Jump to content
Dogomania

The Paw

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

The Paw's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam serdecznie. Jestem tu nowa, więc niezbyt wiem, gdzie i co powinnam założyc, ale sama nie mam już wyjścia - a słyszałam niejednokrotnie, że tylko na Dogomanii idealnie doradzą. Sprawa odbywa się tak - od prawie pół roku jestem posiadaczką mieszańca labradora, Fado. Od małego były z nim niebotyczne problemy - szczekanie przy jedzeniu, ciągnięcie na smyczy, baaardzo długo sikał w mieszkaniu, gryzł, niszczył i tak dalej, i tak dalej. Od samego początku nad tym pracowaliśmy. Proces nauki jest u niego tragicznie wolny - niewiele dobrotliwości i ulegania pozostało mu po matce labradorce. Jest to pies okropnie uparty i inteligentny na tyle, by wykorzystac to dla swojej potrzeby. Długi czas minął, nim skończyły się te problemy. Ustało jednak szczekanie, ciągnięcie i umiarkowanie niszczenie. Mojej rodzicielce jednak nerwy się skończyły i ku mojej rozpaczy, oddała go. To był okropny okres w moim życiu, mam chyba nawet przebłyski amnezji dysocjacyjnej, niewiele z tego czasu więc pamiętam (pamięc wypiera tragiczne przeżycia dla dobra psychiki), choc trwało to tylko tydzień. Pies wrócił. Przez kilka dni było naprawdę ok z jego zachowaniem, głównie dlatego, że kupiłam wcześniej tabletki na zapalenie pęcherza i nowy jego właściciel przeprowadził leczenie - sikanie ustało. Minęły od tego czasu około dwa i pół tygodnia. Rozpętało się piekło. Fado ciągnie na smyczy niemiłosiernie, wyrywa się. Gryzie, drapie we wszystko, jest nieznośny. Szczeka na nowo. Sikanie i kupkanie wzmogło się okropnie - nawet gdy był maleńki tyle tego nie było. Na spacerach bez smyczy ucieka, zaczepia ludzi, goni za samochodami, jest głuchy na wołania, chociaż wcześniej reagował idealnie. Na krzyk czy klaps nawet nie reaguje - jakby nie odbierał wcale bodźców. Stał się tak nieznośny, że nie można z nim życ. Grozi mi ponowne jego oddanie, a to, jak się to skończy.. cóż, nie ręczę, że będzie z moją psychiką bardzo źle. Bądź co bądź, to czterołap najważniejszy w moim życiu. Dodam, że nie zmieniło się zupełnie podejście domowników do psa. Gdy coś zrobi dobrze, jest nagradzany, gdy źle, krzyk lub klaps, które z reguły w ogóle nie działają. Na spacery wychodzi co najmniej godzinę dziennie - jak jestem bardzo zajęta, czy mam dużo nauki. Zazwyczaj ma jakieś dwie godziny do biegania. Ma swoje zabawki, swoje miejsce w domu. Pytanie - jak sobie z tym poradzic? Jak "zadziałac" na niego, by zaczął rozumiec, co robi źle? Co może byc tego powodem? Jak to szybko zlikwidowac? Zegar mi tyka nieubłaganie, ostatnio doszło do tego wszystkiego potworne niszczycielstwo.. Sama przyłapuję się na momentach, kiedy mam go dośc. Sama jestem nieubłaganą psiarą, doskonale wiem, jak się obchodzic z psem, jak czytac z jego psychiki i potrzeb, ale ta sztuka jest orzechem nie do zgryzienia. W ogóle ze mną nie współpracuje, mimo wielu pozytywnych zachęceń i unikania złych sytuacji. Mogę tylko Was błagac o pomoc. Nie wiem, co robic.
×
×
  • Create New...