Jump to content
Dogomania

jaszczurka

Members
  • Posts

    767
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by jaszczurka

  1. Moim zdaniem to nie zadna dominacja tylko dojrzewanie tego samca.(zgadzam sie z Julita) Wiekszosc mlodych samcow zachowuje sie w ten sposob, tyle, ze u jednych nasilone jest to bardziej a u innych mniej. Jesli chcesz kastrowac psa to nie czekaj - czasem to jezdzenie na innych psach moze sie utrwalic jako nawyk i nie minie mimo kastracji. Moj pies mial bardzo silny poped plciowy, jezdzil na kazdej suce i kazdym psie jakiego znalazl w parku a w wolnych chwilach zlizywal sucze siuski. Do tego ucieczki. Niestety spacery z takim psem to zadna przyjemnosc. Tym bardziej ze wlasciciele innych psow krzywo patrza na takich ujezdzaczy i trudno sie dziwic. U nas doszlo do spacerkow tylko na smyczy. Po kastracji wszystko wrocilo do normy, prawdziwa ulga. Teraz z kolei niedlugo konczy dwa lata i robi sie zadziorny w stosunku do innych psow. Jak nie urok to przemarsz wojsk radzieckich :>

  2. [QUOTE] Nie wiem o jaki dystans Tobie chodzi[/QUOTE]
    Ja chodze zwykle rano na 40-60min. i pozniej popoludniu na jakies 1-2h, jak rowery to zwykle 1.5h wolnego spaceru rowerami, a jak dluzej(albo szybciej) to pies troche jedzie w koszu. Jak jestesmy na wczasach, w gorach to spacery sa dluzsze. Zima chodze mniej bo nie cierpie zimna ;) Zmarzluch jestem.
    [QUOTE]Ale nie są to psy typowo kanapowe[/QUOTE]
    No i bardzo dobrze ;)
    [quote name='AgataM']Dafi zaliczyła z nami w ubiegłym roku wszystkie szlaki Gór Stołowych ze Szczelińcem włącznie i wszystko na małych łapeczkach, mam nawet fotki na dowód [/quote]
    No to widze, ze jezdzicie z piechem tak jak my. Moje malenstwo smiga po gorach jak wariat, problemem jest jego instynkt mysliwski, jak wypatrzy zwierze to koniec...gluchnie i slepnie na nas. Ale kondycje ma rewelacyjna. Ja wlasnie lubie male psy z ktorymi mozna i sie polenic na kanapie i pojsc na porzadny spacer w plener. A ludzie mi ciagle mowia, ze mam go na rece wziac i nosic ;)
    Napiszcie mi jeszcze prosze czy one oddychaja normalnie? Ten ktorego mialam przyjemnosc spotkac nie sapal. Ale juz jak spotykam shih-tzu (jest ich tu sporo) to posapuja.
    A zgadzacie sie z tym, ze one sa "wycofane i jakby nieobecne"? Mozna jeszcze sie spotkac, ze "sa domatorami, nie lubia podrozy"?

  3. Za male to niekoniecznie, moj silk (4.5kg) biega - oczywiscie tempo jest dostosowane do niego (wolniutko) i jest tez koszyk ale on jezdzic nie lubi, woli szalec na wlasnych lapkach.
    Ewik, z dlugim futerkiem wiem jak jest, przezywalam z tym koszmar(na spacery chodzimy na laki na terenie zalewowym nad rzeka) i w koncu obcielam. Teraz pies ma krotka fryzurke. Czy tak ladniej czy brzydziej to rzecz gustu, znajomi mowia, ze ladniej. W kazdym razie mamy spokoj z wplatywaniem - no moze nie do konca, ale jest to znacznie ograniczone.
    [QUOTE] No i za cwane, kto widział,żeby biegać bez sensu:evil_lol:[/QUOTE]
    To znaczy, ze lhasa nie lubia biegac? ;)

  4. Sluchajcie, czy z tymi Waszymi lhasa mozna prowadzic aktywny tryb zycia - w sensie dlugie spacery, spacerki za rowerem, wyjazdy w gory itp.? Kiedys spotkalam jednego lhasa i byl niesamowity i tak sobie czasem z ciekawosci czytam Wasz watek, ale glownie jest o wystawach, wystawach i jeszcze raz wystawach - co mnie zupelnie nie interesuje, bo wystawca nie jestem. Malo jest natomiast co ze swoimi piechami robicie, jak spedzacie z nimi czas, co one lubia itd.

  5. Nie przebrnelam przez caly temat ale wydaje mi sie, ze niektorzy zbytnio demonizuja halti. Ja uwazam, ze jest to bardzo udany "wynalazek". I wcale nie zawsze tak jest, ze pies totalnie niczego nie uczony, a halti dla swietego spokoju. Labek moich rodzicow ma ukonczone PT i PTT, przy nodze chodzi dobrze. Ale pies to pies - zawsze cos do lba moze strzelic. I w takiej sytacji opanowanie duzego i silnego psa dla niezbyt silnej osoby jest bardzo trudne a bywa pierwszoplanowe! Kenzo nie chodzi inaczej niz w halti i nie uwazam, zeby mu sie dziala krzywda. Jak pies idzie ladnie przy nodze halti wisi luzno i zadnych przykrych bodzcow nie doswiadcza. A jak zaczyna agresywnie szarpac sie w strone psa - zapewne tak - ale czy to ja go szczuje? Sam sie kara za takie zachowanie (nie zmienia to faktu, ze mama pracuje z nim starajac sie odwracac uwage od psa). Mama ma problemy z kolanami i dla mnie wazniejsze jest aby dala rade opanowac psa niz zeby wylodowala na chodniku probujac utrzymac 42kg miesni w parcianej obrozy. Jesli chodzi o chwilowa przykrosc kolczatki o ktorej pisala pani Mrzewinska - u wiekszosc psow z ktorymi mialam do czynienia kolczatka dziala tyle co nic. Obojetnieja i szarpia. Na halti nie. "Krotkie szarpniecie psa" - czy rzeczywiscie zawsze dobre? Wiekszosc malych ras ma wrazliwe gardlo. Nawet przyduszanie sie o obroze moze miec malo fajne konsekwencje - mi wetka zalecila szelki i w tym chodzimy. Metoda drzewka to chyba dla megacierpliwego mnicha buddyjskiego majacego multum czasu. Zreszta tak jak wyzej - pies to nie automat. Na cos moze gwaltowanie zareagowac i wyuczony pies. A wtedy lepiej miec pewnosc ze sobie poradzimy, utrzymamy.

  6. [QUOTE]eśli chodzi o podatek za posiadanie psa to przynajmniej w Poznaniu nie idzie on na opłacanie służb porządkowych, tylko na utrzymanie schroniska.[/QUOTE]
    Hmm. To tez jest dziwne. Podatki placa tylko posiadacze psow - zawsze bylam przekonana, ze to dlatego, ze psy brudza na dworze. I wydawalo sie rownie logiczne, ze te pieniadze powinny byc wykorzystane na posprzatanie tego, wystawianie koszy itd. Jesli te pieniadze ida na schronisko to czemu placa tylko psiarze? W schroniskach nie ma wylacznie psow.
    [QUOTE]Wszak studiuję ochronę środowiska :diabloti:[/QUOTE]
    I jestes zwolennikiem zbierania kup w foliowe woreczki? :-O
    [QUOTE] teraz na moim osiedlu chodza panowie i sprzątaja kupy (2 zł na miesiac płacę)[/QUOTE]
    Tu gdzie mieszkam, tez sprzataja. W jakies gazetce byl tekst, ze nie egzewkuje sie sprzatania po pieskach, bo nie stac ich na spacjalne kosze. Park jest w ogole bardzo ladnie wysprzatany z wszelkiego syfu, wiec widac taniej im sprzatnac od razu tez koopy niz kupic pojemniki.

  7. [QUOTE] jeśli chodzi o coś drobnego, to moj psiak kocha rodzynki. Dla mnei to tez dobre. tansze od samkołyków psich, lżejsze i mniejsze[/QUOTE]
    Radze uwazac - w ostanim numerze psa, byl artykul o zatruciach - ponoc rodzynki oraz winogrona sa dla psa toksyczne i po przekroczeniu jakies tam dawki moze sie skonczyc niewydolnoscia nerek - poniewaz nie wiadomo jaka jest bezpieczna wet. w tym artykule radzil nie podawac w ogole. To samo czosnek, cebula.

  8. A ja sie zgadzam, ze sprzatanie kup to torebek foliowych jest cholernie nieekologiczne. Fakt zalegajace kupy nie wygladaja - ale wydaje sie, ze duzo lepszym rozwiazaniam sa te odkurzacze na kupy albo rozprowadzanie torebek papierowych tak, zeby tak kupa razem z ta torebka miala sie szanse zutylizowac. A tak - setki, tysiace kup, kazda opakowana schludnie w swoja torebke i zalegajaca dziesiatki lat ...

  9. Flaire, szok ;-OO Ja myslalam, ze na mojego sa takie reakcje bo maly i jedwabisty wlos ... mi sie tylko niepodoba jak ktos szczeniaka za rowerem gania - i do tego jada tak szybko ze pies pedzi dzikim galopem. Ja chyba bede robic tak ze kawalek na lapach a kawalek w koszyku - tak dla spokoju sumienia. Znam wetke ktora ma bardzo zle zdanie o bieganiu (jakiegokolwiek) psa za rowerem... ze psy maja przerost serca, ze serce niewytrzymuje itd - opowiadala tez, jak owczarek jej sasiadow byl wyraznie przestraszony jak widzial rower - ale to chyba byly skutki nadmiernego forsofania psa, a nie normalnej jazdy - chociaz ona byla przeciwnikiem biegania psa za rowerem w ogole i tak mi to "wlazlo" - dlatego chcialam Was zapytac o zdanie;)

  10. W Zielonej Gorze jest taki zasyfiony lasek - fragment lasu, ktory zostal sie przy osiedlu - przylega do szkoly podstawowej i jest tam tez osrodek opiekunczo-wychowawczy. W kazdym razie ten lasek to przystan do przesiadywania roznorodnego szemranego towarzystwa - i syf straszny - wszystko tam jest - od groma rozbitego szkla, petow, nawet obs... gacie mozna znalesc, strzykawke, brudna podpaske, pelno paczke po czipsach itp, butelek...
    Jakis czas temu byla taka akcja, ze ludzie z Gazety pytali mieszkancow co by zmienili na swoim osiedlu i to drukowali. Mama mi opowiadala, ze jedna babka, mieszkajaca w bloku kolo tego Lasku napisala: ze jest super, mieszka kolo pieknego parku (!!!), jest gdzie pospacerowac itd tylko te psie kupy... :-ooo Wychodzi na to, ze kazdy smiec i syf jest dobry, byleby to psia kupa nie byla ;)

  11. Wind a mozesz wstawic zdjecie tego uchwytu. Mam koszyk druciany o malych oczkach i mam problem z przypieciem Czariego. Na razie przypinam go paskiem, ktory z drugiej strony zaczepiony jest o kierownice ale to pozwala mu stawac na tylnych lapach i mocno sie wychylac, ostanio prawie by wypadl :/
    Ostanio jak wracalismy ze spaceru jakies strasze panie glosno komentowaly to, ze biegnie. Malo przychylnie zreszta. Na koncu dodaly "ale ma koszyk to moze go czasem wiezie" - mozna sie poczuc jak oprawca. Nie mowiac o ludziach, ktorzy uwazaja, ze powinnam go nosic na rekach.

  12. Madzia, moim zdaniem halti dziala bardzo dobrze. Kenzo jest duzym i silnym psem, co prawda potrafi i chodzi przy nodze, ale potrafi mu odbic, bo bywa malo przyjaznie nastawiony do innych chlopakow, albo zobaczyl kota, albo cos tam jescze - ja i mama mamy powazne problemy z utrzymaniem go na zwyklej obrozy a jak zaczyna sie rzucac w strone psa to sprawa pierwszoplanowa jest panowanie nad nim - i halti to umozliwia. Moj tata do tej pory chodzil w zwyklej obrozy ale chyba mial jakies nieprzyjemne zajscie, bo zauwazylam przy ostaniej wizycie u rodzicow, ze tez przerzucil sie na haltik ;)

  13. Szczerze mowiac to wyglad wielu psow ucierpial na tym zakazie, ale moze zyskalo samopoczucie ;) To pewnie w duzej mierze jest kwestia przywyczajenia sie - ale nie da sie ukryc ze zakrecony ogon nie jest u terriera szczytem urody;) I tak macie lepiej bo wiele russeli i tak ma ladny, prosty a silki wszystkie maja zakrecone. U russeli pewnie da sie "wyhodowac" ladny ogon i bez ciecia a u silkow takiego krotkiego to nie ma szans ;)

  14. Jestem ciekawa jak to jest z ta reakacja nadepniecia na lape - ja zawsze sie spotykalam tylko z piskiem . Pies tak jak my "mowi" ała. Ja Kenzo do autobusu zakladalam kaganiec - zreszta podobny jak halti - uzdowy - tez mozna za ten kaganiec psa prowadzic ale halti bardziej niweluje ciagniecie. Kaganiec uzdowy zapiety ciasniej dziala jak normalny kaganiec a luzniej - pozwala apartowac, pic itd. Ciasniej mozna zapiac na chwile, np. wlasnie w autobusie. Czari podruzuje na kolanach, kaganca nie posiadamy i ostanio o malo facet nie wyrzucil nas z autobusu - 1 raz takie cos po roku jezdzenia ;) Halti bym sie nie bala - Kenzo nosi juz 2 lata i nic mu sie nie stalo a potrafi szarpnac.

  15. Ja uwazam, ze nie powinno byc tych smyczowo-kagancowych nakazow a za to bardzo wysokie kary za przewinienia. Musze przyznac, ze tu, gdzie spaceruje, ludzie jakos sami mysla i psy agresory chodza na smyczach i/lub w kagancach. Za to jest troche psow nachalnych, ostanio podbiegl do nas osliniony seter i zaczal latac za moim psem majac pania w nosie, w koncu wzielam psa na rece, i seter zaczal napastowac mnie, a ostania rzecza na jaka mialam ochote toto zeby wytarl o mnie ta silne. Poza tym juz kilka razy mialam sytuacja jak lazl za nami pies probujac kryc Czariego (on jest wykastrowany i chyba ladnie pachnie samcom) raz wlascicel - starszy pan po prostu sobie usiadl na lawce i czekal na psa nawet nie probowal go wolac czy zabrac mimo, ze widzial, ze pies nam przeszkadza, drugi raz przez pol parku lazl na nami wielki sznaucer olbrzym i to samo... Nie lubie takich sytuacji - jak pies podbiegnie, skoczy na mnie ale wlascicel od razu reaguje nie powiem zlego slowa, ale takie olewactwo to przesada - pozniej musze sama odpedzac te psy od nas a ja wiem czy on mnie nie dziabnie?
    [QUOTE]ucky chodzi na smyczy, przy mojej nodze, nikogo nie zaczapia. Oczywiście jest często głaskany przez przechodniów, ale tylko na ich wyraźną prośbę :smile: Czemu psu, który idzie przy mnie na smyczy mam zakładać kaganiec, w dodatku największej życiowej ciapie, która ucieka przed szczekającym yorkiem czy pineczerem? Czemu SM czepia się mnie, że pies bez kagańca, ale na smyczy[/QUOTE]
    Po pierwsze sprawdz przepisy w swoim miescie - w wiekszosc miast pies musi byc na smyczy ALBO w kagancu ale musisz sie upewnic. Jesli tak jest wydrukuj ten fragment ustawy i pokaz strazy miejskiej. Jesli jest inaczej tak jak mowilam - kup sobie haltik. Jest on wygodny dla psa, moze normalnie dyszec, aportowac, pic, wszystko - a straz sie przestaje czepiac.

  16. Poprzegladalam galerie - fajny piesek, ale nie myslalas zeby cos zrobic z jego wloskami? Nie obraz sie ale on wyglada troche niechlujnie. Nie mowie o kucykach czy kokardkach, tu sie z Toba zgadzam, ze to nie wyglada, ale juz przyciecie wlosow wokol lapek, zeby im nadac okragly ksztalt, na uszach, na glowie - mozna mu zrobic grzywke, zeby wlosy nie lecialy do oczu...

  17. Chyba zostaniemy przy koszyku bo ostanio bylo juz lepiej. Flaire ale Twojemu pieskowi zaszkodzilo to bieganie czy wydarzyl sie jakis wypadek? Czariemu tez strasznie sie podoba, cala geba usmiechnieta. Czy welsh jest bardziej wytrzymaly to nie wiem, ale na pewno jest wiekszy i ma dluzsze lapki. Narazie wiem tylko, ze silk jest bardziej wytrzymaly od labradora przynajmniej tego moich rodzicow ;)

  18. Nie chodzi wylacznie o charakter/psychike ras ale o fizyczne mozliwosci jakie te psy maja. Przed yorkiem chocby bardzo agresywnym obroni sie kazdy, moze z wyjatkiem bardzo malego dziecka, ale takie dziecko nie przebywa bez opieki. Taki york moze czlowieka skaleczyc, ale juz duzy, ciezki pies doprowadzic do kalectwa czy zabic. Slyszeliscie kiedys zeby ktos wyladowal w szpitalu czy zostal zabity przez yorka, shitzu czy mieszance takich ras? ;) Mam do czynienie z dwoma psami i oba sa rownie lagodne wobec ludzi - moj silky i labrador rodzicow - tylko ze moj silk wazy 4.5kg a lab 42... i jak wychodze z labem to uwazam duzo bardziej po prostu dlatego, ze jest taki duzy... jak sporo ludzi spaceruje po lesie (weekend, swieta) to wole trzymac go na smyczy, zeby kogos nie przestraszyl, nie potracil - a jak mu strzeli do lba skoczyc z radosci i przewroci dziecko?
    W wiekszosc miast jest na smyczy lub w kagancu - a rygory SM mozesz obejsc zakladajac psu haltik - SM mysli, ze to kaganiec i ma sie spokoj :)

  19. We Wroclawiu tez jest mnostwo sciezek i bardzo duzo ludzi jezdzi wszedzie na rowerach bo przynajmniej nie musza stac w korkach. Powiem Ci szczerze ze jak nie ma sciezki to ja jade po chodniku - po prostu sie boje ulica, szczegolnie jak tiry przejezdzaja brrr. Dzisiaj znow bylismy na rowerku, Czari sie nie meczy, jak robie przerwe to zamiast odpoczac skacze w trawie ;) Z koszykiem tez nam poszlo lepiej moze dlatego, ze jechal ze mna a nie z TZtem a on jest strasznie do mnie przywiazany - taki pies jednego pana. Ciekawa jestem czy Ziomalowi sie spodoba ;)

  20. Teraz zamowilam sobie rower z koszykiem, ale moj TZ zalozyl sobie koszyk w serwisie rowerowym. Z koszykiem nie ma problemu - wiekszosc sklepow rowerowych prowadzi od razu serwis i zaloza taki koszyczek. To nie jest oczywiscie specjalny koszyk dla psa, ale maly pies wchodzi bez problemu.
    [QUOTE]Mieszkam w centrum miasta, same ulice i skrzyżowania, nie ma ścieżek rowerowych. [/QUOTE]
    Brrrr. Ja sie wychowalam w Zielonej Gorze i we Wroclawiu jest dla mnie o wiele za duzo miasta, betonu. Uparlam sie na taka dzielnice, gdzie jest wiecej zieleni. Zaraz park, teren zalewowy nad rzeka, jest gdzie pojezdzic.
    [QUOTE]Może jakby najpierw wywieź go w koszyku na polne ścieżki i tam próbować? :razz: [/QUOTE]
    To dobry pomysl. O ile bedzie chcial jechac w koszyku :P Moj jedzie ten kawalek do parku chce czy nie. Po prostu go przypinamy, ale mu sie to bardzo nie podoba. A jest tu tez duzo psow ktore nie musza byc przypiete, jezdza bez problemu i wygladaja na zadowolone - morda usmiechnieta i w ogole.

  21. Słuchajcie mam taka watpliwosc.
    W zeszlym roku probowalam zabrac psa na rower, ale nie chcial jechac w koszyku i biegl - jak sie zatrzymalismy na postoj to polozyl sie na trwie na boku, taki byl zmeczony. Mialam wyrzuty sumienia i wiecej na rower nie poszlismy.
    Teraz Czari bedzie mial niedlugo dwa lata. Dzisiaj dostalam damke i pojechalismy ja wyprobowac, oczywiscie z psem. I znow koszykowy bunt. Chwile pojedzie, ale jest niezadowolony, piszczy, troche dyszy (nerwy). Po dluzszym odcinku staje na tylnych lapach albo wlazi TZtowi na kierownice. Jakby nie byl zapiety to by wyskoczyl. Obled. Puscilismy go i biegal. Jedziemy na tyle wolno, zeby mogl klusowac a nie galopowac - czytalam, ze pies powinnien isc klusem. Tyle, ze ten wariat ma w tym roku super kondycje i ganial jak szalony. Jak robilismy postoj to krecil sie, piszczal i wyraznie nas poganial. Jak wracalismy to jeszcze mial sile w parku zachecac do zabawy suczke o. szetlandzkiego. Teraz wcale nie wyglada na bardziej zmeczonego, niz po zwyklym dlugim spacerze, nie spi jak zabity.
    Jak myslicie, czy on moze tak biegac, czy mam go zmuszac, zeby czesc trasy jechal w tym koszyku chce czy nie?
    Jack sasiada biega i jest ok ale jack jest pewnie bardziej wytrzymala rasa niz silk. Boje sie, zeby mu to jakos nie zaszkodzilo.To jednak bardzo maly pies, ma krotkie lapy. Nie wiem czy jesli ma kondycje (duzo dlugich spacerow do tej pory, aporty) i ochote to moze biegac czy lepiej zeby jezdzil. Koszyk jest wylozony miekkim kocykiem, gleboki, ale mu sie nie podoba.
    Wasze psy biegaja? Szczegolnie pytam wlasciceli malych terrierow bo nie mam watpliwosci ze dorosly AT moze biegac ;)

×
×
  • Create New...