mój mieszaniec kundelka z beaglem ma zdiagnozowaną padaczkę. Zaczęło się to u niego w wieku 3lat. Pewnej nocy zaczął biegać po mieszkaniu, włazić na głowę, trząsł się i płoszył. W końcu dostał silnego ataku, który objawiał się silnymi skurczami, [B]wszystkich[/B] mięśni, kłapaniem, ślinieniem, oddaniem moczu, a w efekcie końcowym "bieganiem". Atak powtórzył się za około 2h zanim zdążyli wstać jacykolwiek lekarze weterynarii. Dwóch weterynarzy ogłosiło padaczkę idiopatyczną, u jednego zrobiliśmy badania krwi, poszliśmy do domu - znów dostał atak. Został podany mu środek uspokajający. Cały dalszy dzień zachowywał się smętnie. Poszliśmy po wyniki badań, które nic nie wykazały, więc został zastosowany mizodin w porcjach 1/4tabletki rano i wieczorem. Ataki pojawiały się raz na około kwartał. Teraz, po przeprowadzce ataki pojawiają się raz na miesiąc (możliwe, że to skutek stresu), dlatego lek został zmieniony na luminal, ale nie widzę jakiejś poprawy.
Nigdy wcześniej nikt nie zasugerował choroby ciał Lafory, ale jutro idziemy na badania krwi i zapytam Pani Doktor, co o tym sądzi. Chociaż nie wiem czy diagnoza ułatwi nam cokolwiek, skoro nie da się z tego skutecznie wyleczyć. W przypadku mojego podrobionego beagla, przypadki cofania się i takiego jakby uderzania nosem w niewidzialną ścianę zdarzają się niezwykle rzadko (albo po prostu niezbyt uważnie go obserwuję). Natomiast drgawki podczas spania ma częściej.. :(
Z tego, co widzę to oboje rodziców mojego malucha musiało być nosicielami, bo u żadnego ataki nie występowały, a Nikusiowi trafiło się "pechowo". Ale zgadzam się, że nie powinno się rozmnażać stworzeń, posiadających wadliwe geny! W zasadzie to uważam, że wszystkie zwierzątka nierasowe powinno się sterylizować, ponieważ nie ma na świecie tylu dobrych ludzi, którzy zechcieliby adoptować zwierzaka, a już na pewno pilnować, aby nie doszło do zapłodnienia... Mój pies nie jest kastratem, jednak nie ma możliwości pokrycia suki, ponieważ nie biega luźno w terenach, gdzie pojawiają się inne psy, a wybieg dla psów jest ograniczony siatką, toteż nigdzie nie ucieknie, aby znaleźć chętną sunię.. Unikamy też kontaktów z innymi psami, bo mamy w domku dwie młode kotki i chcemy ograniczyć ryzyko przyniesienia chorób "z zewnątrz". Nawet buty zaraz po przyjściu chowam do szafki. Ale to w sumie niezwiązane z tematem..
Zobaczymy co powie Pani Weterynarz na tę teorię i co pokażą ewentualne wyniki badań..
pozdrawiamy!