Jump to content
Dogomania

stormcloud

Members
  • Posts

    32
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by stormcloud

  1. Chyba potrzebowałam wygadać się innym psiarzom i podzielić moimi obawami. Jest mi teraz dużo lepiej i wiem, że nie jest źle. Mała dzisiaj rano przydreptała do mnie na poranną kawkę i był mały buziak o poranku więc faktycznie chyba jestem przewrażliwiona i zwyczajnie zazdrosna o narzeczonego a nic takiego się nie dzieje. Jeszcze raz wszystkim dziękuję :)
  2. Przepraszam jeśli zły dział i jeśli taki temat już istnieje ale wyszukiwarka mi nie działa. Moja mała sunia doigrała się... przedwczoraj zeżarła na spacerze jakieś zdechłe wyschnięte malutkie zwierzątko, nie jestem pewna czy to była mysz czy ptak/pisklę bo kiedy do niej dobiegłam to tylko 'futro' widziałam i jak zaczęłam manerwować żeby zabrać ona już przełknęła. Byłam z nią u weta, dostała profilaktycznie zastrzyk no i jak narazie jest dobrze. Wczoraj tylko zwymiotowała a tak to zachowuje się normalnie. Kiedy jest na normalnej smyczy to mam kontrolę, poszukiwania zaczynają się kiedy jest na lince 10m i wtedy właśnie dopadła to coś. Nie ma miejsca żeby czegoś nie znalazła. Chyba będę musiała kupić małej kaganiec tylko że ja nie widzę takiego małego pyszczka w kagańcu... nie wiem nawet jaki :/ Sunia jest mała (obecnie 6 mscy, ok. 4,5 kg). W naszym zoologiku mają materiałowe S, jest ciut za duży tzn. wystaje na końcu pyszczka z 1 cm tylko czy taki się nadaje żeby nie zjadała? Jaki najlepszy kaganiec dla tak małego spacerowego pożeracza? Martwi mnie też to jej ciągłe rozglądanie się za czymś do zjedzenia na spacerze, nawet świetną zabawę potrafi przerwać żeby tylko pobiec tam gdzie coś wyczuła, zachowuje się jakby w domu była głodzona. (karmię ją Brit Premium Junior a w weekendy dostaje gotowane jedzonko). Dostaje też żwacze wołowe, czasem płuca i inne takie i jest lepiej a jednak szuka. Najgorzej kiedy dostanie głupawki, łapie wtedy wszystko co złapać można - papierki, ptasie pióra, pety.... Mówię "fe" i "nie rusz", działa kiedy jest spokojna ale jak się rozbryka to tylko na ręce i do domu. Oczywiście nie odpuszczam ale czy jest wogóle szansa że z tego wyrośnie?
  3. Wiem wiem, nie uczłowieczam jej na codzień i absolutnie nie traktuję jak dziecka, po prostu takie dziwne myśli człowiekowi do głowy czasem przychodzą ;)
  4. No właśnie dużo osób nam mówi, że JRT, jeden pan nawet pytał czy to ten pies z filmu 'Maska' :D Pomyślałam, że zapytam tu bo może jeszcze do jakiejś innej rasy jest podobna. Nic o rodzicach nie wiemy także trudno powiedzieć czego mieszanką jest maluszek :)
  5. Dziękuję wszytkim za odpowiedzi choć przyznam, że oczekiwałam jakiś konkretów odnośnie moich pytań i wątpliwości. Może jeszcze ktoś się wypowie ;) Absolutnie nic na siłę, niech mała sama zadecyduje choć przyznam że smutek mnie ogarnia na myśl, że mój upragniony piesio woli mojego faceta. Mam jednak wrażenie, że Fionka bardziej słucha mnie niż jego więc może jeszcze nie wszystko stracone :) No właśnie, z naszą tak samo, głupawka na widok pana. Ale jak ja wracam do domu to też wariuje, piszczy i skacze (też pozwalam bo malutka). On tylko wstanie a ta już leci, choć nie zawsze ale leci. Jak ja się rusze to tylko obserwuje, czasem pójdzie jak dłużej jeszem w kuchni. Co do kobiecego glosu, ja jestem z tych nie piskliwych, mam nieco niższy głos no i nie jestem z tych tulących i pieszczących ale za to dużo gadam :P A mnie się wydawało że ja tych stanowczych babek heh, tylko że nerwusek ze mnie a on oaza spokoju więc może to to ją do niego ciągnie. No i ta ich zabawa w gryzienie jest przecież taka zajefajna a pańcia nie pozwala ;) Oj szczęściara, szczęśćiara. Ja poczekam aż mała zmądrzeje, może jej się coś odmieni. Póki co szczeniak mały niech jest sobie szczeniakiem i szaleje z panem jak lubi, nie zabraniam absolutnie, niech się psiak cieszy! Ale jak to gryzienie jej zostanie do starości, to będzie miał facet problem, hah. Podobno kiedy ja wychodzę to piszczy i chodzi albo lezy smutna. Podobnie jest jak narzeczony wyjdzie ale zachętą do zabawy potrafi zapomnieć. Ostatnio jak wracaliśmy z lasu narzeczony wziął ją pod blokiem na ręce i mieli iśc do domu a ja jeszcze do sklepu, zerknęłam tylko w ich ztronę i widziałam jak widzi że nie ide i tak mu się wyrwała że musieli iśc ze mną. Więc nie chyba nie jest aż tak źle (?)
  6. Przejrzałam cały wątek. Słodkie psiaki. To teraz ja zapytam jaką rasę przypomina nasza Fionka? (kundelek, obecnie 6 mcy, 4,5 kg) Ogonek ma zakręcony w ładne kółeczko a uszka robią co chcą :D
  7. Witam wszystkich, Nie wiem czy dobry dział, jak nie to przepraszam. Do tej pory przeglądałam forum jednak nadszedł czas rejestracji i podzielenia się moim problemem, problemem kórego może i nie ma a ja wyolbrzymiam ale oszaleję jeśli nie poradzę się innych psiarzy ;) Od maja mamy w domu śliczną malutką sunię kundelka, piesek wiejski tzn. do trzeciego miesiąca zanim ją wzięliśmy wychowywała się na w wsi. Miała tam kontakt z dwoma dorosłymi psami, ludźmi w tym dziećmi więc socjalizowana była może nawet i za dobrze ale nie o tym będzie. Strasznie chciałam pieska, planowałam dopiero w 2016 adoptować maleństwo ze schroniska ale tak wyszło, że mamy czworonoga już teraz. Ponieważ to ja chciałam psa więc to ja się nią zajmuje tzn. spacerki, jedzenie, zabawa, trening, nauka komend i sztuczek. Smaczki i wylewne pochwały sprawdzają się przy tym najlepiej, psinka jest mądra i bardzo szybko się uczy. Pracuję z domu więc jestem z nią praktycznie cały czas z wyjątkiem czasu na zakupy czy wyjścia do biura. Nie zostaje sama dłużej niż 2-3 godzinki a kiedy wracam cieszy się ogromnie i aż popiskuje z radości. Kiedy ją wzięliśmy, mała miała 3 miesiące. Na początku bardzo rozrabiała, podrgyzała, rano budziła soczystymi buziakami domagając się pieszczot i porannego spacerku. Kiedy ją wołałam przybiegała jak szalona wskakując mi od razuna kolana i siup "opa! noś mnie pańcia!", zabawa mogła trwać godzinami, to ja musiałam kończyć. Ogólnie wulkan energii, wszędzie jej pełno, nie mogłam skupić się na dłużej na swoich zajęciach bo trzeba było rozrabiaki pilnować :D I tu chyba zaczął sie problem, chyba aż za dużo czasu jej poświęcam i za dużo za nią biegałam i ganiłam jak coś przeskrobała...sama nie wiem, może sobie coś ubzdurałam jak twierdzi mój narzeczony ale nie daje mi to spokoju... Mała ma teraz 6 miesięcy. Może to taki wiek, dorasta i te sprawy, może bunt psiej nastolatki i pańcia teraz jest niefajna... Właśnie takie wrażenie odnoszę, że mój mały kochany piesek niezbyt mnie teraz lubi :( Mała ma kojec w mojej sypialni. Rano już nie przychodzi dać mi buziaka, na spacer trzeba ją z wyrka wyciągać mimo że oczka ma otwarte i widać że już nie śpi, jednak wcześniej też zbytnio nie radowała się na widok smyczy więc to akurat mnie nie dziwi. Kiedy ją zawołam do łóżka to raz przyjdzie innym razem ma mnie w czterech literkach. Nie ma u niej w stosunku do mnie już tej radości i spontaniczności rano tak jak było wcześniej... nie przychodzi zaczepić do zabawy a kiedy ja inicjuję zabawę to bawimy sięświetnie ale po czasie idzie ciamkać kość albo sznurek. Nie ładuje się na kolana podczas porannej kawki jak zwykła to robić, woli iść leżeć w swoim legowisku i obserwować mnie. O przytulaniu mogę zapomnieć ale tu wiem że psy tego nie lubią więc nie zmuszam. To nie jest tak, że ona mnie kompletnie ignoruje bo i przyleci z innego pokoju kiedy zawołam, poczochramy się, pomiziamy i jest okej. Jak ma ochotę to przyjdzie do mnie na kanapę i glebnie się obok kiedy oglądam tv, lubi ciamkać te prasowane gnatki u nie na kolanach kiedy ja siedzę na podlodze po zabawie a ja mimo to mam wrażenie że coś nie gra i przyznam, że jestem zazdrosna o narzeczonego bo to miał być mój piesek a tak jakby jego bardziej lubiła (on był neutralnie nastawiony do posiadania psa ale widać że kocha malucha) Kiedy on wraca z pracy do domu, mała jest wniebowzięta, cieszy się jak głupia, gdy on gra lub pracuje na komputerze kundel próbuje wdrapać się mu na kolana a kiedy on leży, leci do niego żeby się z nim pobawić ...w gryzienie rąk. Powtarzam my żeby jej na to nie pozwalał, dobrze wie co ma robić a i tak jej na to pozwala bo "mocno nie gryzie". U mnie miała zakaz gryzienia po rękach, odchodziłam kiedy to robiła i w końcu dotarło że pańci się nie podgryza i w końcu mogę spokojnie leżeć bez ryzyka ataku piranii. Do tego kiedy on jest w domu, mała lezy koło niego pod biurkiem. On twierdzi że po prostu lubi to miejsce bo taki fajny kąt, ja myślę co innego bo kiedy nie ma go w domu to idzie do siebie albo do innego pokoju i tam leży...tak właśnie robi teraz, leży w kącie na podłodze między wersalkami. I tak się zastanawiam... Czy ona wybrała sobie już mojego narzeczonego na pana czy to tylko szczenięca 'zajawka' bo pańcio taki fajny sie wydurniać umie. Tu muszę zaznaczyć, że on z nią kompletnie nic nie robi oprócz zabawy z raz ze dwa, no i raz tylko z nią wyszedł na spacer i tyle. Czy może ustaliła sobie już wstępnie hierarchię i wie że ze mną niektórych rzeczy nie można tak jak z panem i to tak ijakby szacuneczek? Czy ja sobie coś ubzdurałam i wszystko jest okej i będzie lepiej jak mała dojrzeje? PS. Przepraszam że tak długo ;)
×
×
  • Create New...