Jump to content
Dogomania

mlu

Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

Profile Information

  • Location
    Mazowieckie

Converted

  • Location
    Legionowo

Recent Profile Visitors

487 profile views

mlu's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Zbieramy deklaracje stałe i jednorazowe !

     

  2. W sumie to już chyba lepiej że jest na łańcuchu na zewnątrz, niż odcięty od świata w tym ciemnym kojcu. Oby tylko miał tam jakąś konkretną budę i choć przyzwoitej długości ten łańcuch.
  3. Tak patrząc na zdjęcie to wygląda na starszego, ma siwe fafle, ale może tak tylko wyszedł na zdjeciu. A mówiła coś czemu siedzi w tym kojcu zamknięty? Bo rozumiem że na codzień jest poprostu na łańcuchu?
  4. No szczerze to licze na to że jak ktoś zaoferuję pomoc, to pochwali się tutaj. Ja mieszkam kilkaset km od tego miejsca, gdyby to było w mojej okolicy to sam bym się tym zajął.
  5. Fajnie by było gdyby znalazł się ktoś kto zadzwoniłby do tych ludzi, zoferował pomoc w znalezieniu psu nowego domu, przy okazji przyjechał na miejsce zobaczył warunki w jakich żyje ten pies, bo zdjęcie sugeruję że wegetuję w jakimś brudnym, ciemnym kojcu (w tle z tego co widzę jest sterta gołębich odchodów). Dobrze by było zrobić nowe zdjecia, ogłoszenia, opisać stan w jakim znajduję się pies, że pilnie poszukuje nowego, dobrego domu jakiego pewnie nigdy nie miał, tak to widzę mniej więcej. Chodzi o to, że jak ktoś do nich zadzwoni, kto niekoniecznie będzie chciał bezpośrednio pomóc a tylko pod wpływem emocji nabluźni tym ludziom, że nie dbaja o psa, że złe warunki itp to może skończyć się to tak, że usuną ogłoszenie i z nikim potem nie będą chcieli już współpracować.
  6. Niestety, puki co nikt z tamtych rejonów się nie odezwał i nie zaoferował swojej pomocy.
  7. Ostatnio moją uwage przykuło ogłoszenie w sprawie oddania psa (link poniżej). Jak widać na zdjęciach zamknięty jest w kojcu, wyglądajacym na chlew dla świń. Może jest ktoś z okolicy i mógłby skontrolować warunki w jakich żyje oraz pomóc w znalezieniu normalnego domu. Proszę tylko o powstrzymanie nerw na wodzy, a dokładaniej rzecz ujmując aby nie wydzwaniać do tych ludzi z pretensjami i pouczeniami, żeby ich nie spłoszyć bo uprzedzą się i nie będą chcieli potem współpracować. https://www.olx.pl/oferta/oddam-za-darmo-pieska-CID103-IDiJeK5.html#f93b10a2e9
  8. Niebawem, bo już od marca zaczną się zajęcze wykoty, dlatego nawiązując do powyższego pytania koleżanki [B]Nenecha[/B] przestrzegam, że jeśli ktoś wypatrzy w trawie małego zająca to absolutnie [B]NIE MOŻNA GO DOTYKAĆ[/B] a już tym bardziej zabierać do domu! Samica zająca rodzi swoje młode zwyczajnie na ziemi i przez większość czasu są one pozostawione same sobie ukryte wśród roślin, dlatego gdy znajdziemy takiego malucha leżącego w polu nie oznacza to że został on porzucony przez matkę. Z kolei gdy go dotkniemy, pozostawiając tym samym na nim swój zapach, samica może naprawdę go porzucić. To samo tyczy się m.in. saren. Jeżeli chodzi o ptaki to wiosną, w miastach najczęściej znajdywane są przez ludzi i znoszone masowo do lecznic młode ptaki gatunków takich jak sroka, kawka, czy wrona. Ptaki te po opuszczeniu gniazda nie umieją jeszcze sprawnie latać i jest to u nich czymś całkowicie naturalnym, dlatego często siedzą gdzieś przycupnięte na trawniku, a pomóc możemy im jedynie poprzez umieszczenie ich na jakimś wyższym punkcie (typu gałąź, itp.). Są one tak naprawdę w stałym kontakcie z rodzicami nawet jeśli często tego nie widzimy na pierwszy rzut oka. W przypadku ptaków nie musimy się już martwić tym że po dotknięciu pisklęcia rodzice go odrzucą, ponieważ dla ptasich rodziców nie ma to najmniejszego znaczenia. [B]Apeluję o rozwagę, bo często nasza chęć niesienia pomocy może okazać się bardzo zgubna dla niektórych młodych zwierzaków[/B]
  9. [B]AnK [/B]ja wiem że Ty zapewne starasz się za wszelką cenę pomóc tym psom i chwała Ci za to. Mam nadzieję ze się uda i ktoś je zauważy:) Skrytykowałem tylko postępowanie niektórych ludzi jacy są bezczelni, bo ciagle się z tym niestety spotykam, że ktoś dostaje duży spadek a nie może się w zamian za to zająć choćby małym pieskiem po bliskiej osobie.
  10. Ale domem po dziadku pewnie miał się kto zaopiekować?? Dla mnie niepojęte jest jak ludzie po zmarłych osobach zgarniają sobie mieszkanka, domy, majątki ale żyjące dotychczas w nich zwierzęta wyrzucają na bruk albo pozbywają się problemu podrzucając do schroniska. Zgarnia ktoś sobie majątek to niech się zajmie też jego dotychczasowymi lokatorami lub ewentualnie znajdzie im nowy dobry dom.
  11. [url]http://warszawa.gumtree.pl/c-Zwierzaki-inne-zwierzaki-CZYTAJ-W0QQAdIdZ381887933[/url] [B]Plotka????[/B]
  12. [quote name='kakadu']a gdzie się pojawiają? i w jakim kontekście? czy po to, żeby jakos poruszyć opinie publiczna i zmobilizować ludzi do działania, czy dla sensacji? tak, czy owak informacja o usypianiu nie jest prawdziwa; a schronisko..., no cóż faktycznie ciągle jest zamknięte, przynajmniej ja nie słyszałam, żeby powiatowy wet. je otworzył z powrotem; ale chętni do adopcji są mile widziani (bardzo mile); dla nich bramy schroniska są otwarte zawsze; oczywiscie, ze jestesmy zainteresowani; w sobotę jedziemy z tzem zawieźć psa z józefowa do ortopedy na puławską - może uda się wtedy do ciebie zajrzeć zaraz napisze maila faktycznie paskudna sprawa; najlepiej umawiać się z wolontariuszami, wtedy może jest łatwiej; przykro mi, ze tak się stało; czy ta suczka, którą chciałeś adoptować jest cały czas w józefowie? bo jeśli jeszcze chciałbyś ją adoptować (choć pewnie wziąłeś już jakiegoś innego psa) to może moglibyśmy pomóc? zajrzałam na stronę - profil psa założyła dorota bujwid - można sie z nia kontaktować bez problemu - zawsze chętnie pomoże;[/QUOTE] Niestety adopcja tej suczki z mojej strony jest już niemożliwa, ponieważ przygarnąłem już inną z palucha, tam nie było żadnych problemów, było już nawet po czasie kiedy można adoptować psy ale zagadałem do kierownika (widać że mu zależy) i poprosił jednego pracownika żeby został dłużej i mi pomógł. A jeszcze co do tej suczki z Józefowa to tamta Pani stwierdziła że zostanie na zawsze w schronisku bo jest "dzika" i się już nie zmieni.
  13. Witajcie. Byłem w tym schronisku rok temu, chciałem zaadoptować suczkę średniej wielkości, jakaś Pani zaprowadziła mnie do kilku boksów, położonych koło siebie, przyglądałem się i stwierdziłem że w tych boksach są przecież same psy więc spytałem ponownie o suczki, na co Pani stwierdziła że nie ma suczek, odeszliśmy trochę na bok i zobaczyłem że koło mnie biega suczka (choć podobno ich nie ma!) no to mówię że mógłbym tą adoptować, "ona jest dzika" -usłyszałem, mimo wszystko chciałem ją wziąć ale niestety nie można było bo nie ma jak jej złapać. Zanim pojechałem do schroniska to jedną suczkę już miałem upatrzoną niestety Pani nie chciała mi jej wydać bo stwierdziła że ona też jest dzika. Suczka rzeczywiście była wystraszona i była nieufna co do ludzi. Mimo usilnych i wielokrotnych próśb aby pomogła mi ją złapać bo chętnie ją przygarnę (tym bardziej że suczka przebywała w budynku) ona dalej podtrzymywała swoje że nie, ona jest dzika, itd. po czym kobieta zaczęła się robić strasznie nie miła, dlatego wkurzony wróciłem do domu a pies dalej tkwi w schronie, tylko nie wiem po co w takim razie jest ogłaszana że jest do adopcji. A i jeszcze jedno jak się później okazało w schronisku były jeszcze inne suczki ale nie wiem czemu nie zostały mi one pokazane.
×
×
  • Create New...