Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 03/14/21 in Posts
-
Robi wszystko, żeby zasłużyć na swoje imię:) Ale słyszycie jaki ma zdarty głoś? Kochany jest i tak bardzo chce teraz żyć:) W schronisku nie miał już siły, poddał się, bo co to za życie, raczej nędzna wegetacja. Teraz to co innego. Ciepło, ból minimalizowany, robale wybite, wygodne posłanko, pełny brzuszek... Uwielbiam Cię cudowny psie:) Elunia (Ellig) miała to napisać, bo spotkałyśmy się dzisiaj i uradziłyśmy, że z naszego bazarku Feniks dostanie nie 10, a 15%. Odejmiemy 5% naszej Kulce, która w tej chwili jest zaopatrzona i potrzebujemy tylko zabezpieczyć ja przeciwko kleszczom. Oddamy jej 5% Feniksowi. Czekamy na ostateczne rozliczenie, ale kwota dla feniksa to ponad 212 zł:)7 points
-
Nie sądzę żeby Państwo uzależniali decyzję o pozostawieniu Rabarbarka jego stanem zdrowia, bo tutaj zawsze mnie pani zapewniała że piesek u nich będzie miał bardzo dobrą opiekę weterynaryjną, bo przecież córka pani jest wetem i pracuje w zamojskiej lecznicy, i to tam gdzie chodzi leczyć zwierzaczki Tola. Poza tym wtedy od razu po diagnozie by go oddali, a przecież i najpierw stwierdzili że trzeba tę brodawkę na pupie oglądnąć bo jest w nieciekawym miejscu i zrobili cały przegląd przed zabiegiem nawet włącznie z usg, dzięki czemu wyszły te guzki na śledzionie i trzustce. Dzisiaj to znaczy w właściwie wczoraj w sobotę, dostałam od Pani z ds Rabarbarka vel Karmelka smsa że są wyniki i że - cytuję: na śledzionie hiperplazja grudkowa, na skórze błędniak włoknisty przysadkowy. Są to zmiany nienowotworowe. Kontrole usg trzustki będzie miał za tydzień bo trzeba to obserwować. Ogromna ulga! cieszę się, że to nie to czego się obawiałam i mam nadzieję że guz na trzustcenie będzie rósł, a może nawet się zmniejszy. Na wyniki faktycznie długo się czekało ale nie ja pierwsza jak się okazało a zapomniałam przecież że przez covid teraz różne opóźnienia mają miejsce. No i druga ważna rzecz - Pani stwierdziła, że oczywiście że Rabarbarek u nich zostaje na stałe :). Że ten pierwszy telefon to po prostu się zdenerwowała, potem zresztą sama wyszukała rozwiązanie, i sytuacja wygląda tak że Panią Rabarbarek szanuje najbardziej, mamę pani także bardzo lubi. Nadal ma problem z mężczyznami, czasami pana lubi, przychodzi na pieszczoty do niego a czasami potrafi na niego nawarczeć. Państwo cały czas z nim pracują, narazie pod pośrednim okiem behawiorysty, ponieważ behawiorystka miała kwarantannę, a w najbliższych dniach są umówieni już na spotkanie i będą dalej pracować z Rabarbarkiem. Są na to przygotowani, przyzwyczaili się już do tego że trzeba z nim pracować, znają już jego zachowania, wiedzą na co trzeba zwrócić uwagę. Tak sobie myślę, że może Rabarbarek pokochał panią za mocno, uznał za przewodnika i jest po prostu zazdrosny i broni pani. W rozmowie pani nawet myśl już nie przeszło że mogli by go oddać, i potwierdziła mi swoją decyzję. Chciałam bardzo podziękować Wam za wsparcie, za oferowaną pomoc, za to że jesteście z Rabarbarkiem. Bardzo serdecznie dziękuję osobom, które w trudnej sytuacji jaka się pojawiła oferowały swoją pomoc i przekazały wsparcie finansowe na niego - zrobię podsumowanie już za dnia - i wyślę do Was pw. A to wczorajszy spacerek :).5 points
-
No i Jaffa ma super domek. Państwo fajni, ogarnięci w temacie psów. Omówiłam z nimi wskazówki Sowy. Rozmawiałam też z 49. letnią siostrzenicą pani, która się zobowiązała w razie potrzeby zająć się Jaffą. Mam jej dane, które wpiszę do umowy adopcyjnej. Państwo wybiorą się po sunię w następną sobotę , bo mają u lakiernika puknięty samochód . Zobowiązali się pokryć wszystkie koszty za pobyt i inne wydatki na Jaffę.4 points
-
Dzisiaj wielki dzień dla czarnego ślepaczka po operacji obu oczu- dzisiaj jedzie do swojego domu, rodzina z 2 dzieci- pełnoletnim i trochę młodszym, będzie miał dużo miłości i bardzo dobrą opiekę. Do domu do Katowic jedzie też dzisiaj pan Skarpeta 2 z Izbicy, czarno biały kocurek, z brakiem części wargi po porażeniu prądem.4 points
-
3 points
-
Kaktus nawiał dziś z łazienki, więc wykorzystałam sytuację i zanim go złapałam zrobiłam parę fotek na gigancie:) Boi się najbardziej i najbardziej lubi siedzieć w zakamarkach. Jak go pakowałam na kastrację to musiałam użyć kocyka, bo bronił się: drapał i gryzł nawet (dlatego Kaktus, że taki niedotykalski;)), ale już jest lepiej i daje się głaskać i złapać jak się go przycupi w jakimś kącie. Oczywiście z rąk się wyrywa, ale mam nadzieję, że z czasem się oswoi, bo jest cudny:)3 points
-
W temacie Rabarbarka - guzy na śledzionie nierakowe, na trzustce do obserwacji . Rabarbarek zostaje w swoim DS :). Bardzo serdecznie dziękuję osobom, które w trudnej sytuacji jaka się pojawiła oferowały swoją pomoc i przekazały wsparcie finansowe na niego - zrobię podsumowanie już za dnia - i wyślę do Was pw.3 points
-
Będę musiała 3 kotki odrobaczyć jeszcze raz, bo dziś któryś bardzo wymiotował treścią pokarmową oraz żółcią. W treści były człony tasiemca:( One dostały Stronghold, a on nie działa na tasiemca niestety. Będę musiała podać pewnie tabletki. Najbardziej śmiała jest trikolorka Poziomka:) Boi się brania na ręce i na kolana, ale głaskana np. w koszyczku potrafi się rozmruczeć:) Mimo strachu nie drapie, ani nie gryzie, po prostu trochę się spina jak się ją bierze i delikatnie próbuje nawiać.2 points
-
A dzisiaj mały sukcesik. Udało mi się podczas rannego głaskania przypiąć i odpiąć 10 cm resztkę smyczy z małym karabińczykiem. Zero reakcji. Będę ćwiczyć przez miesiąc, a potem spróbuję przypiąć coś większego.2 points
-
Dziękuję Wam wszystkim, z takim wsparciem łatwiej jest znosić ten ogromny strach i obawy o życie własnego czworonoga. Dzisiaj jest lepiej, Zulcia przede wszystkim odrobinę zjadła no i podnosi się, znowu układa się na materacyku, a nie kuli w ciasnym koszyku. Myślę, że to jednak to wysokie ciśnienie skutkowało takim złym samopoczuciem, bo ataki zespołu przedsionkowego nigdy tak suni nie osłabiły, a nie dostała żadnego innego leku. Wciąż czuwamy, ale bardziej na spokojnie. Dzisiaj wyglada tak2 points
-
Tu nie jest potrzebny behawiorysta. ale trener. Nie znam cen ani trenerów w Waszym regionie. Ona zaufała Wam i prawdopodobnie właśnie dlatego uznała, że musi wszystkich innych odpędzać. Jesteście niejako jej "stadem", a inni są wrogami. Dziecko można odpędzić łatwiej jej zdaniem - jest mniejsze, więc słabsze. Zawsze bezpieczniej - z punktu widzenia psa - przepędzać słabszego. Jest też problem tej łapy - niemal każdy pies, o ile jest silny, a nie zrezygnowany, reaguje agresją wobec obcych, kiedy coś dolega. To też zrozumiałe z punktu widzenia psa - boli, to czuje się zagrożony, więc na wszelki wypadek atakuje, aby nie okazać słabości. I tu będzie problem ze szkoleniem - jak pracować z psem, który ma problem z łapą? Wet. musiałby najpierw określić, jaki ruch nie jest dla niej bolesny czy nawet tylko dokuczliwy. Na jakie słowa/polecenia suka potrafi reagować w wielu sytuacjach - na wybiegu, na spacerze, w obecności swoich i obcych ludzi? Miesiąc pobytu u trenerki na Śląsku to niedawno był koszt ok. dwóch tysięcy - ale to miałoby sens, gdyby ktoś chciał ją adoptować i po tym miesiącu sam pracowałby z suką pod kierunkiem trenera. Z trenerów, o których słyszałam dobre opinie (sama nie znam) najbliżej chyba do Jamora? W Warce? Hotel dla psów też prowadzi.2 points
-
2 points
-
Żadnych spektakularnych zmian w kontaktach "ręcznych" nie widać. Za to całkiem nieźle się zadomowił. Wychodzi na zewnątrz kiedy chce nie oglądajac się na suczki. Swobodnie i pewnie porusza się po terenie. Na zewnątrz jest grzeczny. Jest nawet asertywny, szczeka jak chce jeść lub wejść do domu.2 points
-
Oj tak, przegadałam, ale to są bardzo fajne rozmowy, na poziomie. Pani od dziecka wychowana z psiakami. Pierwszy był u nich, jak pani miała 2 latka. Potem już zawsze były psy. Ostatnie psy odeszły na początku lutego. Miała je od szczeniaka, zabrane ze wsi, z patologicznych warunków. W domu została tylko kotka, też zabrana w tym samym czasie ze wsi...Pani mówi, że cicho, głucho...i tak dłużej nie da się żyć....Wypatrzyła Chesterka...Nie dziwię się, ponieważ pani przysłała mi zdjęcia poprzednich psiaków. Kolory umaszczenia prawie identyczne. Zresztą..kotka też biało - ruda.. Jeśli zapoznanie i wizyta PA wypadnie OK, to uważam, że to będzie bardzo dobry domek dla Chesterka.2 points
-
1 point
-
A ja gdzieś na szarym końcu :( się pojawiam, ale zapraszam, zaaaaapraszam!1 point
-
1 point
-
Mari23,robaczyca porobiła spustoszenia w przewodzie pokarmowym i może - nie tylko.Zrobiłabym badanie kału na dzień dzisiejszy,może jedne robale go opusciły,a inne miewają się nieźle...Nie ma odrobaczaczy "na wszystko",warto sprawdzić. p.s czekam na wieści o Forthyronie,jak wspomniałam - moge wysłać lek,mogę pieniądze - jak wolisz.1 point
-
Saro jeszcze cezkam na wplaty kilka dni jeszcze poczekam , boc kazdenki pieniazek wazny jesli wplaty nie bedzie to posle to co juz mam dawno z bazareczku pozdrowienia ogromnie Frezuni i braciszkom1 point
-
Rodzina zapowiada się naprawdę bardzo dobrze i czuje ze to może być to. Już wszystko online Posprawdzałam. Jest dom ogródek nieduży ale dobrze ogrodzony, ludzie nie mieli wcześniej psów ale za to i szynszyli i świnki i inne w której bardzo inwestowali. Jaśmin będzie miał. I ogród i długie spacery po okolicznych lasach z Panią. Dobrze mi się to wszystko układa. Ludzie mieszkają w Jaworze pod Wrocławiem. Dostali już numer do Anety. Pojadą, poznają i jak zaiskrzy to Jaśmin może się pokowac1 point
-
Nie szkodzi,mi strasznie żal zmarnować miejsca i tych chętnych czekać zapisuje.Wizytatorka z Siemianowic powiedzia,że nigdy nie miała tak dużo wizyt pa.Wizyta na Tak.Lolek ma domek.1 point
-
Pomogła mi Bgra.Zrobila ogłoszenia, dała kontakt na mnie,sama odpowiadała na wiadomości.Ja mam mega remont a i tak na słuchawkach na telefonie ciągle.Z transportem wydzwaniałam w końcu się udało.Nie pierws,a adopcja ode mnie.Mam zwyczaj zapisywać.Przydo się.1 point