Jump to content
Dogomania

Monaga

Members
  • Posts

    180
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Monaga last won the day on January 21 2017

Monaga had the most liked content!

Profile Information

  • Gender
    Female
  • Location
    Warszawa

Recent Profile Visitors

716 profile views

Monaga's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

153

Reputation

  1. Ciągle mam wyrzuty sumienia względem Astry, ale ratujemy kolejne życie. Zojka nie mogła zostać już ani chwili w schronisku. Jej energia i inteligencja przeszłyby w szaleństwo. Juz na ten moment ciężko ją opanować. Cały czas dochodzi do starć, ciągle walczy o miejsce i o nas, co chwilę się gryzą i rzucają sobie do gardeł o byle co. Nosi ją po prostu. Jeszcze trochę w schronisku, w tym boksie, w tej izolacji i byłaby nie do adopcji. Nawet jak to zwykle piszą "bez dzieci i bez innych zwierzat" to weszłaby na głowę i stalaby się agresywna na sto procent. Jak coś się jej nie podobało w pierwszych dwóch dniach to próbowała się też na nas odwijac, łapała za ręce i warczała. Jesteśmy całe w fioletowych siniakach i zadrapaniach. Ja oberwałam już nawet po twarzy. Nie ma opamiętania, żadnego wychowania i obycia z czymkolwiek. A jest niesamowicie inteligentna i pojętna. Ma w sobie ocean miłości. Tylko trzeba bardzo konsekwentnie i dość surowo ją traktować. Nie jest to łatwe, bo kiedy przykładowo siadamy na fotelu i psy się zalatują na głaskanie to Zojka rzuca się na nich z zębami i nie daje podejść do nas a sama pakuje się na kolana i liże po twarzy, a wtedy niestety ale właśnie ona dostaje reprymendę a chłopaki są glaskani. Tylko nawet tę reprymendę nie było łatwo jej dać. Gadanie i odpychanie nic nie dawało bo tylko jeszcze bardziej się rozwścieczała i gryzła. Jedyny sposób na otrzeźwienie to było trzepanie klapkiem i komenda połóż się i zostań. Dziś mamy czwarty dzień i już wystarczy, że zdejme klapek i się kładzie. Całe szczęście, bo średnio co 5 min prowokuje jakąś zwadę. Wnioskuję po tych kilku dniach, że był to dla niej ostatni dzwonek na życie w rodzinie. A w zasadzie już teraz w schronisku zniechecali nas do niej. Ale my się uparłyśmy i koniec. Całe szczęście, bo chociaż zachowuje się jak bezstresowo wychowywany trzylatek to największą radość daje jej chodzenie za nami jak krzątamy się po domu. Gdyby miała skończyć jako podwórkowy burek to nie byłaby szczęśliwa. Tylko burki to się bierze od sąsiada jak mu sje suka łoszczeni. A ona spędziłaby życie w schronie. Że zgledu na urodę trafiala by do adopcji i wracała po dwóch dniach. Będzie z niej dobry pies tylko trzeba ją ułożyć. Mam nadzieję, że Astrunia to zrozumie, ale nie potrafiłyśmy inaczej poradzić sobie z pustką jaką pozostawiła. Kocham Cię Astruniu, zawsze będziesz moją najukochańszą gwiazdeczką, ale jest tyle potrzebujących piesków. Zojeczka wygrała nowe życie i widać że nie może się tym nacieszyć tak jak ty kiedyś. Ona też chcę mieć swoich czlowieków i miłość.
  2. Kochani Astra zostawiła po sobie wiele pięknych wspomnień i uwrazliwila mnie na inne pieski jeszcze bardziej niż było to kiedyś. Podjelysmy decyzję, że brak Astry nie wpłynie na to co obiecalysmy sobie gdy jeszcze żyła. Mianowicie, że jak odejdzie weźmiemy nastepnego psiaczka że schroniska. Od środy do naszej rodziny dolaczyla Zoja. Jest inna niż Astra i choć trochę wypełniła puste to jednak strasznie tęsknię za naszą Gwiazdeczką. Zoja jest młodą suczka około 2 letnią. Wyglądem nie przypomina Astry. Astra była wyjątkowa. Dodatkowo Astra nauczyła mnie pomagać spontanicznie i nie zastanawiać się co będzie dalej. Najważniejszą jest pomoc. Dlatego wczoraj spotkajac na wieczornym spacerze samotnego starszego labladora postanowiłam mu pomóc i odnaleźć jego domek. Już dziś rano odnaleźli się właściciele i wrócił do swoich ukochanych a ja to co mogłam mu dac to bezpieczne schronienie- spałam z nim by się nie bał i nie tęsknił. Astra nauczyła mnie wiele, a te przypadki to tylko mała kropla w morzu miłości. Mon
  3. Jak sytuacja Suni? Jest piękna. Proszę o informację.
  4. Dziś był pierwszy spacer ze świadomością , że nie ma Astruni obok... Czułam ogromną pustkę... Pamiętam te chwile kiedy spacerowala i ciągle trzymała się obok... Pilnowala Bodzia i Grawera. Byli naszą magiczną trójką, trzy psy , które nazwałam "Czipsy". Często wolalismy : Czipsy , Czipsy... I tylko pytania znajomych z osiedla... a gdzie Astra? Kochana Astra, nasza Gwiazda... Wierzę, że patrzy na nas z Teczowego Mostu... Nigdy o Niej nie zapomnę... Mon
  5. Smutno i to przeogromnie... Chciałabym móc Ją przytulić, pogłaskać... Najpiękniejsze jest to, że kiedy myślę o Astruni to są tylko piękne, radosne wspomnienia .... Przez cały czas nas zaskakiwala swoją mądrościa i miłością jaką nam dawała. Tak jak od pierwszej chwili gdy Ją ujrzałam u Murki tak do dziś i po wsze czasy pozostanie w moim sercu... Nasza najpiękniejsza, najwspanialsza Gwiazdeczka... Tak jak od poczatku tak i zawsze będę wdzięczna ludziom , którzy obdarzyli nas zaufaniem i pozwolili nam aby była z nami. Dziękuję, Mon
  6. Ciężko jest mówić. Serce pęka. Jednak tak wiele słów otuchy piszecie, że nie wypada milczeć. Dziękujemy. To co piszecie pomaga. Wszystko to prawda. Krótka była to historia, ale jak intensywna. To była wielka miłość. Nasza gwiazda nigdy nie zgaśnie. Ona zawsze będzie świecić. Zdążyłyśmy dać jej tyle ile tylko dało się w tym czasie zmieścić. Ona dała nam milion cudownych wspomnień. Na zawsze ma miejsce w naszych sercach. Nie da się opisać bólu po stracie, ale nie żałujemy. Darem losu było poznać to magiczne stworzenie. Wiele zmieniła w naszym życiu. Nie macie pojęcia jak wiele dobrego wniosła. Ona jest magiczna i zawsze będzie z nami. Teraz już nie cierpi. Śpi spokojnie i słucha szumu wody i śpiewu ptaków. Zasypiając ani przez chwilę nie była sama. Patrzyłyśmy jej w oczy, przytulałyśmy i powtarzałyśmy , że ją kochamy. Mowiłyśmy wszystko, co zawsze najbardziej ją bawiło. Nie pozwoliłyśmy na żadne wkładanie w worki. Zasnęła na swoim kocyku z główką na swojej podusi że słonikiem i tak pojechała na łąkę i tak śpi, na podusi, owinięta kocykiem. Nigdy nie będzie sama. Będziemy do niej jeździć z kwiatkami. Tesknimy, ale najważniejsze, że nie czuje bólu i spaceruje po teczowym moście.
  7. Od siebie chciałam powiedzieć, że z ogromnym wzruszeniem przeczytałam wiadomości od naszych dogoprzyjaciół. Abstrachuję już od wypowiedzi osób które wchodzą na temat tylko dlatego że jest w najaktywniejszych. Wyraziliście myśli które teraz krążą po głowie. Nam ciężko mówić, ale Wy to rozumiecie. I za to dziękuję. Czujemy się dzięki Wam rozumiane i wspierane. Wiemy, że nie jesteśmy same. Dziękuję za te wszystkie słowa wsparcia. To dużo znaczy w takich chwilach. Człowiek czuje się jak szaleniec i dobrze wiedzieć, że takich szaleńców jest więcej. Jednak najgorsze przed nami . Musimy się z nią dziś pożegnać. A jutro uśpić. Ona potwornie cierpi. Nie możemy czekać.
  8. Dajcie spokój z tymi ocenami co kto myślał i napisał. Ludzie członek rodziny nam umiera a wy tłumaczyli się nawzajem. Boże... i po co ? ASTRA by sobie tego napewno nie zyczyla. My najlepiej Ja poznaliśmy. Jaka była opiekuńcza i kochająca. Dzieci z osiedla też to wyczuły i za każdym razem podchodziły by Ją głaskać. Ludzie już dziś pytali o Astrę... dla świętego spokoju zakończenie ten temat. Wystarczająco bardzo cierpimy razem z Nią... Mon
×
×
  • Create New...