Jump to content
Dogomania

Thaenda

Members
  • Posts

    505
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Thaenda

  1. I kolejne dwa spacery za nami. Dzisiaj poszliśmy na spacer z Rosą i Perłą, który niestety został przerwany przez psiaka błąkającego się po parku, którego trzeba było doprowadzić do schroniska :( Zdążyliśmy się za to załapać na jesienną sesję :) (chociaż model z niego bardzo marny :D ) Po spacerze poszliśmy na wybieg razem z Rosą i tam również Chester załapał się na sesję zdjęciową :) Potem była jeszcze chwila na pieszczoty i trzeba było już wracać do boksu. 

    Maciaszku, można prości o zmienienie zdjęcie na to? https://lh3.googleusercontent.com/-9FxSgooj75w/VjTjq4_PgsI/AAAAAAAEwEI/6rMtjhpn6wM/s912-Ic42/DSC_0423.jpg

     

    I dzisiejsza sesja, za którą bardzo dziękujemy Beacie ;)

    W parku: 

     

    DSC_0423.jpg

     

    DSC_0413.jpg

     

    DSC_0415.jpg

     

    DSC_0432.jpg

  2. Dzisiaj Chester pokazał mi się z zupełnie innej strony. Zaczęliśmy od wybiegu razem z Rosą. Fajnie się ze sobą dogadują, na początku troszkę się pobawili, a potem nie wchodzili sobie w drogę każdy zajmował się swoimi sprawami ;) Po wybiegu poszliśmy na spacer, tym razem sami i tutaj Czesiek po raz pierwszy dzisiaj mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Ładnie szedł na smyczy, były nawet dłuższe chwile gdy smycz była luźna. W czasie spaceru co jakiś czas na musieliśmy robić chwilkę przerwy, bo Czesio domagał się pieszczot, wystarczyło wtedy trochę go podrapać, a w zamian dostałam parę całusów i mogliśmy już iść dalej ;) Poszliśmy na łąkę, tam do smyczy Chestera dopięłam jeszcze dwie więc dostał baaardzo dużo swobody ;) I tu po raz kolejny mnie zaskoczył, usiadłam sobie pod drzewem z myślą, że pooglądam sobie mojego wariata w akcji, a Chester za to wolał usiąść koło mnie i dalej prosił się o pieszczoty :) Dopiero gdy z kieszeni wyciągnęłam sznurek zaczął wariować, ale i tak co jakiś robił sobie przerwy, i prosił o głaskanie. Dzisiaj też miał wyjątkowo mało chwil gdy po mnie skakał i podgryzał, a nawet jak zaczynał to szybko się uspokajał. Podczas jednej z takich chwil zauważyłam, że Chestera ktoś (zapewne pierwszy właściciel) bił :( W momencie gdy się nakręcił ja próbując nie poplątać zbytnio smyczy podniosłam rękę do góry co wyglądało jakby go chciała uderzyć, i w tym momencie w sekundę się uspokoił i stał się pokorny jak aniołek, tak jakby chciał powiedzieć "dobra już się uspokajam, ale proszę nie bij mnie" :( Zapewne ktoś wcześniej, zamiast z nim pracować po prostu jak zaczął za bardzo szaleć to żeby go uspokoić po prostu go bił :( A z nim wystarczy tylko trochę popracować i już będzie rozumiał co mu wolno a czego nie, szkoda, że niektóry wolą od tego siłę

  3. Dzisiaj po raz trzeci i już ostatni odwiedziły nas dzieci ze świetlicy środowiskowej. Tym razem trafił nam się 12 letni chłopak i nawet nie źle sobie z nim dawał radę. Myślę, że te 12 lat to minimalny wiek dziecka z którym Chester może mieszkać. W połowie wolontariatu chłopak poszedł pochodzić z Atosem, a Czesiek miał już wyraźnie dość :( Był poddenerwowany, warczał na praktycznie każdego psa, więc więcej już go dzieciom nie dawałam. Poćwiczyliśmy za to komendy, zaczeliśmy się uczyć patrz i ósemki między nogami, niestety nie był się w stanie skupić na nauce, poszliśmy więc po szarpaka i się nim pobawiliśmy, ćwicząc przy tym komendę zostaw. Gdy już dzieci poszły, mieliśmy jeszcze troszkę czasu więc poszliśmy na wybieg. Tam Chester zaczął wariować tak jak nigdy wcześniej, a gdy się już wyszalał wyraźnie mu ulżyło i był już dużo grzeczniejszy ;) Poniżej filmik z Cześkowych wariactw, niestety w nie najlepszej jakość :(

    https://www.youtube.com/watch?v=UJ0dVSV4HVE&feature=youtu.be

  4. Dawno nie pisałam, bo w sumie nie ma specjalnie o czym. W ostatnie dwa czwartki schronisko odwiedziły dzieciaki ze świetlicy środowiskowej. Chłopak był grzeczny, chodź spacerował ze starszymi dzieciakami, bo te młodsze nie były by go w stanie utrzymać :D A po za tym dalej walczę z nadmiarem energii Cześka i wiążącym się z tym ciągnięciem na smyczy. Powoli nasze spacery stają się przyjemnością zarówno dla mnie jak i dla Chestera, chodź do ideału jeszcze duuuużo brakuję. A on i tak z chęcią cały wolontariat spędzałby na wybiegu gdzie może wariować i biegać do woli. A dzisiaj wyjątkowo spodobała mu się piszcząca piłeczka i biegał z nią w pyszczku i piszczał :D Jego przyszły właściciel będzie musiał poświęcić dużo czasu by poskromić jego energię, ale gdy już to zrobi Chester na pewno okaże się najlepszym przyjacielem, ja już zakochałam się po uszy w tym wariacie :D

     

    Głupawka mojego wariata  :wub:

    12165944_961695393869143_1667829398_n.jp

     

    12166833_961695410535808_74637767_n.jpg  12170739_961695397202476_1414348200_n.jp  12170754_961695403869142_1254995259_n.jp

  5.    
    Właśnie. I skoro stało się tak jak się stało, można było zacząć od spokojnej, konstruktywnej rozmowy z DS, w której przedstawione zostałyby rzeczowe argumenty świadczące o naszej trosce o psa. Można było wysłuchać argumentów DS i dojść do jak najlepszego (dla Tifci) rozwiązania. Ale do dialogu potrzebny jest szacunek i chęć porozumienia się. Co było zamiast tego? Pogarda, podejrzenia, pretensje, atak...mentalności nie określa miejsce urodzenia...
    Efekt: DS zawiesił info (i słusznie) i nasz wpływ na dobro Tifci jest zerowy. O to chodziło?

    Tylko niektórzy (jak sami tu przyznali) tej kultury nie mają i nie dają sobie nic powiedzieć 

    • Upvote 1
  6. Moje duże dziecko  :wub: Dziękujemy za zdjęcia ;) 

     

    Zapominała dodać, że odkryłam wczoraj ciekawą rzecz. Wracając do boksu zostaliśmy poproszeni na kociarnię, żeby sprawdzić jak jeden z kotów reaguje na psu i tam okazało się że Chester boi się kotów... Gdy zobaczył kota niby zaczął szczekać ale praktycznie od razu uciekła pod drzwi i chciał wyjść. W życiu bym się nie spodziewała, że tak zareaguje 

  7. Dzisiaj można powiedzieć, że był pierwszy w miarę spokojny spacer z Chesterem ;) Coraz lepiej rozumie co mu wolno a co nie :)

    Na początek oczywiście wybieg i agility, a potem spacer razem z Zetą, Barim, Rosą, Sawą i Gackiem na łąkę. Na łące został przepięty na linkę, trochę pobiegał, pobawił się, powtórzyliśmy komendy i trzeba było wracać do schroniska. Resztę wolontariaty spędziliśmy leniwie pod schroniskiem, Chester nauczył się prości, nie szalał jakoś bardzo, wręcz przeciwnie leżał koło mnie, a nawet i ja się mogłam koło niego położyć - wcześniej było to niemożliwe :D Władował mi się też na kolana i w pewnym momencie wyglądał jak takie duże dziecko :D

    Z chodzeniem na smyczy idzie nam coraz lepiej, choć jeszcze dużo pracy przed nami, najgorsze są momenty gdy chce powąchać coś. Zdarzają się już momenty gdy idzie ładnie na luźnej smyczy :)

  8.   
    mar.jajko - cóż za zdumiewająca dwoistość-kilka stron wcześniej napisałaś ( w odpowiedzi na prośbę o nieobecność na wątkach), że forum jest publiczne, a teraz piszesz o zaproszeniu? Ty też nie jesteś mile widziana na niektórych wątkach. Czy mam tę dwoistość rozpatrywać w kategoriach logicznych czy etycznych?

    rozi, Elisabeta- całkowicie zgadzam się z Wami, a na miejscu domku Tifci nie tylko zawiesiłabym info o psie, ale również każdego przestrzegałabym przed adopcją psa z dogo. Dogo (wbrew temu, co się nam wydaje) jest tylko niewielką częścią społeczności pomagającej psom i świat poza dogo istnieje, a nawet jest piękny :)

    Maciek777- też jestem zdania, że DOBRA buda w niektórych sytuacjach (o zgrozo!) nie jest zła i gdybym miała wybierać, to też wolałabym umieścić 10 psów w dobrych budach niż 1 z wypolerowanymi pazurkami na kanapie, a pozostałe zostawić w schronie.
    A co do kanapy (umownie rozumianej), to (moim zdaniem) mizianie na kanapie nie jest wyznacznikiem dobrego psiego życia. Mizianie na kanapie jest wyznacznikiem ludzkiego widzenia psich potrzeb. Bo psy (o czym wiele osób na dogo zapomina) mają swoje psie potrzeby, a niektóre z nich nie są tożsame z ludzkimi przyjemnościami. Moje psy lubią leżeć na kanapie i być głaskane, ale tak i tak większą radością jest dla nich wyprawa do lasu, obszczekanie intruza za furtką czy leżenie pod drzewem, na którym siedzi wiewiórka i dostarcza im to więcej fanu niż obserwowanie z kanapy muchy na suficie. I tych potrzeb nie załatwi krótki spacerek wokół bloku, a potem powrót na kanapę. I sto razy więcej wolę zdjęcia z DS, na którym widzę psa kopiącego w krzakach niż leżącego na kanapie (BTW: żaden z moich trzech psów, dziwnym trafem, nie chce teraz siedzieć w domu. Leżą sobie w ogrodzie-tam im ciekawiej.
    A co do wieści z DS-po wielu wizytach pa, które robiłam, nigdy nie miałam z tym problemu. Dlaczego? Bo szanuję ludzi i nie traktuję ich jak ubezwłasnowolnionych matołów, którzy nie mogą nic zrobić bez błogosławieństwa z dogo. I zamieszczanie przez nich zdjęć - już sporo po adopcji - uznaję za gest dobrej woli z ich strony, a nie pańszczyznę. I, umówmy się, te zdjęcia są jedynie dla nas, dla naszej radości i nie doszukujmy się w nich nie wiadomo czego.

     

    Tylko właśnie tego niektórzy nie rozumieją, że dom, kanapa, posłanie to nie są psie marzenia tylko ludzkie. Pies najlepiej się czuje nie w domu, ale na dworze! Ja bym wolała żeby 10 psów poszło do dobrych bud, niż jeden do domu gdzie całe życie będzie leżał na kanapie, kąpany raz na tydzień, a spacer tylko w okół bloku i z powrotem na kanapę. A Tiffani wcześniej całe życie (aż 5 lat!) spędziła najprawdopodobniej na łańcuchu! Nie da się przez pół roku nadrobić pięciu lat! Możliwe że bez fachowej pomocy dobrego behawiorysty nie nadrobi tego nigdy! 

×
×
  • Create New...