Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'pies adoptowany'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 2 results

  1. Witam, Być może ktoś coś już pisał o podobnym przypadku na forum, jeśli tak to z góry przepraszam, za niedostateczne przeszukanie. Adaptowaliśmy z partnerem suczkę roczną, mix "z nutą" owczarka niemieckiego. Jest z nami od 4 miesięcy, w ciągu roku swojego życia, zdążyła być 3 razy adoptowana, oraz oddawana, z różnych ponoć powodów. Suczka miała wiele zachowań odbiegających od normy, jednak łatwych do wyeliminowania. Najwyraźniej nikt wcześniej z nią nie pracował. Na dworze nie słuchała, na smyczy ciągnęła, była agresywna wobec psów i ludzi, w domu warczenie na gości, przy zabawie gryzienie po rękach zamiast zabawki (mocno, jakby zapominała w pewnym momencie, że to zabawa). Jednak nigdy nie szczekała, i do tej pory raczej jej się nie zdarza. Przynajmniej raz dziennie wychodzimy na spacer około 2 h. Wtedy się bawimy, biegamy, uczymy, skupiamy uwagę, uczymy chodzić przy nodze, przybiegać i etc. Ma jedno zachowanie, a mianowicie obszczekiwanie i warczenie na ludzi tylko ludzi(z psami opanowaliśmy). Nie wszystkich i nie zawsze. Podbiega do nich, podskakuje przy nich jakby chciała być większa, jeży się, szczeka, ale utrzymuje się od nich na dystans. Być może dlatego jest nam ciężko tego oduczyć, ponieważ nie ma w tym powtarzalności, są to i kobiety i mężczyźni, często, bardzo małe dzieci (2/3 letnie), ale też nie zawsze. Obserwujemy ją przy długich spacerach, raz da się ją z tego odwołać kazać usiąść i odczekać aż ktoś przejdzie, a czasem trzeba do niej już podejść, bo ktoś się boi iść dalej, a ona na wołania nie reaguje. Nie karcimy jej ani nie nagradzamy, po prostu odwołujemy, ponieważ nie jest ona psem łaszącym się do ludzi i psów, to też nie chcemy jej do kontaktów zmuszać (z każdym członkiem rodziny musiała pobyć około 3 dni, żeby przestać się go bać). Czasem wychodzi na spacer jako wesoły szczęśliwy pies, a czasem jest w stanie wystraszyć się własnego cienia, ma zupełnie skrajne emocje. Chcielibyśmy, aby przeszła obojętnie bez reakcji. Najgorsze jest to, że na spacerze jak się z kimś miniemy jest w stanie przejść obojętnie i nie reagować, natomiast jest w stanie biec w stronę jakiegoś człowieka np. 20 metrów żeby go obszczekać. Na pewno powstaje to z powodu strachu przed ludźmi, ale nie wiemy jakimi, może takimi co jej się kojarzą z poprzednich adopcji? Nie jesteśmy w stanie doszukać się wyraźnej przyczyny. Może ma ktoś jakiś pomysł jak np. stale się zachowywać przy ludziach? żeby z jednej strony nie psuć jej zachowania normalnego do ludzi jej obojętnych, a z drugiej oduczyć zachowania agresywnego do niektórych? Podpowiedzcie coś.
  2. Witam! Jest to mój pierwszy wątek na forum, pozdrawiam wszystkich i zwracam się o poradę :-) Dwa miesiące temu adoptowałam ze schroniska 5 mieś psa/ mieszańca (owczarek + bernardyn (jak mniemam), jest dość duży, obecnie waży 33 kg). Pies jest cudowny, jest grzeczny, dość ułożony -nie jest to mój pierwszy pies, zatem (mam nadzieję!) umiem się właściwie obchodzić. Wszystko byłoby idealnie gdyby pies nie był strasznym !! głodomorem - jest wiecznie głodny!! Otrzymuje od nas bardzo dobrą karmę, w ilościach zalecanych przez weterynarza (więcej niż zaleca producent) - obecnie pies ma 7 miesięcy, przy 33 kg karmię go 650 g (może ciut więcej) suchej karmy (karma premium), w dawce rozłożonej na 3 posiłki. Gdy tylko skończy jeść porcję (zjada 200 gram w minutę, co do ostatniego kawałka, chyba, że podaję mu jeść w kuli którą turla a karma się z niej stopniowo wysypuje) płacze o więcej, rozgląda się, szuka, szczeka, nikt w domu nie może spokojnie zjeść bo pies szczeka, piszczy, skacze, denerwuje się (i nas!). Nigdy go nie dokarmiamy ze stołu, bardzo się staram, by zawsze jadł po domownikach. Starałam się go ignorować, zamykać w łazience na czas posiłków, nic nie skutkuje: ani łagodnie, ani asertywnie, ani krzyki, ani "time out". On ma misje: JEŚĆ! i tylko to mu w głowie. Potrafi nawet na stół wejść (tak, wejść - cały) by zlizać okruchy - nawet jeżeli stół zostanie natychmiast wytarty z użyciem detergentów. Gdy sama jestem w domu sytuacja nie jest aż drastyczna (czasem się nawet nie zainteresuje tym, co jem), ale jak jest w domu także mąż, to robi się masakra :-) Gdy są goście - masakra totalna :-)) Kolejny problem to podjadanie... Podczas spacerów zjada WSZYSTKO, co znajdzie. Wie, że mu nie wolno, zatem od razu zdobycz połyka w całości... Często nawet nie zdążę się zorientować... Zjadł już parę żab, zdechłych ptaków, je ślimaki, koniki polne, osy, suchy chleb (kiedyś uciekł z całą reklamówką... zanim go dogoniłam, reklamówka była pusta....), zjada nawet reklamówki plastikowe i raz zjadł rękawiczkę gumową. Ale miarka się przegięła gdy połkną na raz małego kreta :-/ Nigdy się wcześniej z czymś takim nie spotkałam. Mniemam, że pies miał w życiu okres głodu, lub inne psy mu podjadały karmę. Początkowo, gdy zamieszkał u nas, podobny problem był z wodą (nie wiedział, że woda zawsze będzie w misce, pił wszystko z miski - jak mu dolałam, to znowu wypijał... aż czasem wodą wymiotował. Przestał to robić po tygodniu, gdy zorientował się, że woda zawsze będzie w misce). Uff... Na koniec anegdota... kiedyś byłam z nim u sąsiada, i postanowiliśmy zobaczyć, ile jest w stanie zjeść. Był to wieczór... otrzyłam już całą dzienną porcję karmy. Otóż głodomór skonsumował: 600 g kociej karmy, bochenek chelba, 4 surowe ogórki i dużą cukinię. Jedną kromkę chleba wziął na wynos do domu :-) Chyba się najadł :-) Aha, na pewno nie ma pasożytów, był odrobaczany i badany pod tym kątem. Jeżeli macie jakieś sugestie, lub podobne doświadczenia, będę niezmiernie wdzięczna za poradę :-)
×
×
  • Create New...