Jump to content
Dogomania

nelka83

Members
  • Posts

    25
  • Joined

  • Last visited

nelka83's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witajcie! Spieszę zameldować, że u Arona wszystko dobrze - morfologia ok, usg również :) Poza tym schudł 3 kg, ale tym się nie martwię ponieważ przydał mu się spadek wagi ;) Wet był naprawdę zdziwiony, że chłopak w słusznym wieku doszedł do siebie tak szybko. Powiedział też, że Aron wyglada tak dobrze jakby mu co najmniej 2 lata ubyło :razz: - tu się akurat z nim zgadzam :D Tak więc byłe do przodu, jak najdłużej :thumbs: Trzymajcie się ciepło Kochani :)
  2. Kochani, jestem i mam wspaniałe wieści - 'w badanym materiale nie wykryto komórek nowotworowych' :) Aron czuje się świetnie! Wcina witaminy, je za trzech i jest pełen energii :) Za 3 tyg. mamy kontrolne usg i morfologię. Dziękujemy za słowa otuchy, za rady, za wszystko - jesteście wspaniali! :)
  3. Truniek był bardzo dzielny! Strasznie zmartwiło mnie to co przeczytałam (o guzach) :( Jeśli to prawda, że najczęściej guzy śledziony są złośliwe to chyba czas pozbyć się złudzeń :( Dziś jedziemy na kontrolę.
  4. Mój psiak co prawda wózeczka nie potrzebuje, ale od dłuższego czasu korzystamy z takich oto szelek [url]http://www.wozekdlapsa.pl/szelki-dla-psa.php[/url] , które możemy gorąco polecić :)
  5. Hatameni, trzymam kciuki za Was! Kochani, mija trzecia doba po operacji, a my czujemy się dobrze :) Aronik coraz lepiej chodzi na spacerach jedynie po mieszkaniu średnio się przemieszcza, woli leżeć. Mamy jeszcze problemy ze schodami, ale już nóżkami podczas schodzenia i wchodzenia zaczyna pracować więc powinno być ok :) Wczoraj zaczął merdać ogonem, szczekać i wkurzać się na mnie, że mu coś przy brzuchu majstruję (a ja tylko chciałam sprawdzić czy nic się nie sączy :oops: ). Na dzisiejszym porannym spacerze nawet podniósł spuszczony od kilku dni ogon, ma ogromny apetyt, dużo pije, próbuje przywoływać Kitę do porządku i molestować :oops: Zezola (kot, który mieszka na naszej klatce) - powoli wraca NASZ Aron :) Tak poza tym - przeczytałam cały wątek. Sporo psiaków miało problemy z tymi nieszczęsnymi guzami :( Przy niejednej historii się poryczałam, a tym, którym się udało przesyłałam uśmiech :) Nadzieją mnie napawa myśl, że nie wszystkie guzy są złośliwcami co wynika z niektórych historii. [*] dla tych, które odeszły...
  6. Sleepingbyday, myślę, że Twoja sunia nie jest wyjątkiem ;) . Ze zwierzakami tak jak z ludźmi - reakcje na ból bywają różne. Aron na ból reaguje bardzo spokojnie, nie pokazuje, że go boli. Nie warczy, nie zachowuje się chaotycznie tylko leży. Czasem gdyby nie wnikliwa obserwacja to nikt by się nie zorientował, że coś go boli. Ale to widać najczęściej po oczach, ma taki tępy wzrok jakby ból dusił w sobie. Ogólnie Aron to ostoja spokoju, taki stateczny starszy pan :) Czasami jakaś szjbunia mu odbije na spacerze i zachowuje się jak szczeniak, ale to jest słodkie :) Nie przepada za kotami bo koty to samo zuo :diabloti: , ale toleruje je i pozwala na wiele. Kocham go za jego charakter, za spokój, za to, że jest...
  7. [quote name='3 x']to nie to, że powtarzana co iles tylko chodziło mi ogólnie żeby pamiętac przy badaniu i się nie stresowac że leukocyty sa podwyższone bez śledziony mają prawo sbd dobrze napisała - usg za jakies poł roku pewnie wet wam powie jakie profilaktyczne badania robić już nie pamiętam dokładnie czy robilismu usg po poł roku na pewno robilismy po roku od operacji[/QUOTE] Rozumiem :) Zapisuję na listę pytań, dzięki ;) [quote name='sleepingbyday']aron to mix onka, więc jest spory, nie każda obroża zdaje egzamin. teraz są te foresto wodoodporne, nie wiem, jakie opinie. tak naparwde krople są upierdliwsze, bo co miesiąc trzeba, ale być może przy sporym psie bezpieczniejsze? nie widzę przeciwwskazań do zakroplenia teraz, ale na wszelki dopytaj u weta. i nie marwt się, tylko porządnie o zabezpieczaniu pamiętaj i tyle.[/QUOTE] Chwilowo o dłuższych spacerach nie ma mowy więc liczę, że żadna pijawka się do niego nie przyczepi. Zakrapiałam go pod koniec czerwca, może tamte krople jeszcze chwilę podziałają. Jak na razie żadnego krwiopijcy w tym sezonie nie przywlekliśmy :) Kurcze, trochę mi lepiej czytając co piszecie. Jest nadzieja, że będzie ok i tego się trzymam. No przecież musi być dobrze, c`nie? :)
  8. [quote name='gusia0106']Dokładnie! ;)[/QUOTE] Czasem jestem DT dla kotów więc co nieco orientuję się w lekach, a że leki i dla psa i dla kota praktycznie takie same to właśnie o Zylexisie pomyślałam ;) Zapytam też o jakieś preparaty witaminowe i o to czy mogę nadal podawać preparat na stawy. [quote name='sleepingbyday']nelka, masz super weta, trzymaj się go. mało który proponuje badania histo,a to bardzo ważne. jak wysyłaliście do niemiec, to pewnie idexx, dobre labo, wypisuje przy poważniejszych sprawach iinfo, jak leczone sa i czym analogiczne guzy, jakie rokowania itd (analityczne wspomożenie onkologa, jak potrzebny). wydaje się, że skończyło sie u was happy endem (tfu tfu), ale przezycie miałas straszne, jak czytałam, to az mi się zimno zrobilo, wyobraziłam sobie taką rozmowę z wetem o nie wybudzaniu, masakra! śledziona nie wątroba, nic się nie martw, byle wyniki były dobre, a dla pewności (no i aron najmłodszy nie jest) zrób mu porządne usg jamy za poł roku (zresztą w tym wieku, śledziona nie śledziona, trzeba badać). ja z moją bezśledzienniczką mam jednego stresa i na to bardzo uważam - kleszcze. śledziona to rezerwuar krwi, więc przy chorobach krwi, głównie chodzi oczywiście o babeszę, organizm ma nieco słabsze autowspomaganie - porządnie zabezpieczajcie arona. któremu zyczę dużo zdrowia.[/QUOTE] Wszystkie kciuki i ciepłe myśli są na miarę złota, dziękujemy :) Oczywiście będziemy kontrolować wszystko co trzeba. Na tego weta trafiłam właśnie przez koty i od razu wydał mi się sensownym lekarzem. Poza tym sprzęt, sprzęt którego w małych miejscowościach brakuje, a który jest tak ważny przy diagnozie. Ów wet powiedział, że gdyby nie operacja Aron raczej nie doczekałby dzisiejszego dnia, za szybko tracił krew. Na razie nie miałam żadnego niepokojącego telefonu od siostry (przejęła wartę :) ) więc chyba jest dobrze. Trochę zmartwiłam się jeśli o kleszcze chodzi - właśnie miałam zakraplać Arona, ale teraz nie wiem czy powinnam czy może lepiej odczekać. A może obroża, jest chyba mniej inwazyjna niż krople na kark? [URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/24097-sleepingbyday"] [/URL]
  9. Pewnie o Zylexis chodzi, wzmacnia odporność organizmu :). Zapytam, dzięki za podpowiedź.
  10. Dziękuję Gusiu :) O histopatologii poinformował mnie wet, bez niczego powiedział, że co by tam w środku nie zastał pobiera wycinek do badania. Miałam do wyboru badania w Polsce lub Niemczech - w Polsce tańsze, ale czas oczekiwania dłuższy, a wiadomo, że guz guzowi nierówny i czas się liczy. Byleby tylko nie było złośliwe, o to się modlę. Czyli mówisz Gusiu, że bez śledziony żyje się normalnie. Szczepi się, odrobacza też normalnie bez żadnego ryzyka, coś podaje się na wzmocnienie organizmu, jakieś witaminy czy [I]cóś[/I]? edit. 3x, dziękuję za rady :) Co jaki czas powinna być powtarzana morfologia?
  11. Witajcie! Mamy za sobą okropny dzień... Pojechaliśmy do weta z niedowładem nóżek, a wróciliśmy z pociętym psem. Aron (11 lat, mieszaniec ON) w niedzielny wieczór odmówił jedzenia, bardzo źle chodził, zataczał się, był osowiały, miał płytki oddech. Jako że mieszkam na wsi, a do Szczecina czy Koszalina mam 100 km musiałam czekać do rana z wizytą u weta. Wczorajszy poranek - żadnych zmian. Zapakowałam Arona w samochód i pojechaliśmy gdzie było najbliżej i gdzie jest sprzęt - Nowogard. Wet po wywiadzie przeszedł do badań. Pierwsze co rzuciło mu sie w oczy to opadły brzuch. Pobrał krew, zbadał siuśki, które przed wyjazdem złapałam i w międzyczasie zrobił usg. Na monitorze ukazał się duży (8,5 cm) guz na śledzionie, w brzuszku zbierał się płyn (jak się później okazało była to krew z pękniętego guza). Z morfologii wynikało, że jest krwawienie wewnętrzne, Aron bardzo szybko traci krew. Guz nie wiadomo jaki więc bez laparotomii diagnostycznej nie wiemy praktycznie nic. Decyzja - operacja czy próba zatamowania lekami krwawienia. Wet wyjaśnił mi wszystkie możliwości, wszystkie za i przeciw, uprzedził, że jeśli sie zdecyduję i po otwarciu psa zastanie stan beznadziejny to wolałby go nie wybudzać, nie dokładać mu cierpień (myślałam, że zemdleję). Decyzję musiałam podjąć w ciągu kilku minut, nie wiedziałam co mam robić. Byłam tak skołowana tym wszystkim co w przeciągu godziny na nas spadło, że chciałam uciec. Ryzyko wykrwawienia się było ogromne. Zdecydowałam - operacja. Próbujemy ratować. Odesłali mnie do domu ponieważ nie wiedzieli o której zaczną zabieg. Po kilku godzinach zadzwonili - "operacja przebiegła pomyślnie". Gdy dojechałam na miejsce Aron był już przytomny, zabraliśmy go z TŻtem na siusiu i "rozchodzenie" narkozy. Po powrocie udałam się do weta po dalsze zalecenia. Pokazał mi na fotce guza - był wielki, pękł i stąd to nagłe krwawienie do wewnątrz. Wycięli całą śledzionę, nigdzie nie widzieli przerzutów, które dałoby się zauważyć gołym okiem. Wycinek tego draństwa pojedzie na badanie do Niemiec i już w myślach błagam żeby to nie było złośliwe. Zapytałam też o jego nóżki, o tą niechęć do chodzenia. Ten lekki paraliż i brak chęci wynikały z ogromnego bólu, Arona tak bolało, że sparaliżowało mu nóżki. Dziś rano, 12 godzin po operacji Aron sam wstał. Wyszliśmy na siusiu, które zrobił aż 7 razy i dodał też kupkę (ostatnio kupki w ogóle nie było, a siusiu tylko raz). Zjadł kurczaka z ryżem i warzywami, pije, wcisnęłam mu antybiotyk i przeciwbólowe. Wygląda zupełnie inaczej - oczy bystre, uszy przed siebie. Jest jeszcze słaby, stracił wiele krwi, ale z godziny na godzinę widać poprawę. Wkurza się na kołnierz, a raczej na Kitę (kotka), która mu się do kołnierza wciska :smile:. Ma spory szew (20 - 25 cm), ale jest ładny, nic się nie sączy. W sobotę jedziemy na kontrolę, a za 12 dni na ściągnięcie szwów. Przed nami jeszcze wyniki z histopatologii za dwa tygodnie... Boję się, ale staram się myśleć pozytywnie. Chcę się przyszykować na sobotnią wizytę, chcę spisać sobie wszystkie pytania jaki mi do głowy przychodzą. Wczoraj z tego wszystkiego nawet nie wiedziałam o co pytać. Muszę usiąść na spokojnie i poczytać wątek ponieważ nie wiem nic o życiu bez śledziony - co wolno, a czego nie, jak pomagać organizmowi. Ogólnie cieszę się, że Arona już nie boli, ale w głębi jestem przerażona... Trzymamy kciuki za wszystkie psiaki i ich Dużych :thumbs:
  12. Kochani, przepraszam, ale nie miałam czasu przejrzeć całego wątku. Poszukuję NA CITO dobrego ortopedy ze sprzętem w Szczecinie lub niedalekich okolicach. Widzę w postach powyżej polecanego ortopedę, ale może możecie polecić kogoś jeszcze? Do Szczecina mam 100 km więc wolałabym nie jechać w ciemno, rozumiecie. Mój 11 letni mieszaniec (owczarkopodobny) znowu się posypał, padły mu tylne łapy :( . Trzy lata było dobrze, aż tu znowu... Proszę, podpowiedzcie gdzie się udać :( edit. nieaktualne - to był guz śledziony, a paraliż tyłu był objawem ogromnego bólu.
  13. Kochani, bardzo prosimy o pomoc dla Maszy! Ona biedna już tyle wycierpiała... :-(
×
×
  • Create New...