Jump to content
Dogomania

Soshka

Members
  • Posts

    31
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Soshka

  1. Ja też przelałam kilka groszy i poprosiłam znajomych, żeby zamiast prezentów imieninowo-urodzinowych dla mnie i męża przelali pieniądze Łatkowi :) Może ktoś coś rzuci.
  2. Nie udało mi się znaleźć podobnego wątku, ale jeśli już jest to przepraszam i bardzo proszę o usunięcie/wskazówkę. Wielu osobom podczas spaceru czy wycieczki zdarza się napotkać właśnie takie smutne znalezisko: martwego psa. Oczywiście, jeśli coś wskazuje na to, że pies został zabity, trzeba zawiadomić policję. A w innych przypadkach? Zwłoki są niebezpieczne pod względem mikrobiologicznym i nie powinny leżeć "gdzie bądź". A poza tym jakoś tak smutno... nie chcę uczłowieczać psów, ale nieswojo czuję się na myśl o najlepszym przyjacielu leżącym w worku pod drzewem. Na pewno w mieście psa zabitego przez np. samochód (albo innego zwierzaka) może zabrać Straż Miejska lub MPO do tzw. utylizacji. A w lesie? Zwłaszcza, jeśli z ciała zostało niewiele więcej niż kości? Przyjść nazajutrz z saperką i pochować jak należy? Wasze doświadczenia, rady? Dzisiaj, bawiąc się z mężem w geocaching natrafiłam na zetlały worek juchtowy, w środku coś, co kiedyś było psem średniej wielkości - został szkielet i trochę futerka. Może to ofiara mordu sprzed paru lat, może wypadku, może nagłej choroby? Nie chcę tego tak zostawić, ale mam wątpliwości jak się zachować. Szkoda, że istnieją podwójne standardy dla psów i ludzi. Gdyby to był człowiek zadzwoniłabym na policję i po sprawie, a tak? :(
  3. Mój piesek ma podejrzenie nowotworu prostaty, jest powiększona mimo, że jest wykastrowany ;( W dodatku nie podobają mi się dwie do tej pory nieszkodliwie wyglądające brodawki na ciele - jedna jakby trochę ściemniała, a druga krwawi, chociaż może sobie po prostu mechanicznie uszkodził, ale... OK, dość tego kasandryzmu. Mam nadzieję, że to jeszcze nie TO... Natomiast, zawczasu, zanim będę miała wszystkie wyniki badań mojego maluszka i będę sobie skakać pod sufit z radości albo wypłakiwać się tu na forum i zapożyczać na leczenie, zwracam się do Was z serdeczną prośbą: Czy wiecie kto w Krakowie najlepiej zajmuje się chorobami nowotworowymi u psów? Kto Wam pomógł, gdzie się zwrócić? Czy w Krakowie można liczyć na leczenie psa np. naświetlaniami albo chemo w razie takiej konieczności (czy w przypadku szans na wyleczenie)? A poza tym, może dobrym pomysłem byłoby stworzyć osobny temat z listą polecanych gabinetów i weterynarzy według województw i miast? Jak sądzicie? To na pewno ułatwiłoby życie spłakanym i roztrzęsionym pańciom odwiedzającym to forum? Jeszcze się podzielę [URL="http://www.stajenka**********/boks-3-arka-noego,4/prostata-u-psa-a-nowotwor,1321.html"]takim linkiem[/URL]. Podoba mi się wypowiedź pani wetki, brzmi konkretnie i rozjaśnia w głowie! Ja się w każdym razie nieco uspokoiłam. Gwiazdki w linku należy zastąpić frazą "**********", z kropką na początku. Jakieś zabezpieczenie antyreklamowe pewnie. Myślę, że w tym przypadku rekomendacja znalezionego w sieci materiału nieszkodliwa?
  4. Soshka

    Wątek "usługowy"

    Ja też mogę coś zaoferować, mianowicie tłumaczenia :) ...w następujących kierunkach: angielski>polski polski>angielski rosyjski> polski lub angielski ukraiński>polski lub angielski Aha! Jeszcze korektę tekstów w języku angielskim i polskim, w zamian za: kupno cegiełek dla wybranego Piesa w Potrzebie ogłaszanego na Dogomanii plus ewentualne referencje dla mnie (od firm, instytucji, pracowników naukowych). Jestem [URL="http://tlumacz.bnx.pl"]zawodowym tłumaczem[/URL]. Do usług! :)
  5. Hej. Zrobiliśmy małe śledztwo. Ten pies należał do jakiegoś pijaka, który niedawno umarł. Wziął go do siebie inny pijaczek, który jednak woli sobie kupić piąte piwo, niż dać coś do jedzenia psu, klasyka. :angryy: Za to przynajmniej ma dach nad głową i nie jest na łańcuchu. Panie ze sklepu czasem rzucają mu coś do jedzenia, podobnie jak osoby związane z pobliskim Ogrodem na Rozstajach, też dokarmiają miejscowe bidy. Oczywiście pasowałoby i tak go stamtąd zabrać, ale sytuacja jest chyba mniej drastyczna niż myślałam. Po drodze jeszcze z tego wszystkiego napatoczyły się cztery kolejne zwierzaki z tych okolic (Nowy Korczyn), wyrzucony na poboczu piesek i trójka kociąt... (ja chyba zwariuję). Na szczęście trzy już udało się wyadoptować albo przynajmniej "zaklepać" do domków. Zostało jeszcze jedno stworzenie - [URL="http://pokazywarka.pl/4tr2jr/"]3-miesięczna biało-bura koteczka[/URL], którą tu w ramach prywaty podlinkowuję. Z tym bokserkowatym postaram się trzymać rękę na pulsie. Przynajmniej dać mu tabletkę na robaki i powierzyć komuś na miejscu torbę karmy, tak na razie.
  6. Witajcie Odebrałam dziś wieczorem smutną wiadomość od mamy, która jest w sanatorium w Busku. Na spacerze spotkała wychudzonego młodego pieska z chorym okiem - koczuje od pod sklepem spożywczym we wsi Młodzawy Małe koło tzw. Ogrodu na Rozstajach, 8 km od Pińczowa, niedaleko Buska-Zdroju. Pies jest młody, biały w brązowe łaty, podobny do boksera, towarzyski. Podobno tzw. cudo ;) Mama wypytała kilkanaście osób w sklepie i rzeczonym Ogrodzie, czy coś o nim wiedzą. Oczywiście nikt nic nie wie, "Aaa, pani, tutaj dużo takich niczyich psów przychodzi po jedzenie". Pewnie jakieś bydlę go wyrzuciło z samochodu. Jakieś pomysły, co począć? :/ Ja jestem w Krakowie, mój TŻ posiada samochód, więc w razie czego moglibyśmy psiura zgarnąć i gdzieś podwieźć. Nie mogę wziąć go do siebie, bo sama jestem w czyimś DT (sprzedajemy nasze stare mieszkanie i siedzimy obecnie kątem u rodziny z naszymi zwierzakami, za miesiąc czeka nas wyprowadzka na nowy tymczasowy kąt u innych krewnych. Kartony piętrzą się pod sufit i wśród nich my. Dopiero za jakieś dwa-trzy miesiące zaczniemy powoli szukać jakiegoś nowego lokum). Mama siedzi w sanatorium jeszcze ponad 2,5 tygodnia, więc też odpada. Nie mam więcej rodziny :/ i zero pomysłów, a dręczy mnie ta sprawa. Jeszcze to czerwone, półprzymknięte oko :/
  7. Nie ma słów, żeby to skomentować i nie ma w zdrowej głowie zdolności ogarnięcia czegoś takiego. Kciuki za to maleństwo i za Panią Doktor. Ciotka wysłała już z konta wszystko co tam miała.
  8. Właśnie zaczynam mieć wątpliwości do do Amavetu... u 10-letniego psa nie zalecono wykonać badań krwi przed kastracją. Pies ma osłabioną wątrobę, śledzionę. Reakcja była taka: "Kastracja? OK, jutro?" Ani badania, ani informacji dla właścicieli o samym zabiegu, po prostu nic. Ani zainteresowania ile pies ma lat! Kiedyś tam tak nie było, chodziłam tam zawsze z moim psem, bo blisko, miło, tanio i kulturalnie. Miałam wrażenie, że opieka jest troskliwa. Chyba tym razem zawieziemy jednak czworonoga gdzie indziej - gdzie macie dobre doświadczenia? Do dr Tarabuły może?
  9. [quote name='Yorija']Gdzie w Krakowie w niedziele odbywają sie jakieś giełdy gdzie ludzie próbują sprzedać szczeniaki tak "z kartonu"? Może ktoś złapał moją Dusię i będzie próbował ją sprzedać. Dokąd jechać? Tandeta, Balice, jeszcze gdzieś?[/quote] Na trawniku pod Tomexem - już chyba ze 20 razy wzywałam straż miejską - ale tam to zawsze szczenięta ludziom wpychają, nie dorosłe pieski. Podobnie jak w okolicach Starego Kleparza, łażą dziady z maluchem pod pachą i wciskają ludziom metodą "Kup pani bo rozwalę mu główkę". Myślę więc, że lepiej faktycznie rozwieszać ogłoszenia z info o nagrodzie - jeśli masz gotowe to możesz wysłać mi je na tego maila" [email][email protected][/email] Powieszę w lecznicach, sklepach zool. i w paru miejscach w mieście, mam taki zawód, że całymi dniami tułam się z miejsca na miejsce.
  10. No przepraszam, mój swój koszyk szanuje ;) Zżera tylko rzeczy puchate i włochate, np. moje kapcie ze sztucznym futerkiem. Oczywiście zmieniłam je na zakopiańskie z kożuszkiem (<---- analogia)... :)
  11. Jakie straszne wieści na rozpoczęcia dnia :placz: :placz: :placz: Biedactwa :-( Pewnie niedługo temat trafi na PWP - może będzie trzeba pomóc.
  12. I tak właśnie trzymaj - musisz być zabójczo wręcz konsekwentna! Ja miałam takiego właśnie zbójnika przez 17 lat... cockera oczywiście, no więc wiem jak to jest. Na pewno Ci się uda tylko potrzebna Ci cierpliwość, w końcu pies zrozumie, że nie ma sensu się z Tobą "kłócić" bo i tak mu nie ustąpisz :) Dogomania ma całe podforum poświęcone problemom wychowawczym, tutaj: [url]http://www.dogomania.pl/forum/forumdisplay.php?f=30[/url] Miłej lektury! I takie pytanie, jak wygląda sprawa legowiska? Ma swój ukochany "fort" za kanapą a oprócze tego własne łóżeczko? Gdzie przeważnie śpi? Mój poprzedni pies o którym wspominam na początku posta robił coś podobnego, kiedy wyjeżdżaliśmy na wieś. Było tam jedno łóżko pod które od razu wpełzał i zaczynał go bronić jak ostatniej deski ratunku. Pewnego dnia po prostu zablokowałam je wstawiając pod spód stare walizki i pudełka i problem minął.
  13. Znajomi mają koty: Dzyndzla i Brombę :D Bardzo mi się podobają te imiona. Mieli w planach jeszcze ewentualną nazwę kocią Zybcyk, ale trafiła się Bromba - dziewuszka :) Mój psiur wabi się Kudeł, bo chciałam coś słowiańskiego, polskiego. Kiedy mieliśmy szczurki, zawsze miały na imię po prostu Szczur, co jest zgodne z filozofią mojego TZ. Psa chciał nazwac oczywiście Pies, ale nie zgodziłam się :evil_lol: Wymyślił też kupę innych dziwnych propozycji, w tym "Straż! Straż!", "straż miejska", oraz "Światłowód". Chyba nigdy nie pozwolę mu nikogo nazwac. A zwłaszcza dziecka, bo pewnie byłby Syn, albo Córka. :lol::lol::lol: Kuzynka kiedyś opowiadała mi o proboszczu, którego psy wabiły się Plus, Minus i Dolar :D Tyz piknie.
  14. A pewnie, że nie. Bo mój pies jest cichutki, śliczny i kochany :lol:
  15. Moim zdaniem... Schroniskowce i znajdki górą! Ale oczywiście jeśli kocha się konkretną rasę to na pewno wspaniale jest mieć rasowego psa :) Ja wybrałam "półśrodek", czyli schroniskowca w typie ukochanej rasy. No, wprawdzie po zdjęciach ze schronu myślałam, że będzie to cosiek w typie raczej dwóch ras, konkretnie miks cocker spaniela i pudla - ale po ostrzyżeniu i odrośnięciu szaty powstał [B]WSNOK[/B] czyli W-Sumie-Na-Oko-Cocker :D : vide mój awatar :) Taki ciut miniaturowy. Mój TZ zachwycony jest ONkami które widuje w pracy, więc kto wie, gdy wylądujemy w przyszłym (większym) lokum i wybierać będziemy drugiego psa, adoptujemy właśnie czworonoga mającego coś z ONka? :razz: Będzie sprawiedliwie :D
  16. W ramach wnoszenia optymizmu: problem wydaje się ustępować :) Mniejsze zainteresowanie tarzankiem :) , odchodzenie od zdobyczy na moje gniewne "Ej!" :)
  17. Ych, ja mam podobną sytuację jak [B]Truskafka[/B]. Schroniskowiec, jest u mnie od miesiąca. Drapał się na poczatku, myślałam, normalne - w końcy pchły. Po wytruciu pcheł w sumie przestał się drapać (z wyjątkiem uszu, w których były drożdżaki). Drożdżaki wytrułam kropelkami z antybiotykiem od weta. A teraz mój piesio ma łupież - od paru dni. Łupież okropny, na tylnej połowie grzbietu. Owszem, przez ten miesiąc wykąpałam go 3 razy - raz po schronisku, drugi i trzeci po tym jak cały wysmarował się radośnie w rzadkiej cuchnącej kupie - chyba nie miałam wyboru :/ Szamponu używam LaCorte, krwawnikowego, kupionego w Karusku. Przeciwłupieżowy :/ Wyczesuję psu łuszczący się naskórek i dodaję łyżkę oliwy plus łyżkę zmielonego siemienia do jedzenia (jedzie na gotowanym plus nagródki). Nie wiem co źle robię, naprawdę. Obawiam się, że też trzeba będzie do lekarza :(
  18. Mój Kudeł miał to samo kiedy przyjechał ze schronu. Płukałam solą fizjologiczną i 3 razy dziennie przemywałam naparem ze świetlika łąkowego. Ropienie ślipek przeszło, ale nadal ma tendencję do łzawienia i zbierania się (raczej przezroczystych) śpioszków. Nadal w miarę potrzeby przemywam, ale raczej raz dziennie. Wet powiedział, że to alergiczne (cóż, to tak jak ja - też ciągle kicham i łzawię ;) ) a poza tym psy o luźnych dolnych powiekach muszą sobie trochę więcej połzawić, żeby pozbyć się pyłu. A nasze niufy cały czas trzymają nochale przy ziemi - prawda? :evil_lol: No i zbierają kurz wszelaki.
  19. Jestem zażartym wrogiem obcinania biednych ogonków! To okrutne!!!! Mój piesek [B]niestety [/B]ma obcięty :(
  20. Tak, też tak właśnie słyszałam... taki zapachowy kamuflaż ;) Cóż, mam nadzieję, że posłuszny piesek jest w stanie opanować wiedzę, że "pan nie lubi jak się tarzam w tym fajnym czymś"... Ech :/
  21. Dzięki za wyrazy współczucia :D Sprzątanie - zdecydowanie tak! :) Te wszystkie koopy na chodnikach i trawnikach to zmora. Ja staram się zawsze sprzątać po moim psiku. Gorzej wygląda sprawa z terenami spacerowymi typu gęste krzaki, zagajniki, podmiejskie laski. Tam pełno psiarzy i tam już nikomu sprzątnąć nie będzie się chciało... i nie ma też koszy na śmieci. Mój Kudeł tarza się właśnie w takich miejscach, na osiedlu kupki jakoś omija o dziwo...
  22. OK. A więc powtórzmy sobie jak oduczamy. Głośnie "Nie wolno!" i odwrócenie uwagi psa?? Może korzystaliście z jakiś sprytnych behawiorystycznych trików? :> Przeważnie w takim momencie jestem już w takiej histerii, że nie mam siły uwagi odwracać, tylko po prostu szukam w popłochu chusteczek do nosa, żeby ociekającą z futra i obroży sraczkę zetrzeć zanim znajdzie się na moim ubraniu. Mój piesek jest dorosły, z azylu wzięty niedawno, i wprawiony w wynajdywaniu świeżych, rzadkich psich (na szczęście) kupek którymi niezwłocznie zaczyna się cały smarować... Zaczynam wpadać w czarną rozpacz...
  23. Cóż... z jednej strony, może jest to coś na kształt tworzenia nowych ras? Wiele z tych psiutków jest ślicznych, ale przypomina mi to coś bardzo ponurego. Jedną ponurą babę i jej ponure aukcje szczeniąt :shake: PS: "Affen Spaniel" wygląda trochę jak małpka (pawian?) O_o
  24. Kudeł :D - niech będzie data adopcji - 17.09.2006 ja - 29. 06 coś tam coś tam ;)
  25. Witam.... Mam nadzieję, że nie dubluję tematu, ale naprawdę szukałam i nie znalazłam podobnego. Najbliższy temu o czym chcę porozmawiać z Wami psiarzami jest wątek o paskudnych reakcjach niektórych "ludzi" na psiaki odmiany kundelkowej [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=7373"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=7373[/URL] Na dwunastej stronie Surprise pisze (skracam): [quote name='Surprise']Nagle w pobliżu pojawił się chłopiec, na oko lat ok. 9-10, z psem... Dośc dużym psem. Oczywiście małolat nie stronil od rzucania 'ku*wami'. W końcu spuścił psa, który ku mojej radości nie byl w ogóle zainteresowany Bajką i Orim. Kiedy już zmierzałam do swojej kundliczki, aby zabrać ją do domu gówniarz krzyknął 'bierz go' :evil: 0X :-x . Ze względu na to, że Bajka była najbliżej-zostala poszkodowana :cry:. Ma rozszarpane uszko, brak 2 pazurków, ranę na łapce i żebrach. Myślałam, że zabije to dziecko, oczywiście nie udalo mi się poskromić nerwów i zwyzywałam małolata, a właściciel Oriego pacnął go w głowę. I gdzie są rodzice tego gówniarza???????? :|[/quote] No właśnie. Dzieci kojarzą nam się często z niewinnością, wrażliwością. Nie ma nic wspanialszego niż póltoraroczna "larwa" wyciągająca z zachwytem łąpkę w moją stronę kiedy przechodzę w pobliżu z psem na smyczy. I takie historie wywołują u mnie łagodnie mówiąc szok poznawczy. A co robić w takich sytuacjach jak ta opisana przez Surprise? Ja też ostatnio stanęłam w obliczu okrucieństwa w stosunku do psa, którego miałam pod opieką - ze strony dzieci. Takich ok. 7 lat.... :crazyeye: Prawie dzień po dniu. Pies, siedzący spokojnie przed sklepem, został obrzucany kamieniami (!!!!!!) przez jednego "słodkiego malucha". Inni dwaj tupali na lękliwą sunię, ciesząc się jak się kuli ze strachu i szczeka, następnie zwierzaka opluli (już po zajściu zauważyłam, że po boku spływają jej ohydne gluty!) :placz: Co robić?! Przecież nie pourywam uszu, nie spiorę tyłka - jak mnie ostro korci... Poza tym jestem zagorzałą przeciwniczką bicia. Mogłoby to wywołać odwrotny skutek, a więc jeszcze więcej małoletniej nienawiści i agresji. Takie dzieciaki po prostu robią to, czego już nauczyli ich dorośli. Tak podejrzewam. Jak reagować? Tłumaczyć? Zawstydzać? Łapać za ucho i wzywać policję (=robić aferę rodzicom) - to ostatnie na pewno miałoby sens w przypadku Surprise. A w moim? Panom z Policji skuczeć za każdym razem, że mi bachor opluł i nastraszył psa? :( W pierwszym przypadku zgłupiałam. Nie zrobiłam nic :shake: Za to jednego z tych tupiących i plująych (jeden uciekł) potraktowałam stwierdzeniem w stylu "Czy naprawdę uważasz, że ten piesek nie ma uczuć? Że nie boi się ciebie? Jak byś się poczuł, gdyby jakiś wielki potwór tak cię potraktował?". Dzieciak milczał, ale nie wiem co sobie myślał - "Niech się ta stara krowa zamknie?".
×
×
  • Create New...