nawet chciala mnie zaatakowac jak zakladalam jej kaganiec zeby lekarka zrobila zastrzyk... W glowie mi się to nie miesci, bo byla zawsze lagodnym psem. Na spacerach sama wyjmowalam jej kości z pyska i nic takiego się nie zdarzalo... To prawda, zawsze byla baaardzo uparta, ale teraz widac w niej jakis stres i poirytowanie. Ja to przypisuje po czesci tęsknocie za nami. Skoro wyła całą noc... Serce mi pęka, ale nie jest mozliwe wytlumaczyc psu ze to dla jego dobra Generalnie wyglada o niebo lepiej, ale nie je. No i w poniedzialek powtorka badań krwi jak krew sie wymieni. Powiedzcie co jeszcze mozna zrobic, jakies badania? Co jej dawac jesc zeby chciala to jesc? Czy mozliwe ze pies nie chce jesc ze stresu przed rozłaką z nami? Jestem tu z mamą, jak tylko ktoras z nas wychodzi z pomieszczenia, ona mruczy, skomle, nawet "płakała" z otwartym pyskiem... Pęka mi serce... Tak bardzo chcialabym jej pomoc. Dostaje jeszcze bupronorfinę. Bo podobno trzustka bardzo boli i moze bardzo cierpiec a nie pokazywac tego. Po tym leki jest apatyczna i jakby "naćpana". Czekamy na badania w poniedzialek... Moja psinka jest bardzo silna... Wierzę ze wyjdzie z tego, choc zdaje sobie sprawę ze nawet wtedy nie bedzie latwo...
  14. Hej... Nasza psina jest w tej klinice. Miala wczoraj transfuzje. Poza tym ma zapalenie trzustki, ale o tym juz mowil jej staly weterynarz. Poza tym ma kroplowki teraz... Łisper nie strasz... :( jestesmy pelni nadziei ze psinka wyjdzie z tego... Tylko nie wiadomo jeszcze skad ta silna anemia... :( Przeraża mnie tez zapalenie trzustki... Podobno bardzo ciezka choroba. Jestem przerażona. Wszystko bylo ok i nagle z dnia na dzień tragedia. Jakie sa rokowania w przypadku zapalenia trzustki? Chyba sie zalamie... Mialam nadzieję ze wyjdzie stamtad o wlasnych lapach i juz bedzie lepiej Wlasnie jedziemy ją zobaczyć...
  15. Nie, do Łodzi mam 150 jakoś, do Wro mam mniej niż 100 (89?) drogę szybkiego ruchu, będę we Wro w godzinę, może mniej, najgorzej przez cholerny Wrocław przejechać... Lekarz powiedział, że wysoka ilość leukocytów to z gorączki czy z walki organizmu z infekcją o ile dobrze pamiętam taka była jego odpowiedź, w każdym razie powiedział, że te leukocyty to mogą mieć jakąś przyczynę "niechorobową" w sensie, skutek uboczny jej stanu. Coś w tym rodzaju. Nie pamiętam już wszystkiego co mówił. Zasugerował też białaczkę... ale to było na ostatnim miejscu... na pierwszym miejscu sugerował ostre zapalenie trzustki, odmiedniczkowe zapalenie nerek, ewentualnie zatrucie toksynami (jakieś trutki nietrutki) Właśnie załatwiam transport do Wrocławia. Powiedzcie jak przygotować się, a raczej pieska do takiej drogi? Jak ją nawadniać w czasie drogi? Boję się że będzie zestresowana... Czy ona mi nie zejdzie z samego stresu? Już samo zniesienie jej z 4 piętra (tak, mieszkamy w bloku), ona waży 37 kg... Mam mętlik w głowie, totalny chaos
  16. Znalazłam klinikę SKVet we Wrocławiu, mają dobre opinie, koleżanka też leczy tam kota, zaraz będę z nią rozmawiać. Ktoś ma opinie na temat tej kliniki? Mieszkam w woj. łódzkim 100 km od Wrocławia, na za**piu totalnym, stąd wszędzie daleko... Właśnie boję się tej babeszjozy... Czy pies przeżyłby atak kleszcza z tym cholerstwem?
  17. Ok w takim razie chyba jednak wiozę ją do tej kliniki, mimo, że to prawie 100 km. Opinie mają dobre. Mój wet będzie miał wyniki dzisiaj bądź jutro, ewentualne przetoczenie krwi to też czekanie cały dzień na dowiezienie krwi. Chociaż sunia wygląda lepiej, dzisiaj nawet wstała przypadkowo jak mama odwinęła dywan i ją szturchnęła przypadkiem, ale kieruję się wynikami krwi. Nie mogę czekać. Pół nocy szukałam klinik
  18. Wiecie jakie są rokowania przy takich wynikach? Wiadomo, że nie znana jest przyczyna, nie ma też dokładniejszych badań. Ale czy przy takich wynikach liczy się każda sekunda?
  19. Niestety mieszkam w niewielkiej miejscowości, wszędzie jest daleko... spędziłam pare godzin na dzwonieniu do klinik, jednak wszędzie tylko mniejsze lecznice weterynaryjne, tego typu w jakiej leczę sunię. Większe oddalone o 90-150. Mam problem z transportem. Pytałam o ewentualny transport z ich strony... ale nikt nie przyjedzie mi po psa taki kawał i z powrotem.... Wet na początku zasugerował choroby odkleszczowe ale zbagatelizowalismy...
  20. Witam, błagam o pomoc. Mam niespełna 10-cio letnią suczkę w typie Husky. Do tej pory okaz zdrowia, nigdy nie było z nią problemów, nigdy nie chorowała, jeszcze niecały miesiąc temu troszkę (pare minut) z nią pobiegałam, bo nadal chciała biegać, wręcz była jak na swój wiek żywiołowa, chociaż w domu raczej spokojna. Regularnie odrobaczana, psikana na kleszcze i pchły, szczepiona na choroby psie, wściekliznę. Ma niespełna 10 lat, ale do tej pory była niezwykle radosnym i żywym psem. Po pełnej sterylizacji w wieku dwóch lat (macica i jajniki). Miała kilka lat temu badanie na choroby odkleszczowe- wtedy wynik negatywny. Jadła do tej pory karmę Taste of the wild i gotowane kurczaki z warzywami i ryżem. Niestety w ostatni piątek jej stan gwałtownie się pogorszył. Zaczęło się od tego, że stała się nieco osowiała, potem zaczęła mieć problemy z chodzeniem, tzn. chwiejny chód. 24 ostatni raz na spacerze. Tego dnia rodzice odwiedzili weterynarza (niestety nie mieszkam z nimi, dojechałam w niedzielę), który podał sterydy i antybiotyki. Zrobił USG, wszystko ok. Temperatura podwyższona. W sobotę stan się pogorszył, sunia stała się jeszcze bardziej osowiała, problemy z chodem coraz większe. Dostała od weterynarza znowu antybiotyki. Ledwo doszła do domu, to położyła się i już prawie nie wstawała. Ostatni raz wstała w nocy z soboty na niedzielę, przeszła pare kroków koło łóżka mamy i w tym samym miejscu leży do dzisiaj. Ja zobaczyłam ją pierwszy raz w niedzielę 26 o 15. Zwykle witała mnie radośnie, teraz machnęła ogonkiem dwa razy, widać, że poznała, ale nie miała siły na entuzjazm. Była w pozycji "na sfinksa" ale z tylnymi łapkami ułożonymi na bok. Nadal leży w tym samym miejscu. Wczoraj była w bardzo złym stanie. Tylko leżała na boku (głową na dywanie), ciężko i szybko oddychała, brzuszek poruszał jej się, drgał przy oddychaniu. Praktycznie nie reagowała, chyba nie miała siły. Miała w tym dniu temperaturę 39,3. dostała tego dnia pyralginę przeciwgorączkowo. Dostała też glukozę po której zaczęła być bardziej żywa. Cały czas przez te dni chętnie pije wodę. Nie chce nic jeść, próbowaliśmy podać ugotowany kurczak z warzywami zmiksowany z wodą, ale odwraca pyszczek. W nocy leżała plackiem i szybko oddychała jakby sycząc (z wyczerpania?), około 4 wstała na przednie łapki i jakby się ożywiła, potem trochę spała, ale nie widziałam tego, bo padłam ze zmęczenia. Obudziłam się o 10 jak przyjechał weterynarz pobrać krew do badania. Dzisiaj dostała rano glukozę 250 ml, potem glukozę + sól fizjologiczną 250 ml, witaminę b12, antybiotyki, elektrolity 1 l, . Teraz wieczorem o 21 też glukozę 250 ml, potem glukozę + sól fizjologiczną 250 ml. Właśnie skończyła jej się kroplówka. Leży wyczerpana, osowiała, czasami podnosi głowę na przednich łapkach, przeważnie leży na boku. Teraz jest bardzo osłabiona, położyła się na boku. Sikała w sobotę na dywan (nie sika ani nie oddaje kału w domu - nigdy), w niedzielę pod siebie, bo nie była w stanie wstać, dzisiaj też pod siebie, ale widziałam, że próbuje kilkanaście razy wstać do sikania, ale jej nie wychodzi. Nie miała w ogóle biegunki ani wymiotów. Dodam, że nie miała robionego badania krwi od dłuższego czasu, pluję sobie za to w brodę. Mieliśmy zrobić we wrześniu, ale ciągle było to odkładane. Nigdy sobie tego nie wybaczę. W badaniach wyszło że ma bardzo poważną anemię erytrocyty 1,52 (norma 5,5-8-5) Błagam pomóżcie, nie wiem jak więcej mogę jej pomóc. Jakieś sugestie? Lekarz ma pewne sugestie, ale nie umie nic powiedzieć bez dodatkowych badań. Każda kolejna godzina, noc czekania to coraz większe osłabienie mojego pieska.
×
×
  • Create New...