Nasz bernardyn Tessy ma 6 lat wczoraj pierwszy raz dostała ataku padaczki, pierwszy miała rano i nikt nie widział ale miała przygryzione wargi, leciała z nich krew, myslelismy ze bawiła sie z drugą syką Nowofunlandem i stąd te zakrwawienia chociaz nigdy tego nie było, około 13 dostała ataku w sumie zauwazylismy to w ostatnim stadium, szybko za telefon, weterynarz był bardzo szybko
na początku myslelismy ze chapneła ose z i sie dusi, lekarz tego nie wykluczył, zbadał gorączke 41stopni, dał zastrzyk na rozluznienie miesni i poprawe krązenia, kazał robic zimne okłady na głowe i za poł godziny miał przyjechac, po 15 minutach kolejny atak juz teraz bylismy przy całym ataku domysliłem sie ze to moze byc padaczka, lekaz znowu był w pare minut na miejscu, podał dwie dawki Diazepamu do odbytu, kolejny zastrzyk juz nie pamietam na co, i miało pomóc, pomogło ale nie na długo, suczka wstała ledwo co chodziła, obracała sie wokół siebie chwiała sie na nogach, niby normalna reakcja, jezyk długi,slina ciekła, nie chciała pic, bała sie nas, około 18 padła i dostała kolejnego ataku podałem jej szybko dwie dawki Diazepamu lekarz zostawił i kazał dac wrazie ataku,
suczka juz nie wstawała ciezko oddychała i sie sliniła wargi juz miała tak pogryzione ze podkładalismy jej tampony, po godzinie kolejny atak, pies juz nie reagował, jakby nie przytomny, oczy otwarte szybki oddech, potem jeszcze jeden atak, były to kilkunasto sekundowe silne wstrząsy, w nocy wstawałem do niej, przekładałem ją tylko na inny bok,miała kolejny atak, nad ranem przyjechał lekarz i kazał nam jechac do kliniki do Elbląga, szybko pojechalismy podłączyli ją do kroplówki i robili badania dostała akaku,zastrzyk w trakcie, zaraz kolejny atak silną dawke na senną, przelezała na stole 4 godziny dostała trzy kroplówi bo była strasznie odwodniona, lekarz stwierdził ze jest ciezki przypadek stanu padaczkowego, badania sa dobre, przyczyny nieznane, moze wrodzone, tylko czemy to wszystko w jeden dzien, tak nagle,szok potworny w domu, dzieciaki zapłakane poszły po swiadectwa, pisząc to samemu lecą mi łzy, teraz piesek lezy jak roslinka, tylko kontak wzrokowy patrzy na nas tak smutno ze czlowiekowi serce peka, lekarz powiedział ze suczka oprzytomnieje tylko, ze ona jest przytomna ale sparalizowana, czy to jest normale, moze to musi jeszcze potrwac, a moze trzeba bedzie ją usp.. drugi pies chodzi koło niej piszczy i polizuje ją po uchu, straszny widok,