Jump to content
Dogomania

aburkowa

Members
  • Posts

    195
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by aburkowa

  1. Jeśli tylko psiakowi kukurydza pasuje to czasem czemu nie. Moje uwielbiają na sniadanko serek biały posypany płatkami ( takimi zwykłymi), a czasem jak ktoś je smakowe, z miodkiem to też się na troszkę załapią. Jedzenie owocków to chyba bardziej kwestia upodobań kulinarnych niż ewentualnych braków, Wita była karmiona głównie gotowanym i owocki szamała, obecne wcinają je zarówno w okresach suszkowych jak i wtedy gdy pańci się na gotowanie weźmie (ostatnio mam czas dobroci dla burych i micha pachnąca prawie codziennie)

  2. Przed PROF karmiłam NUTRAM Large Breed i było ok. tylko dla młodego karma była trochę mało energetyczna. Wszystkie rodzaje tej karmy zawierają glukozaminę i chondroitynę. Myślę, że najlepiej wypróbować co psiakowi smakuje i służy.Jest jeszcze Nutram z samą owcą.

  3. A może to po prostu alergia/podraznienie lub infekcja. Jeśli pies nie miał podawanych antybiotyków to zrób wymaz, powinien coś wyjaśnić. Swoja drogą jeśli to jedyne objawy to dziwne, że wet postawił tak jednoznaczną diagnozę nie biorąc pod uwagę innych bardziej prawdopodobnych możliwości:shake:

  4. Siostrzyczka Lupka (już za TM Luneczka:-( ) tez mandarynki i pomarańcze uwielbiała. I drinki z sokiem pomarańczowym:evil_lol: A Lupek jest maniakiem soków marchwiowo-owocowych, nie ma siły, żebym się z nim nie podzieliła:lol:

  5. Coś te rasy północne takiego w sobie mają, że owocożerne:lol: Moja pierwsza malamutka rąbała wszystkie owoce i warzywka poza cytrusami, uwielbiała jabłka, rzodkiewki i chrzan:cool3: Aburka jak była mała też owocożercą była, potem jej trochę przeszło a teraz znowu zasmakowała(ostatnim hitem były czeresnie), jej syn też owocki lubi (oprócz cytrusów). Dostają wszystko oprócz winogron, w ilościach rozsądnych. A jak jabłko biorę to Lupiszyński z najgłębszego snu się budzi:evil_lol:

  6. Skądś to znam;) Pamiętam, że kiedys na praktykach nudziliśmy się niemiłosiernie bo lato gorące i prawie nikt nie przychodził, przychodzi facet i pyta o cenę sterylki, był już zdecydowany, my oczywiście, że super decyzja itd. no ale jeszcze poszedł do pani doktor a ona-ja swojej suki całe życie pilnuję to i pan może:mad:
    A jeśli chodzi o nietrzymanie moczu i inne ewentualne komplikacje- trzeba o tym właścicielowi powiedzieć bo decyzja musi być podjeta świadomie (nietrzymanie moczu nie zawsze się da opanować niestety)

  7. Wiesz, tylko jeśli ja jako wet staram się tłumaczyć ludziom sens sterylki, to choćbym nie wiem jakich sensownych argumentów używała, przez niektórych traktowana jestem jako naciągacz, chociaż mam gdzieś gdzie zabieg zrobią, byle sukę wycięli. Myślę, że tu ogromna rola właścicieli wykastrowanych zwierząt, żeby przy każdej okazji wspominali innym, że ich zwierzaki wycięte, spokój z cieczkami i wcale nie tyją itd. Bo takie namawianie na siłe u niektórych odnosi wprost przeciwny skutek niestety

  8. Moje burki PROF jedza od początku roku, młody Premium Adult, Abru Maitenance, Senior, teraz oba zaczęły wór z owcą. No i muszę powiedzieć, że to pierwsza karma po której nie wylatuje z niego więcej niż zeżarł i jeszcze kupska wygladają jak trzeba a nie jak krowie łajna. Abru jeśli chodzi o przyswajalność każda karma pasuje, te jednak wyraźnie jej smakują. Nie ukrywam, że najlepiej u moich psów sprawdza się gotowane i w miarę możliwości staram się dawać im michę z mięsem, ale przy notorycznym braku czasu nie zawsze zdołam zaopatrzyć lodówkę. W każdym razie wszystkim zastanawiającym się nad wyborem/zmianą karmy polecam jako na prawdę warta wypróbowania

  9. [quote name='voc']TZ z suką był u weta i niepamięta jaki zastrzyk dostała ale firmy bayer i ma wszystko wybic choć jak narazie zadnego zwiezynca w ogrodzie, w kupach niezauwazyłam[/quote]nie musi być nic widać, po zabiciu tasiemiec ulega strawieniu, za jakiś czas po prostu powtórzyc badania

  10. Niedawno zostałam pozytywnie zaskoczona- przyszły do mnie panie ze szczeniaczkiem "foksteriera" kupionego u pośrednika. W umowie sprzedaży opisany został jako "pies o cechach foksteriera". pomijam już to, że delikatnie mówiac nie popieram ani rozmnażania psów nierasowych ani ich kupowania, szczególnie w takich miejscach, ale sprawa została postawiona jasno a kobitki wiedziały, że kupuja psa, który jak foxiu prawdopodobnie będzie wyglądał, chociaż nim nie będzie.

  11. To ja jeszcze dołożę z opowieści znajomej- poczekalnia u weta, wchodzi pani ze szczeniorem na rękach, wszyscy "o jaki śliczny kundelek" na co pani " to nie kundelek to WILCZUR POLSKI":evil_lol:

    i z mojej pracy-pies przywieziony z Tatr w typie bernardyna-bernardyner oczywiście:evil_lol: (trochę takich mam pod opieka więc się przyjęło)

  12. [quote name='Patka']NIE MóWIą TAK TYLKO O PITACH ;) W PROGRAMACH o RSPCA mowią mieszniec np dalmatyńczyka w programach angielskich nie tłumaczonych i tak najczęsciej występuja tak zwane mixy ras :cool3: ale też nie za wiele oglądam :evil_lol:[/quote]bo ja się w którymś amerykańskim spotkałam z takim "jamnikiem"- tu się go jeszcze od bidy wśród przodków mozna było doszukać i "labradorem"-tu już poza tym, że czarny i nie kudłaty już nie;) . Tyle pamiętam. Nie zwróciłam tylko uwagi czy tak było w oryginale czy to radosna twórczość tłumacza:cool3:

  13. Facet mojej siostry miał kiedys psiura, czysty kundelas kudłaty z pudlem wśród przodków. I kiedyś zaczepiła go babka pytajac co to za rasa, nie chciała uwierzyć, że składak więc powiedział jej, że to kandelberry(bo zagramanicznie lepiej brzmi niż kundel bury), pokiwała tylko z mądra miną głową zadowolona:evil_lol:

  14. [quote name='Patka']faktycznie na Animal Planet mówia pies w Typie i jest to jak najbardziej uzasadnione :cool3: kiedy polacy zmądrzeja ....[/quote]
    Patka ale mi chodziło o to, że nie mówili "w typie". Choć może coś się zmieniło bo dawno nie oglądałam, z braku czasu zapomniałam prawie jak telewizor wygląda

  15. Nie wiem, czy zwóciliście uwagę, ale na przykład w programach na Animal Planet typu policja dla zwierząt często pokazywane sa psy mające z jakąś rasą bardzo mało wspólnego, ale nazywane nazwą rasy. Może gdyby zgodnie z prawdą mówiono o nich np. pies w typie jamnika lub mieszaniec jamnika to ludzie przyzwyczailiby się do takiego nazewnictwa i ich tak nie oburzało. I wiedzieli, że pies wyglądający jak jamnik jamnikiem jest niekoniecznie

  16. Kiessa czy jeśli pewnego dnia odkryję w sobie talent i namaluję obraz przypominający dzieło Picassa i wszyscy będą twierdzić, że to Picasso, nawet jesli będzie on tak dobry, że nawet się eksperci nie poznają to czy będzie on Picassem-nie. Ale jeśli zechcę go sprzedać jako inspirowany twórczością Picassa to albo ktoś go kupi bo mu sie podoba albo bedzie chciał tylko oryginał. I tak samo z psami. Nie mam nic przeciwko temu, zebyś nazywała Lunę dalmatyńczykiem bez papierów pod warunkiem, że zarówno ty jak i osoba z którą o psie rozmawiasz zdasje sobie sprawę, że oznacza to "wyglądający jak dalmatyńczyk, mający charakter jak dalmatyńczyk ale czy nim tak naprawdę jest to nie wiadomo bo może prababcia miała romans z jakimś buraskiem". I nie chodzi o to czy pies lepszy czy gorszy ale o pewność jaką daje "papierek", że żadnego mezaliansu nie było. Na wartość psa jako psa to nie wpływa, na jego oryginalność jako rasowca bardzo

  17. Kiessa, rozumując tak jak ty- rozmnożyłabym mojego Lupiszona (ma papiery i nieco wad) z jakąś "czystej rasy" suczką i niby ich dzieci byłyby rasowe, ich dzieci rozmnażane w ten sam sposób też itd. Tylko, że te wady, które eliminuja mojego psa z "papierowej" hodowli by sie utrwalały, dochodziły nowe i psiaki miałyby coraz mniej wspólnego ze wzorcem chociaż nadal przypominałyby mniej lub bardziej malamuty. Tylko po to istnieje cos takiego jak selekcja hodowlana aby nietypowe dla rasy cechy eliminować i zeby psy rasowe odpowiadały wzorcowi możliwie jak najbardziej a nie tylko mniej więcej. I tylko papierek daje gwarancję, że rodzice byli wystarczająco rasowi by ich potomstwo było psami danej rasy a nie tylko w typie (czyli nawet bardzo, ale tylko podobnymi do rasy)
    Cóż, nie do wszystkich to chyba dociera. Przyznaję, że ja tez wypisując np. zaświadczenia wściekliznowe piszę np. bokjser jeśli go mocno przypomina a papierów nie ma bo inaczej by mnie właściciele zlinczowali, ale swoje powiem. Jak kto mądry zrozumie, jesli nie to szkoda czasu:mad:
    A tak poza tym to lepiej chyba mieć dowolnie wyglądającego kundelka bo on zawsze śliczny nawet jak najbardziej pokraczny, niż bardzo nieudanego "rasowca":evil_lol:

  18. Wiem, że zwierzę rzeczą nie jest, ale- kupujesz buty, takie Adidasy na przykład, masz je z oryginalna metką to masz pewność, że to Adidas. A możesz kupić buty wyglądające tak samo, zrobione z tego samego materiału, nawet przez tego samego człowieczka i w tej samej fabryce tylko na lewo, zakładając, że to możliwe, ba, moga one być dokładnie takiej samej a nawet lepszej jakości, co nie zmienia faktu, że Adidasami nie są bo nie mają papierka, który to potwierdza. Tak samo jest z psami, chciałaś mieć dalmatyńczyka, masz psiaka o cechach rasy (w typie rasy, dalmatyńczykopodobnego, jak zwał tak zwał) Tylko się cieszyć, że ma jak najwięcej cech dla rasy charakterystycznych, co nie zmienia faktu, że to podróba. I nazywaj go dalmatyńczykiem, tylko miej świadomość, że tak naprawdę nim nie jest choćby nie wiem jak go przypominał

  19. My chodzimy rano na taplanie w stawie(jeśli pańci uda się wystarczająco wcześnie zwlec z wyrka), w dzień tylko sik a wieczorkiem znów nad wodę. W ciągu dnia nawet jak mają okazję to przy takich upałach kąpać się nie chcą, ale się im nie dziwię, biorąc pod uwagę jak później parują, a i wieczorkiem jak bardzo duszno to też niekoniecznie. No i świeża woda w misce (nigdy bardzo zimna, teraz sezon na zap. gardła), otwarta łazienka, z braku miejsca leżą na zmianę. Ulubione miejsce Aburkowej na upały i nie tylko to "buda" czyli pod stołem, młody jak mnie nie ma to wciska się pod kanapę:evil_lol: Nie wiem czy mu tam chłodniej, wątpię, ale jak nie było takich upałów to tego nie robił. I marzymy o końcu lata, bo ja też takiej pogody nie lubię;)

  20. To chyba trochę od suczki zależy, u mojej pierwszej mamutce żadne preparaty nie skutkowały, już od pierwszych dni włóczyła się za nami wataha psów. Natomiast przy Aburkowej i jej córcę (Lulinka za TM niestety:-( ), tabletki (Dezotabs)+ spray nawet pomagały. To znaczy w "najgorętszym okresie miały swoich adoratorów, ale tylko kilku, którzy wywąchali z bliska, a nie włóczyło się za nami pół osiedla.
    Co do wyjazdu musicie sami zdecydować, czy warto marnować urlop na chowanie się przed bandami napalonych kawalerów:cool3: , choć czasami sunie przy pierwszej cieczce nie są zbyt atrakcyjne

×
×
  • Create New...