Jump to content
Dogomania

TerrorZone

Members
  • Posts

    14
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by TerrorZone

  1. (dla tych którzy mają podobny problem, bo problem autorki wątku po tylu miesiącach jest pewnie rozwiązany) Psy mają różną tolerancję żołądkową. Moja robi kupy ze śluzem zawsze po karmie z puszki (i to tej z tzw "najwyższych " półek) - więc jej tego nie daję i tyle. Śluz w kupie to często albo objaw robaków albo podrażnienia jelita. U wielu psów łączenie karmy gotowanej z suchą wywołuje różne sensacje ze strony przewodu pokarmowego (takie łączenie pokarmu jest ciężkostrawne). Warto zdecydować się na jeden tryb żywienia - albo gotowane albo sucha karma. Żadnego dokarmiania smaczkami z ludzkiego stołu i jeśli wet wykluczy robaki to śluz powinien zniknąć sam, chyba że jelito jest bardzo podrażnione. Śluz może się też pojawić jak szczeniak wciągnie coś.. np kawałek plastiku czy patyka i takie ciało obce przechodząc przez przewód pokarmowy może go podrażnić i właśnie skutkować śluzem. -Terror.
  2. Trochę stary post autora ale dopisze swoje. Zatory nie są łatwe w diagnozowaniu. Mogło się zdarzyć że lekarze to przeoczyli. Bardzo często nawet u ludzi się zdarza, że zator jest nie do wykrycia i dopiero sekcja zwłok pokazuje jak było. Z klinikami we Wrocławiu to jednak trzeba uważać. Spotkałam tam całe spektrum lekarzy świetnych i lekarzy niedouczonych.. -Terror.
  3. Dzięki ^.^ a z ta mądrością to zobaczymy, póki co uczymy się na dwa fronty ja od niej a ona ode mnie ;) Terror.
  4. Troszkę czasu minęło. No i się urodziło ;) Ostatecznie zdecydowałam się na szczeniaka z hodowli. To rodowodowa suka (muszę w końcu tyłek ruszyć do oddziału Związku Kynologicznego rodowód wyrobić) od zaufanego hodowcy (10 lat doświadczenia w hodowli buli). Mam ją od początku lutego. Powód decyzji? Moja ostrożność wzięła górę. Obawiałam się, mówiąc po ludzku, że zawiodę psa i gdybym dostała bula z problemami (z "drugiej" ręki zawsze jest taka szansa) nie byłabym w stanie skutecznie mu pomóc. To dla mnie obca rasa - bo mimo dużego oczytania, praktyka prawdę Ci powie. Skutecznie straszyła mnie też niezależność i upartość buli oraz różne opowieści hodowców. A póki co, malutka bulinka (14 kilo i 4 miesiące ;) ) pokazała mi że się nie myliłam. Metody jakie stosowałam do pracy z rottweilerami niekoniecznie do buli pasują i nie zawsze zdają egzamin. Póki co uczę się rasy i jej zachowań. Nie wykluczam że za jakiś czas, jak mój skarbek już będzie ogarnięty, powrócę do tematu bula ze schroniska. Z tą wiedzą jaką zbieram każdego dnia od swojej bulinki, będę już wiedzieć czego oczekiwać od bulterriera, na co być przygotowaną i jak pracować. Mówcie co chcecie ale najlepiej uczyć się na psie bez problemów. Dziękuję wszystkim za pomoc, temat póki co nieaktualny. -Terror.
  5. @sleepingbyday - to co piszesz jest oczywiste, doskonale wiem czego mogą się bać ale to nie znaczy że wszystkich mamy mierzyć jedną miarą a sam fakt bycia spoza danego miasta jest wystarczający by Cię odrzucić BEZ weryfikacji na jaką zasługuje każdy starający się - oni przecież też nie wiedzą jak bardzo nie jest możliwe by Koka po trafieniu do mnie wylądowała gdziekolwiek indziej. Moja decyzja o wzięciu bullika była przemyślana. Przez te ponad pięć lat miałam czas się zastanowić i z jakiś powodów nie rzucałam się do przygarniania jakiegokolwiek psa wcześniej, prawda? Teraz mam zaplecze finansowe, dobrze ustawioną pracę (pracuję 4 dni, na 10h z możliwością opuszczenia miejsca pracy na godzinę/dwie - więc pies ma lekką ręką zapewnione 3 - 4 spacery), odpowiednie miejsce, przynajmniej dwóch znajomych z doświadczeniem, którzy mogą zająć się psem jeśli nagle coś by mi się stało (ogólnie nie choruję i nie zdarzyło mi się np zostać potrąconą przez auto ale rożnie bywa). Zgadzam się na wizytę przed adopcyjną, mogę przyjechać nawet kilka razy do Wawy gdyby było trzeba, mogę opłacić przyjazd kogoś kto zrobi wizytację w domu, mogę opłacić Koce jedzenie, operację, pobyt, szczepienia... Tak więc - takie ograniczenie jest tylko (głupim) widzimisię bo to zależy od osoby z którą się spotykasz a nie od miasta gdzie ta osoba jest i akurat nie miasto powinno być głównym kryterium. Byłam osobą wydającą psy i nie liczyło się dla mnie gdzie kto mieszka a co sobą reprezentuje. Anyway, dzwoniłam dziś do właściciela azylu, właściciel okazało się, że nie skreśla mnie z powodu zamieszkania - dadzą mi szansę (^^ ależ dziś leciałam radośnie do pracy xD). Tak więc do połowy stycznia raczej zawieszę szukanie bulika i poczekam na ich decyzję - wtedy mam się skontaktować i dowiedzieć co dalej. Dopiero jeśli powiedzą, że nie, to wznowię szukanie. Myślę że tak będzie uczciwie i dla Koki i dla innych którzy chcieliby zaoferować psy. T.
  6. A czy napisałam że ma to być jedynie młody bull bez problemów? Wydaje mi się że w ogłoszeniu pisałam jasno że mogę wziąć starszą. Nie bez powodów wspominałam też z czym miałam doświadczenie na wypadek gdyby była potrzeba popracować z jakimś. Serio guzik mnie interesuje czy ona będzie bez łapy, bez oka, bez ucha, z padaczką z alergią to nie jest istotne. Jedyne co się liczy a co jest wytłuszczone to kolor, rasa i płeć. Uwierz mi stać mnie na to by kupić młodego bulla bez problemów ale czy do tego potrzebuję zakładać konto i temat tutaj i pytać o bulliki do odratowania, hm? Tzn nie nie czuję się urażona (nie wiem czy nie brzmię zbyt agresywnie bo ponoć mam taką tendencję ;P) i wielkie dzięki za wsparcie. Może właśnie kolejnym psem jakiego wezmę po bulliczce będzie ast? To są cudne psy. T.
  7. Koka by była super - popatrzyłam na nią i coś zatrybiło, ale nie, nie jestem z Wawy, moja największa wada. Niestety pracy nie rzucę by się przeprowadzić do Wawy, bo bez pracy mam o wiele mniejsze szanse na utrzymanie jakiegokolwiek psa. To niezbyt sprawiedliwe, że porządni ludzie mają cierpieć bo kilku spoza Wawy okazało się niegodnymi zaufania. Eh.. No właśnie dlatego zaczęłam wcześniej bo coś mi się wydawało że pomoc bullowi nie będzie sprawą łatwą. T.
  8. Baby - zaadoptowana 2 miesiące temu. Szkoda że na stronie nie ma żadnych informacji. T.
  9. Koka do adopcji tylko na terenie Wa-wy :| sterroryzuję jeszcze telefonem właściciela schroniska bo on wyda ostateczną decyzję. Dzwoniłam pod 3 podane numery (do niego 2 razy) i tylko na jednym numerze ktoś odebrał.. Zaczynam wierzyć że łatwiej będzie po prostu zgłosić się do hodowli, wyrzucić te 2 czy 3 tysiące i zabrać szczeniaka, no ale nic to jeszcze jest trochę czasu może znajdzie się bull dla mnie. T.
  10. Ta z olx zamówiona, ktoś po nią jechał jak dzwoniłam, meżczyzna który odebrał mówił że jakiś facet ją "zamówił". ta druga z facebooka, pogryziona po pseudohodowli - wydana. @wronka - już sprawdzam T.
  11. Przyszła odpowiedź odnośnie pogryzionej małej - ma już dom stały. To szukam dalej. T.
  12. @sleepingbyday - obadałam te strony dziś rano. Na jednej z nich avast ostrzega przed wirusami, a na drugiej jest więcej amstaffów. Uwielbiam amstaffy ale bullik <3 @zołzowata - jestem czlowiekiem bez twarzy, ale wygrzebałam ich meila, dałam głos, zobaczymy co powiedzą. Z bullowatymi nie miałam doświadczenia więc nie wiem czy zostanę wzięta pod uwagę, rottek czy amstaff to jednak nie to samo ale zobaczymy. Miałam kiedyś podobny przypadek, szczeniaka rotka hodowanego w złych warunkach. Wzięłam, odkarmiałam. Wydawał się mieć 2-3 miesiące. I po miesiącu u mnie zaczęły wypadać mu zęby. Szczeniąt nie miewałam więc pierwsze co myślę to choroba, szybko wet a wet mówi że ona zęby zmienia.. @barb Ty to masz oko. Piękna sunia, dla wszelkiego też zadzwoniłam (a najwyżej byłyby dwie..) ale ponoć zaklepana i jakiś ktoś po nią już jedzie. Dziękuję wszystkim za pomoc, jak ktoś ma coś jeszcze to wrzucać, każda biała bullka ma szansę. T.
  13. Witam, Wiem, że może za wcześnie piszę to ogłoszenie, bo do lutego jeszcze trochę czasu. Dlaczego od połowy lutego? Bo wyprowadzam się pod koniec stycznia spod obecnego adresu. Nie chcę teraz brać psa i stresować go zmianą mieszkania. Sam fakt, że trafi do innego domu to już stres a tu go jeszcze dobijać przeprowadzką (i mieszkaniem z współlokatorami których nie lubię). Szukanie psa też czasami trochę trwa więc warto zacząć wcześniej. Chętnie nawiążę kontakt z "ludźmi od bulli" - w kwesti bullterrierów jestem teoretykiem bardziej niż praktykiem (to będzie pierwszy bull, nie mam styku z hodowcami bulli, ale co mogłam wygrzebać z literatury o bullach i filmach to wygrzebałam). Ok to lecimy z wymaganiami: (wytłuszczam te które są kluczowe, reszta - można się dogadać) rasa: bullterrier płeć: samica - koniecznie. Mam doświadczenie z psami i najlepiej pracuje mi się właśnie z suczkami. Może być wysterylizowana - nie zamierzam rozmnażać. wiek: najlepiej pomiędzy 6 miesięcy a 3 lata, ale nie wykluczam wzięcie starszej niż 3 lata kolor: biały - koniecznie. Im bardziej biała tym lepiej. Może mieć czarne uszka. Wolę by nie miała czarnych łatek na oku ale w sumie obojętnie, jak będzie miała to będzie miała i tyle wielkość: standard (czyli raczej z tych większych bulli) przeznaczenie: do towarzystwa głównie. Sporty - nie wykluczone. Aktywność dostosuję do temperamentu i upodobań bulliczki. Możemy robić wszystko od agillity po obedience, zalezy w czym będzie się czuła spełniona i co będzie dla niej bezpieczne Oferuję: doświadczonego i odpowiedzialnego przewodnika - głównie zajmowałam się rottkami i amstaffami z problemami behawioralnymi mieszkanie w okolicach zielonych terenów (wały) 3 spacery - w czym przynajmniej jeden godzinny (planuję 2 po godzinie ale to nie zawsze może się udać), w dniach wolnych (pracuję 4 dni w tygodniu) - cały czas dla suczki to i spacery dłuższe. Jestem typem szwędacza. Możliwa socjalizacja z końmi - jeśli wrócę do jeździectwa, chce zeby mi towarzyszyła na konnych spacerach własny kąt - legowisko, klatkę (jeśli okaże się że niszczy sprzęty, to dopóki nie popracujemy nad tym, na czas mojej nieobecności będzie musiała poklatkować), michy, jedzenie dobrane do wieku bulliczki, dwa posiłki. Rano trochę suchej karmy, wieczorem mięso + dodatki - wszystkie moje psy jadły 2 razy dziennie, bo tak jest po prostu zdrowiej; kość (jeśli nie ma przeciwskazań) - raz w tygodniu zaufanego weterynarza - już się rozejrzałam , znalazłam, sprawdziłam szczepienia - wscieklizna + zakaźne, odrobaczenia (minimum 3 razy w roku), zabezpieczenia kleszczowo-pchłowe - od kwietnia, uwielbiam łazić w różne leśne miejsca i ważne jest dla mnie by pies był zabezpieczony przed tym gryzącym syfem higiena: kąpanie raz, dwa razy w roku, szczotkowania w zależnosci od potrzeb, mycie łap po spacerach (jak się ufajda) lub przynajmniej ich przegląd - mam taką zasadę, ze łapy są oglądane po każdym spacerze by chociażby sprawdzić czy nie ma ran lub czy coś nie utkwiło na łapie np guma do żucia. mieszkam we wrocławiu - suczka może być z innego miasta, auta nie posiadam ale jakoś dojadę towarzystwo drugiego psa - prawdopodobnie w jakiejś odległej przyszłości tak - drugi bull lub rotek. To chyba wsio. Pozdrawiam.
×
×
  • Create New...