Jump to content
Dogomania

AniaB

Members
  • Posts

    8268
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    14

Everything posted by AniaB

  1. A tak na serio - czy myślicie że on by sie nadał z 6-cio letnią mastinką neapolitanką (Leksa) w mieszkaniu? Bo ja na prawdę mogłabym go wziąc - boję się jedynie reakcji suńki (chociaż na zewnatrz żadnych psów nie zaczepia).
  2. Śliczniuni - wzięłabym go bardzo bardzo chetnie, ale boję się , że Leksa go zeżre. :shake::placz:
  3. Niestety muszę rozczarowac całe towarzystwo - Leksa nie została w w/w stroju zaprezentowana szerszemu ogółowi - były to tylko próby w zaciszu domowym:lol: . Pan absolutnie nie wyraził zgody aby wyjść na zewnątrz z psem w takim dessous:placz: Co do peleryny, to muszę przyznać z bólem, że należy do mnie, a została zakupiona w mojej poprzedniej firmie jako gadżet reklamowy (w kolorku firmowym:evil_lol: :evil_lol: ). Jako, ze jeszcze nie miałam odwagi jej założyć, myślałam, ze komuś sie przyda - a Wy tu tak do mnie:-( A wiec peleryna dalej do pudła a Leksa goła na deszcz:shake: :shake: Miłośniczki zwierząt...!:mad: Elso - co do paparazzich - to możesz ich jak najbardziej do nas przysłać, jako że Leksa to prawdziwa gwiazda i wszędzie rozpoznawana celebrity. Idziemy my sobie raz wieczorkiem w okolicach tesco, a tu jakis Pan mówi nam, że sunka jak na swoje 6 lat bardzo młodo wygląda. Zdziwiliśmy się - i od razu Pana na spytki. Okazało sie że Pan pracuje w schronisku i był przy przyjmowaniu Leksy. Opowiedział nam, że właściciel wcale nie umarł, tylko wyjeżdzał na stałe do Anglii i "nie dał rady" wziac psa z soba (bo kwarantanna za długa, bo coś tam coś tam ble ble). Tak więc raczej nie bedziemy do niego dzwonić, Elso, co?? Fajny człowiek z tego właściciela...:mad: :-x Ale dzieki niemu mamy Leksę - tak że nie mogę na niego powiedzieć ani jednego brzydkiego słowa..:loveu:
  4. A teraz coś na deser - otwarcie sezonu pory deszczowej: modelka Leksa w najnowszej kolekcji :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: Co prawda pan nie chciał wyjść z psem w takim okryciu (chociaż na wczorajszą pogodę bardzo praktyczny;) ), ale za to ja myslałam, że zdechnę ze śmiechu :lol: [IMG]http://home.isk.net.pl/kajman/pies/pies6.jpg[/IMG] [IMG]http://home.isk.net.pl/kajman/pies/pies7.jpg[/IMG]
  5. Kurcze, przydałoby sie zadzwonić, ale chyba nie chcę... Ale sama nie wiem. Byliśmy dziś w Arce u pani dermatolog - cała kupa nieszczęsć do naprawy. A więc - uszy do czyszczenia (szkoda, ze nam tego Pani weterynarz w schronisku nie powiedziała, ze uszy tej rasy należy czyścić 2-3 razy w tygodniu w środku... Jak pani z Arki przetarła to wyszło tyle mazi, że było nam wstyd - bo my myliśmy tylko na zewnątrz -same klapki:oops: :oops: :oops: Ale teraz juz wiemy). Po drugie - gorsze - wyszło że powieki w oczkach się zawijają. Trzeba operacji. Jedno oko wygląda tak, jakby już kiedyś było operowane - no ale znów nic nie wiemy. Musimy do okulisty (może zapisze Leksie okulary???:loveu: :diabloti: :eviltong: ) żeby te oczy obejrzał. Dobrze również byłoby zrobić zdjęcie stawów, czy nie rozwija sie dysplazja - w końcu nie wiemy czy była w wieku szczenięcym stosowana jakaś profilaktyka...Mozna by jeszcze wymieniać i wymieniać ale po co. Bierzemy sie w kazdym razie za remont generalny Luli. Myślę, ze wszystko stopniowo wyprostujemy. Na razie działamy etapami - trzeba wyleczyć alergie (pranie Leksy 2x w tygodniu w dwóch specjalnych płynach...:lol: :evil_lol: przez miesiąc, antybiotyk itp). Potem reszta. Uffffffff..... :shake: :shake: :shake: Ale bedzie dobrze!!!:happy1:
  6. Elso nie wiem jeszcze nic o Lunie - nie miałam okazji porozmawiac z rodzicami. Pamietam o temacie, ale nie mogę obiecać nic na 100%. Bede chciała przekonać rodziców i moze sie uda, chociaż juz z labradorką musiałam użyć mocnych argumentów (na szczęscie akcja sie sama rozwiązała). Ale nie tracę nadziei. Jak tylko coś będę wiedzieć dam znać. :niewiem: A teraz pytanie odnośnie Leksy - czy Ty wiesz coś o poprzednim właścicielu? Czy to są ludzie do których mozna by zadzwonic i zapytać o jakieś rzeczy dotyczące psa? Chodzi mi przede wszystkim o choroby. Niestety zrobiliśmy Luli niechcący małe kuku :placz: :placz: - wymylismy ją szmponem na który prawdopodobnie ma uczulenie (czy winien jest szampon okaze sie jutro, ale tak podejrzewamy, bo po karmie to chyba by sie ujawniło już duzo wczesniej - a Leksa zjadła jej już 10 kilo:???:). W Arce pan obejrzał książeczke, i okazało sie że Lula miała już wczesniej jakieś reakcje alergiczne. Tak, ze moze dla psa byłoby lepiej gdybyśmy coś wiecej wiedzieli. Ale nie wiem czy to jest dobry pomysł....:nonono2: :nonono2:
  7. Muszę naskarżyć na Leksę - jest niegrzeczna i wyjada chleb wyrzucony dla ptaków (świadkiem Gabaw - właścicielka adoratora Leksy). Poza tym okazała sie być dodatkowo g****jadkiem. Oczywiście pan wszystko jej wybaczył - mimo że z pyszczka jej nie pachniało miętą i wyjaśnił mi, ze przecież tylko raz jej sie zdarzyło. OK. Ale oprócz tego to Leksia to sam miód. I chociaż śmieja się ze mnie to będzie miała buty (są do kupienia w Karusku) a może nawet i kurtkę!!! Pan powiedział, ze z psem w butach i w kurtce to on na spacer chodził nie będzie, ale myślę że zaspiewa inaczej jak on bedzie musiał jej myć nogi z błota a ja... a ja tylko ściągnę buciki z jej łapiszonek :evil_lol: :evil_lol: :eviltong: Tak ze niedługo może zamieszczę zdjecia Leksy w nowym obuwiu...!!!:lol: (przynajmniej na przednich nogach - buty są pakowane po 2 sztuki - tak ze w ramach testu zostana najpierw kupione 2, bo nie wiem czy ten pomysł sie przyjmie)
  8. A to Lexa w nowy swoim pontonie, mimo że największy rozmiar ledwo się mieści :lol: [IMG]http://home.isk.net.pl/kajman/pies/pies5.jpg[/IMG]
  9. Mam nadzieję ze nowotwora nie ma...:shake: Leksa ogólnie ma kłopoty z chodzeniem po schodach (biegnie szybko, a ze zadek ma lżejszy niż przód to jakoś ten tył biegnie szybciej i Leksa sie ślizga. Staramy się ją spowalniać - ja na przykład prawie ją "wieszam" na smyczy, żeby w razie czego ją złapać). Ale ogólnie stan zdrowia należałoby sprawdzic, szczególnie że - jeszcze ze schroniska albo i wcześniej - ma jakieś zmiany na skórze - na łokciach i na łapkach (a raczej łapiszonach) z przodu. Nie znasz jakiegoś godnego polecenia weterynarza w Krakowie? U nas na osiedlu jest jakas kobita, ale ponoć do niej to tylko do szczepienia, a i to nie wiadomo czy pies przeżyje :mad: :mad: . Nie mam zupełnie rozeznania - moi rodzice jeżdża do szczepienia do Skawiny do jakiejś kliniki (bo mają blisko), ale Bari jest przaśnym wiejskim chłopakiem, który nawet jak zje gwoździa to mu nic nie będzie :lol: :eviltong: :eviltong: :evil_lol: i który w ogóle nie wie co to chorowanie (ostatnio w te straszne mrozy lód na wodnym oczku w ogrodzie sie pod nim załamał i Bari wpadł cały do zimnej wody - no i oczywiscie nic mu nie było :evil_lol: :evil_lol: ). Nie to co nasza delikatna ksiezniczka - ona potrzebuje jakiegoś dobrego specjalisty - żeby tą skórkejej wyleczył, i zeby była z nami jeszcze dłuuugo!!!
  10. Jeśli jest przyjazna to chętnie wrzucę temat rodzicom. Tylko musiałabym mieć jakieś foto (chyba ze jest wątek na dogo) żeby ją pokazać. Ale żeby labradora nikt nie chciał? Nie do wiary - przecież ludzie sie zabijali za szczeniakami... Rozumiem dobermany, czy choćby mastinka neapolitano :eviltong: ale labrador?
  11. Dalmatynka poszła sobie już do innych ludzi, a ja oczywiście o Was cały czas pamiętam, tylko nie było mnie do dziś. Nie miałam tez niestety dostepu do internetu i nie mogłam nic na bieżaco napisać. U nas w zasadzie nic nowego. Dzisiaj został zakupiony ponton do spania dla Leksy, która to - wbrew naszym obawom - zaraz sie z nim zaprzyjaźniła i przesiaduje w nim odkąd tylko został jej przedstawiony (że to jej i że ma tam leżec) :lol: Poza tym wszystko dobrze - czekamy na wiosnę, żeby wreszcie położyć chodniczki w korytarzu :evil_lol: :eviltong:
  12. No tak - jest to jakaś nadzieja... Dodatkowo należy brać po uwagę fakt, ze 7mio letni psiak to odpowiednik ludzkiego czterdziestolatka. Tak wiec mamy do czynienia z ryczącą (ale mało) czterdziestką!!!:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: No a przecież zycie zaczyna sie po cztredziestce!!!:eviltong: :cool:
  13. Ano zaniedbany. Ale teraz znów pare słów. Leksia zadomowiła sie już u nas naprawde na dobre. Obserwujemy duże zmiany (w zeszła sobotę minął MIESIĄC!!!) - od dnia kiedy ją zabraliśmy ze schroniska. Widać ze odtajała. Na początku w domu nie mogła sie od nas odkleić - jak jadła musieliśmy koło niej cały czas stać, bo gdy któreś z nas przeszło do innego pomieszczenia, to Leksa odrywała sie od miski i nerwowo biegła zobaczyc czy sie przypadkiem nie wychodzi i nie zostawia jej samej (roznoszac ryz po całym korytarzu :shake: :lmaa: :mad: ). Również cały czas domagała sie pieszczot - trącała nosem żeby myziać i myziać. Teraz już tak nie jest. Leksa je spokojnie, a z myzianiem tez trochę wyhamowała. Jak się jej poświęci chwilę czasu po południu (ona wie że to jest jej czas) - na przykłąd Adam lubi uciać sobie z nią drzemke - to potem idzie spać albo sobie lezy u siebie. Na spacerkach chodzi juz na dobre bez smyczki - ale bardzo pilnuje zeby się nie oddalać. Chyba ma słaby wzrok, bo jak kawałek dalej zostanie, to nie widzi i nie rozpoznaje gdzie jesteśmy i trzeba do niej wracac. No i ważna informacja - Leksa ma adoratora. Jest to dwuletni wilczurek, który lubi się z nią bawić. Co prawda Leksia nie biega zbyt długo i szybko się męczy, ale i tak jest kupa radości. Jasiek (tak ma na imie wilczurek) uznaje ją za swoją narzeczoną i odgania od niej innych konkurentów. Tak że nasza siedmiolatka moze się jeszcze podobac!!!!:loveu: :evil_lol:
  14. Wiem, wiem. Nawet o tym pomyślałam wcześniej. Tak że niestety PCK nie dostanie wszystkich moich ciuchów:oops: ... Ponieważ jednak jest to wątek Leksy, wiec chcę o niej też kilka słów. Leksa chodzi już prawie zupełnie bez smyczki na sikanie i na spacerki ogólne (ale tylko częściowo). Niestety musi mieć wtedy kaganiec, czego bardzo nie lubi. Ale cóz... Słucha wszystkich poleceń i wogóle sie nie oddala. Adam wczoraj stwierdził, że pod względem wychowania to ten pies jest niepowtarzalny. A wiecie, że jak facet coś takiego mówi to już coś znaczy. Adam miał bernardyna kiedyś, ale aż tak dobrze ułożony jak Leksa to nie był. Żeby jeszcze nie była taka zaborcza...:shake: Ale może uda nam sie coś z tym zrobić. Znalazłam namiar na psiego psychologa (alez to nowobogacko brzmi) i muszę do niego napisać. Może coś pomoże.
  15. Adresówkę Leksa będzie miała w przyszłym tygodniu. Ma natomiast przy obroży numerek z TPZ, tak że w przypadku zaginięcia po tym numerku można szybko dojśc do właściciela. Ale sytuacji zaginięcia na razie nie zakładam. Leksa prawie w ogóle nie biega - raczej spaceruje - a jeśli już to na Skałkach. Ale w ogóle sie od nas nie oddala. Raz Adam schował sie specjalnie za drzewo, to pies tak bardzo sie niepokoił i rozglądał, że raczej sam nie chciałby zaginąć. Ale rzeczywiście - strzeżonego... Od kwietna ruszam do schroniska jako wolontariusz - myslę, że wtedy będziemy miały okazje spotkać sie częsciej.:Cool!:
  16. Wasze ostrzeżenia przyszły za późno!!!:placz: Adas zakochany w Leksie - jak widać. (właśnie zauważyłam, że ściana na zdjęciu wyszła strasznie brudna :crazyeye: ). Ale do rzeczy. Chciałam powiedzieć, że Leksa to jest właściwie już Adasiowa. Radosć jest ogromna jak można wyjśc z panem na spacer, jak można z nim poleżec, jak daje jeśc... (jak widac Adas się bardzo udziela). A pani, no cóż pani też jest bardzo lubiana, ale szczególnie wtedy gdy pan nie ma czasu zajmować sie Leksą (no może ciut przesadzam, ale tendencja jest niestety prawdziwa). Ale wszystko jej wybaczam. Jak idą oboje na spacer to mieszkanie robi sie strasznie puste, chociaż Lulka bardzo ruchliwa nie jest. Jedną rzecz musimy tylko u Luli wyprostować - ten nieszczęsny terytorializm. Może jest tu gdzieś blisko jakiś godny polecenia psi psycholog, behawiorysta lub trener - bo niedługo to już nikt nas w mieszkaniu nie będzie chciał odwiedzić...:eviltong: :lol:
  17. Leksa czuje się już w pełni domownikiem. Chodzi już nawet bez smyczy ale tylko z dala od drogi (np. na Skałkach Twardowskiego), bo zupełnie nie zwraca uwagi na samochody. Zaprzyjaźniła sie z Adasiem do tego stopnia, że nawet ucinają sobie wspólne drzemki - na posłaniu Leksy oczywiście. Patrz zdjęcie... ;) :eviltong: :eviltong: [IMG]http://home.isk.net.pl/kajman/pies/pies3.jpg[/IMG]
  18. Dziękuję Wam za bardzo miłe słowa, ale najpierw muszę zrobić coś konstruktywnego (oprócz oczywiście adopcji Leksy - co było dla nas prezentem od losu) zeby na nie zasłużyć. Na razie chciałabym pomóc bardziej Karmelkowi - wesprzeć go finansowo (hotel) oraz kupić jakieś witaminki (o ile takowe w hoteliku można podawac). Niestety moi rodzice nie będą w stanie - ze względu na Bariego - przechować dodatkowego psiaka (Bari - również pies ze schroniska - już chyba o tym zapomniał, bo odpedza wszelką konkurencje męską od bramy. Uprzejmy jest natomiast bardzo dla suczek). Ale może ten hotelik to jest dobre wyjście - przynajmniej opiekę będzie miał fachową. Wieczorkiem napiszę wiecej o Leksiuni - bo była bardzo biedna dzisiaj rano:-( :lookarou: Ale dokleję również zdjęcie jak to sie teraz sypia u nas. :bye:
  19. [quote name='Elso']Aniu co słychać u Twojego Adasia i jego wielbicielki Lexy vel Lulci?[/quote] U Leksy wszystko coraz lepiej. Dzisiaj byliśmy do szczepienia - i niestety trafiliśmy na straszną kolejkę. Jedyną pozytywną rzecza było to, że kolejka składała sie ze zwierzaków które szły do nowych domów. Przy okazji Leksa spotkała samych swoich starych znajomych - Pana Andrzeja, Panią Joasie i kilka jeszcze innych osób. W domu Leksa jest bardzo grzeczna, chociaż nie toleruje żadnych obcych osób. Tak że gdy odwiedzają nas znajomi, to niestety Lulcia musi ich witać w kagańcu. W piątek mieliśmy dobry przykład jaką Leksa jest terytorialistką. Miał nas odwiedzić kolega i przedtem Adam wyszedł z psem na spacer. Koło naszego bloku spotkał kolege, który właśnie szedł do nas. Leksa przywitała sie z nim bardzo miło, przyszła z nim do mieszkania - ale w momencie gdy on tylko przekroczył próg, pies przestał machać ogonem, odwrócił się i zaczął warczeć. Potem warczał już cały czas. Jest to bardzo ciekawe zjawisko. Postaram sie napisać coś znów. A jak tam u Ciebie? Jakim nieszczesnikiem sie teraz opiekujesz? Ja trochę zaangazowałam się w sprawe Karmelka. Widziałam go dzisiaj i jest to naprawdę nieszczęsliwe stworzenie. Ale może uda mi sie coś wyżebrać u moich rodziców (a przede wszystkim u Bariego- który decyduje o tych sprawach :))). Pozdrawiam A.
  20. [quote name='kiwi']super!! kolejna bieda krakowska ma dobry dom!!! :multi::multi::multi::multi::multi::multi::multi::multi:[/quote] Kiwi, jak tam Karmelek? Bardzo sie nim martwie. On naprawde potrzebuje szybko jakiegoś działania. Pomyślałam sobie, żeby go dac do moich rodziców - przynajmniej u nich będzie miał ciepło i oni dopilnują żeby zjadł cos codziennie. Poza tym zaopiekują się nim na pewno lepiej niż ci jego sasiedzi z boksu. Jak nie dogada się z Barim (psem moich rodziców) to będziemy mu szukać nowego domu i już. A zaoszczędzicie pieniądze na hotelik dla jakiegoś innego psa. Muszę jednak najpierw to wszystko z nimi omówić. Jeśli by mi się udało ich zachęcić, to przynajmniej tymczasowo Karmelek miałby jakiś spokojniejszy kąt. Pozdrawaim A.
  21. Leksa jest już zupełnie nasza. Rozumiemy coraz więcej co do nas mówi. Co prawda kontakt z nią jest ograniczony, bo bardzo dużo śpi:lol: , ale gdy tylko znajduje dla nas czas w swoim napiętym harmonogramie to wtedy szalejemy na całego. A teraz całkiem serio - pojawił się nam problem/nie problem. Leksa strasznie zakochana jest w Adasiu i zdarza się, że dostaje napadów zazdrości. Ostatnio odwiedził nas kolega Adama (mieli robić coś przy komputerze), na co Leksa zareagowała najpierw szczekaniem, nie pozwoliła mu się pogłaskać, a potem uciekła do kuchni i nie reagowała na żadne zaczepki. Nawet nie machnęła do mnie ogonem. Adam też nie mógł do niej dotrzeć - patrzyła w drugą strone jak do niej mówił. Dopiero jak kolega poszedł Lulce wrócił humor i zaczeła sie zachowywać jak zwykle. Również jak Adam gdzieś wychodzi to tak strasznie za nim płacze, że nie mozna jej uspokoić. Nie wiemy co z tym zrobić, bo na dłuższą metę może to się przeistoczyć w jakąś jej nerwowa chorobę. Zapytamy Panią Doktor jak pójdziemy do szczepienia w przyszłym tygodniu. A poza tym to pies jest kochany. Nwet dziś mówiłam do Adama, że gdyby nie daj Boże zginęła (chociaż jej nie spuszczamy ze smyczy - no ale przecież kiedyś trzeba bedzie) to chyba bym sie zapłakała z rozpaczy. Musimy jej zorganizować medalik z adresem. Jak najszybciej. Pozdrawiam:iloveyou: A.
  22. Leksiula już prawie zdrowa - antybiotyk będzie tylko do piątku, ale już na szczeście do pyszczka. I dobrze, bo już wczoraj jak tylko usłyszała odpalenie samochodu to podkuliła ogon i zaczęła piszczec. Nawet ukochany pan nie umiał pocieszyc. Ale na szczęscie zdrówko się poprawiło, a Lulka się rozszalała. Bryka jak szczeniak - ostatnio podczas spacerku znalazła puszkę po piwie i nie chciała jej oddac. I to ma być ostry pies????!!:lol!: W domu nadal bardzo grzeczna ale ciągle chce być z nami. Staramy sie poświęcać jej cały wolny czas (ja nawet kosztem serialu Detektywi - mój Adaś wie jakie to wyrzeczenie:lol: :eviltong: ) tak więc na brak pieszczot nie może narzekać.Ale to wszystko dla niej mało... - naszych znajomych przy byle okazji naciąga na głaskanie. Mały ancymonek z niej ale kochamy ja bardzo za to. Anka
  23. Leksa jest bardzo grzeczna i słucha wszystkiego. Niestety jednak nie ominęły ją przykrości związane z adaptacją do nowego miejsca. Zepsuło się oczko (prawdopodobnie dostała lekkiego zapalenia spojówek) i brzuszek (nadal biegunka). Byliśmy dziś u Pani Doktor i Lulka dostała antybiotyk w zastrzyku. Tak mi jej szkoda :-( Leczenie ma trwać przez cały tydzień (czyli tydzień zastrzyków :-( :-( ) Ale mamy nadzieję że to pomoże. Poza tym suńka jest przekochana, wesoła i ciągle głodna :lol: Jak tylko usłyszy szelest jakiegokolwiek worka to nawet z najgłębszego snu sie wybudzi i przypędzi. Staramy się jej jednak nie przekarmiać. Kupiliśmy jej też smycz treningową (5 metrów) tak ze na spacerkach ma dużo swobody. Uwielbia tarzac sie w śniegu i śmieje sie przy tym. Poza tym uwielbia ciągnąć za rekawy swetra jak sie ubieramy. Jest cudna! Postaram sie napisać coś znów za kilka dni - może do tego czasu Lulka wyzdrowieje. Pozdrawiam serdecznie :calus: :calus: :bye: Anka
  24. [IMG]http://home.isk.net.pl/kajman/pies/pies1.jpg[/IMG]
  25. [IMG]http://home.isk.net.pl/kajman/pies/pies2.jpg[/IMG]Lexa trafiła do nas w sobotę rano, a nam się wydaje że jest z nami od zawsze. Jest to najsłodsza suńka pod słońcem. Jest bardzo grzeczna i widać, że poprzedni właściciel bardzo dobrze ją wychował. Jest bardzo posłuszna i słucha wszystkich poleceń. Nie odstępuje nas na krok i daje nam mnóstwo radości. Jest też niesamowitym pieszczochem - i niestety jak raz sie zacznie ją głaskać to można bez końca (suńka wymusza patrząc swoimi cudnymi oczkami i trącając nosem i.. nie można jej po prostu odmówić) - patrz na załączonym zdjęciu (mam nadzieję, że udało mi się je dobrze wkleić).
×
×
  • Create New...