Mam pseudo collie, Perła.
Ma 10 lat, została zakupiona od jakiś ludzi jako 7 tyg szczenię.
Jako dzieciak dostawała kaszkę mannę na mleku z witaminą D3, potem była karmiona pedigree junior (miałam wtedy 12 lat, o poprawnym żywieniu nie wiedziałam nic - wszystko kupowali i tak rodzice).
Mając 5 lat została wykastrowana (ropomacicze) - jak powyżej, dostawała zastrzyki na cieczkę - nasza wina - mała wiedza.
Po drodze borykaliśmy się z uczuleniem na słońce (będąc latem na ogródku wycierała nos do krwi o wszystko). Jakoś samo się wyleczyło, chociaż wydaje mi się, że po prostu staraliśmy się ją trzymać w domu w skwar, wychodziła po południu i wieczorem.
Następnie miała chyba uczulenie na kukurydzę - wygryzała sobie skórę na zadzie do żywego mięsa.
Zmieniona karma na taką bez kukurydzy - wszystko ustało.
Luty tego roku, zaczęła trochę gorzej chodzić, potykać się. Dostała Multiflex do karmy.
Nie było po nim poprawy, za to zaczęło się pogarszać. Dostawała leki przeciwzapalne (nie podam Wam teraz nazwy, nie mam wypisanych).
W czerwcu zaczęło się pogarszać w zastraszającym tempie. Brak czucia w lewej tylnej łapie - jak się ją postawi na podbiciu, to tak Perła stoi. Nie zabiera łapy. Prawa trochę lepiej.
Kłucie igłą, ściskanie pensetą - zero reakcji po lewej stronie.
Zrobiliśmy RTG dolnej części krędosłupa - raz leżała na boku, raz na plecach z wyciągniętymi tylnymi łapami do tyłu.
Wyszło dobrze, na pewno nie na takie objawy, jakie ma.
Na ten moment jest tragicznie. Łapy się rozjeżdżają nawet na dywanie. Na początku choroby zakupiłam jej skarpetki z ABS, ściągnęłam też ze stanów te naklejki na opuszki. Niestety, naklejki zdzierają się przy pierwszym wyjściu na siku. Skarpetki też sobie ściąga, no bo nie podnosi łap, tylko nimi sunie, więc gubi skarpetki.
Próbowałam też buty - przewracała się w nich.
Mieszkamy na wysokim parterze, Perła chcąc wyjść na siku i qpę musi pokonać 18 schodów.
Nie ma możliwości, by została na stałe na ogrodzie (w domu mieszkają 2 rodziny, ogród wspólny). Poza tym chcę mieć na nią oko, czy ją boli i jak się ogólnie ma.
Ciężko jej się kuca do załatwienia się, ale bardzo się stara.
Aktualnie jest na lekach - jedne to na pewno sterydy (24h po podaniu tychże jest super) i jeszcze jeden, podawany co 3 dni. Będę u wetki to poproszę o nazwy leków i wypiszę.
Dostała też tramal przeciwbólowy, 150mg. Niestety po 1 tabletce tramalu mieliśmy bielmo na oczach, halucynacje, psa stojącego "na słonika na piłce"
Generalnie Perła jak stoi, to wygląda jak nowy typ owczarka niemieckiego. Zad zaraz przy ziemi. Nie siada, tylko leży albo stoi.
Dziś jest już na prawdę fatalnie, wnosiłam ją z mamą po schodach. W domu też się bardzo przewraca.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że psychicznie jest sprawna. Reaguje na wszystko jak zawsze, słucha. Dobrze je. Reaguje na "ciacho", chociaż ma duże problemy ze wstawaniem.
Perła waży 30kg.
NIE mam pojęcia, co dalej robić. Nie ukrywam, że koszty leczenia są duże, a nie widać poprawy.
Mamy szukać ortopedy/neurologa w Krakowie i próbować jej przeciągać życie z pijanymi łapami i poobijanym ciałkiem od spadania ze schodów, czy pomóc jej, żeby nic ją już nie bolało i mogła sobie biegać, tam u góry.
Nasza lek wet nie bardzo chce podejmować tej ostatecznej decyzji, ze względu na psychikę Perły.